Mój projekt też :)

Rozplącz swoją wyobraźnię. Zagość w świecie stworzonym przez fanów lub do nich dołącz.

Moderator: SPIDIvonMARDER

Awatar użytkownika
Black_Fox
Szaman
Posty: 1015
Rejestracja: 23 września 2006, 11:54
Lokalizacja: The City

Re: Mój projekt też :)

Post autor: Black_Fox »

To nie jest nawet połowa. -,=

[ Dodano: Pon 27 Paź, 2008 12:51 ]
Czytać! <wbija nóż w stół>
- And...
- Remember to pick pocket of the party guests?
Awatar użytkownika
Dex
Paser
Posty: 257
Rejestracja: 28 września 2008, 14:40
Lokalizacja: Wrocław

Re: Mój projekt też :)

Post autor: Dex »

Przeczytałem ostatnie opowiadanie. Powiem Ci, że bardzo mi się spodobało. Jest przepełnione akcją, ciekawi i sprowadza czytelnika na sam jego koniec.

Jedyne, co mi się nie podoba, to to, że za mało tu.. hm.. duchowości (jeżeli wiesz, co mam na myśli), aczkolwiek to nie jest wymóg. Ja mam zboczenie na jej punkcie i pewnie stąd czegoś mi brak.

Przejdźmy do błędów:
Jako takich nie zauważyłem (szczególnie ortograficznych). Stoisz świetnie z językiem, co mi imponuje. Natomiast zdarzają Ci się literówki (a komu nie?). Raz przestawiony szyk zdania, i zabieg, który albo jest celowy, ale niezamierzony, nie wiem.

literówki
- "- A co zresztą?" - z resztą
- "garncu z smołą" - ze smołą
ortograficzne
- "zginął bym" - piszemy razem
- "zanimbym" - piszemy osobno
zabieg stylistyczny?
- "dwu postaci" - dwóch winno być, ale może tak się pisało?
- "Dwu panów" - j/w
szyk zdania
- "póki cierpliwość mam." - póki mam cierpliwość - brzmiałoby lepiej ;)

ogólnie - super, mam nadzieję, że doczekam kolejnej części. Co do błędów - sam ogrom ich popełniam, ale prosiłeś - więc czytałem z uwagą ;) Równając Twoje do moich - muszę się wiele nauczyć :)

Pisz dalej, bo ja chcę czytać!

edit
Widzę, że oceniliśmy swoje opowiadania prawie w tym samym momencie :D
Awatar użytkownika
Black_Fox
Szaman
Posty: 1015
Rejestracja: 23 września 2006, 11:54
Lokalizacja: The City

Re: Mój projekt też :)

Post autor: Black_Fox »

Dex1986 pisze:Dwu
Jeśli chodzi Ci o istnienie ów słowa to tak - takie słowo istnieje. Aczkolwiek czy jest jakaś zasada na jego użycie - nie wiem. Użyłem, bo mi się spodobało. :)
- "garncu z smołą" - ze smołą
A wiesz, że kilka razy to przeprawiałem z "z" na "ze" i na odwrót, widocznie tak już się zamotałem, że... eh. Mój błąd. :)

Dzięki za opinie, chociaż jeden się podjął. :)
- And...
- Remember to pick pocket of the party guests?
Awatar użytkownika
Orest Reinn
Paser
Posty: 181
Rejestracja: 23 lipca 2007, 17:10

Re: Mój projekt też :)

Post autor: Orest Reinn »

Załóż może lepiej osobny temat na swoje opowiadanie, bo tutaj ja, i pewnie nie tylko ja, w ogóle nie zaglądam.

A samo opowiadanie jest świetne, więc co tu komentować ;) Strasznie banalne, ale literacko doskonałe.
Awatar użytkownika
Artass
Egzekutor
Posty: 1539
Rejestracja: 07 października 2006, 11:45
Lokalizacja: Kraków

Re: Mój projekt też :)

Post autor: Artass »

Black Fox - Opowiadanie genialne. Moje nie dorasta mu do pięt niestety. Powinnieneś napisać jakąś książkę o Thiefie jak SPIDIvonMARDEN ...
Obrazek
Awatar użytkownika
SPIDIvonMARDER
Garrett
Posty: 5183
Rejestracja: 29 stycznia 2008, 21:32
Lokalizacja: Świątynia Nieba z Zaginionego Miasta
Płeć:
Kontakt:

