Te "świetne" gry w które nie chce się grać

Zajrzyj tutaj, jeśli masz ochotę pogawędzić, poplotkować i wtrącić swoje trzy grosze do dyskusji na tematy niemające wiele wspólnego z Thiefem.

Moderator: Bruce

Pigov
Paser
Posty: 207
Rejestracja: 24 października 2006, 22:37

Te "świetne" gry w które nie chce się grać

Post autor: Pigov »

Sprawa jest prosta - tak jak temat mówi;

Kupiłem ostatnio Baldur's Gate 2 z dodatkiem, oraz Silent Hill 2. Baldur's gate 2 kupiłem bo kochałem jedynkę. SH kupiłem bo lubię gatunek.

Ale coś nie mogę w nie grać :(

BG2, nie podoba mi się fakt że zaczyna się na ósmym poziomie, i do tego w jakiś dupnych tunelach. Nie podoba mi się że od razu przyłączają się do mnie ludzie (wolę poszperać nieco z jedną postacią najpierw). Nie podoba mi się to że zwykłe przedmioty są bezużyteczne, bo już na pierwszych krokach znajduję magiczne przedmioty.

Jak na razie, zrobiłem zadanie w cyrku i nie chce mi się dalej grać. Czy warto mi pchnąć do przodu, czy gra może się okazać chociaż trochę jak część pierwsza? :<

A teraz Silent Hill 2;

No cóż, lubię horror (shalebridge cradle ofc), więc kupiłem. Była tanio, ale i tak chciałbym ją przejść. Jak na razie to łażę po tym mieście z piła mechaniczną i rozpier***** potwory, i nic poza tym. Nie wiem gdzie iść, nie jest strasznie. Mam jakieś radio które czasem pyka. Słyszałem od kolegów że to jest jedna z wogóle najlepszych gier, ale jakoś mnie nie wciąga.


A spowrotem do tytułu tematu; pomóżmy nawzajem, pewnie każdy ma jakąś "dobrą" grę która go nie wciąga, więc piszcie. A szkoda :)
Ostatnio zmieniony 06 marca 2007, 22:49 przez Pigov, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
marek
Garrett
Posty: 4775
Rejestracja: 09 grudnia 2003, 08:52
Lokalizacja: Poznań
Płeć:
Kontakt:

Re: Te "świetne" gry w które nie chce się grać

Post autor: marek »

Pigov pisze:Czy warto mi pchnąć do przodu, czy gra może się okazać chociaż trochę jak część pierwsza? :<
no niestety tak dobra nie jest - wszystko jest przeładowane questami, każdy coś od Ciebie chce (chociaż nie jest tak tragicznie jak w P: Torment, gdzie rzeczywiście każdy coś chciał), nie ma lokacji do pochodzenia - nawet las jest tłoczny jak Stary Rynek w godzinach szczytu :?
zaletą są oczywiście co niektóre zadania, gdzie trzeba pogłówkować, oraz trudne bitwy (ze smokami, lichami i specjalnymi drużynami, po których zostaje super sprzęt (nie zawsze użyteczny).
Pigov pisze:Nie podoba mi się że od razu przyłączają się do mnie ludzie (wolę poszperać nieco z jedną postacią najpierw).
nie musisz ich przyłączać - możesz im kazać samemu znaleźć drogę wyjścia, ale to jest wyłącznie twój wybór.

To może teraz ja:
Warcraft3 - trochę pograłem, przeszedłem wszystkie kampanie i... tyle! kampanie proste (nie to co w Starcrafcie co trza było ostro kombinować w ostatnich misjach), wkurzające ograniczenia populacji: bardzo sztuczne koszty w postaci podatku dochodowego (a nie jak w innych grach uwzględniających koszty, że kasa odpływa stale porcjami zależnymi od wielkości armii).
ObrazekObrazek
"No one reads books these days"
pejo
Paser
Posty: 224
Rejestracja: 16 czerwca 2006, 13:17

Re: Te "świetne" gry w które nie chce się grać

Post autor: pejo »

