[Literatura]-Co przed?

Rozplącz swoją wyobraźnię. Zagość w świecie stworzonym przez fanów lub do nich dołącz.

Moderator: SPIDIvonMARDER

Awatar użytkownika
racaz
Paser
Posty: 221
Rejestracja: 02 maja 2009, 20:08

[Literatura]-Co przed?

Post autor: racaz »

Oto pierwsza większa dokończona prze zemnie powiastka(inne to były jakieś niedokończone pół rozdziałowe projekty).Nie jest to może idealne(nie odpowiadam za stratę wzroku z powodu ewentualnych błędów), ale na forum ostatnio mało się dzieję(no żeby trzeba było konkurs organizować, żeby przybywało opowiadanek) na tym forum, tak więc postanowiłem napisać jakąś małą powiastkę.Przewiduję kolejne części(ale dopiero, jak skończy się ten konkurs).I to nie jest opowiadanie konkursowe, tylko po prostu zwykłe opowiadanko.

Co przed? cz.1.

Cutty

Odszedł...I nigdy nie przybędzie...


Była noc.Noc, którą Garrett zapamięta do końca życia.Siedział on w dużym, zielonym kontenerze na śmieci.Z zewnątrz dobiegały czyjeś głosy:
-Gdzie on się podział!?
-Nie krzycz tak.Nikt nie może wiedzieć, że tu jesteśmy i że kogoś szukamy.
-Masz racje, chodźmy ztąd.I tak go nie znajdziemy.


Świtało.Garrett wszedł do tawerny "pod koślawym bełkotliwcem".Była średniej wielkości, ot zwykła tawerna.Piwo się lało strumieniami a podłoga ścielona była drobnymi kawałeczkami szkła.Przy blacie stał karczmarz.Były akolita nie zastanawiając się więcej poszedł w jego kierunku.Ten zaś odezwał się do nieznajomego:
-Witaj...hmm, nieznajomy!Jestem farciarz, a to moja przemiła tawerenka.
-Piwa!-krzyknął Garrett wyciągając parę talarów(przyjmijmy że taką mieli walutę).
-Widzę że się śpieszymy.
-Piwa!!!-krzyknął jeszcze głośniej.
Dobra, dobra!-odrzekł patrząc obraźliwie na gościa i nalewając żółty płyn do drewnianego kufla.-A zapłata?
Garret położył na blacie trzy talary, wziął piwo i usiadł przy stoliku.
Ledwo wypił jeden łyk gdy nagle siedzący przy nim człowiek rzekł:
-Też go nie lubię.
-Kogo?-odrzekł Garret.
-No, tego, jak mu tam...farciarza!
-To po co tu przychodzisz?
-Bo tanio.I blisko.
-Zauważyłem.
-Ciągle zadaje głupie pytania, obraża się...No i nie można mu ufać.O nie.
Garrett wypił duży łyk piwa i z zaciekawieniem uniósł głowę.
-Hmm?A, no tak.Kocha pieniądze.O tak...Kocha i to bardzo.
-A kto by nie kochał?
-No, młotodzierżcy!
-Oni nawet nie wiedzą co to pieniądze!-i obaj się roześmiali.

Garrett wyszedł z karczmy dopiero wieczorem.Swe kroki skierował ku kontenerowi w którym skrył się przed opiekunami.Będąc na miejscu otworzył pojemnik i pomyślał sobie:"Jeszcze pusty, zapewne już nie używany".Po czym wszedł do kontenera i go zamknął.

-Co ci się stało?-zaczął Derlaif.
-A co miało mi się stać!?-Odrzekł Garrett.
-Nie wykręcaj się.Czy to mniejsze czy większe?
-...
-Powiedz!
-Nie...
-Ale dlaczego?Wstydzisz się?Nie będę się śmiał.Boisz się?Nikomu nie powiem.Ale ty mi powiedz!Garrecie!Przecież jesteśmy przyjaciółmi!Co ci się stało?
-[Jakieś pomruki].
-Co mówisz?-Po tych słowach Garrett zwrócił się do niego i pokazał swą czerwoną ze wściekłości twarz.-A więc silniejsze...gniew...