Re: Mój projekt też :)

Post autor: SPIDIvonMARDER »

Artass pisze:Black Fox - Opowiadanie genialne. Moje nie dorasta mu do pięt niestety. Powinnieneś napisać jakąś książkę o Thiefie jak SPIDIvonMARDEN ...
SPIDIvonMARDER! Arrgh! Verflucht, Himellherrgott! Nie mylić meine xywa!
<żart oczywiście ;P>


Soryy Black_Fox, że to tyle trwało, ale w końcu przeczytałem całe! O to co następuje:
Jest świetne! Niezwykle klimatyczne i pełne, wykreowany przez Ciebie świat jest realistyczny i namacalny! Wielki plus za używanie średniowiecznych miar (np. łokcie) i innego tamtejszego słownictwa. Np. to "dwu". Nie jest to za poprawne, ale pasuje do tekstu.
Interesująca i spójna fabuła!
Realistyczne zachowania.
Ładne, przyjemne dialogi.
Ciekawa wizja świata Thiefa trochę bardziej radosna niż zazwyczaj
Plus za samo zakończenie z tą myslą Garretta.

Ale...
Na szczęście są też błędy (bo jakby to było doskonałe, to by oznaczalo, że można juz umrzeć :P )

sporadyczne powtórzenia, błędy stylistyczne, złe wyrazy...
E... to są rzeczy nie warte uwagi. Takie techniczne niedoróbki, o których nie powinno się wspominać, gdyż nie przeszkadzają w odbiorze tekstu.

Ale jest jedna rzecz przykra.
Może nie mam racji, może to moje mylne wrażenie, może czegoś nie rozumiem, może jestem po prostu EMO ;)
Ale jak dla mnie ciut brakowało dwóch rzeczy:
-duchowości. Moze... troszkę więcej filozofii życiowej Garretta? Albo ogólnie czegoś takiego...
-klimatu Thiefa. Opowiadanie świetnie, ale równie dobrze to by mogło się dziać w jakims innym świecie średniowiecznym... (gdyby nie motyw Strażników). Radziłbym trochę więcej Thiefowych terminów, charakterystycznych przedmiotów/osób, a od razu to wszystko bardziej zakotwiczy się w domu Garretta.

Ale rewelka, czekam na Continiuację :sword:
Obrazek
Awatar użytkownika
Black_Fox
Szaman
Posty: 1015
Rejestracja: 23 września 2006, 11:54
Lokalizacja: The City

Re: Mój projekt też :)

Post autor: Black_Fox »

SPIDIvonMARDER pisze:Opowiadanie świetnie, ale równie dobrze to by mogło się dziać w jakims innym świecie średniowiecznym... (gdyby nie motyw Strażników). Radziłbym trochę więcej Thiefowych terminów, charakterystycznych przedmiotów/osób, a od razu to wszystko bardziej zakotwiczy się w domu Garretta.
To pewnie dlatego, że w Thiefa dawno nie grałem... O w mordę! Dopiero sobie to uświadomiłem. Dzięki SPIDIvonMARDER! Nie gram już z 1,5 roku! :O

Na razie mam w szkole dużo zajęć, ale postaram się coś wrzucić. Myślę o własnym temacie. Władza forumowa chyba się nie obrazi.

I dzięki za komentarz. ;)
- And...
- Remember to pick pocket of the party guests?
Awatar użytkownika
SPIDIvonMARDER
Garrett
Posty: 5183
Rejestracja: 29 stycznia 2008, 21:32
Lokalizacja: Świątynia Nieba z Zaginionego Miasta
Płeć:
Kontakt:

Re: Mój projekt też :)

Post autor: SPIDIvonMARDER »

Hehe, spox :P
Teraz ja oczekuję od Ciebie rewanżu:



Oczywiście innych członków też bardzo proszę o wypowiedzi, nie tylko o technicznej stronie filmiku (tu chyba nie za bardzo jest co komentować), ale i o treści...

