Strona 1 z 1

[Literatura] Legendy Miasta

: 27 stycznia 2015, 21:35
autor: KorSt
Witam!:)
Opowieści z Miasta było już wiele, a to kolejne.
Co dzieje się w innych częściach Miasta, gdy Garrett snuje swe opowieści?
Zapraszam w mrok wąskich ulic... http://www.korozjastylu.graphics/download.html

Re: [Literatura] Legendy Miasta

: 29 stycznia 2015, 13:05
autor: SPIDIvonMARDER
Ok, poczytamy w wolnej chwili :)

Re: [Literatura] Legendy Miasta

: 30 stycznia 2015, 00:03
autor: Hattori
Już przeczytałem. Cieszę się, że było to dosyć krótkie :-D Ale tylko dlatego, że ludzie tacy jak ja się zniechęcają, widząc dłuższy tekst. Mimo że świat Thiefa fascynuje jak żaden inny. W każdym razie - witamy nowego forumowicza i autora :)

Co do formy: niezła inicjatywa z "oprawieniem" dzieła, chyba rzadko mamy na Forum do czynienia z czymś podobnym.

Pytanie: jaką rolę odegrała tutaj Pryscylia? Jedyne, co ona tu robi, to ginie - czy dlatego, że mogła znać zamiary Aquilliusa? To Aquillius naprowadził ją na zakazany, zabójczy glif, czy o co chodzi? Przyznam, że raczej nie rozumiem jej wątku.

Pewien błąd merytoryczny:
- Ale przecież Karras nie żyje. Studnia Dusz przestała istnieć
To była Kuźnia Dusz.

Ale podsumowując, dobre opowiadanie. Chyba najbardziej podobał mi się opis przebudzenia Aspara - dokładny, wnikliwy, można powiedzieć: z imersją. Lubię też wszelkie wątki związane z Egzekutorami, a ten tutaj całkiem dobrze odzwierciedlał, co taki agent może mieć w głowie. Rozwiązanie fabuły również satysfakcjonujące.

Re: [Literatura] Legendy Miasta

: 30 stycznia 2015, 11:28
autor: KorSt
Dziękuję za opinię i motywację:)
Co do Kuźni Dusz, to racja. Opowiadanie pisałem wiele lat po ukończeniu T1 i T2, bez dostępu do sieci. Mea culpa, powinienem był sprawdzić:/ Zwalmy winę na błędne tłumaczenie Kronik;)
Co do Pryscylii, wątek miał być rozbudowany, ale ostatecznie za bardzo zakłócił Równowagę tekstu. Wątek uczennicy ma pokazać, że niedoświadczony Strażnik łatwo ulega emocjom, co ostatecznie zagraża jego życiu. Jej wątpliwości stały się pożywieniem dla Glifów, które -jak wiemy- nie mają litości dla ignorantów.
Co do samej oprawy, to zdaję sobie sprawę, że pdf jest dość "ciężki". Lubię jednak, gdy klimat tworzy nie tylko treść. No i ćwiczę obsługę indesigna przy okazji;)

Drugi tom cyklu jest już w przygotowaniu. Poznamy tam jednego z czołowych baśniopisarzy Miasta. Proszę o cierpliwość;)

Re: [Literatura] Legendy Miasta

: 30 stycznia 2015, 23:50
autor: Hattori
Jeżeli po tylu latach tak dobrze kojarzysz rzeczy z Thiefów, to i tak wielki szacun :-D

Co do "ciężkości" pdf-a - dla mnie osobiście klimat tej oprawy nie jest jakiś przytłaczający. Po prostu ciężko stworzyć coś bardziej przytłaczającego niż klimat T1. :P W moim wykonaniu pewnie byłoby więcej czerni. W każdym razie spoko inicjatywa.

Re: [Literatura] Legendy Miasta

: 31 stycznia 2015, 17:18
autor: Keeper in Training
Witamy na forum :) !

Zacznę od Twojej fotomanipulacji: widzę, że inspirację czerpałeś z własnego otoczenia :). Ładnie wybrane budynki na pierwszym planie. Mam kilka propozycji:
- wyciąć bloki i kominy na drugim i trzecim planie,
- księżyc zamienić na normalny, srebrny, ewentualnie złotawy, nie zielony,
- połączyć więcej zdjęć,
- dołożyć jakiś filtr, aby mniej wyglądało to na fotografię,
- jeśli nie wszystkie elementy są Twojego autorstwa, koniecznie wstawić bibliografię.

