[Literatura]Pani Jeziora

Rozplącz swoją wyobraźnię. Zagość w świecie stworzonym przez fanów lub do nich dołącz.

Moderator: SPIDIvonMARDER

Awatar użytkownika
SPIDIvonMARDER
Garrett
Posty: 5183
Rejestracja: 29 stycznia 2008, 21:32
Lokalizacja: Świątynia Nieba z Zaginionego Miasta
Płeć:
Kontakt:

[Literatura]Pani Jeziora

Post autor: SPIDIvonMARDER »

Umieszczam to pogańskie opowiadanko w sumie z ręką na sercu, bo leżało na dysku już dość długo, a ja nie miałem siły, by je jakoś rozszerzyć. Zatem wstawiam to co jest.
Tekst jest inspirowany dwie poniższymi piosenkami zespołu "Leśne Licho".
Ponadto zamierzam nieco zmienić regulamin tego działu.



Pani Jeziora

Przez leśną głuszę chłopiec młody
Idzie za głosem, co wzywa go
Przed sobą ujrzał blask tafli wody
A w niej kobietę, co nęci go

W srebrzystej toni, Pani Jeziora
Wabi młodzieńców i wzywa ich
Ten co przybędzie uciec nie zdoła
Ciemne głębiny na wieki zamkną nad nim się

Biedny oj biedy chłopiec młody
Idzie za głosem w ciemną toń
Gdzie wód tych pani, wielkiej urody
Ręce unosi rzucając czar

W srebrzystej toni, Pani Jeziora
Wabi młodzieńców i wzywa ich
Ten co przybędzie uciec nie zdoła
Ciemne głębiny na wieki zamkną nad nim się

Dalej wciąż dalej ku wód głębinie
Prosto w ramiona kochanki swej
Wtem w nurtach wody chłopak ginie
Jakby wciągnięty w głąb siłą magii złej

W srebrzystej toni, Pani Jeziora
Wabi młodzieńców i wzywa ich
Ten co przybędzie uciec nie zdoła
Ciemne głębiny na wieki zamkną nad nim się

Płacze znów płacze Pani Jeziora
Za biednym chłopcem, straciła go
Tak od stuleci daremnie czeka
Na tego który od klątwy złej uwolni ją


Topielica


Zapomniał świat cały
co kiedyś się stało
dlaczego w noc ciemną
dziewczyna odeszła

Dlaczego wśród nocy
zakazaną drogą
pomimo złej mocy
poszła nad jezioro

Hej, darmo trudzisz się
W ciemności stawiasz kroki
nie masz przyszłości
gwiazdy wróżą śmierć tej nocy

Bez celu błąkasz się
Nie znajdziesz tu pomocy
gwiazdy wróżą dzisiaj śmierć
i grób wśród odmętów wody

W głębokim złym lesie
gdzie pośród moczarów
dziewczyna przybyła
by przyszłość zobaczyć

Jej drobna dłoń kryła
przeszłości złe ślady
lecz wiedźma nie mogła
przyszłości zobaczyć