PS: czytać tylko po obejrzeniu:
► Pokaż Spoiler
Obrazek
Awatar użytkownika
Black_Fox
Szaman
Posty: 1015
Rejestracja: 23 września 2006, 11:54
Lokalizacja: The City

Re: Mój projekt też :)

Post autor: Black_Fox »

SPIDIvonMARDER pisze:Teraz ja oczekuję od Ciebie rewanżu:
Wydajesz książkę?! W którym wydawnictwie? :shock:
- And...
- Remember to pick pocket of the party guests?
Awatar użytkownika
SPIDIvonMARDER
Garrett
Posty: 5183
Rejestracja: 29 stycznia 2008, 21:32
Lokalizacja: Świątynia Nieba z Zaginionego Miasta
Płeć:
Kontakt:

Re: Mój projekt też :)

Post autor: SPIDIvonMARDER »

To jeszcze nic pewnego, będę celował w Fabrykę Słów, a potem w Prószyńskiego.
Obrazek
Awatar użytkownika
Dex
Paser
Posty: 257
Rejestracja: 28 września 2008, 14:40
Lokalizacja: Wrocław

Re: Mój projekt też :)

Post autor: Dex »

3mam kciuki! Mam nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze!
Trailer - przyjemnie się na niego patrzy. Faktycznie, tekst idzie za szybko.
Awatar użytkownika
Black_Fox
Szaman
Posty: 1015
Rejestracja: 23 września 2006, 11:54
Lokalizacja: The City

Re: Mój projekt też :)

Post autor: Black_Fox »

SPIDIvonMARDER pisze:To jeszcze nic pewnego, będę celował w Fabrykę Słów, a potem w Prószyńskiego.
Zatkało mnie... :shock:

Masz ambicje bracie. :ok
Rozumiem, że masz gotowy manuskrypt i chcesz go wysłać do wydawnictwa do redakcji?

Tak czy inaczej - powodzenia. Z całego serducha.
Ostatnio zmieniony 12 listopada 2008, 18:52 przez Black_Fox, łącznie zmieniany 1 raz.
- And...
- Remember to pick pocket of the party guests?
Awatar użytkownika
SPIDIvonMARDER
Garrett
Posty: 5183
Rejestracja: 29 stycznia 2008, 21:32
Lokalizacja: Świątynia Nieba z Zaginionego Miasta
Płeć:
Kontakt:

Re: Mój projekt też :)

Post autor: SPIDIvonMARDER »

Mam gotowy... ale spojzrałem do niego...
VERFLUCHT! DLACZEGO TU JEST TYLE BŁĘDÓW!
Chyba czeka mnie jeszcze trochę pracy...
PS: dzięki, powodzenie sie przyda :D
Obrazek
Awatar użytkownika
Moira
Skryba
Posty: 319
Rejestracja: 04 listopada 2008, 21:15
Lokalizacja: Białystok

Re: Mój projekt też :)

Post autor: Moira »

taa... moja siostra też pisze książkę... uwierzycie że ma już ponad 350 stron i dalej pisze...
i nie zastanawiała się jeszcze nad wydawnictwem... ale mam źródła, to może ci jeszcze jakieś zaproponuje, a nuż uda mi się coś wykombinować ;)

na pewno będzie cool :P
gdy ją wydasz na 100% kupię! :pad
Obrazek
Awatar użytkownika
SPIDIvonMARDER
Garrett
Posty: 5183
Rejestracja: 29 stycznia 2008, 21:32
Lokalizacja: Świątynia Nieba z Zaginionego Miasta
Płeć:
Kontakt:

Re: Mój projekt też :)

Post autor: SPIDIvonMARDER »

O kurcze, dzięki :D
Obrazek
Awatar użytkownika
Black_Fox
Szaman
Posty: 1015
Rejestracja: 23 września 2006, 11:54
Lokalizacja: The City

Re: Mój projekt też :)

Post autor: Black_Fox »

Moira pisze:już ponad 350
To już? To jest nic. Bez obrazy. ;)

Nie żebym sam tyle miał... ale chyba wiesz o co mi chodzi. :)
- And...
- Remember to pick pocket of the party guests?
Awatar użytkownika
SPIDIvonMARDER
Garrett
Posty: 5183
Rejestracja: 29 stycznia 2008, 21:32
Lokalizacja: Świątynia Nieba z Zaginionego Miasta
Płeć:
Kontakt:

Re: Mój projekt też :)

Post autor: SPIDIvonMARDER »

