Wiem, że nikt tego nie czyta, ale wstawiam dla własnej satysfakcji
ARTROSIS
Jestem ostatnim Samotnym Wędrowcem
Marzeniem dla mej drogi złotej
Idę, by nie błądzić po świątyniach
Podążam tam dalej, w Ukryty Wymiar
Jedyne co mam to Róża Kwitnąca
Wybrałam ją sobie spośród tysiąca
W imię Nocy idę
Dla niej jedynej żyję
Śpiewam o kwiatach i lustrze uczuć
Które były owocem zapomnianym
Ciemność szmaragdu miała barwę
Teraz jest czarno-biała, jak me życie
Ja czerń, bielą droga
Nie znam koloru jej marzeń
Przyklękłam w modlitwie
Prosić o zapomnienie
I ogień, co spali czarne sny
O ukojenia pokusę
Więc niech brnę w ten Sen!
Niech zanurzę się w bajek świat!
Ten jeden, ostatni raz!
Na wieki wieków, Amen!
Ściskam w Dłoni Róże, mój dobytek cały
Zrywam płatek, złota skrawek mały
Noc otacza mnie mgłą
Zanurzam się w cieniu cała
Jak zamknę oczy to znikną
Ostatnie złote szepty dnia
Lecz Sen jak tęcza nieuchwytny
I pomimo płomiennego wzroku
Nic nie widzę, nie czuję siebie
Już oddałam się Nocy
Twarz ozdabia uśmiech, jeden tylko
Dla Róży, co znaczy dla mnie wszystko
Dotknij mnie, A ja zamknę cię w dłoni
Gdzie jesteś? Odpowiedz...
Jesteś Nocą, cieniem moim
I ziemi, drogi po której stąpam
Kryjesz się w pocałunku
Czekam więc na niego
Dotknij mnie, ostatni raz
Bym zasnąć mogła, tak...
Lecz Róża zimna jak lód w dłoni
Ma rację, nic mnie tu nie chroni...
A więc nadziei brak
Jestem skazana na Sen
Co przyjść nie chce, nie może
Srebrna Mgła otacza mnie...
Sama pośród Kwiatów
Co nie mają zapachu
Otoczona Cieniami
Co osiągną coś i znikną
Proszę! Błagam!
Ostatni raz krzyczę!
Ma prośba choć twarda
Jest tak krucha jak szkło...
Bo cóż znaczą treści?
Zamknięte w słowach?
Cień i Kwiat ich nie ujrzą
A ja... sama i tak je znam
Róża ukłuła mnie, by obudzić z nadziei
Bym nie pomyliła dróg w tej smutnej kniei
Zamieniam się w ptaka i lecę
By pokonać płacz, co uderzy w me serce
Uciekam Mgle, uciekam światu
Otoczona nicością, w końcu wolna
Lecz jedna łza została
Nie mam złudzeń, ona nie opuści mnie
Sprawi że zapłacze znów
Bo nie da się zawisnąć gdzieś pomiędzy
Lecę wzdłuż drogi, nie opuszczę jej
Choć kręta jest, choć trudna wiem
Prowadzi do góry olbrzymiej
Na której zamek bez króla, bez tronu
Wiem, marzenie nieosiągalne
I tak dalej lecę w Ukryty Wymiar
Mijam posągów rząd w czarnych ogrodach
Obcych bóstw, zapomnianych nazw
Różo, ty jedna mnie rozumiesz jeszcze
Dzięki Tobie zasnę, zamknę oczy nareszcie
Pode mną milczący ocean, istnień otchłań
Widzę siebie, jak dryfuję samotna
Fale uciekają mi sprzed dłoni
Dlatego uciekłam, by tego nie wyśnić
I znów na drodze stoję
I srebrny pył strzepuję z bosych stóp
By spełnić jej marzenie
By zaprowadziła mnie do Góry Przeznaczenia
Prowadź mnie Różo, klejnocie zdobny
Tyś jak fetysz, serca przewodnik
Mijam posąg upiora
Spod kaptura tylko mrok spogląda
Symbol bólu i nienawiści
Ognia i strachu
Pod nim kilka słów sczytuję:
Ukryty Wymiar, Noc
Kwiaty i Cienie, Con Trust, Melange
I Róża, jak moja wykuta
Tym dla mnie jest ten kwiat złoty
Czym był ust, Nocy dotyk
Więc idę, czekam wciąż na Noc
Co Sen przyniesie
A mam tylko Mgłę i cienie martwe
I swą małą Różę
Kwiat, co ze mną razem śpiewa
A ja go łzami swymi podlewam
Ty, co skruszyłeś pieczęć
Czy wiesz co znaczą treści
Zamknięte w słowach?
Miłość zaklęta w lustro?
Czy czujesz te iskrę?
Nie wiem czy mój śpiew słyszałeś
Czy nadal tak cały obcy jesteś
Nie wiem
Lecz dziękuję, że posłuchałeś, a nie minąłeś
Obojętnie Wędrowca z Różą
Lecz pozwól iść mi dalej, bo szukam...
Wciąż szukam...
Snu w Nocy bez Mgły
To i tak był
Nierealny świat
Nierealna ja
Nieprawdziwa historia
Róża zamyka moje oczy, bym nie błądziła
Lecz szła dalej, śpiewała i śniła
\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\
Poświęcone Medech, poetce i wokalistce zespołu "Artrosis". O niej, o jej twórczości i o romantyźmie. Ten wiersz to pewna gratka dla fanów, gdyż mogą odnaleźć pełno nawiązań do zespołu