Strona 36 z 38

Re: Była muzyka teraz czas na film

: 07 lipca 2017, 11:16
autor: Maveral
Obejrzalem ostatnio "Life" i "Resident Evil: Ostatni Rozdział".

Ten pierwszy to typowy sci-fi. Obcy wyrzyna załogę na statku w kosmosie. Efekty spoko i na tym można zakończyć "plusowanie" tego filmu ;) Film jest durny, że aż głowa boli, a sam obcy praktycznie niezniszczalny. Obcy z Obcego, to przy nim pionek ;) Otóż:

1. Ten osobnik rośnie jak na drożdżach. Z jednej komórki urósł do dwumetrowego skurwiela w kilka godzin.
2. Przypiekanie ogniem? Proszę bardzo - obcy nic sobie z ognia nie robi.
3. Przeżycie w chłodziwie rakiet nośnych? Proszę bardzo! Na dodatek obcy "wypił" sobie to chłodziwo, dzięki czemu jeszcze urosnął :D
4. Wywalenie obcego w próżnię? Proszę bardzo - obcy nic sobie z tego nie robi i łazi sobie po zewnętrznej stronie statku jak gdyby nigdy nic. Luzik.
5. Siła? Proszę bardzo! Obcy, który był jeszcze wielkości małej rozgwiazdy potrafił zmiażdżyć rękę dorosłemu facetowi ;)
6. Inteligencja? Ależ proszę bardzo! Obcy, który miał dopiero kilka godzin już potrafił posługiwać się narzędziami znalezionymi na stacji :))

Tak sobie myślę, że ten obcy mógłby przeżyć nawet gdyby wleciał w Słońce :))

Zachowanie astronautów, to też niezły "popis". Wiedzą, że obcemu próżnia niestraszna, więc rzucają kwestią "zamknijmy grodzie i odetnijmy mu tlen" :)) Albo doktor, który ma do czynienia z nieznaną formą życia zaczyna się z nią bawić (co doprowadza ostatecznie do katastrofy) :))

Nie chce mi się dłużej nad tym filmem pastwić. 3/10 (zawyżyłem o jeden ze względu na spoko efekty specjalne).

-----------------

O najnowszym "Residencie" nie będę się jakoś szczególnie rozpisywał. Jest to po prostu kolejna już naparzanka w klimatach zombie i chyba mi się ta formuła już przejadła. W ostatnich latach mieliśmy spory boom na zombie, więc już mnie to nie grzeje. W każdym razie, "Resident" przynajmniej nie próbuje wciskać nam, że jest filmem głębokim, zadającym egzystencjalne pytania... mamy złych, bandę zombie, no i mamy tych dobrych, którzy kopią im dupska. Tyle :) 5/10. Jak nie macie czego oglądać, to można sobie puścić ;)

Re: Była muzyka teraz czas na film

: 08 lipca 2017, 08:33
autor: Leming
Bruce pisze:Wczoraj obejrzałem nowego Spider-Mana. Nawet niezły, ale mam kilka zastrzeżeń:
1. Luzacka ciocia May. zachowywała się raczej jak nastolatka, a nie jak ta z komiksów. Świadczy o tym dobitnie jej ostatnia kwestia: "What the f...".
2. Flash. Został przedstawiony jako Latynos w dodatku mniejszy od Petera.
3. Czarny Shocker.
4. Grand finale. Mary Jane (MJ). W filmie jest ona mulatką o imieniu Michelle :shock:
A czy aby główny zły "czarny" charakter nie jest aby białym heteroseksualnym mężczyzną wyznania innego niż pewna religia miłująca pokój? ;)

Re: Była muzyka teraz czas na film

: 08 lipca 2017, 09:06
autor: Bruce
Leming pisze:A czy aby główny zły "czarny" charakter nie jest aby białym heteroseksualnym mężczyzną wyznania innego niż pewna religia miłująca pokój? ;)
No jest. Ba! Ma nawet żonę i córkę :)

Re: Była muzyka teraz czas na film

: 08 sierpnia 2017, 21:52
autor: darkonia
Przypadkiem natknęłam się na zwiastun filmu pewnego bardzo wyśmiewanego reżysera (w zasadzie pierwszy raz się z nim spotykam), filmu, o którym chyba niewielu ludzi słyszało. Samej produkcji jeszcze nie widziałam, ale z czystej ciekawości obejrzę w najbliższym czasie, choćby miała być słaba. Ale co się będę rozpisywać nad trailerem - Rampage 2: Kara śmierci.

