Osobiście mam dość mieszane uczucia, i co ciekawe, zupełnie inne od Waszych
Akurat bałagan fabularny był najbardziej dotkliwy dla tej grupy moich znajomych, którzy dobrze znali książkę. Oni też najbardziej narzekali na poprawność polityczną i bardzo luźne podejście do detali. Fakt faktem, zmian fabularnych i scenograficznych było pełno. Z kolei Ci znajomi, którzy nie czytali książki i też nie wnikali zbyt głęboko w grę, byli zadowoleni.
Osobiście dałbym temu 5 lub 6 na 10. Serial był ok, był spoko, ale mnie nie porwał. Wielokrotnie miałem problem ze skumaniem, co dokładnie chcą mi przekazać twórcy i czym się kierowali mieszając wątki w dany sposób. Odnosiłem wrażenie, że daną sytuację na siłę zrobili odwrotnie... to jak spisywanie odpowiedzi od kolegi z ławki, ale dokonywanie pewnych zmian, aby nauczycielka się nie połapała. Z wieloma rozwiązaniami zupełnie się nie zgadzałem.
Nie chcę rozdrabniać się nad oceną każdej postaci z osobna. Były inne niż w książce i niż w moim wyobrażeniu, ale w sumie na swój sposób ok i spójne ze sobą. Bardzo amerykańskie, ale byłoby naiwnością sądzić, że twórcy na siłę będą uciekać od tego, co widz polubił w avengersach.
Doceniam efekty, które choć nie przejdą raczej do historii, to również fajnie ukazywały np. szybkość Geralta. Tak samo magia na plus.
Nie mogę też odmówić pewnej odwagi za próbę uzupełnienia kwestii fabularnych i uniwersum, których nie było w książce. Raczej nie zgadzam się z wizją twórców, ale takie prawo gustów.
Jednak bardzo żałuję, że wycięto dwie istotne rzeczy. Pierwszą jest język dialogów, który w Wiedźminie kupił wielu, wielu fanów. Najkrótsza recenzja serii, to "na początku do siebie głupio gadają, a potem robi się wielka polityka". Przepychanki słowne, cięte riposty, ogromne ładunki treści przekazywane jednym słowem... to było cudo, które jest dla mnie świętym graalem pisarstwa.
Tutaj tego nie było w ogóle. Odniosłem wrażenie, że postacie przemawiały raczej konkretnie, do rzeczy i ewentualnie popadając w typowo holywoodzki patetyzm. Niektóry to zwalają na amerykanizację Wiedźmina. Być może. Ale Thyrion Lannister też był mistrzem ciętej riposty i chyba lubili go po obu stronach Atlantyku?
Druga kwestia, to brak klimatu. Problem z jego odczuwaniem to w dużej mierze wina widza i tutaj poległem całkowicie. Rezygnacja z typowo wczesnośredniowiecznej scenografii, "prasłowiańskich" wstawek kulturowych czy religijnych, a także słowiańskiego prostactwa ogołociło ten serial elementu, który czyniłby go charakterystycznym. Poza postacią samego głównego bohatera (którego nomen omen wcale na ekranie było tak strasznie dużo) to w sumie nie dostrzegam tutaj rzeczy, które byłyby szokująco oryginalne.
Taka przy okazji natura oryginału: uniwersum Sapkowskiego to nie jest jakiś przełom. To był zwykły świat fantasy rządzący się realistycznymi prawami + "prasłowiański" klimat + postać wiedźmina. I dopiero połączenie tego wszystkiego okazało się nową, szokującą jakością.
Tę kwestię fani również tłumaczą amerykanizacją.
To troszkę mnie dziwi. O ile rezygnację z agrarnego języka naszych elit z dawne Samoobrony jeszcze zrozumiem, gdyż zastąpienie go redneckim slangiem wyszłoby sztuczne, o tyle ta kultura pełna drewnianych świątyń, totemów, południc i utopców wydawała mi się... ciekawa dla nich. W grze się chyba podobała.
Nie raziła mnie poprawność polityczna (o ile to była naprawdę ona). Owszem, obecność Azjatów czy czarnoskórych aktorów nie pasowała do mojego wyobrażenia świata Geralta, ale równocześnie nie uważam tego za coś, co by zniszczyło ten serial, jak niektórzy przebolewali. Owszem, jakby Rona Weasley'a z Harrego Pottera zagrał aktor niskiego wzrostu, to to też by nie pasowało, no ale nie było to najważniejsze.
No cóż. Niemniej było to całkiem ciekawe. Jakbym nie czyta książki i potrafił uwolnić się od zwracania uwagi na niezgodności z jej treścią, to pewnie wystawiłbym ocenę o jeden lub dwa punkty większą. Niemniej spełniło się moje dawne marzenie, które wykiełkowało w mojej głowie po pierwszym obejrzeniu filmu z 2001 roku. Marzyłem wtedy o ekranizacji wiedźmina, ale poważnej, za poważne pieniądze.