Ponadto zdradź nam: czym jest ten ciemnogranatowy obrys z zielonym brzegiem? Jaskinia?

A teraz tradycyjny, życzliwy chrzest bojowy dla każdego pracującego tu "w literach" :). Zaczynamy czytać!

Zawsze zwracamy tu uwagę na fragmenty, które są niejasne, dlatego będę odnosić się do nich w cytatach. Ułożone są chronologicznie, by łatwiej było się do nich odnieść; kolejną częścią minirecenzji jest zwrócenie uwagi na fragmenty, które szczególnie mi się podoba, a potem: podsumowanie, uwagi końcowe i dodatkowe pytania ;).
dwa posągi lekko się kołysały pod naporem wieczornego wiatru
Tutaj mam taką wątpliwość: chodziło o posągi/figury/rzeźby czy sylwetki ludzkie? Drobne pytanie, gdyż zwykle zakładasz, że posąg jest z kamienia. Takie drobne zakłócenie immersji, łatwo to poprawić, gdybyś chciał.
- Niestety, Pryscylio, powód dla którego cię tu wezwałem w istocie nie jest błahy.
Word uciął Ci dwa przecinki, nie mam pojęcia, dlaczego, ale czasami takie chochliki drukarskie się zdarzają. Na forum mamy posadkę korektora, zawsze warto dać drugiej osobie tekst do rzucenia okiem przed ostateczną publikacją, ponieważ - zupełnie jak w programowaniu - liczbę chochlików oznacza się przez N + 1, gdzie N - liczba wykrytych i poprawionych usterek ;).
Pryscylia jednak mogła by przysiąc
Pojawiła się niepotrzebna spacja.
Dlatego z Tobą chciałem rozmawiać.
Drobna sugestia: jeżeli tekst nie jest adresowany bezpośrednio do adresata (list, zaproszenie etc.), nie używamy wielkich liter. Pomyśl też nad samą prozodią zdania: może "Dlatego chciałem z tobą porozmawiać" brzmi lepiej?
Poza tym jeśli mam rację, nie możemy pozwolić żadnemu Mechanistowi przeżyć.
Mechaniście ;).
Absurd tych słów nie dotarł do Alchemika (...). Leż spokojnie, Aptekarzu
Czy tutaj nazwy zawodów są jak gdyby tytułami, tak jak np. Egzekutor czy Akolita u Opiekunów? To dlatego te wielkie litery?
stół na którym leżał, zadrżał.
Ucięło jeden przecinek.
Jego twarz skrywał kaptur, pod którym w niebieskawym blasku ledwo przebijającym się przez ciemny witraż okienny, lekko pobłyskiwała złotawa maska, zdobiona skomplikowaanym wzorem.
Po witrażu okiennym i masce przecinki są niepotrzebne, ponieważ jedynie dookreślają scenę, a nie wydaje się, by były wymagane przez konkretny, nieobjęty regułami styl - gdyby tak było (zasygnalizowanie niespodziewanego wdechu etc.), oczywiście mogą zostać.
Umysł też wkońcu umrze
Uciekła nam spacja między "w" i "końcu".
pod Warownią Żelazodrzewa - siedzibą Zakonu Młota - mogą istnieć tak głęboko osadzone fabryki, czy laboratoria
Tutaj przecinek nie jest potrzebny, bo nie ma żadnego powtórzenia (np. "pod Warownią Żelazodrzewa - siedzibą Zakonu Młota - mogą istnieć i tak głęboko osadzone fabryki, i laboratoria").
Poganom, wyznawcom Budowniczego, bogatym, biednym, dobrym, czy złym, młodym i starym... Dla niego nie było podziałów. Człowiek, to zawsze był człowiek (...). Co sprawia, że człowiek jest człowiekiem: ludzki
umysł, czy ciało, krew i kości?
Bardzo podoba mi się ten fragment (inspirowany Mignolą?), dlatego popraw ten błąd z niepotrzebnymi przecinkami ("Poganom, wyznawcom Budowniczego, bogatym, biednym, dobrym czy złym, młodym i starym... Dla niego nie było podziałów. Człowiek to zawsze był człowiek (...)", "Co sprawia, że człowiek jest człowiekiem: ludzki umysł czy ciało, krew i kości?"), żeby mógł zabłyszczeć tak, jak mu się to należy :).
To z niej dobywał sie charkot.
Zamiast "ę" zrobiło się "e", poprawienie tego to sekunda.
Odziana w ubogą poszarpaną suknię leżała na wznak.
Proponuję wstawić przecinek między suknię i "leżała". Dzięki temu odziana będzie nie tyle przymiotnikiem opisującym kobietę (jak chora, martwa etc.), tylko samodzielnym wypowiedzeniem (w angielskim odpowiada za to Gerund, więc byłoby to: "Clad in a poor ragged gown, she lay on her back"). Łączysz dwa zdania składowe, w tym przypadku przekształcając pierwsze w wypowiedzenie, bo nie masz orzeczenia.
Wielki poszarpany znak glificzny, wypełniający całą stronę, zapłonął żółtym blaskiem.
Jeśli wstawisz przecinek między "wielki" a "poszarpany", dasz zdaniu więcej oddechu. W momentach wątpliwości z interpunkcją, powiedz sobie to na głos: wielki (pauza), poszarpany znak glificzny (mówisz wolniej, rytmiczniej) zamiast wielki poszarpany znak glificzny (mówisz szybko, bardziej wyrzucasz z siebie słowa, przydatna technika przy dynamicznych scenach, np. pościgach). Widzisz różnicę? Po prostu wybierz to, co bardziej pasuje do charakteru i dynamiki sceny. Czasem nawet stylizacja językowa bohatera zmusza autora do porzucenia zasad interpunkcji i prozodii, żeby lepiej oddać samą postać. To w końcu dzięki temu zaczarujesz czytelnika, musisz dać mu instrukcję, jak ma przeczytać tekst, by usłyszał Cię w swojej własnej głowie.
Twarz młodej Adeptki rozluźniła się.
Mam to samo pytanie, co przy niekonwencjonalnej wielkiej literze u Młotodzierżcy.
Oślepiony Alchemik bardziej usłyszał niż poczuł, jak napastnik
spada na niego z góry (...). Wciąż oślepiony metalowy Golem wstał
Jak wyżej ;).
Niemy telepatyczny krzyk zabójcy usłyszeć mogli tylko jego Bracia (...). Żelazny Golem całym swym ciężarem zwala się do starej fontanny.
I tu.
Nie dość, że zawładnąłeś umysłem naszej Adeptki, to jeszcze podszywając się pod Pierwszego Strażnika, wysłałeś jednego z Braci z bezsensowną samobójczą misją.
Jeszcze raz (poza Pierwszym Strażnikiem, tu tytuł jest jasny). Widzę, że to świadoma taktyka, więc proszę, wytłumacz, co miałeś na myśli.