Garrett otworzył oczy.Jego sen został przerwany przez rozmowę z zewnątrz:
-No i co?Rozmawiałeś z nim?
-Eee...Właśnie do niego szedłem i...spotkałem ciebie...
-Nawet nie kończ.Czy wiesz ile kasy możemy zyskać?Donal z reguły jest skąpy, ale są wyjątki...
-Dobra, dobra!A co w ogóle mieliśmy z niego wyciągnąć?
-Eee...To lepiej żebyśmy poszli do niego razem.
-Dobra, prowadź!
-Chwila, to przecież ty miałeś do niego mapę!
-No ale wiesz, chodzi się tu i tam...
-Co!!!???Nie mów że ją zgubiłeś!!!
-No wiesz...parę razy na nią zerkałem tak więc coś tam pamiętam.
-No dobra, może masz jeszcze jakieś resztki rozumu.Prowadź!
Garrett po cichu wyślizgnął się z kontenera i podbiegł do zakapturzonych postaci a następnie szybko ukrył się w cieniu.Jeden z nich odwrócił się i sprawdził czy nikt ich nie śledzi.Nic nie
zauważył i ruszyli dalej.Nagle na ulicy pojawił się jakiś przechodzeń.Oczywiście ci dwaj goście od razu go usłyszeli, a jeden z nich rzucił się na niego z mieczem w ręku.Przechodzeń nie miał szans.Drugi gostek odezwał się do pierwszego:
-Co ty zrobiłeś!
-No co!?Śledził nas.
-Jak to śledził!?Przypatrz się mu!To tylko zwykły przechodzeń!
-No ale wiesz, zawsze trzeba się upewnić!
-Arrrrr!!!Trzeba gdzieś go schować.
Garrett pobladł.Jak można zrobić coś takiego!Wędrówka trwała dalej.W końcu bandziory zatrzymały się obok jakiegoś domu.Dopiero teraz Garret mógł im się przyjrzeć dokładniej.
Mieli na sobie czarne ubrania z kapturami.Pierwszy z nich miał miecz, a drugi łuk.To byli
członkowie jakiejś gildii złodziei.
-No dobra, otwieraj.
-Dlaczego ja?Ty lepiej radzisz sobie z takimi sprawami.
-A no tak, zapomniałem że ty jesteś idiotą jakiego świat nie widział.-po czym zapukał do drzwi.
Po pewnym czasie w drzwiach stanął jakiś mieszczan.
-Dobra Cutty, dawaj pieniądze.-zaczął drugi.
-Ale ja nie mam żadnych pieniędzy!
-No to musisz się pożegnać z życiem!-oznajmił pierwszy i rzucił się na niego z mieczem.Ten uniknął ciosu i wystrzelił z mieszkania ku najbliższemu posterunku straży.Z daleka słychać było jeszcze słychać jego krzyki.Złodzieje stali w osłupieniu.
-Lepiej się zmywać!
-O!Jednak masz jakieś resztki rozumu.


Po żmudnym, pełnym wzajemnych obelg dwóch nieudanych złodziei, oraz stresu związanego z bez ustanym przechodzeniem z cienia do cienia marszu, w końcu zatrzymali się przy małym, skromnym domku stojącym na jakimś pustym placu.Ten drugi(mądrzejszy) zapukał do drzwi.Brak reakcji.Jeszcze raz.Znów nic się nie dzieję.Ustąpił więc miejsca drugiemu, który od razu wiedział, o co chodzi.Podniósł rękę z mieczem do zamachu i rąbnął z całej siły w drzwi.Małe, cienkie i z bardzo słabego drewna drzwi od razu uległy mieczowi.Ciął jeszcze raz.I jeszcze raz.W końcu dziura była tak duża, że mógł by się w niej zmieścić człowiek.Wtem, obok Garretta coś świsnęło.Tak.To była strzała wystrzelona przez strażnika, który przyglądał się całemu zamieszaniu z boku.Wszystko było zaplanowane.Kilku strażników z mieczami otoczyło zbirów.Złodziej z łukiem błyskawicznie nałożył strzałę na cięciwę, napiął, i puścił.Pocisk trafił w głowę łucznika, zanim on zdążył wyciągnął rękę w kierunku kołczanu.Drugi złodziej(czy może raczej zawodowy rębacz)może i był głupi, ale na fechtunku znał się jak nikt.Analizował każde poruszenie oczu strażnika, każdy gest, każdy odruch.Aż w końcu mógł z furią rzucić się na przeciwnika.Z dziesięciu strażników zrobiło się sześciu.Z trzech lecących obok siebie strzał, pozostała jedna.No właśnie.Ta jedna jedyna.I to właśnie ona trafiła zakapturzonego rzeźnika.Strzelec wyborowy(bo tak można było go nazwać) wyeliminował jeszcze jednego miecznika i rzucił się do szaleńczej szarży.Zgrabnie uniknął pierwszego ciosu i zrobił efektowny wślizg podcinając tym samym jednego ze strażników.Szybko wstał i poderżnął innemu gardło za pomocą noża, który leżał w jego dłoni.
Już chciał zerwać się do ucieczki, gdy nagle poczuł ostry ból na plecach.Nie krzyknął, gdyż strzała przebiła mu płuca.