Re: Była muzyka teraz czas na film

: 25 sierpnia 2017, 15:44
autor: Maveral
Polecam bardzo fajny dokument "Zabawa w śmierć", pokazujący nowszą wersję Eksperymentu Milgrama. Eksperyment przeniesiono na plan teleturnieju telewizyjnego. Szczerze, to jest niepokojące co się tam działo :?

Zabawa w śmierć

------------

Zobaczyłem też dziś "Pukając do nieba bram". Nawet nie sądziłem, że Niemcy potrafią robić dobre filmy i choć akurat ten film miał być takim komediodramatem, to oczywiście niemiecki humor jest strasznie słaby. Natomiast niedostatek ten ratuje warstwa dramatyczna i całkiem przyjemna ścieżka dźwiękowa. Drewniane aktorstwo miesza się z dość dobrymi występami i to chyba tyle można powiedzieć o aktorach. W sumie, nie potrafię źle ocenić tego filmu. Dam mu nawet 7/10. Jeśli nie macie czego oglądać, to można zobaczyć :)

Re: Była muzyka teraz czas na film

: 07 października 2017, 11:34
autor: Maveral
Byłem wczoraj na "Łowca Androidów 2049". Przychylne opinie krytyków nie były jednak przesadzone. Film jest świetny! Zachowano przede wszystkim ciężki, duszny, mroczny klimat, doprawiono go odpowiednim udźwiękowieniem i dobrą kontynuacją fabuły. Bałem się tego filmu, bo ciężko udźwignąć tak kultowy film, ale Villeneuve stanął na wysokości zadania.

Nie wiem jak to zrobiono, ale mimo tego całego mroku, którego jest tutaj naprawdę sporo, zdjęcia robią duże wrażenie. Scena zbliżenia K (Joe) i Joi może nawet po czasie być uznawana za "klasyk", którego nie wypada nie znać ;) Nie ma efekciarstwa. Efekty specjalne są skryte za warstwą dusznego klimatu i nie wybijają się na pierwszy plan. Jeśli ktoś szuka tutaj efektów w stylu "transformersów i laserków w kosmosie", to srodze się zawiedzie.

Wszyscy aktorzy się wyrobili. Nie mogło być inaczej - Villeneuve nie pozwoliłby sobie, aby ktoś mu taki film zawalił ;) Bałem się trochę o Goslinga, bo moim zdaniem jest to średni aktor, ale także dał radę. Może wynikło to z faktu, że grał androida i nie za wiele od niego ta rola wymagała jeśli chodzi o mimikę twarzy :D

Fabularnie jest dobrze. Tutaj miałem największą obawę, ale cała sprawa jest ciekawa i sprawia, że czekamy cały czas w jakim kierunku posunie się śledztwo. Mamy też całkiem zgrabny zwrot fabularny. Pewne małe sprawy nie są wyjaśnione, choć nie mają one większego znaczenia dla fabuły (np. jakim cudem pszczoły żyły na kompletnym pustkowiu?). Są oczywiście delikatne nawiązania do "jedynki", jak np. krótka rozmowa z Gaff'em, znanym właśnie z części pierwszej. O pojawieniu się na ekranie Deckard'a nawet nie wspomnę ;) Film nadal zadaje wielkie pytania - głównie o istotę człowieczeństwa.

Muzyka... ciężko to nawet nazwać muzyką - to raczej efekty dźwiękowe, dopełniające surowego klimatu jaki serwuje nam warstwa wizualna. Moim zdaniem warstwa dźwiękowa jest genialna w swej prostocie. Dźwięki naprawdę oszczędne w tony, ale bardzo głośne względem reszty filmu. W kinie robi to wrażenie.