Pigov pisze:Jak na razie to łażę po tym mieście z piła mechaniczną i rozpier***** potwory, i nic poza tym. Nie wiem gdzie iść, nie jest strasznie.
Daj szansę hillowi, nie pożałujesz. :) Co do BG 2 to inna bajka. Miałem parę podejść, ale jakoś nie mogę pojąć co ludzie widzą w tym pakowaniu postaci, zdobywaniu poziomów itd. Dla mnie to rzeczy nieistotne, i tak np w SS2 gram na kodach - interesuje mnie tylko hipnotyczny klimat i fabuła. No i właśnie podobnie jak Ty Z BG 2, ja męczę się z Planescape Torment. Nawet nie wyszedłem z kostnicy :) Rozbuja się ta gierka? Pkt, poziomy, questy mogą być, ale nie jako istota gry, tylko powiedzmy przy okazji, jak w dEUS eX.
Pigov
Paser
Posty: 207
Rejestracja: 24 października 2006, 22:37

Re: Te "świetne" gry w które nie chce się grać

Post autor: Pigov »

To może teraz ja:
Warcraft3 - trochę pograłem, przeszedłem wszystkie kampanie i... tyle! kampanie proste (nie to co w Starcrafcie co trza było ostro kombinować w ostatnich misjach), wkurzające ograniczenia populacji: bardzo sztuczne koszty w postaci podatku dochodowego (a nie jak w innych grach uwzględniających koszty, że kasa odpływa stale porcjami zależnymi od wielkości armii).
No cóż, a na battle.net grałeś? A może edytor map (łatwo można zmienić limit populacji oraz koszta). Poza tym, na battle.net jest pełno, ale to pełno custom maps - map które nie są RTS'em, tylko RPG, FPS'em lub nawet wyścigami :)

[edit]

Pejo, czemu mam dać szansę SH? Tak samo mi mówią koledzy, ale nie mówią czemu :) Oczywiście że pogram w SH, ale troche więcej chcę wiedzieć czemu to jest dobra gra. No i jakiś mały spoiler (naprawdę mały) co ja mam teraz robić też by się przydał :)
pejo
Paser
Posty: 224
Rejestracja: 16 czerwca 2006, 13:17

Re: Te "świetne" gry w które nie chce się grać

Post autor: pejo »

Pigov pisze:Pejo, czemu mam dać szansę SH?
Dawno nie grałem, ale o ile sobie przypominam na początku poziomy trudności są podzielone na: łatwe zagadki - trudni przeciwnicy i odwrotnie. Wybierz tę drugą opcję. Nie traktuj tego jak rąbankę, wszak Sillent Hill to nie gra, a stan umysłu ;) Że nie mam na razie czasu na rozpisywanie się, polecam Twojej uwadze recenzję.
Pigov
Paser
Posty: 207
Rejestracja: 24 października 2006, 22:37

Re: Te "świetne" gry w które nie chce się grać

Post autor: Pigov »

pejo pisze:
Pigov pisze:Pejo, czemu mam dać szansę SH?
Dawno nie grałem, ale o ile sobie przypominam na początku poziomy trudności są podzielone na: łatwe zagadki - trudni przeciwnicy i odwrotnie. Wybierz tę drugą opcję. Nie traktuj tego jak rąbankę, wszak Sillent Hill to nie gra, a stan umysłu ;) Że nie mam na razie czasu na rozpisywanie się, polecam Twojej uwadze recenzję.
Przeciwników ustawiłem na łatwych, a zagadki na najtrudniejsze :) dziękuję za recenzję, ciekawy artykuł
maeglin
Strażnik Glifów
Posty: 743
Rejestracja: 22 stycznia 2006, 15:13

Re: Te "świetne" gry w które nie chce się grać

Post autor: maeglin »

Szerzej o BG2

Jakby to ująć... otóż nie jest to gra samodzielna, lecz bardzo ściśle powiązana z BG1 (stąd też bohater zaczyna od pułapu 89000 lub <w przypadku dodatku> 161000 punktów doświadczenia, gdyż takie limity były w BG1), zaś bohaterowie pojawiający się na początku są niedobitkami najbardziej charakterystycznej drużyny z BG1. Zresztą w trakcie gry spotkamy znajomych z BG1, których będziemy mogli przyłączyć bądź też z którymi będziemy mogli porozmawiać (występują bowiem jako NPC). No i pozostaje jeszcze kwestia Drizzta ;)

Ekwipunek, który znajdujesz na samym początku, również jest pozostałością po pojmanej drużynie i ktoś, kto grał w BG1, rozpozna bezproblemowo znalezione przedmioty.