Stąpała powoli
W głąb zielonej wody
dopóki nie doszła
do sedna ciemności

Pomarli rodzice
i nikt już nie pamięta
i tylko zostało
Jezioro Topielców

Oba teksty by Leśne Licho


JAKUB ORŁOWSKI
PANI JEZIORA




Uciec! Uciec!
Ile sił w nogach!
Ile mocy w płucach!
Korzenie chciwie wyciągały drewniane szpony ku jej bosym nogom, jakby chciały wyssać krew z bladych stóp. Igły i liście bezlitośnie zasłaniały drogę niebieskim oczom, jakby celowo myląc je i wodząc ku zgubie.
Upadła i chwyciła się za pierś, w którą uderzył konar. A może to oszalałe serce próbowało wyrwać się na wolność, jak dziki ptak?
-Za... blisko... ucie...kać... – wycharczała i wstała. Nie wiedząc skąd znalazła w sobie dość siły, by poderwać się do dalszego biegu.
Zaklinała swoje nogi, by jej nie zawiodły, nie tym razem!
Przed oczami pojawiły się krwawe plamki... za długo już biegnie... a oni mogli być tuż za nią!
Drzewa zaczęły przybierać dziwne kształty... jakby trzymały w dłoniach włócznie i miecze. To zbrojni! Chcą ją pochwycić!
A ona jest zmęczona... słaba... już nie może...
Rozproszyła się na chwilę i nie zauważyła jamy zasypanej liśćmi. Wpadła do niej i krzyknęła, boleśnie uderzywszy się kolejny korzeń. Wyczołgała się na górę, ale już nie mogła wstać, poranione stopy nie potrafiły dłużej utrzymać nawet tak małego ciężaru jak jej drobne ciało.
Padła na mchowy dywan, ustami łapiąc dech. Nałykała się liści i zakrztusiła, ale nie znalazła w sobie mocy, by je wypluć.
Umierała.
Kątem oka zauważyła, że liście są czerwone... dotarła do buczyn.
To było zakazane miejsce, zakazane dla śmiertelników. Tutaj chowano przodków i sypano dla ich urn kurhany. Ale ona nie miała tu przebywać...
-Jako żywa... – wyszeptała – tylko umarli mają tu wstęp...
Zamknęła oczy, zacisnęła zęby i jeden, ostateczny raz zebrała się w sobie.
Ale nie dała rady wstać, jedynie udało jej się krzyknąć:
-Aaach! Leśne Duchy wzywam was! – i dodała już szeptem – To niegodne tak umrzeć po tym, co on mi zrobił! Chcę zemsty! Dajcie mi zemstę! Licho, Perunie, a nawet Ty, Żmiju jadowity! Dajcie mi zeeeem... – przerwała w pół słowa opadłszy z sił. Poczuła, że podłoże pod nią zadrgało i robi się wilgotne, aż liście zamieniły się w wodę.
Okazało się, że leży w leśnym bagnie zasłoniętym liśćmi. Zaczęła opadać, zimna czarna woda lizała jej ciało coraz wyżej i wyżej. W mgnieniu oka łapczywie pochłonęła ją całą i zamknęła w ciasnym uścisku toni.
Liście niewinnie ułożyły się tak, jakby nikt nigdy na nich nie umierał.
*
Był pewien, że zabłądził. Ze wskazówek wuja wynikało, że powinien jechać przez dąbrowę, a tutaj rosły jakieś przeklęte buki! Nie dość, że zgubił dobrą drogę, to jeszcze musiał trafić na zakazany teren. Z tego miejsca nie dostrzegał żadnego kurhanu, ale był prawie pewien, że to właśnie to miejsce.
Wzdrygnął się. Kto wie, jakie duchy rozgniewał wchodząc tutaj nieproszony.
Odwrócił się na pięcie i szybkim marszem skierował się w stronę sosen wyznaczających granicę między dwoma światami.
-Hej! Bądź pozdrowiony! – rozległ się słodki, kobiecy głos.
Przystanął przerażony i rozejrzał dookoła, ale nikogo nie znalazł.
Tajemniczy głos w środku głuszy oznaczał tylko jedno – zgubę.
-Hej! Spójrz tutaj!
Ujrzał cudną kobietę. Złote włosy spływały po ramionach aż do pulchnych piersi i pięknie wykrojonych bioder. Usta miały taki sam kształt jak Lubawy... jego ukochanej, która zmarła w połogu zeszłej zimy.
Nawet włosy te same i piersi, które teraz zalotnie odsłoniła, a drugą ręką zaczęła wodzić po swoim kuszącym brzuchu.
-Lubawo... czemu siedzisz w wodzie? – spytał głupio dopiero teraz zauważywszy, że ona stoi po pas w srebrzystej, leśnej sadzawce. Miał wrażenie, że chwilę temu tu było sucho.
-Tak tęskniłam za tobą, mój kochany Semirze! Tak długo mnie nie było, a ty teraz zadajesz niemądre pytania. Chodź tutaj, niechże ciebie ucałuję jak dawniej!