Podsumowując - bardzo mi się podobało. Dwie i pół godziny filmu zlecialo mi bardzo szybko i na pewno jeszcze sobie to obejrzę kompie, bo zapewne wszystkich niuansów po jednym seansie nie wyłapałem Ode mnie 9.5/10

PS. Po wyjściu z kina słyszałem jednak wiele zawiedzionych głosów. Ludzie myśleli, że jak idą na sci-fi, to dostaną coś pokroju "Avengersów" i że będzie, przynajmniej w finale, jakaś rozpierducha ;)

Re: Była muzyka teraz czas na film

: 07 października 2017, 14:03
autor: darkonia
Tak się zastanawiałam, czy iść na to do kina. Najbliższy seans mam dopiero za dwa tygodnie.
Maveral pisze:Po wyjściu z kina słyszałem jednak wiele zawiedzionych głosów. Ludzie myśleli, że jak idą na sci-fi, to dostaną coś pokroju "Avengersów" i że będzie, przynajmniej w finale, jakaś rozpierducha ;)
Ci ludzie zapewne nawet nie wiedzą o istnieniu oryginalnego Łowcy, to po pierwsze. Po drugie, dzisiejsza klasyfikacja gatunkowa pozostawia bardzo wiele do życzenia. Wystarczy wejść na dowolny ranking i pojawiają się takie dziwne kwiatki, że głowa mała. Już nawet nie mówię o komediach, bo tutaj to poziom w większości spadł poniżej dna.
A skoro o "Avengersach" mowa... Niezły żart sobie zrobili czarnoskórą Walkirią. Jakoś mnie te filmy marvelowe nie interesowały, ale, jako oddana zwolenniczka pogaństwa i herezji, nawet ja czuję się zniesmaczona takim łamaniem nordyckiego kanonu.

Re: Była muzyka teraz czas na film

: 07 października 2017, 23:35
autor: BodomChild
Maveral pisze:PS. Po wyjściu z kina słyszałem jednak wiele zawiedzionych głosów. Ludzie myśleli, że jak idą na sci-fi, to dostaną coś pokroju "Avengersów" i że będzie, przynajmniej w finale, jakaś rozpierducha ;)
Niektóre filmy oprócz ograniczenia wiekowego powinny mieć jeszcze dopisek "nie dla matołów". Szeroka publika jest dzisiaj w ogóle tak tępa i prymitywna jak nigdy, pamiętam jak niektórzy narzekali na "Przebudzenie Mocy", że "w połowie akcja siadła i było nudnawo", no kuźwa, jedyne czego temu filmowi brakowało to właśnie trochę oddechu między strzelaniem laserkami i dobrych dialogów! Ludzi w kinie rozrywkowym już męczą dialogi dłuższe niż 2 minuty! Później się dziwić, że twórcy dostosowują się do tego poziomu.
darkonia pisze:A skoro o "Avengersach" mowa... Niezły żart sobie zrobili czarnoskórą Walkirią. Jakoś mnie te filmy marvelowe nie interesowały, ale, jako oddana zwolenniczka pogaństwa i herezji, nawet ja czuję się zniesmaczona takim łamaniem nordyckiego kanonu.
Akurat w różnych marvelach czy innych takich mnie to nie razi, gorzej jak ktoś w filmach, które z założenia mają być historyczne wciska takie bzdety, ale to już nawet nie jest poprawność polityczna tylko śmieszna nadgorliwość.

Re: Była muzyka teraz czas na film

: 20 października 2017, 22:21
autor: darkonia
Właśnie wróciłam z "Blade Runnera 2049". Pozwolę sobie odnieść się do wpisu Maverala. Nie bez powodu użyłam tutaj tytułu bez spolszczenia. Film jest dobry, nawet bardzo, ale jako kontynuacja raczej naciągany fabularnie.