A jakiego formatu?
PS: 350 nawet A5 to dużo. Naprawdę!
Obrazek
Awatar użytkownika
Black_Fox
Szaman
Posty: 1015
Rejestracja: 23 września 2006, 11:54
Lokalizacja: The City

Re: Mój projekt też :)

Post autor: Black_Fox »

Dla kogoś zaczynającego z pisaniem - na pewno. Jednak dla średnio doświadczonego pisarza 3 tys. to za mało... o wiele za mało. Ale to też oczywiście zależy od tego kto jak to traktuje.
- And...
- Remember to pick pocket of the party guests?
Awatar użytkownika
Moira
Skryba
Posty: 319
Rejestracja: 04 listopada 2008, 21:15
Lokalizacja: Białystok

Re: Mój projekt też :)

Post autor: Moira »

A4 format
Obrazek
Awatar użytkownika
Orest Reinn
Paser
Posty: 181
Rejestracja: 23 lipca 2007, 17:10

Re: Mój projekt też :)

Post autor: Orest Reinn »

Black_Fox pisze:Dla kogoś zaczynającego z pisaniem - na pewno. Jednak dla średnio doświadczonego pisarza 3 tys. to za mało... o wiele za mało. Ale to też oczywiście zależy od tego kto jak to traktuje.
Gdzieś ty widział książkę z 3tys. stron?
Awatar użytkownika
Black_Fox
Szaman
Posty: 1015
Rejestracja: 23 września 2006, 11:54
Lokalizacja: The City

Re: Mój projekt też :)

Post autor: Black_Fox »

A bo ja mówiłem, że widziałem taką książkę? :P
- And...
- Remember to pick pocket of the party guests?
Awatar użytkownika
SPIDIvonMARDER
Garrett
Posty: 5183
Rejestracja: 29 stycznia 2008, 21:32
Lokalizacja: Świątynia Nieba z Zaginionego Miasta
Płeć:
Kontakt:

Re: Mój projekt też :)

Post autor: SPIDIvonMARDER »

Liczy się nie ilość, a jakość. Nieraz autorzy skracają swoje książki, wycinają fragmenty, by albo nie lać wody, albo te pomysły wykorzystać w innych dziełach.
Obrazek
Awatar użytkownika
Black_Fox
Szaman
Posty: 1015
Rejestracja: 23 września 2006, 11:54
Lokalizacja: The City

Re: Mój projekt też :)

Post autor: Black_Fox »

Zamieszczam ciąg dalszy.
Odstępy to oczywiście akapity... ;)


Było zimno. Kluczyłem wąskimi uliczkami mrocznego miasta. Mój żołądek skurczył się. Wykorzystał już całą zawartość, nie miał nic do strawienia. W dodatku palce stóp i rąk przekłuwały igły ostrego zimna. Dobrze, że nie było wiatru – pomyślałem.

Nieprzyjemnie.

Do zimna przywykłem. Zauważyłem nawet, że po dłuższym czasie, zamiast kującego chłodu, przez ciało przepływają fale przyjemnego ciepła. Innowacyjna odmiana, lecz mało pocieszająca, bo później ziąb powraca ze zdwojoną siłą, a wtedy nie jest zbyt ciekawie. Może dojść do odmrożenia.

Postanowiłem, że po pomyślnym rekonesansie udam się od razu do Kusego. Pewnie śpi, ale nie ma czasu. Musimy coś wymyślić. Podjąć dalsze działania. Bo jakby nie patrzeć, wszystko stanęło w czarnym punkcie.

Doszedłem do dobrze znanych mi schodów i spojrzałem na górę - w stronę apartamentów. Kusy nieźle się urządził, nie ma co - pomyślałem. Miesiąc pracy w Mieście i już mieszka w tak bogatej dzielnicy. W dodatku nie nęka go straż. Ma wszędzie układy i wtyki. Prawdziwy belfer paserstwa. Pełna profeska.

Ale co on zrobiłby beze mnie...

Dałem dwa susy w górę, zgrabnie przeskakując co dwa stopnie. Znalazłem się na klatce schodowej, już miałem wspinać się dalej, kiedy coś przyciągnęło moją uwagę. Czarny, mały obiekt, wskoczył na murek obok schodów. Zatrzymałem się, w gotowości, z ciężarem ciała opartym na lewą nogę. To dawało mi szansę na szybszą reakcję w czasie zagrożenia. Stworzenie przysiadło na zadzie i wlepiło we mnie, swoje zielone, jak latarnie o zmierzchu, oczy. Już wiedziałem co to za stwórz.