Nic się nie działo.Jedyne, co przypominało o rozegranej tu walce to gdzie nie gdzie rozsiane strzały.Garrett ciągle wpatrywał się w środek placyku.Jednak myślał bardziej o tym, co ujrzał by, gdyby podniósł głowę.Mowa tu o dziurze w drzwiach tajemniczego domku.Pójść?Czy nie pójść?Nie wiedział czy od tych drzwi odpychał go strach, czy wstydliwość.Może po środku?
I nastąpił przełom.Garrett podniósł głowę, i powoli wstał.Tym bliżej był domku, tym bardziej zżerała go niepewność.Ledwo nie uderzył o ścianę domu.Przesunął się w bok, by stanąć
naprzeciwko jego zmory.Już miał się cofnąć, gdy nagle odezwał się jakiś głos:
-Stój!Nie ruszaj się!-Dopiero teraz zauważył grubego męszczyznę, odzianego w zieloną koszulę i trzymającego naładowaną kuszę.Gadaj no, kim jesteś!?
-Jes-tem, no...jestem...
-Ha!Nie lubisz gadać.Wiesz co?To tak jak ja.Tak więc zadam ci proste pytanie.Przyjaciel?Czy wróg?Garrett ugryzł się w wargę.
-Przyjaciel.-Wydusił w końcu.
-A jak żeś tu zawędrował?
-Szpiegowałem tych bandziorów.
-Widać, że kłamiesz.Pod ich nosem za długo byś nie zawędrował.Skapnęli by się w końcu, że coś jest tu nie tak.
-Pod ich nosem to by chyba cała maszyneria młotodzierszców się przemknęła.No, chyba że w końcu zamknęli by te swoje szanowne japy.
-Widzę, żeś przyjazny.Mało tu się takich jak ty spotyka.A przynajmniej nie w środowisku, w którym kiedyś mieszkałem.


-No dobra, siadaj.Tam masz krzesło!O, tam!Dobrze.Tak więc podjąłem pewną decyzję.
-Jaką?
-Jakby ci to powiedzieć...Człowieku!Jesteś moją jedyną szansą!-Garrett się zdziwił.
-Jak to jedyną?I jaką szansą?
-Przekradłeś się obok złodziei!A nawet ich kłótnia za bardzo by ciebie nie zagłuszyła.
-No tak.Przekradłem się.I co z tego?
-No wiesz, interesy idą ostatnio niezbyt dobrze.
-Co?Nie.Nie chce się w to wplątywać.
-Ale co wplątywać?
-Nie chce jeszcze raz przez to...To znaczy wiesz...A zresztą.Nie będę dla ciebie pracował.
-Daj spokój.Co ci innego pozostało?Chyba tylko zakonnictwo.-Garrett znowu przygryzł wargę.
-...
-Tu cie mam.Tylko to dobrze ci idzie.To jak?
-Aż tak ci na tym zależy?
-Tak.Po za tym nie chodzi tu tylko o zysk.Chodzi tu o...niedokończone porachunki.
-A, no tak.No ale przecież straż się z nimi uporała.
-Bo ich ostrzegłem.Wiesz, w tamtym świecie mam jeszcze jakieś kontakty.Jednak następnym razem mogę nie mieć tyle szczęścia.
-No dobra, pomogę ci.Ale nic więcej o de mnie nie oczekuj.-Po czym wstali, i uścisnęli dłonie.

Koniec
Części pierwszej

Proszę o oceny i jak by się komuś chciało, to spis błędów.
Ostatnio zmieniony 11 grudnia 2010, 14:09 przez racaz, łącznie zmieniany 3 razy.
Jeśli ktoś chętny do gry w T2 multi pisać!
Moje GG:25888157
Awatar użytkownika
Hadrian
Złodziej
Posty: 2423
Rejestracja: 08 stycznia 2009, 13:38
Lokalizacja: Gdańsk
Kontakt:

Re: [Literatura]-Co przed?

Post autor: Hadrian »

Mi się nawet podobało :) Pokazywałeś mi swoje pierwsze teksty i były słabsze ;) Zdaje mi się że napisałeś lepiej niż moje pierwsze opowiadanie (,,Diamentowe berło...") Nie podoba mi się Garrett krzyczący ,,Piwa!" ale jak mówiłeś - on dopiero odszedł od strażników i jest niedoświadczony ;)

Dobra, błędów nie wiele:
młotodzierższcy
Ehem... młotodzierżcy :roll:
-...
-[Jakieś pomruki].
Mi się to nie podoba :?
Swe kroki skierował ku kontenerowi w którym skrył się przed opiekunami.Będąc na miejscu otworzył kontener...
Powtórzenie.

Teraz plusiki :-D

+Ciekawe opisy walki
+Pomysł, na razie mi się podoba
+Lekki humor :)
Awatar użytkownika
SPIDIvonMARDER
Garrett
Posty: 5183
Rejestracja: 29 stycznia 2008, 21:32
Lokalizacja: Świątynia Nieba z Zaginionego Miasta
Płeć:
Kontakt:

Re: [Literatura]-Co przed?

Post autor: SPIDIvonMARDER »

Nieraz już o tym rozmawialiśmy na gg, więc moje zdanie znasz. Dodam jedynie, że napisz coś jeszcze... i coś jeszcze... a będzie lepiej :P Przykładem niech będzie chociaż Artass. Porównaj jakosć jego pierwszego, a ostatniego opowiadania :)
Obrazek
matilon
Młotodzierżca
Posty: 851
Rejestracja: 23 grudnia 2009, 13:41
Lokalizacja: Lublin

Re: [Literatura]-Co przed?

Post autor: matilon »

Jestem farciarz
Może się czepiam, ale nie powinno być napisane z dużej litery. ;)
ODPOWIEDZ