Mrok, ciemność. W mojej opinii jest bardzo jasno, o wiele za jasno jak na ciężar klimatu filmu. Odrobinę raziły mnie po oczach również komputerowe symulacje, zapewne renderowane w dużo większej liczbie klatek na sekundę.

Ludzie narzekają, że Gosling to drewno. Cóż, przyznaję bez bicia, że to był pierwszy film, w jakim go widziałam. Nie mogę zrzucić ewidentnych niedociągnięć scenariusza na grę aktorską, bo ta stoi na przyzwoitym poziomie. I tu pojawia się konkretna treść. Prawdopodobnie spisałoby się to lepiej jako oddzielny film, ale jest to, co jest - sequel. Pół godziny spokojnie dałoby się wyciąć, szczególnie łopatologiczne wskazywanie pewnych faktów, podczas gdy wiele istotniejszych rzeczy zasługiwałoby na rozwinięcie.

Dobra, gdybym nie była w kinie, miejscu publicznym, tylko w ciepłym mroku własnego pokoju, zapewne bym się rozbeczała, szczególnie na koniec. Innymi słowy, podobało mi się, warto obejrzeć, prawdopodobnie najlepszy film jaki w tym roku obejrzałam.

Tu przychodzi moment, w którym muszę napisać coś niemiłego. Ścieżka dźwiękowa, dwie sprawy. Gdyby Hans opanował sztukę grania na syntezatorze, to byłby muzycznym geniuszem stulecia. Ale właśnie nie opanował. Co z tego, że przejął batut praktycznie przed samą premierą. To jeszcze nie znaczy, że ma (pozwolę sobie na to słowo) zerżnąć muzykę z oryginalnego "Łowcy Androidów" i nagrać na klasycznych instrumentach. Była to bardzo dobra ścieżka dźwiękowa, smaczek Łez w Deszczu (kto widział, ten wie), lecz po prostu nie wypada, panie Zimmer.

Tyle ode mnie.

Re: Była muzyka teraz czas na film

: 21 października 2017, 23:03
autor: Daweon
Miło widzieć, że nie tylko ja zachwycam się nowym Blade Runnerem. Film spełnia jeśli nie wszystkie to zdecydowanie większą część oczekiwań jakie mieli fani pierwszej części. Niestety bardzo bolą niektóre opinie krytyków (81% jednak nie jest współmierne do jakości filmu), ale przede wszystkim słaba sprzedaż biletów. To oznacza, że przez długi czas nie będziemy mogli zobaczyć tego typu filmów z bardzo wysokim budżetem. Szkoda, bo to dzięki tym 150 milionom dolarów wpompowanym w produkcje, mogliśmy zobaczyć tak genialne wizualnie dzieło.

Mówię o tym gdyż moim zdaniem jest to najlepszy film pod względem wykonania i przedstawienia lokacji. Lokacji bardzo pięknych i niesamowicie klimatycznych. Samo obejrzenie siedziby Wallace'a było warte pójścia do kina, a to tylko mały fragment tego co przygotowali dla widzów twórcy. Nie ma co się tu rozpisywać, bo co ważniejsze rzeczy były tu już napisane. Gdy dowiedziałem się, że powstaje nowy Blade Runner, byłem pewien że będzie to ujma dla marki. Na szczęście jednak się pomyliłem i to bardzo.

Re: Była muzyka teraz czas na film

: 31 października 2017, 08:45
autor: Jacek
Też obejrzałem Blade Runnera, też mi się ogólnie podobał natomiast mam parę drobnych zastrzeżeń:
- nieco za długi
- w przebiegu akcji nic mnie nie zaskoczyło
- po co ta bijatyka z Deckardem?

To mi się podobało:
- nareszcie moje oko i mózg nadążały za akcją i efektami :) w przeciwieństwie do nowoczesnych s-f
- nie lubię Goslinga ale tu był naprawdę ok
- dźwięk, nie tylko muzyka

Paradoksalnie, sądzę że to bardziej film na spokojny wieczór w domu niż w kinie.

Re: Była muzyka teraz czas na film

: 31 października 2017, 13:29
autor: darkonia
Jeszcze pytam: Gdzie podziały się w anglojęzycznym kinie takie animacje?