Inaczej tez wygląda kwestia lokacji. W BG1 dostępny do zwiedzania był każdy zakątek Wybrzeża Mieczy, przez co zdarzały się lokacje, w których niewiele było do zrobienia. W BG2 gracz otrzymuje dostęp tylko do najbardziej charakterystycznych rejonów. Niemniej rekompensuje to zdecydowanie większa ilość zadań oraz niesamowitości (powiedzmy, że mam na myśli lokacje nie z tej ziemi, których wyraźnie brakowało w BG1 i które pojawiły się po raz pierwszy w dużej ilości w dodatku do BG1).
Awatar użytkownika
marek
Garrett
Posty: 4775
Rejestracja: 09 grudnia 2003, 08:52
Lokalizacja: Poznań
Płeć:
Kontakt:

Re: Te "świetne" gry w które nie chce się grać

Post autor: marek »

Pigov pisze:No cóż, a na battle.net grałeś?
grałem - i mi się nie podobało, bo ludzie niemili (chociaż i tak lepiej z nimi niż na batku Starcraftowym, gdzie normalnej osoby to ze świeczką szukać). Jednak najlepiej jest pograć ze znajomymi w Starcrafta przez Hamachi
ObrazekObrazek
"No one reads books these days"
Awatar użytkownika
Maveral
Bruce Dickinson
Posty: 4661
Rejestracja: 11 kwietnia 2003, 12:07
Lokalizacja: Radlin
Płeć:

Re: Te "świetne" gry w które nie chce się grać

Post autor: Maveral »

BG2 - zarąbista gierka. Denerwują mnie komentarze typu "zobaczyłem początek gry i wyłączyłem, bo to bez sensu, tamto bez sensu epepepe...". Ta gra wcale nie polega na pakowaniu postaci na poziomy, zdobywaniu mega wyjebanych przedmiotów itd. Mocną stroną BG2 jest fabuła. Na początku, też wydawało mi się, że zginie ona gdzieś w odmętach niezliczonych questów pobocznych, ale jednak to jest esencja grywalności BG2 - główny wątek zawsze gdzieś tam jest. Gdzieś w tle. Mnie fabuła wciągnęła strasznie i w jej obliczu przestały się dla mnie liczyć sprawy typu - nie wszedzie mozna pojsc, wszyscy od nas czegoś chcą (co w sumie prawdą nie jest) i pakowanie postaci. Polecam tę giere.

SH2 - jestem w trakcie przechodzenia, ale mnie ta gierka już wciągnęła. Wydaje mi się, że jestem gdzieś w połowie gry. Silent Hill nie polega na siekance. To tak jak z Thief - można siekać, latać i zabijać... tylko po co? To nie jest esencją tej gry. Tak jak w Thief trzeba się wczuć w klimat, poczuć to co przezywa bohater. To jest najważniejsze. Latanie z piłą łańcuchową i zabijanie wszystkiego co się rusza, to mam w Q3.
Ciemność jest naszym sprzymierzeńcem!
Pigov
Paser
Posty: 207
Rejestracja: 24 października 2006, 22:37

Re: Te "świetne" gry w które nie chce się grać

Post autor: Pigov »

Maveral pisze:BG2 - zarąbista gierka. Denerwują mnie komentarze typu "zobaczyłem początek gry i wyłączyłem, bo to bez sensu, tamto bez sensu epepepe...". Ta gra wcale nie polega na pakowaniu postaci na poziomy, zdobywaniu mega wyjebanych przedmiotów itd. Mocną stroną BG2 jest fabuła. Na początku, też wydawało mi się, że zginie ona gdzieś w odmętach niezliczonych questów pobocznych, ale jednak to jest esencja grywalności BG2 - główny wątek zawsze gdzieś tam jest. Gdzieś w tle. Mnie fabuła wciągnęła strasznie i w jej obliczu przestały się dla mnie liczyć sprawy typu - nie wszedzie mozna pojsc, wszyscy od nas czegoś chcą (co w sumie prawdą nie jest) i pakowanie postaci. Polecam tę giere.
BG2, wiem dobrze że to fabuła jest najciekawszą częścią gry (tak samo jak w jedynce, oraz icewind dale). Tyle że nie wciąga mnie. Jestem synem boga, Imoen została złapana. Nie obchodzi mnie ta gówniara, nie lubiałem jej w BG1
W BG1 od razu zaczął się pościg za "figurą", a zakończenie było wprost niesamowite. No i pełno lokacji...
Awatar użytkownika
timon
Garrett
Posty: 3883
Rejestracja: 12 sierpnia 2002, 19:07

