Widzę, że nie tylko ja doceniłem The Last of Us. Swoją opinię na temat tej gry już wyraziłem w
tym poście. Mój werdykt, który podtrzymuję: "Gdybym miał PS3, to bez wahania kupił bym tę grę", ale konsoli specjalnie dla tej gry nie kupię
TLoU, to na pewno top gier 2013 roku.
Zrodziło się pytanie: czy TLoU jest serio takie rewelacyjne? Ano jest, ale w swojej kategorii "gier filmowych". Tę grę można by nawet podciągnąć pod jakąs wariację "visual novel". W końcu dochodzimy, jak zawsze przy tego typu sporach, do uniwersalnej konkluzji: każdy gra w to co lubi. Jedni chcą dobrej fabuły, a drudzy po prostu wejść na serwer Counter Strike i rozwalać hordy przeciwników. Co kogo bawi. Ja sam jestem przykładem gracza "humorzastego", czyli gram generalnie chyba we wszystkie gatunki gier, ale muszę mieć akurat na dany gatunek humor - jak nie chce mi się myśleć, to odpalam Quake Live, jak chcę pomyśleć, to jakieś strategie, jak chcę dobrej fabuły to "visual novel", jak chcę się poczuć "mały", to odpalam Dark Souls itd. Sam zresztą swego czasu spuszczałem się nad
To The Moon, a z gry mamy tutaj tylko prościutkie zagadki logiczne. Jeśli chcesz przeżyć pięknie opowiedzianą historię, to ta gra jest dla Ciebie, a jeśli wymagasz od gry tzw. immersji, to nawet się za nią nie zabieraj. Mimo, że To The Moon to jedna z najlepszych gier w jakie grałem w życiu, to nie można jej polecić każdemu. I tak samo jest z TLoU.