Re: Była muzyka teraz czas na film

: 24 stycznia 2018, 20:04
autor: bob
Oglądałem - największy pech w milionerach na świecie, makabra.

Re: Była muzyka teraz czas na film

: 28 stycznia 2018, 20:37
autor: willy_poodle
Jak ktoś lubi tematykę z okolic Blade Runnera i rozważania z nią związane, to może obejrzeć film Ex Machina.


Wcześniej nieco rozczarował mnie Valerian. Spodziewałem się, że dla mnie będzie zbyt kosmiczny i tak było rzeczywiście, ale nie czytałem komiksów, więc nie miałem jakichś sprecyzowanych oczekiwań. Taki film, żeby raz obejrzeć i zapomnieć. Nie ma tam nic, do czego chciałoby się wracać. Chociaż większość filmów jest teraz taka.

Re: Była muzyka teraz czas na film

: 02 kwietnia 2018, 19:34
autor: peter_spy
Obejrzałem nowego Blade Runnera, nie przypadł mi do gustu. Wszystko wygląda świetnie, w końcu to duet pt. Villeneuve i Deakins, więc liga arcyświatowa ale cały film oparty na drobiazgowej replikacji warstwy audiowizualnej – i nic ponadto. Zimmer udaje Vangelisa i wali dramatyczną muzyką tam, gdzie nic się nie dzieje.

Wizualnie jest pięknie i ostrożnie, żeby tylko nie zakłócić wspomnień oryginału. Scenariusz pisał robot, zionie z niego nie tyle niedopowiedzeniem, co miałkością i pustką z braku pomysłu. Biedny Gosling nie ma tu nic do roboty, a jedyny bardziej ludzki moment (scena wk...) jest tak sztuczny i niewiarygodny, że aż boli. Nie wiem jak fani oryginału, ale ja nie oczekiwałem rekonstrukcji wrażeń z oryginalnego BR, bo to dawno, nieprawda i nie wróci ;) Znając inne filmy panów V. i D. oczekiwałem czegoś świeżego, a tu powstał film, którego głównym zadaniem było nie obrazić starych fanów BR? Dlatego powstał bezpieczny teledysk, który ani nie odtwarza ducha oryginału, ani nie posiada swojego. Wydmuszka, emulacja bez powodu.

Re: Była muzyka teraz czas na film

: 04 kwietnia 2018, 12:08
autor: Lawina66
tylko horrory i najlepiej Polskie, tak jak firmy polskie typu sobie cenię najbardziej. To co polskie to nasze i warto to doceniać jak np
SPIDI: WYCIĘTA REKLAMA dobrze spisujące się ogrodzenia dla naszych podwórek.

Re: Była muzyka teraz czas na film

: 28 kwietnia 2018, 10:09
autor: Jacek
A propos Blade Runnerów - wytłumaczcie mi co jest takiego dobrego w oryginale (oprócz samego pomysłu fabuły ale to nie zasługa filmu), obejrzałem ostatnio po raz kolejny i po raz kolejny mnie nie zachwycił pomimo, że teoretycznie ma zachwycać.

Re: Była muzyka teraz czas na film

: 28 maja 2018, 14:46
autor: Limona77
poolecam anihilacje 2018 i paradols w crosevield typowa [Spidi - tu była reklama] z tego muszę przyznać

Re: Była muzyka teraz czas na film

: 08 czerwca 2018, 14:52
autor: darkonia
@Jacek
Mi się na przykład bardzo podobała ta wszechogarniająca ciemność i powolność niektórych scen. Kino lat 80. zawsze kojarzy mi się z szybkimi filmami akcji, a tutaj nie było jej za wiele. Poza tym, jestem wielką fanką cyberpunku i stylu noire, więc mogę być mało obiektywna w swojej opinii, ale Blade Runner podobał mi się ogólnie wizualnie. Wielki zachwyt nad całością filmu to to nie był, ale nie mogę powiedzieć, że mi się nie podobał. Mogę z pewnością polecić obejrzenie Łowcy Androidów, czego nie powiem o dużej ilości obejrzanych filmów, bo są po prostu pustym zabijaczem czasu.

