1.
Judith napisał(a):
Właśnie zakończyłem swoją przygodę z tegorocznym "hitem wszech czasów" pt. The Last of Us 2
Ja też skończyłem i jakkolwiek jest to gra dobra, to ma swoje mankamenty i finalnie chyba nie wyszła tak dobrze jak część pierwsza.
Warstwa audiowizualna stoi na najwyższym poziomie, ale mam wrażenie, że przez to musiano iść na kompromisy. Lokacje są dość małe, wyraźnie podzielone na fragmenty, które doczytują się później kiedy poprzedni etap można już wyrzucić z pamięci RAM. Postacie co rusz zeskakują ze skarp, tak że nie można wrócić z powrotem, więc zmuszeni jesteśmy iść przed siebie. Generalnie bardzo mnie to kłuło w oczy.
Wymusiło też super-mega-hiper-ultra galaktyczną liniowość rozgrywki. Musisz iść tak jak twórcy zaplanowali, po sznureczku. Nie da się gdzieś zboczyć, zbłądzić. Zgrzytało to bardzo z faktem, że postacie znajdują się w dużym mieście, a chodzą w zasadzie "korytarzami". Aż prosiło się o możliwość swobodnego zwiedzania Seattle.
Fabularnie jest dobrze. Historia trzymała mnie przy tej grze do końca w zaciekawieniu. Szkoda, że nie mamy tutaj, przynajmniej w finale, żadnego wyboru, alternatywnej ścieżki. Przynajmniej ja o tym nic nie wiem, żeby takowa była

Judith napisał(a):
Konstrukcja fabuły jest dość nużąca, coś w rodzaju narracji szkatułkowej, ale rozwleczone bardzo i poprzeplatane do przesady flashbackami.
Niektóre retrospekcje były ciekawe, np. ta w Sputniku

Inne można by spokojnie pominąć, bo faktycznie niepotrzebnie wydłużały tylko rozgrywkę.
Judith napisał(a):
Dialogi brzmią bardzo na siłę, wszyscy w tej grze zachowują się jak obrażone nastolatki
Przecież to są nastolatki

Judith napisał(a):
Gdy tylko główne bohaterki zakładają plecak i ruszają w drogę, zaczyna się symulator rozrywania arterii szyjnych i ogólnie rozumiany torture porn.
Można by powiedzieć, że ND
się w tańcu nie piedoli 
Generalnie, tak jak Tobie, brakowało mi możliwości przejścia, przynajmniej niektórych fragmentów, po cichu. Z reguły twórcy wrzucają nas do jakiejś lokacji i jedyne co możesz i musisz zrobić, to wybicie wszystkich wokół, kiedy czasem na mapie jest sporo miejsca żeby się przekraść. Ale nieeeeee... Koleżko - tak nie będzie. Musisz
wypierdolić wszystkich w kosmos, bo tak!

Mimo wszystko to dobra gra. Solidne 8/10, zwłaszcza za ciekawą fabułę i oprawę audiowizualną. Trochę gorzej z rozgrywką samą w sobie. Jedynka chyba jednak była lepsza.
2.
Wróciłem ostatnio do Quake Live, żeby sprawdzić co tam na serwerach piszczy i czy ta gra jeszcze aby dycha. Okazuje się, że ma się całkiem nieźle, mimo tego, że przecież ma już młodszego brata - Quake Champions. Widać oczywiście, że graczy nie jest już tak dużo jak niegdyś, ale serwery z całą pewnością nie świecą pustkami. Nawet nie wiedziałem jak bardzo brakowało mi tej dynamicznej rozgrywki. Chyba, żadna inna strzelanka nie ma takiego dynamizmu, połączonego ściśle z rozgrywką taktyczną.
Jednak to co przykuło moją uwagę, to społeczność DeFrag. Jest to mod polegający na tym, że tworzy się mapy na zasadzie "ścieżki zdrowia", którą musisz przejść w jak najkrótszym czasie. Są mapy typowo "movementowe", które przechodzi się samymi umiejętnościami poruszania się oraz mapki z broniami, które łączysz z "movementem" (np. rocket jump + strafe jumpy). Skala trudności niektórych mapek zdziera szkliwo z zębów. Te wszystkie "Soulsy" przy tym, to przedszkole

Podziwiam gości, którzy latami w to grają próbując osiągnąć najlepszy czas. Tak, żeby Wam pokazać na czym to polega, to najlepsze biegi z MŚ DeFrag 2019.
I małe wyjaśnienie - mapki rozgrywa się w dwóch trybach.
VQ3, czyli Vanilla Q3 - oryginalne zasady poruszania się.
CPM, Challenge ProMode - szybsze poruszanie się, większa kontrola nad postacią (skręcanie w powietrzu), pozwala na lepsze czasy, ale trudniejsze do nauki i "wymasterowania".
https://www.youtube.com/watch?v=x0HpJvyLnxAA poniżej to już totalna rzeźnia. Niewielu tę mapkę ukończyło. Jak spadniesz w którymkolwiek momencie, to zaczynasz całość od początku.
https://www.youtube.com/watch?v=R4mO88cEA7QDobra, wracam postrzelać do noobów