Ciemne uliczki miasta, przecięło wysokie, dźwięczne miau... Zbliżyłem się do zwierzaka chcąc go wypłoszyć. Doskoczyłem do murku, ale on nadal siedział. Spokojnie, dostojnie, czujnie.

To dziwne, pomyślałem. Większość dachowców ucieka na sam widok człowieka, ten kocur był inny.

Podniósł powoli swój hebanowy łebek, patrząc najpierw na mnie, a później na dom Kusego. Łebek przecinała biała łatka. Spojrzał mi jeszcze raz w oczy, swymi zielonymi latarkami. Przeszyło mnie. Jakby chciał mi coś powiedzieć, pokazać.

Później odwrócił się i skoczył za siebie. W locie zlał się z czarnym otoczeniem, tonąc w ciemności. Tyle go widziałem.

- Bzdura... - mruknąłem do siebie i dałem kilka susów na górę, w stronę apartamentów.

Wszedłem na chodnik i szybkim krokiem, udałem się kilka domów dalej. Stanąłem na słomiance Kusego i zapukałem. Pamięć ejdetyczna, ciągle wysyłała mi obrazy zielonych oczu.

Otrząsnąłem się, kiedy przypomniałem sobie, że nikt nie odpowiada zza drzwi. Nacisnąłem klamkę. Co jest, otwarte?

Powoli przekroczyłem próg. Zamknąłem drzwi, sień była pusta. Szedłem dalej. Zajrzałem do salonu – tu także pusto, jednak w kominku wesoło hulał ogień. Znaczyło to mniej więcej tyle, że Kusy jest w domu. Gabinet, pomyślałem i przekroczyłem salon. Dotarłem do drewnianych drzwi. Były uchylone. Wpełznąłem do środka. Po cichu.

Kusy siedział przy stole. Coś majstrował, mrucząc sam do siebie, jakieś niezrozumiałe formuły. Był odwrócony plecami. Na podłodze leżał dywan. Moje kroki były niesłyszalne. Podszedłem jeszcze bliżej.

W świetle dużej lampy naftowej, zobaczyłem że Kusy trzyma w dłoni, niewielki flakonik, wypełniony czarną cieczą. W drugiej zaś, dzierżył metalową kulę. Wypełniał ją ów płynem. Robił to bardzo starannie. Dopiero teraz zauważyłem, że na głowie miał skórzaną opaskę. Na stole leżały najróżniejsze narzędzia. Wytrychy, piły, pilniczki, młotki, śrubokręty... Na skraju blatu majaczył palnik. Podgrzewał osadzoną nad nim fiolkę. Ta z kolei, była wypełniona zielenią. Nie mogąc dłużej wytrzymać, przerwałem ciszę, a właściwie pseudo ciszę, bo Kusy mruczał, jakby był sam na świecie.

- Dobry wieczór panu.

Zakotłowało się. Kusy tak podskoczył, że przywalił kolanami o pulpit stołu. Palnik przewrócił się, buchając mocniejszym, turkusowym płomieniem. Leżące obok, zwoje pergaminu, szybko zajęły się ogniem. Narzędzia spadły z brzękiem na ziemię. Paser uronił przy tym kilka kropel czarnego płynu. Spłynęły mu na dłoń. Ciecz syczała i parowała na skórze.

- Kurwa mać! - krzyknął, wywalając krzesło pod ścianę za siebie.

Dobrze, że nie stałem na linii lotu, bo bym nieźle oberwał.

Podniosłem brwi, trochę śmiałem się w duchu. Po prawdzie wszystko wyglądało bardzo komicznie.

- Garrett! Czyś ty oszalał człowieku?! - sapał Kusy. Lekko popchnął mnie w bark. Zauważyłem, że skórzana opaska to okulary. Szkła powiększały mu oczy niemal dwukrotnie.
- A coś ty taki strachliwy? - spytałem, z grymasem na twarzy. - Co w ogóle robisz? - dodałem, ledwo powstrzymując się od śmiechu.
- Ja... n-nic... - odparł mężczyzna. Złapał, za jeszcze nie palące się, fragmenty zwojów pergaminu, otworzył okno i wyrzucił całość na ulicę. - Przejdźmy do salonu – dokończył zdejmując gogle. Rzucił je na stół.