Re: Była muzyka teraz czas na film

: 05 października 2018, 23:14
autor: Maveral
Ostatnio obejrzałem dwa filmy "Anihilacja" oraz "Avengers: Wojna Bez Granic".

Ten pierwszy film chyba stara się być czymś więcej niż jest. Jeśli niesie ze sobą jakąś głębię przekazu, to ja jej nie ogarniam, bo dla mnie to fabuła jest absurdalnie prosta. No chyba, że nie zrozumiałem filmu ;) Trochę szkoda, bo film trzyma w zaciekawieniu - chciałem się dowiedzieć jak to wszystko się skończy i o co w ogóle chodzi. Na, ale końcówka mnie jakoś rozczarowała. Efekty oraz gra aktorska stoją na w miarę dobrym poziomie i nie ma się za bardzo do czego przyczepić. 6/10.

Nowi Avengersi, to oczywiście wyjebane efekty specjalne, ekstremalny nakurw i ogólny rozpierdol. Wrzucono wszystkich superbohaterów do jednego gara i "heja - idźcie się naparzać". Nie ma chwili oddechu. W przerwach między napierdalaniem dano każdemu superbohaterowi wygłosić po 2-3 zdania, żeby nie było, że aktorzy dostali gażę tylko za totalny ropierdol. Ponadto kwestie te są ważne, żeby fabuła była pretekstem do nakurwiania w przemocnych złych napieradalatorów. Czy to źle? Raczej nie - w końcu od tego są Avengersi - ale myślę sobie, że trochę to smutne, że akurat takie filmy zarabiają najwięcej. Chyba już trochę wyrosłem z tych super-duper-hero-bajeczek, bo film mógłbym polecić jeśli ktoś nie ma pomysłu jaki film by chciał obejrzeć. Efektu ŁAŁ jednak nie ma. 6/10.

Aha, obejrzałem też ostatnio Drive. I jest to chyba najlepszy film z tej trójki. Idealna rola dla drewnianego Goslinga, który musiał zagrać takiego wycofanego gościa, niezbyt radzącego sobie z wyrażaniem emocji. Idealnie dla jego zestawu aż czterech min jakie prezentuje przez całą swoją karierę :D Mimo wszystko film fajnie się ogląda, coś w nim jest takiego, że mimo dość powolnej i nieco niezrozumiałej akcji chce się go oglądać. Ścieżka dźwiękowa jest świetna - kapitalnie dobrano utwory do konkretnych scen. Jeśli ktoś nie widział, to polecam - 8/10 :)

Re: Była muzyka teraz czas na film

: 09 października 2018, 23:03
autor: BodomChild
@Maveral

Tu masz Drive wersja Białystok :)) .


Re: Była muzyka teraz czas na film

: 10 października 2018, 09:17
autor: darkonia
@BodomChild
Nie naśmiewaj się ze Śledzi, starają się jak mogą. Nie każdy od razu musi stworzyć filmowy hit zasługujący na Oskara.

Re: Była muzyka teraz czas na film

: 14 listopada 2018, 23:50
autor: Maveral
Ostatnio nadrobiłem sobie trochę filmów. Jedziemy :)

1. Strange Days. Nigdy nie słyszałem o tym filmie i w sumie nie wiem dlaczego, bo kino to całkiem dobre. Film jest z 1995 roku i opowiada o przyszłości... czyli o kilku dniach przed rokiem 2000 :) Wojsko posiada sprzęt do nagrywania cudzych wspomnień na płytkę i odtwarzania tychże w specjalnym hełmie. Coś jak dzisiejsze VR. Główny bohater posiada taki hełm i działając na czarnym rynku sprzedaje ludziom możliwość przeżycia eksctujących momentów (np. napad na bank z oczu rabusia). Nie handluje tylko nagraniami, w których ktoś ginie. To jest już dla niego za ciężki temat. No, ale pewnego razu dostaje od znajomego "dilera nagrań" płytkę, na której ktoś zabija z premedytacją związaną dziewczynę, przy czym nasz morderca umyślnie nagrał to zdarzenie na płykę i posłał w świat. Nasz kolo próbuje się dowiedzieć kto jest mordercą. Film ma fajny klimat tamtych lat - oczekiwanie na ten przełomowy rok 2000, teorie spiskowe o końcu świata i w ogóle łolaboga co to będzie :D