Re: Te "świetne" gry w które nie chce się grać

Post autor: timon »

Pigov pisze: A spowrotem do tytułu tematu; pomóżmy nawzajem, pewnie każdy ma jakąś "dobrą" grę która go nie wciąga, więc piszcie. A szkoda :)
Thief Deadly Shadows - przeszedłem dla świętego spokoju, kupiłem polską wersję i ... nie mogę się zmusić aby ją zainstalować.
Zezwierzęcony, o zdradzieckiej mordzie, umysłowo niestabilny. Kanalia. Patologiczny element czyli OBYWATEL. Nie należący do ich wspólnoty narodowej. Hołota chamska. "Nie kocha Polski i Pana Boga"
Obcy kulturowo prezesowi
Awatar użytkownika
Kerte
Paser
Posty: 193
Rejestracja: 15 maja 2006, 23:16

Re: Te "świetne" gry w które nie chce się grać

Post autor: Kerte »

W BG2 warto zagrać dla Lilarcora, najlepszego miecza w całej historii gier RPG :-D .
"Omnis Homo Mendax"
maeglin
Strażnik Glifów
Posty: 743
Rejestracja: 22 stycznia 2006, 15:13

Re: Te "świetne" gry w które nie chce się grać

Post autor: maeglin »

Ok, teraz w ramach tematu

Morrowind
Neverwinter Nights
Fallout Tactics
Pigov
Paser
Posty: 207
Rejestracja: 24 października 2006, 22:37

Re: Te "świetne" gry w które nie chce się grać

Post autor: Pigov »

maeglin pisze:Ok, teraz w ramach tematu

Fallout Tactics
Jakbyś powiedział więcej, to chętnie odpowiem bardziej szczegółowo; ale tak ogólnie.

Fabuła może nie jest świetna. Za to walka jest niesamowita. Jeśli masz za łatwo, zmień grę na trudniejszą, a jeśli za trudna... To trudno :)
Ja grałem na najtrudniejszym poziomie na nowym systemie walki, i gra była świetna na pierwszym przejściu. Czajenie się za wrogami z moim karateką, w czasie gdy snajperzy i "big cyce" (ci z większymi broniami) zajmują na sobie ogień, medyk (oraz ten kto trzymał większość amunicji dla big cyca, bo po paru minutach strzelania już nic nie miał)... Achhhh, no I do tego granaty, no i mój kierowca.

Walki są po prostu świetne. Wiem że łatwo jest pozabijać wrogów pojedynczo i po cichu, ale najciekawiej jest jak zaalarmujesz całe obozy, zajmiesz pozycje i próbujesz przeżyć.

No ale napisz więcej co ci się nie podoba. Jutro odpowiem :)
Awatar użytkownika
Leming
Złodziej
Posty: 2564
Rejestracja: 17 stycznia 2005, 10:16
Lokalizacja: Statua postępu

Re: Te "świetne" gry w które nie chce się grać

Post autor: Leming »

Dla zainteresowanych Baldurs Gate 2 polecam zainstalować moda BGT (Baldurs Gate Trilogy). 10 megowy plik, który konwertuje nam BG1+dodatek OZWM (wcześniej zainstalowane) do postaci BG2. W praktyce wychodzi na to, że mamy interfejs, silnik graficzny, czary, zasady, klasy, itp. z BG2 ale historia zaczyna się od Candlekeep. Jak pokonamy wiadomo kogo i będziemy gotowi, to możemy udać się w podróż do Amn (no ale tam nie dojedziemy, bo nas porwią i zamkną w lochu - czytaj: "gładkie" przejście fabularne pomiędzy częściami). Nawet postacie z drużyny będą miały takie statystyki i umiejętności z jakimi "zakończyły" część pierwszą (tym sposobem możemy wytrenować tak jak chcemy np. Minsca od maleńkiego). Zresztą Candlekeep wygląda lepiej z perspektywy rozdzielczości 1280x1024. ;)
Kupię Azjatkę - najlepiej Japonkę (może być używana)

Suma całkowitej ilości Informacji we Wszechświecie jest stała i jest równa 0 (zero)
Awatar użytkownika
Anty
Akolita
Posty: 154
Rejestracja: 28 lutego 2007, 11:58
Lokalizacja: Gdynia

Re: Te "świetne" gry w które nie chce się grać

Post autor: Anty »

Co do BG grałem i przeszedłem i 1 i 2 oba z dodatkami i nie da się powiedzieć że jest to cieńka gierka jest dosyś długa i sporo questów. Jest motyw aby z pantalonów z obu części zrobić najlepszą zbroję.