Spojrzałem jeszcze raz na blat. Ciecz pozostawiła po sobie czarny, wypalony kleks. W powietrzu śmierdziało dymem.

W salonie zdjąłem płaszcz i usiadłem w wygodnym fotelu. Po chwili wszedł Kusy, miał zabandażowaną dłoń. Uśmiechnąłem się złośliwie.

- Bardzo śmieszne – odparł gniewnie. - Mów, po co przyszedłeś. Oby to było coś ważnego.
- I jest – odparłem. - Byłem w koszarach.
Kusy podniósł brwi w geście uznania. Usiadł w fotelu.
- No, no Garrecie... brawo – powiedział.
- Wręcz przeciwnie – zripostowałem. - Nie znalazłem tam nic ciekawego. Tylko więcej pytań i domysłów. - Nachyliłem się w stronę ognia, dłonie wciąż miałem lodowate. Kusy patrzył na mnie wymownie, przechylił głowę lekko na bok. - No co? - zapytałem. - Czarny punkt.
- Nic?
- Niezupełnie. Znalazłem list. – Roztarłem dłonie i ciągnąłem dalej. - Dowiedziałem, się, że maska ma być przeniesiona do świątyni Młotków.
- Cholera, sprawa się komplikuje – westchnął paser. - A sztaby? Szukałeś?
- Nie, było za gorąco.

Chwila milczenia.

- I co teraz?
- Wiem kto może nam pomóc... - odparł Kusy, wpatrując się w ogień.
- Kto? - zapytałem.
- Konkurencja.

***

Szedłem wąską ścieżką, mrocznej części miasta. Tej części, gdzie gwałcono kobiety, napadano niewinnych ludzi i mordowano. Ciemny światek Miasta. Podziemie. Zbiorowisko największych oprychów i zbirów. Od lat chcą, abym dla nich pracował. A teraz sam idę do nich po pomoc. Muszę nie tylko wejść do gniazda żmij, ale też sprawić, aby gady dla mnie zatańczyły.

Ja i Kusy pracowaliśmy w duecie, jako wolni strzelcy. Oni – w gromadzie. Wszystkie wymuszenia, haracze, porwania, szmuglerka, napady z bronią w ręku, przypisywano im. Straż od lat z nimi walczy. Gdyby nie Opiekunowie, już dawno przejęliby kontrolę nad miastem. Wprawdzie mam się zgłosić do jednej osoby, jednak ona należy do ich organizacji.

Ściany budynku pokrywała pleśń i mchy. Z rury położonej nad moją głową, unosiły się opary i syczało. Wokół śmierdziało. Niemiłosiernie. Poprawiłem sztylet w rękawie, muszę być gotowy na wszystko.

Doszedłem do drewnianych drzwi. Upewniłem się, że to te właściwe, rozpoznając znak. Na drewnie, czarną farbą, wymalowany był sztylet. Uniosłem rękę i zapukałem pięścią w deski. Instynktownie spojrzałem za siebie. Dostrzegłem w oddali dwóch ludzi opartych o ściany. Ponad nimi siedział ktoś na grubej rurze. Ten ktoś miał łuk.

Pięknie kurwa, pomyślałem. Teraz, albo mnie zabiją, albo wpuszczą do środka.

Drzwi zaskrzypiały w zawiasach. W półmroku zobaczyłem, największego człowieka w swoim życiu. Goryl wyszedł i stanął na progu. Coś przeżuwał. Wyciągnął rękę powoli w stronę mojej głowy. Zastanawiałem się, czy nie przeszyć mu nadgarstka nożem na wylot, wyrznąć mocnego kopniaka w wiązania i ulotnić się stamtąd czym prędzej.

Osiłek złapał za krawędź mojego kaptura i szarpnięciem zrzucił go na plecy.

- No? - spytał wielkolud.
- Ja do Marty.
- A Marta do Ciebie?

Lekko mnie przytkało.

- Marta do mnie – odparłem.
- Czekaj.

Czekałem krótko. Po chwili zza drzwi, wychyliła się głowa, wyposażona w długie, czarne włosy.