Główny aktor wygląda jak Bradley Cooper... i dopiero po filmie zorientowałem się, że to nie on, bo Bradley nie mógł tak wyglądać w 1995 roku :D Ralph Fiennes - to ten gagatek wygląda jak klon Bradleya... a może to Bradley wygląda jak klon Ralpha? :)

7/10

2. Prisoners, czyli polski Labirynt (WTF?!!! Serio? :D), to film o rodzicach poszukujących na własną rękę porywacza ich dzieci. Dobra rola Jackmana i świetna Gyllenhaala. Film dość długi, ale nie przynudza, a misternie utkana intryga sprawia, że film się chłonie. Scenografie i zdjęcia oszczędne w kolory jeszcze pogłębiają rozpacz i pustkę wymalowaną na twarzach zdesperowanych rodziców. Film na pewno dość ciężki, a końcówy zwrot, kiedy się okazuje kto był winny... a kto nie, przyprawia o mieszane uczucia względem rodziców.

Muszę jeszcze raz podkreślić świetną grę Gyllenhalla. Postarał się facet z tą rolą :)

8/10

3. Trzy billboardy za Ebbing, Missouri. Zachwalany przez wielu film jakoś nie zrobił na mnie dużego wrażenia. Jest to dobry kawałek kina, ale moim zdaniem nic ponad to. Akcja skupia się wokół matki, której córkę kiedyś zgwałcono i zabito. Policja nigdy nie odnalazła sprawców, więc matka zabitej postanawia wynająć trzy billboardy, na których oskarża miejscowego szeryfa o nieróbstwo i zaniedbania. No i to się policji oczywiście nie podoba, a że miesteczko małe, to szybko pojawiają się zwolennicy i przeciwnicy billboardów. Wkraczają też media, więc w spokojnym zazwyczaj miasteczku nagle robi się zamieszanie :)

Świetna rola Sama Rockwella. On ma smykałkę do grania takich świrów :)

7/10

4. Earl i ja, i umierająca dziewczyna. Film o nastolatkach w ostatniej klasie liceum. Dwaj kumple, Greg i Earl, kręcą sobie razem filmy, które z założenia mają być błahe, złe i głupie, bez ładu, składu oraz większego sensu. Chłopaki bawią się po prostu tym co robią i tyle. Na początku scenariusz wali nam w pysk informacją, że mama Grega chce, aby ten zaprzyjaźnił się z córką jej koleżanki, bo u tej córki wykryli białaczkę i siedzi sama w domu. Narratorem opowieści jest właśnie Greg, który wali nam też tekstem, że "spoko, dziewczyna przeżyje", a my mamy tylko obserwować historię ich przyjaźni. No i oglądamy. Niby wszystkie karty na stole wyłożone na samym początku, a jak się to świetnie oglądało :) Film określiłbym jako komedio-dramat, choć dramatu jest tu więcej. Reżyser czasem jedzie po bandzie, bo mamy wzruszające momenty, gadki o problemach egzystencjalnych, przeplatane licealnym humorem. I wyszło to świetnie :D Końcowa scena z ostatnim filmem Grega jest mocna i wyciska łzy. Kobiety niech się zaopatrzą w pudełko husteczek :D

Olivia Cooke jest śliczniutka. Można się zakochać w tych dużych oczach :)

