SPIDIvonMARDER napisał(a):
Czym kucyki różnią się od pasji powszechnie uważanych za dojrzałe i dla dorosłych ludzi z sukcesem, powagą, prestiżem? Takich jak piłka nożna, ASG, golf, bieganie lub kolejki elektryczne? Meritum jest take samo, czyli fascynacja czymś abstrakcyjnym i szeroko rozumiana celebracja. Tylko inne fandomy w swoim czasie zdążyły się rozrosnąć i kręcić większe lody, przez co mają hajs na promocję i kręcenie jeszcze większych lodów ^^ Tak było, nie zmyślam.
(...)
E-Sport powoli zaczyna zbliżać się do finansowego poziomu zwykłych mainstreamowych sportów.
Ups! Sorry, chyba źle odczytałem Twojego wcześniejszego posta...
Oczywiście, nie chcę wchodzić w dyskusję, co jest lepszego w tym hobby niż w tamtym - hobby to kwestia indywidualna, a zarazem bardzo osobista.
Po prostu dziwi mnie ich popularność wśród osób dorosłych, bo generalnie to produkt stworzony pod mentalność dziecka. Ale jest wiele rzeczy, których nie rozumiem i tak już pewnie zostanie. Sam grywam w gry komputerowe, na które niektórzy patrzą się z politowaniem.
Dla mnie jednak wyznacznikiem wartości hobby jest nie aspekt finansowy, ale to, na ile sprawia, że się rozwijam osobowościowo. Niektóre hobby ograniczają się do rozrywki, zabijania czasu, niektóre wymagają ogromnej pracy nad sobą i samozaparcia, inne otwierają nas na ludzi albo wręcz zmieniają świat dookoła na plus. No, właśnie - ta zmiana świata na plus, jest dla mnie osobiście jednym z główych wyznaczników tego, czym warto się zajmować bądź nie. Oczywiście rozrywka i relaks też są istotne dla zdrowia, w "zdrowych" proporcjach.

Tymniemniej dziwi mnie trochę Twoje mieszanie w jednym worku i niedostrzeganie różnic pomiędzy takimi aktywności jak bieganie - gdzie człowiek pracuje nad swoją osobowością, pokonuje słabości, podejmuje się wysiłku fizycznego i mentalnego, poznaje ludzi, czasem też podróżuje i to wszystko może się odbywać przy minimalnym nakładzie finansowym do np. tzw. e-sportu, który oprócz uzależniającej rozrywki jest sposobem na pompowanie kasy z ludzkich kieszeni. Nie sądzę, żeby to drugie było równorzędnym wkładem w kulturę, jaką jest tradycyjna aktywność fizyczna.
SPIDIvonMARDER napisał(a):
Z naszym uberpaństwem emocjonalnie mnie coraz mniej łączy, dlatego emigrację traktuję właśnie jako takie stanowcze wzięcie sprawy we własne ręce. Jestem na kursie językowym, szum znajomości po tamtej stronie Bałtyku.
Jeśli jesteś zdeterminowany, to życzę powodzenia. Mi też generalnie emigracja wyszła na dobre. A do kraju w jego aktualnej sytuacji społeczno-politycznej mnie nie ciągnie. (choć kto wie - może nie jest wcale tak źle, jak w tych komentarzach internetowych piszą....)