Fragmenty, które zwróciły moją uwagę...

Całe "Narodziny Śmierci". Ładnie wprowadzone rozchwiane myśli Aspara, język Młotodzierżcy pięknie stylizowany...
Nie myśleć! Myślenie zakłóca Równowagę!
Wyborne! Zresztą cały "Egzekutor" jest naprawdę dobry. "Morderczy cień" dobrze obrazuje dehumanizację Egzekutorów, a ponadto ładnie łączy się z tezą, że dzieci widzą więcej, ponieważ nie nauczono ich jeszcze niewiary.
W coraz słabszym blasku księżyca zabłyszczała skryta pod kapturem twarz: złota, pokryta dziwnymi symbolami, obojętna, martwa...
Ten fragment niby jest opisem, a daje dużo więcej do myślenia niż zwykłe zobrazowanie wyglądu Egzekutora.
Zachowanie Równowagi pociąga za sobą ofiary.
Smutne i zapadające w pamięć, brawa.
Ciśnienie wciąż spada, uścisk słabnie. Aspar za chwilę umrze. Znowu. Żelazne ciało skrzypi niemiłosiernie, para syczy... Nagle grzmot! Wizja wróciła, dookoła wszystko płonie. Szczypce z niesamowitą siłą zatrzaskują się, miażdżąc złotą czaszkę tajemniczego napastnika. Z piersi Aspara bucha ogień. Płonąca ciecz zalewa całe ciało. Nagle wizja gaśnie, mechaniczne kończyny wiotczeją. Żelazny Golem całym swym ciężarem zwala się do starej fontanny. Z potwornym ogłuszającym sykiem, zalane mętną zastałą wodą, serce Aspara gaśnie.
Użycie czasu teraźniejszego w trybie niedokonanym sprawia, że czytelnik ma wrażenie bycia obserwatorem sceny tu i teraz. Bardzo udany zabieg!
Człowiek bez serca i maszyna z ludzkimi uczuciami zginęli. Równowaga
została zachowana.
Przerażający cytat, doskonale oddający umysł fanatyka uniformizmu. Bardzo frapujące.