Fallout Taktics to już klasyk... i grać warto :]

Neverwinter grałem w niego i moim zdaniem słabo :/
no more peace at uniwers
maeglin
Strażnik Glifów
Posty: 743
Rejestracja: 22 stycznia 2006, 15:13

Re: Te "świetne" gry w które nie chce się grać

Post autor: maeglin »

Fallout Tactics nie jest złą grą i dla miłośników Jagged Allliance wręcz wymarzoną. Niestety, jako kontynuacja Fallouta 1 i 2, wypada blado. Brakuje mi tutaj tej wielkiej interakcji, ciekawych zadań, nieszablonowej fabuły czy też tła muzycznego... Po prostu brakuje mu elementów cRPG.

Jeżeli idzie o BG2, to możliwe było też zdobycie zbroi zrobionej z ludzkiej skóry (takie nawiązanie do "Milczenia owiec", gdyż na pierwszym planie widoczne było przede wszystkim nawiązanie do "The Blair Witch Project").
Awatar użytkownika
marecki
Kurszok
Posty: 635
Rejestracja: 13 września 2005, 15:59
Lokalizacja: Wólka Kozodawska

Re: Te "świetne" gry w które nie chce się grać

Post autor: marecki »

Leming pisze:Dla zainteresowanych Baldurs Gate 2 polecam zainstalować moda BGT
Ech, a ja wciąż nie mam OZWM...

Ale skoro mowa o BG2, jestem jedną z niewielu osób, które uważają, że "dwójka" bije "jedynkę" na głowę, pod każdym względem. BG1 było mdłe i puste, dziesiątki lokacji, gdzie nic się nie dzieje; niektórzy twierdzą, że to właśnie dobrze, że dzięki temu gra jest bardziej "realistyczna", bo przygoda nie czeka przecież za każdym zakrętem, jest nudno jak w życiu. Tyle że gra jest od tego, żeby bawić, a nie nudzić.
marek pisze:przeładowane questami
Przeładowanie questami? A kto Ci każe je wykonywać? 80% zadań w BG2 to zadania poboczne, dla chętnych i ciekawych. Nie chcesz, to zmierzasz prosto do celu, a resztę olewasz.
Pigov pisze:zwykłe przedmioty są bezużyteczne

Nieprawda, zwykły prosty miecz to najłatwiejszy sposób na pokonanie potężnych magów, bo większość takowych rzuca kilka(naście) zaklęć ochronnych, w tym osłonę przed magicznymi broniami, co czyni ich wrażliwymi na broń zwykłą.
Pigov pisze:Nie podoba mi się że od razu przyłączają się do mnie ludzie (...), już na pierwszych krokach znajduję magiczne przedmioty
To ich nie przyłączaj (a przedmiotów nie bierz). Do przejścia gry wystarczy jedna postać z w miarę przyzwoitą bronią (chociaż chyba nawet nie, bo wszystkie smoki i inne wyjątkowo wymagające stworki są opcjonalne).
Pigov pisze:w BG1 zakończenie było wprost niesamowite
Żałosne było, jak sto pięćdziesiąt. Tekst: Sarevok - padł, walka wygrana :-D I tyle.

Wiem, jestem koszmarnie nieobiektywny, ale irytuje mnie narzekanie, że czegoś jest w danej grze "za wiele". Świetnie, tyle że gdyby nie było w ogóle bądź za mało, to narzekania byłyby jeszcze głośniejsze.
Nothing is exactly as it seems, nor is it otherwise
Awatar użytkownika
Dreen
Kurszok
Posty: 550
Rejestracja: 12 sierpnia 2006, 15:23
Lokalizacja: Żywiec/Kraków/Londyn

Re: Te "świetne" gry w które nie chce się grać

Post autor: Dreen »