- Właź – szepnął ostry głos.

Wszedłem do środka, podążając za nieznajomą. Szybkim krokiem przecięliśmy sień. Później coś w rodzaju bawialni. Pomieszczenie było wręcz ogromne. Na piedestałach, wzniesionych w regularnych odległościach, tańczyły pół nagie, bądź całkiem nagie, ladacznice. W powietrzu śmierdziało piwem, dymem i potem. Okropny fetor. Barman zabawiał się z jakąś prostytutką. Nawet nie obsługiwał, kto chciał, podchodził do beczki z piwem i sam sobie nalewał. Gdzieś w kącie zawrzało. Ktoś kogoś pacnął butelką po łbie. Usłyszałem syk wyciąganej szabli. Tyle zdążyłem zarejestrować, bo właśnie wkraczałem w kolejny przedpokój.

Korytarz był długi. W przeciwieństwie do bawialni, dobrze oświetlony. Miałem okazję przyjrzeć się mojej nieznajomej. Sunęła kilka kroków przede mną, w obcisłych, skórzanych spodniach. Przez chwilę podziwiałem tylne, kobiece atrybuty. Wyżej miała na sobie kurtkę w czarno-czerwoną kratę. Jej włosy falowały na karku.

- Ty jesteś Marta? - zagaiłem.
- Nie.

A to pech, pomyślałem.

Doszliśmy do kręconych schodów. Gdy weszliśmy na górę, ujrzałem kolejny korytarz. Ile można, pomyślałem. Jednak ten był znacznie krótszy i miał tylko troje drzwi. Para po bokach i jedne dalej, na końcu korytarza. Dotarliśmy do tych dalej. Dziewczyna zapukała, ale nie otwierała drzwi.

- Moja pani jest bardzo... spontaniczna – powiedziała. - Uważaj zatem. Możesz wchodzić.

Nacisnąłem klamkę i pchnąłem mocne drzwi. Zamknąłem je delikatnie za sobą. Szybkim spojrzeniem zlustrowałem komnatę.

Z prawej strony, zauważyłem kominek, hajcował się wesołym ogniem. Z lewej stało dwuosobowe, wielkie łoże z baldachimem. Przede mną, na wprost zawieszone było okno, obok majaczyło dębowe biurko. Na stole stało wysokie lustro. Siedziała przy nim kobieta.
Wstała i odwróciła się w moją stronę.

- Witaj, Garrett – powiedziała słodkim, melodyjnym głosem.

Była ubrana w długą, czarno-białą suknię. Miała lokowane włosy, o kolorze świeżego kasztana. Pukle spadały kaskadami na kark i plecy.

Może nie taki pech, pomyślałem, wspominając dziewczynę, która mnie tu przywiodła.

Szła w moją stronę. Jej piersi lekko falowały pod pasmami sukna. Zatrzymała się blisko. Ledwo o krok. Poczułem delikatną woń bzu.

- Witaj, pani – odparłem dopiero teraz.
- Jaka tam pani! - zaśmiała się. - Wystarczy Marta.
- Marta.
- Tak, teraz lepiej – powiedziała. - Proszę, usiądź – wskazała mi fotel przy kominku.

Gotowałem się. Było gorąco. Nie tylko pod wpływem temperatury, ale także z wrażenia. Zdjąłem płaszcz i powiesiłem na wieszaku przy drzwiach. Podszedłem do fotela i usiadłem. Siedzisko było bardzo wygodne. Wygodniejsze nawet, niż u Kusego.

Patrzyłem w ogień. Było mi przyjemnie. Nie spodziewałem się takiej osoby, takiego pokoju i takiej atmosfery. Marta podeszła do stolika przy fotelach, w ręce trzymała karafkę, wypełnioną czerwonym płynem. Na stole, stały dwa srebrne puchary. Polała, odstawiła naczynie na stół i usiadła, zakładając nogę na nogę.
- Więc – zaczęła dyskusję zalotnie trzepocząc rzęsami. - Zjawił się u mnie słynny Garrett, we własnej osobie.

Nie wiedziałem co odpowiedzieć. Odparłem lekkim uśmiechem.

- Wypijmy za to spotkanie – powiedziała unosząc kielich.