Podsumowując, tekst jest intrygujący, porusza istotne sprawy i ładnie operuje stylizacją językową bohaterów (szczególnie brawa za Egzekutora). Wyraźne inspiracje Asimovem, Lemem i Orwellem (tematyka, można powiedzieć, socjologiczna). Udany debiut, zwykle pierwszy tekst to opis włamu - gratuluję innowacyjności :). Troszkę usterek, które jednak łatwo poprawić. Widać, że dużo pracy włożyłeś w skład i łamanie. Moim zastrzeżeniem - no, nie tyle zastrzeżeniem, co rozczarowaniem - jest objętość: widać, że masz pomysły na coś większego. Mimo to krótka forma rządzi się swoimi prawami i miło od czasu do czasu przeczytać coś, co nazwałabym impresjami - ulotne obrazki z Miasta, które trzeba uchwycić, zanim uciekną. Innymi słowy: nie mam wątpliwości, że będziemy obserwować Twoje poczynania z najwyższym zainteresowaniem i chętnie dostarczymy królików doświadczalnych do testowania swoich próbek :).

Pytanie trochę z innej beczki: kogo lubisz czytać najbardziej? Miałeś okazję zapoznać się z fanartami z forum i okolic? Jeśli tak, jakie wrażenia? Część z nas ma tak długie teksty, że nie mieszczą się w jednym poście i musimy publikować je na własnych stronach z odnośnikami tutaj :)) . Pochwal się też, co robisz teraz.

PS Tak na marginesie, jak rozumiesz Twoją uwagę o Garretcie snującym swe opowieści? O ile niewykluczone jest, iż coś pisze, to nie wydaje się, by przysłowiowo "po godzinach" kogokolwiek zabawiał, nawet Bassa i Jeniviere. Może nam zdradzisz, co Cię zainspirowało? :)

Re: [Literatura] Legendy Miasta

: 31 stycznia 2015, 19:37
autor: KorSt
Zaskakuje mnie zawsze, gdy recenzja dłuższa jest, aniżeli sam jej przedmiot:)
Bardzo dziękuję za wyczerpujący opis. Nie sposób odpowiedzieć na wszystko, ale zrobię, co w mej mocy.
Przyznam, że wszelką twórczość zmuszony jestem wrzucać w przerwy w pracy, stąd liczne niedociągnięcia i niewielki (jak na możność) wkład.
Zawsze opieram prace na własnych zbiorach zarówno fotograficznych, jak i pamięciowych. Inspiracje czerpię częściej z filmów, niż literatury. Nie przepadam za książkami, których akcja toczy się inaczej, niż bym chcial:/
Styl i płynność pióra staram się bazować na melodii i subtelnościach gry światła i cienia, choć ostatnio zaczytuję się w Jeżycjadzie Małogrzaty Musierowicz;), co znacznie wpływa na kolorystykę opisów.
Uwielbiam za to poezję, szczególnie Mickiewicza. Znam też wiele legend, głównie rodzinnych, opowiadanych przez najstarszych członków moich rodzicielskich rodów.
Za błędy przepraszam - teksty piszę na 7-calowym tablecie, a składam w indesignie, którego dopiero się uczę. Jeśli czas pozwoli, postaram się doszlifować istniejące dzieła.
Co do tekstów innych członków społeczności Forum, czytam wiele, ale pisanie komentarzy, to dla mnie problem (nad którym oczywiście pracuję;)).
A, te litery wielkie... Cóż, to swoista maniera - zostało mi z dawnych lat, gdy zawód oznaczał konkretnego bohatera, więc poniekąd jego imię. Myślę, że to nie boli za bardzo...
Przepraszam, jeśli coś pominąłem w tym zamieszanym garńcu odpowiedzi. Postaram się uzupełnić za jakiś czas braki.
Co do nowego dzieła - cóż, dziś lub jutro powinno się pojawić. Cierpliwości :>
Pozdrawiam ciepło, i zmykam w mrok swoich myśli.