Jego zmysły zamilkły, a serce zaczęło wybijać dziwny, nieznany mu szybki rytm. Zrobił krok w jej stronę i jeszcze jeden... a każdy następny był łatwy jak nic dotąd. Stracił władzę nad nogami i widział tylko ją, jej kuszące piersi, które teraz ugniatała zmysłowo. Jedyne światło skupiło się na jej włosach i ustach, błyszczących jak rubiny.
Wdepnął w wodę, ale nie czuł ani zimna, ani wilgoci. Coraz głębiej i głębiej, aż musiał kolanami rozgarniać wodę niczym śnieg. Nic nie mogło go zatrzymać, tak pragnął, tak chciał znów przytulić ukochaną żonę, tak tragicznie utraconą. Przecież była tak blisko, że już prawie mógł jej dotknąć... jeszcze tylko parę kroków... przeklęta woda, tak trudno się w niej poruszać! Ale ona go nie zatrzyma, nic go nie zatrzyma!
-Lubawo! – krzyknął i niemalże od razu woda nalał mu się do ust. Ale on to zignorował, zanurkowawszy w srebrzystą toń. Woda zamknęła się niczym brama, by już nigdy dla niego nie otworzyć.
*
Wszyscy mu radzili by nie zbaczał z traktu, ale zignorował te pogróżki. Jako zbrojny nie obawiał się ataku jakichkolwiek rozbójników, a przed leśnymi demonami miał nadzieję, że uchroni go wstawiennictwo Peruna, któremu złożył niedawno bogatą ofiarę.
Zresztą Bolesław słynął ze swojej odwagi i towarzyszącej jej niefrasobliwości.
Dojechał do bukowiny, co nieco go zastanowiło. Jak słyszał, w tej okolicy buczyny były zakazane, gdyż grzebano tam zmarłych. Zaniepokojone serce kazało mu zawrócić, lecz on już dawno temu nauczył się ignorować ten głos. Zsiadł z konia i wyciągnął miecz.
-Ostrzyjcu, bądź mym bezlitosnym biczem! – powiedział głośno do swego miecza robiąc krok naprzód.
-Na kogo to ostrze, mój miły? – rozległ się za nim słodki głos, który jednak mroził krew w żyłach. Odwrócił się powoli i ujrzał zupełnie nierealną scenę. W zwykłym, leśnym bajorku kąpała się cudna niewiasta. Drobne kształty, krucze włosy oraz ciemna cera były czymś, czego jeszcze nigdy nie widział.
Aż schował miecz i wytrzeszczył oczy:
Ależ... ależ... taaak!
Spędził w życiu wiele nocy z różnymi kobietami, ale jeszcze nigdy nie zechciałby z którakolwiek tego powtórzyć. Jedynie w snach spotykał kogoś o kim zawsze marzył, o kimś tak wspaniałym...
Ale czemu tutaj? W tak dziwnym miejscu?
-Pani, czemu siedzisz w tej zimnej wodzie?
-To dobre miejsce dla nas dwojga Chodź sam zobaczyć, mrrrau! – zamruczała jak kotka i przeciągnęła się tak rozkosznie, że Bolesław aż wbiegł do sadzawki roztrząsając zgniłe liście dookoła. Pani zaczęła śpiewać. Bez słów, ale on i tak by ich nie usłyszał, gdyż zanurzył się już po uszy.
A lustro wody zamknęło się jakby zamienione w taflę lodu.
*
Usiadł pod bukiem i rozejrzał się dookoła. Taaak... to było na pewno to miejsce! Nie miał ku temu żadnych wątpliwości.
Wyjął topór z juków i odgarnął z czoła długie, jasne włosy, poprawił też długą brodę, dumę jego klanu z Nordlandu. Sklawenia była z jednej strony cieplejsza, ale i wydawała mu się bardziej dzika, pełna takich niepojętych niebezpieczeństw jak jego nowy przeciwnik.
Nic dziwnego, że ludzie omijali to miejsce. Sam jego wygląd stwarzał ponury nastrój, a w dodatku pogłoski o demonicy porywającej młodych mężczyzn skutecznie odstraszały wszystkich. Ale mu zapłacono sporo, by pozbył się tego potwora.
Problem w tym, że nikt jej nigdy nie widział, gdyż jeszcze żaden mąż nie przeżył spotkania z... jak ona w ogóle ma na imię?
-Tfu! Jakbym je znał, to byłbym już w połowie drogi do pokonania tej... strzygi? Topielicy? Boginki? Oby to nie był tylko ktoś potężniejszy...
Zrobił parę kroków i stanął pomiędzy dwoma ogromnymi bukami, zapewne ponad dwustuletnimi. Pokłonił się tym starym drzewom z szacunkiem.