Wino było mocne i wyborne.
- Przejdźmy do interesów – powiedziałem.
- Oczywiście.
- Kusy twierdzi, że możesz nam pomóc – rzuciłem.
- Kusy?! - niemal krzyknęła.

Drzwi otworzyły się z impetem.

- Wszystko w porządku, pani? - zapytała dziewczyna, która mnie tu przyprowadziła.
- Tak, wszystko w porządku – odparła Marta.

Czarnowłosa spojrzała na mnie i zamknęła drzwi. Odetchnąłem.

Znałem przyczynę wybuchu Marty. Kusy był kiedyś jej kochankiem i współpracownikiem. Później wyrolował ją z interesu.

- A w czym i dlaczego mam wam pomóc? - spytała. Nie patrzyła już tak słodko jak wcześniej.

Wyjaśniłem.

Kobieta patrzyła, dłuższą chwilę, w trzaskający ogień kominka.

- Zyski?
- Dla pa... - zacząłem i urwałem. - Znaczy dla Ciebie Marto, dziesięć procent.
- Piętnaście, albo won – odparła. Nagle z księżniczki, przemieniła się w wiedźmę.
- Zgoda – powiedziałem. - W jaki sposób nam pomożesz?

...

C.d.b.m.n...

Wydaje mi się, że pogmatwałem fabułę opowiadania. Ale tak to już jest jak się robi dłuższą przerwę w pisaniu...

No cóż, nie pozostaje mi nic innego jak prosić o ocenę i krytykę.
- And...
- Remember to pick pocket of the party guests?
EdytaxEmila
Bełkotliwiec
Posty: 8
Rejestracja: 23 września 2008, 18:26

Re: Mój projekt też :)

Post autor: EdytaxEmila »

Interesujące, fabuły za mocno nie pogmatwałeś.

Wydaje mi się, że trochę za dużo krótkich zdań wplatasz. Niektóre warto złączyć, bo traci się wątek :P
Ściany budynku pokrywała pleśń i mchy. Z rury położonej nad moją głową, unosiły się opary i syczało. Wokół śmierdziało. Niemiłosiernie. Poprawiłem sztylet w rękawie, muszę być gotowy na wszystko.
(M.in.)

I co do myśli Garretta, można by się przyczepić, że myślniki zastępujesz przecinkami.

Pięknie kurwa, pomyślałem. Teraz, albo mnie zabiją, albo wpuszczą do środka.
A to pech, pomyślałem.
Może nie taki pech, pomyślałem, wspominając dziewczynę, która mnie tu przywiodła.
Podczas gdy zazwyczaj(Ty także wcześniej) pisałeś/pisano:

A to pech - pomyślałem.
Awatar użytkownika
SPIDIvonMARDER
Garrett
Posty: 5183
Rejestracja: 29 stycznia 2008, 21:32
Lokalizacja: Świątynia Nieba z Zaginionego Miasta
Płeć:
Kontakt:

Re: Mój projekt też :)

Post autor: SPIDIvonMARDER »

Black_Fox pisze:Zamieszczam ciąg dalszy.
Odstępy to oczywiście akapity... ;)
Mój żołądek skurczył się.
Oj, ten zwrot wraz zpopzrednim zdaniem jes strasznie naukowy :chase: Nie IMO pasuje

nich po pomoc. Muszę nie tylko wejść do gniazda żmij, ale też sprawić, aby gady dla mnie zatańczyły.
:sword:
Ten zwrot jest PIĘKNY!
Czekałem krótko. Po chwili zza drzwi, wychyliła się głowa, wyposażona w długie, czarne włosy.
a nie lepiej byłoby wyciąć głowa i skupić się na samych włosach?
Po chwili za drzwii wychyliła się fala długich, czarnych włosów
Albo:
Po chwili wysunął się ktoś obdarowany imponująco długimi, czarnymi włosami


A tak poza tym:
Fabuła jest świetna! Motyw z kotem, z kochanką (wspaniały opis), z eksperymentem... gratulacje!


Ale dlaczego tak tniesz zdania! Przecież to aż samo się prosi, by wywalić te wszystkie kropki i przecinki, a wstawić spójniki! Pozłączać! Upięknić! :D

Dodatkowy plus za słownictwo (bogactwo językowe)!
Obrazek
ODPOWIEDZ