P.s. a' propos p.s. Garrett, o ile pamiętam, występuje jako narrator wprowadzający do rozgrywki. Tak więc grę traktuję jako jego opowieść. To moja interpretacja:)

Re: [Literatura] Legendy Miasta

: 31 stycznia 2015, 19:56
autor: Hattori
Keeper in Training pisze:Ponadto zdradź nam: czym jest ten ciemnogranatowy obrys z zielonym brzegiem? Jaskinia?
Keeper chyba chodzi o to, co w istocie jest kapturem Garretta.
KorSt pisze:Co do tekstów innych członków społeczności Forum, czytam wiele, ale pisanie komentarzy, to dla mnie problem (nad którym oczywiście pracuję;)).
Czy zahaczyłeś już może o mojego małego kolosa? ;)

Re: [Literatura] Legendy Miasta

: 31 stycznia 2015, 20:07
autor: KorSt
W istocie, chodziło o kaptur. Widać, nie do końca trafiony koncept:/

Na kolosa jeszcze nie trafiłem, postaram się szybko nadrobić braki:)

Re: [Literatura] Legendy Miasta

: 04 lutego 2015, 13:27
autor: Keeper in Training
Kaptur? Ciekawy pomysł! Absolutnie nie przepraszaj, chochliki wkradają się zawsze. Jeśli nie masz nic przeciwko - a wyglądasz na światłego, dojrzałego człowieka, więc pewnie nie masz - chętnie zaproponujemy jakieś drobne poprawki. Tak to jakoś jest, że sam autor później gubi literówki, jakieś małe nieścisłości etc. (o mnie w tym kontekście pewnie powstają całe anegdoty, co, Hattori? :P). Czekam na kolejne teksty i fotomanipulacje!

Re: [Literatura] Legendy Miasta

: 05 lutego 2015, 00:12
autor: KorSt
He he :) Sam zajmuję się poprawianiem cudzych błędów, ale patrząc na własne teksty, zawsze widzę obraz zamiast liter:/ Oczywiście komentarze zawsze mile widziane, by powstawało dzieło godne Czytelnika. Niestety dysponuję mocno ograniczonym internetem, sprzętem sprzed dekady i nieustannym brakiem czasu (o ile można dysponować brakiem?), stąd nanoszenie poprawek i sugestii musi poczekać na lepsze, a przynajmniej spokojniejsze czasy. Mogę opuglikować dzieło z "Bugiem", lub nie publikować go wcale, nieustannie poprawiając. Wybrałem pierwszą opcję, uważając, że jedynie Dzieło Budowniczego jest doskonałe, stąd wytwory człowieka muszą mieć błędy;)

Re: [Literatura] Legendy Miasta

: 05 lutego 2015, 02:04
autor: Hattori
Keeper in Training pisze:Tak to jakoś jest, że sam autor później gubi literówki, jakieś małe nieścisłości etc. (o mnie w tym kontekście pewnie powstają całe anegdoty, co, Hattori? :P).
No co ty :) Chyba niepotrzebnie się oskarżasz. Jeżeli natomiast miałaś mnie na myśli: Twoja praca z TDA jest niesamowicie przydatna. Nie krępuj się więc - ja wręcz CHCĘ, abyś wychwytywała i zaznaczała te wszystkie drobne, wredne szczególiki, tak bardzo chcące zagnieżdżać się w moich rozdziałach i ranić język polski. :ok
KorSt pisze:Mogę opublikować dzieło z "Bugiem", lub nie publikować go wcale, nieustannie poprawiając. Wybrałem pierwszą opcję, uważając, że jedynie Dzieło Budowniczego jest doskonałe, stąd wytwory człowieka muszą mieć błędy;)
I dobrze - obojętnie ile razy przeczytamy własny tekst, jesteśmy subiektywni (żeby nie powiedzieć: ograniczeni przez szablony umysłowe), w związku z czym praktyka dowodzi, niektóre błędy mogą zostać uchwycone chyba tylko przez osoby trzecie.