8/10

5. Żródło. Kolejny film z Jackmanem. Fabuła w skrócie jest taka: lekarz ma umierającą na raka ukochaną i za wszelką cenę próbuje znaleźć lekarstwo na raka. Pracuje w firmie eksperymentującej na zwierzętach. Narracja jest pokazana dość ciekawie, bo idzie trójtorowo. Chora pisze książkę o konkwistadorach, która w metaforyczny sposób oddaje jak ona widzi swoją walkę z chorobą i jak widzi przez ten pryzmat swojego męża. Mężu w umyśle wyobraża sobie zaś to samo tylko w przyszłości, a pomiędzy tym mamy jeszcze ujęcia z rzeczywistego życia. Trochę pokręcony ten film, ciężki i dużo w nim filozofowania. Pomysł może i ciekawy, ale wykonanie jakieś takie nijakie. Ja rozumiem, żeby nie podawać widzowi wszystkiego na tacy, ale tutaj to reżyser poszedł w taką skrajność, że ciężko posklejać wszystko do kupy. Niby na końcu z grubsza wiadomo o co chodzi, ale człowiek się zastanawia "a po co była ta scena? a po co pokazano to? a do czego był ten przedmiot? a o co chodziło w tamtej rozmowie?". Bardzo dużo niedopowiedzeń utrudnia odbiór filmu.

Jak nie macie czego oglądać, to można zobaczyć, ale przygotujcie się na filozofowanie lvl: hard ;)

5/10

6. Blask Tęczy. Niemal na koniec kino familijne :) Parka mieszkająca na irlandzkiej wyspie postanawia adoptować chłopca, gdyż sami nie mogą mieć dzieci. Ona od razu pokochała chłopca, natomiast on jest nim zawiedziony, bo chłopak nieśmiały, małomówny i cherlawy. No i ogólnie przez cały film ważą sie losy chłopaka, który nie chce wracać do sierocińca, ale stary nie chce podpisać papierów adopcyjnych i jest kwas :D

Można zobaczyć jak się nudzicie, a jak lubicie kino familijne, to ocenę sobie o 1 punkt możecie spokojnie podwyższyć :)

5/10

7. Deadpool 2. Zawiodłem się. Albo mnie już gimbo-humor przestaje śmieszyć, albo jedynka była po prostu lepsza. Generalnie nasłuchałem się jaka to nie jest dobra komedia, a uśmiechnąłem się może ze dwa razy. Moim zdaniem film ten toczy ta sama choroba co Strażników Galaktyki 2 - przeładowanie gagami. Scenarzyści starali się, aby niemal każda scena, każde ujęcie było śmieszne. Tak się nie da. Po pierwsze dlatego, że nie da się wymyślić dobrych żartów na każdą scenę, a po drugie dlatego, że widza da się tymi żartami zamęczyć. To tak jakby Wam ktoś przez półtorej godziny kawały opowiadał. Nie wiem jak Wy, ale ja bym chyba już miał dość po 20 minutach. Już w pierwszej części natłok gagów raził, ale tutaj to już twórcy poszli po bandzie. Oczywiście efekty specjalne, jak to w tego typu produkcjach, stoją na najwyższym poziomie, dlatego dźwignę ocenę o jeden punkt.

5/10

Pozdro :)

Re: Była muzyka teraz czas na film

: 16 listopada 2018, 11:13
autor: peter_spy
Trzy billboardy to jeden z lepszych filmów ostatnich lat.

To przede wszystkim mistrzowskie kino empatii, film pokazuje, że nie trzeba napuszczać na siebie jednowymiarowych postaci, żeby stworzyć atmosferę napięcia lub ciekawego konfliktu. Kluczowe postacie przechodzą tu jakąś przemianę i mają osobowość, a nie jeden czy dwa szkicowe wyróżniki. Końcówka jest może trochę przeciągnięta, ale mocny przekaz pozostaje: każdy może spróbować się zmienić na lepsze, zawsze istnieje trzecie wyjście. Harrelson, McDormand, Rockwell, wszystkie trzy role świetne.

Re: Była muzyka teraz czas na film

: 17 listopada 2018, 23:40
autor: Juliusz
Kurcze, zachęciliście mnie do tych 3 billboardów. Oglądnąłem właśnie trailer i wpisuję je na czubek swojej listy filmów do obejrzenia.