Jako, że w zeszłym tygodniu zmogła mnie grypa (nie, to nie był koronawirus
), to w ramach "aresztu domowego" postanowiłem nadrobić trochę starych przygodówek.
Na pierwszy ogień poszedł Broken Sword (cz.2 i cz.3). O ile pierwszą część zapamiętałem jako grę naprawdę dobrą, tak kolejne to niestety zjazd formy.
Część druga jeszcze się jakoś broni, choć pod koniec jakoś już mnie nużyła. Główna fabuła jeszcze ujdzie, natomiast zagadki w poszczególnych lokacjach czasem są tak beznadziejnie głupie, że zastanawiałem się czy byłbym w stanie to wymyślić po pół litra czystej
Oprawa graficzna, jako że ręcznie wszystko było rysowane na modłę komiksową, broni się bez problemu. Komiks w zasadzie się nie starzeje
Oprawa dźwiękowa stoi na niższym poziomie, ale nie jest źle. Typowy, niczym nie wybijający się dźwiękowy średniak.
Trzecia część Broken Sword jest według mnie częścią najgorszą. Jest chyba najkrótsza z trylogii, ma jeszcze głupsze zagadki niż w części drugiej i równie słabą fabułę. Widać, że zabrakło tutaj pomysłu i polotu... a może i pieniędzy? W każdym razie, jakby tak popatrzeć na część pierwszą i porównać z trzecią, to widać, że w trójce coś wyraźnie nie pykło. Szkoda.
Trylogię jako całość oceniam jednak pozytywnie. Szczególnie urzekła mnie grafika, w którą włożono ogrom pracy i to widać nawet dziś!
Wczoraj skończyłem jeszcze Blade Runnera, czyli naszego Łowcę Androidów. Słyszałem już lata temu o tej grze, ale odrzucał mnie od niej fakt, że nie ma w niej napisów, nawet angielskich, i wszystko trzeba rozumieć ze słuchu. Od biedy pewnie "na słuch" bym przeszedł tę grę, i zrozumiał jakieś 80% tekstów, ale aż takim wymiataczem z angielskiego nie jestem, żebym rozumiał wszystko. A akurat w takich grach teksty grają dużą rolę. Miałem rację.
Gra podobno wykorzystywała jakiś dziwny silnik graficzny i dlatego nie można było w prosty sposób zaimplementować w niej obsługi napisów. Ale od czego są fani
Po latach gra doczekała się narzędzia zwanego ScummVM i w końcu można było do niej upchnąć napisy! GOG od razu podchwycił temat i w porozumieniu z twórcami ScummVM wydał wersję Blade Runnera z napisami(angielskimi, bo wersji polskiej jeszcze nie ma). Takiej okazji nie mogłem przepuścić, więc grę zakupiłem i przystąpiłem do konsumpcji
Sama gra, to niemal typowy "point n' click". Fabuła zaczyna się tak, że jesteśmy jednym z Łowców Androidów i dostajemy sprawę napadu na sklep ze zwierzętami. Zbieramy dowody, przesłuchujemy świadków i generalnie gadamy z wieloma ludźmi. Czasem strzelamy i za pomocą komputera wydobywamy szczegóły ze znalezionych zdjęć. No i tyle. O ile fabuła jest mocną stroną gry, a dodam, że dzieje się mniej więcej w tym samym czasie co fabuła filmu, to niestety występują tu znaczne niedobory w tzw. "gameplayu". Rzekłbym, że gra w 90% to po prostu "visual-novel", bo w zasadzie chodzimy i gadamy z podejrzanymi, czy świadkami, a tylko czasem występują sekwencje, w czasie których troszkę (ale naprawdę troszkę) postrzelamy. Zbieramy naprawdę bardzo duże ilości dowodów... z którymi nic nie można zrobić. Przedmiotów tutaj nie używa się ani z otoczeniem, ani ze sobą nawzajem. W sumie zbieramy je tylko po to, żeby się samemu domyślać kto za czym stoi i jak może się dalej potoczyć fabuła, ale nie wpływają one, poza zdjęciami, na dalszy rozwój gry i fabuły. Nie jest tak, że czegoś tam nie użyjemy na czymś, więc nie przejdziemy dalej. Nie. Jedynie jak z kimś nie pogadasz, to możesz mieć zablokowaną dalszą część gry.
Mimo wszystko gra mnie urzekła. Graficznie oczywiście widać pikselozę, w końcu to gra z 1998 roku, ale miejscówki są mega klimatyczne. W zasadzie są jakby wyjęte z filmu, a niektóre z nich to dokładnie te same, które widzimy w produkcji Scotta z 1982 roku. Animacje postaci musiały kiedyś robić olbrzymie wrażenie. Muzyka, też silnie inspirowana filmem, jest mocnym punktem produkcji i wydatnie podbija klimat noir, który jest tutaj naprawdę kapitalny. Sama fabuła wciąga, a scenarzyści serwują nam przy tym całkiem spoko dialogi. Skończyłem z przyjemnością... z tym, że z tego co wyczytałem gra może mieć 13 różnych zakończeń
Pewnie jeszcze przejdę gierkę, żeby poznać inne warianty końcówki
Jeszcze mała notka odnośnie ScummVM. Jest to platforma dla starych przygodówek, a nie tylko jakaś łatka dla Blade Runnera. Obsługuje naprawdę pokaźną liczbę gier, a kupka ta stale rośnie