Dobiegł go niedaleki śpiew kobiecy. Zacisnął mocniej dłonie na stylisku topora... to ona! Chce uśpić jego czujność niewinnym śpiewem, lecz on wiedział, czego się spodziewać.
Szedł za głosem, czujny i skupiony. Nie odróżniał od siebie poszczególnych słów, słyszał jedynie przeciąganie jednej głoski.
Pokonał mały pagórek albo tez może duży kurhan i ją ujrzał.
Kapała się w srebrzystym bajorku, pluskając wesoła i ciągle śpiewając. Wyglądała identycznie jak... jego żona! Smukła, rudowłosa i obdarzona pięknymi dla jego oka i dłoni kształtami.
Zgłupiał widząc tę dziwną postać.
-To ty Arngunnr... czy nie ty?
-Nie stój tak jakbyś ducha zobaczył! Chodź do mnie ukochany! – posłała mu w powietrze całusa, a mu zmiękły zupełnie kolana. Zaczął iść nieśmiało w jej stronę, a ona zatrzepotała rzęsami.
Jak ładnie... jej to wychodzi, jak ja to uwielbiam... – pomyślał czując, że topór robi się coraz cięższy i coraz bardziej mu przeszkadza. Chciał go wyrzucić, ale...
-Ty suko! – wrzasnął i chwycił go mocniej. Podbiegł do wody aż wzdrygnął się, ujrzawszy, że nadobna panna zaczęła się zmieniać. Jej jasna, gładka cera oraz ogniste włosy nagle poszarzały i zestarzały.
Mrugnął i znowu siedziała przed nim Arngunnr. Poklepała się po biuście, jak zawsze w upojne noce...
Chciał się sprzeciwić, krzyczeć i uciekać, ale nogi wbrew rozkazom zaczęły iść do przodu. Ręce opuściły topór, z który z pluskiem wpadł do wody, a oczy nie mogły oderwać się od jej piersi.
-Niee... to pułapka... zdołał jedynie szepnąć, nim zanurzył się całkowicie.
Raz na zawsze.
*
Płakała.
Jej łzy niczym rzeka rozlewały się u jej stóp, tworząc coraz większe jezioro. Już dawno zauważyła, że z każdym kolejnym utopionym, po jej płaczu przybierało wody. Któregoś dnia zaleje cały świat...
Płakała.
Kim się stała? Co pamiętała?
Tylko to, że on... dawno temu... osaczył ją w jej własnym domu. Jej własny ojciec. I chciał zabrać jej to, co kobieta ma najdroższe. Wtedy go pchnęła nożem i uciekła z wioski. Gonili ją.
Potem nie pamiętała już nic.
Płakała.
Nasyciła się już swoją zemstą. Miała tego dosyć, chciała skończyć ten korowód śmierci! Ale nie mogła... nie potrafiła sprzeciwić się samej sobie, wygrać z tą klątwą. Za każdym kolejnym razem obiecywała sobie, że zaprzestanie tego, ale nie mogła.
Płakała.
Nie widziała końca swojej drogi, nie wiedziała po co to wszystko? Czy kiedyś zostanie uwolniona?
Przez kogo?
Płakała.
*
Usłyszała jego bicie serca długo przed tym, jakby pojawił się w zasięgu wzroku. Było spokojne i zdrowe, całkowicie nieświadome zagrożenia.
-Tak! Teraz się uwolnię! Sprzeciwię się klątwie i to mnie uwolni! – rzekła sobie i w tym samym momencie z jej ust wydobył się rozkoszny śpiew. Zamknęła je czym prędzej, ale głos niewzruszenie dalej śpiewał. Potrząsnęła głową, schowała się pod wodę... ale nic!
Zrozumiała, że nikt nie pyta jej o zdanie, nie liczy się z jej wolą.
A on już szedł w jej stronę, już wyłonił się z pomiędzy drzew. Zamachnęła rękami, by jakoś dać do zrozumienia, że to pułapka, ale nic się nie stało. On dalej kroczył w stronę jeziora. Krzyczała do niego, by uciekał... pozostawał głuchy.
-Przekleństwo! – wrzasnęła przez łzy. Zapewne nie widział jej ruchów, nie słyszał głosów. Dla niego miała ciało jego kochanki, która śpiewem nęciła go i wabiła do rozkoszy w tej sadzawce.
Podbiegła do niego jakaś nieduża dziewczyna. Spostrzegłszy co robi zaczęła go szarpać i okładać pięściami. Krzyczała i płakała, nawoływała go do opamiętania i powrotu.
On niewzruszenie wchodził coraz głębiej w wodę, zostawiwszy ją na brzegu. Zmierzał ku własnej śmierci, a nikt nie mógł niczego zrobić, klątwa żyłą własnym życiem.
Obie dziewczyny płakały, ich serca były właśnie rozrywane na małe kawałeczki.
A kolejny został stracony.
Obrazek
Awatar użytkownika
Hadrian
Złodziej
Posty: 2423
Rejestracja: 08 stycznia 2009, 13:38
Lokalizacja: Gdańsk
Kontakt:

Re: [Literatura]Pani Jeziora

Post autor: Hadrian »

Nie sądziłem, że to napiszę w komentarzu do opowiadania Spidiego:

Takie jakieś nijakie. Z thiefem mało to ma wspólnego, krótkie i w sumie nie wiadomo o co chodzi. Ot, przeklęta kobieta wbrew swej woli stała się potworem. No wybacz, ale mi się nie podobało ;)
Awatar użytkownika
SPIDIvonMARDER
Garrett
Posty: 5183
Rejestracja: 29 stycznia 2008, 21:32
Lokalizacja: Świątynia Nieba z Zaginionego Miasta
Płeć:
Kontakt:

Re: [Literatura]Pani Jeziora

Post autor: SPIDIvonMARDER »

Zapomniałem napisać, że to nie ma mieć z Thiefem nic wspólnego, bo nie ma. No spoko, jest specyficzne ;)
Obrazek
Awatar użytkownika
Hattori
Młotodzierżca
Posty: 939
Rejestracja: 18 listopada 2011, 16:40
Lokalizacja: The Keepers' Chapel (Zamurze)
Kontakt:

Re: [Literatura]Pani Jeziora

Post autor: Hattori »

Spidi, ten twój Nord raz ma miecz, a raz topór w łapach :!:

Niemniej fajne opisy. Mi takie zdarzają się o wiele rzadziej. *chlip*

Co do zmian regulaminowych... Nie uważasz, że takie dzieła powinny lądować w "Mój projekt też"? To też Twórczość. Albo chociaż otagować tak jak Adrian dzisiaj. Inaczej nowi użytkownicy będę mieć zamęt, jeśli pojawi się tu więcej dzieł spoza kanonu. :?
Awatar użytkownika
SPIDIvonMARDER
Garrett
Posty: 5183
Rejestracja: 29 stycznia 2008, 21:32
Lokalizacja: Świątynia Nieba z Zaginionego Miasta
Płeć:
Kontakt:

Re: [Literatura]Pani Jeziora

Post autor: SPIDIvonMARDER »

O rany, przeoczyłem gdzieś ten miecz <facepalm>
W regulaminie dałem nową adnotację, że można wstawiać utwory spoza kanonu Thiefa, co ma ożywić ten dział. Jest to pewny eksperyment...
Obrazek
Awatar użytkownika
Flavia
Egzekutor
Posty: 1606
Rejestracja: 07 maja 2012, 15:34
Lokalizacja: Dno Piekieł

Re: [Literatura]Pani Jeziora

Post autor: Flavia »

Temat strasznie mało oryginalny, ale z fajnej strony ugryziony. Główne zastrzeżenie to brak jakiegoś głębszego sensu: ginie jeden, drugi, trzeci, ale niczego to nie wnosi, do niczego nie prowadzi. Na końcu dowiadujemy się, że nie tylko oni cierpią, ale to można było załatwić przy drugim trupie, a nie piątym.
Niemniej dobry styl. W jednych momentach trzyma w napięciu, w innych tworzy nastrój - wszystko tak jak trzeba. No, może przydałoby się trochę więcej opisów, ale to tylko moja fiksacja ;)
Heroes are so annoying.
Awatar użytkownika
Keeper in Training
Arcykapłan
Posty: 1409
Rejestracja: 01 października 2009, 15:01
Lokalizacja: Miasto, Południowa Dzielnica (przy fontannie)
Kontakt:

Re: [Literatura]Pani Jeziora

Post autor: Keeper in Training »

Flavia pisze:Główne zastrzeżenie to brak jakiegoś głębszego sensu: ginie jeden, drugi, trzeci, ale niczego to nie wnosi, do niczego nie prowadzi.
Ależ, moja droga, jest: tekścik ten uczy nas jednej z PRAWD FUNDAMENTALNYCH: faceci często myślą częściami oddolnymi. Pod tym względem - poezja!

:roll: :)) :twisted:

Kubuś, powiedz więcej o idei eksperymentu, to zawsze jest ciekawe.
"(...) Garrett had the humbling realisation that he'd smothered more girls than he'd kissed. A good deal more. An embarrassingly good deal." - RedNightmare, "Half-Full"
Awatar użytkownika
Flavia
Egzekutor
Posty: 1606
Rejestracja: 07 maja 2012, 15:34
Lokalizacja: Dno Piekieł

Re: [Literatura]Pani Jeziora

Post autor: Flavia »

Keeper in Training pisze:Ależ, moja droga, jest: tekścik ten uczy nas jednej z PRAWD FUNDAMENTALNYCH: faceci często myślą częściami oddolnymi
Ale to przecież nie ich wina, tylko tych niedobrych kobiet, rzucających uroki i w ogóle tylko patrzących, jak by tu ściągnąć na nich zgubę :P
Heroes are so annoying.
Awatar użytkownika
Hattori
Młotodzierżca
Posty: 939
Rejestracja: 18 listopada 2011, 16:40
Lokalizacja: The Keepers' Chapel (Zamurze)
Kontakt:

Re: [Literatura]Pani Jeziora

Post autor: Hattori »

Flavia, popieram Cię! :cwa
Awatar użytkownika
Keeper in Training
Arcykapłan
Posty: 1409
Rejestracja: 01 października 2009, 15:01
Lokalizacja: Miasto, Południowa Dzielnica (przy fontannie)
Kontakt:

Re: [Literatura]Pani Jeziora

Post autor: Keeper in Training »

Flavia pisze:
Keeper in Training pisze:Ależ, moja droga, jest: tekścik ten uczy nas jednej z PRAWD FUNDAMENTALNYCH: faceci często myślą częściami oddolnymi
Ale to przecież nie ich wina, tylko tych niedobrych kobiet, rzucających uroki i w ogóle tylko patrzących, jak by tu ściągnąć na nich zgubę :P
Zawsze rozbraja mnie zwracanie się do kobiet per "naczynie grzechu" u Gromyko. Odnoszę wrażenie, że autor tego dziełka zaznajomił się z powyższym.
"(...) Garrett had the humbling realisation that he'd smothered more girls than he'd kissed. A good deal more. An embarrassingly good deal." - RedNightmare, "Half-Full"
Awatar użytkownika
SPIDIvonMARDER
Garrett
Posty: 5183
Rejestracja: 29 stycznia 2008, 21:32
Lokalizacja: Świątynia Nieba z Zaginionego Miasta
Płeć:
Kontakt:

Re: [Literatura]Pani Jeziora

Post autor: SPIDIvonMARDER »

Opowiadanie powstało w ciągi jednego wieczoru, ew. dwóch. Posłuchałem obu piosenek z linków w I poście i mnie to zainspirowało do napisania tekstu. Połączyłem to ze znaną sobie wiedzą o prasłowiańskich podaniach o boginkach - erotycznych demonicach, które zwabiały młodych mężczyzn do takich bajorek w lesie i zaczynały z nimi się kochać tak długo, aż umierali ze zmęczenia.

Tekst jest w sumie dziwny, sam nie umiem go ocenić. Z jednej strony wiem, że jest o niczym, ale z drugiej mam wrażenie, że siedzi w nim potencjał. Może go wsadzę do książki, która napisałem rok temu.
Obrazek
ODPOWIEDZ