Pigov pisze: BG2, wiem dobrze że to fabuła jest najciekawszą częścią gry (tak samo jak w jedynce, oraz icewind dale). Tyle że nie wciąga mnie. Jestem synem boga, Imoen została złapana. Nie obchodzi mnie ta gówniara, nie lubiałem jej w BG1
W BG1 od razu zaczął się pościg za "figurą", a zakończenie było wprost niesamowite. No i pełno lokacji...
mysle ze to sprawa gleboko zwiazana z gustem... mnie bardziej podobala sie fabula BG2. Imoen tez nie znosilem, kazalem jej spadac jak tylko ja uwolnilem. Niestety, niepodobalo mi sie troche ze ani jedynka, ani dwojka nie sa na tyle elastyczne zeby pozwolic na przejscie gry w 100% idac sciezka 'zlej' druzyny. Jasne, moge pomagac bhodi (co jest imho ciekawsze od zlodziei cienia) ale to chyba jedyna czysto zla sciezka ktora pamietam, potem i tak musze zgrywac bohatera.
postaci nie musisz przyjmowac zadnych, ja przeszedlem gre dwuklasowcem kensai/magiem i problemy mialem tylko na poczatku.
maeglin pisze:Morrowind
popieram - bez oficjalnych dodatkow gra jest raczej cienka. Z dodatkami jest juz 'ciut' lepiej ale dopiero mody robia z tej gry cos wartego zainstalowania. Niemniej jednak, otwartosc swiata gry poniosla za soba powazna konsekwencje szybkiego stania sie polbogiem i zniknieciem jakiegokolwiek powodu by dalej w to grac.
Awatar użytkownika
marecki
Kurszok
Posty: 635
Rejestracja: 13 września 2005, 15:59
Lokalizacja: Wólka Kozodawska

Re: Te "świetne" gry w które nie chce się grać

Post autor: marecki »

Dreen pisze:niepodobalo mi sie troche ze ani jedynka, ani dwojka nie sa na tyle elastyczne zeby pozwolic na przejscie gry w 100% idac sciezka 'zlej' druzyny. Jasne, moge pomagac bhodi (co jest imho ciekawsze od zlodziei cienia) ale to chyba jedyna czysto zla sciezka ktora pamietam, potem i tak musze zgrywac bohatera
Tutaj muszę się zgodzić, brak ścieżki dla "ciemnej strony" to największa bolączka obu części BG, jak zresztą i pozostałych gier Infinity Engine (no, Torment był pod tym względem troszkę lepszy ze swoimi ciekawymi zakończeniami). Tutaj wzorem pozostaje dla mnie Knights of the Old Republic (chociaż tam z kolei jest wkurzająca niemożność wykończenia irytujących postaci z ekipy... :twisted: ).
Nothing is exactly as it seems, nor is it otherwise
Awatar użytkownika
Anty
Akolita
Posty: 154
Rejestracja: 28 lutego 2007, 11:58
Lokalizacja: Gdynia

Re: Te "świetne" gry w które nie chce się grać

Post autor: Anty »

No ale chyba w BG2 furrore robiły romanse zawsze miałem dobrą z tym zabawę, zwłaszcza jak grałem kobietą :D
no more peace at uniwers
maeglin
Strażnik Glifów
Posty: 743
Rejestracja: 22 stycznia 2006, 15:13

Re: Te "świetne" gry w które nie chce się grać

Post autor: maeglin »

Anty pisze:No ale chyba w BG2 furrore robiły romanse zawsze miałem dobrą z tym zabawę, zwłaszcza jak grałem kobietą :D
Owszem, to jest niesamowita siła tej gry. Szczególnie satysfakcjonujące było wyrywanie Jaheiry czy Viconii, gdyż były to IMHO najbardziej złożone kobiety w tej grze (pierwsza zmaga się z bólem po stracie Khalida, druga zaś zmaga się z bólem braku akceptacji ze względu na to, iż jest mroczną elfką).

Jeszcze jedna kwestia - przyłączenie do drużyny Sarevoka. Ech, dziś o takich grach można tylko pomarzyć... <tutaj złowróżbna pięść w stronę konsol>
pejo
Paser
Posty: 224
Rejestracja: 16 czerwca 2006, 13:17

Re: Te "świetne" gry w które nie chce się grać

Post autor: pejo »

maeglin pisze:<tutaj złowróżbna pięść w stronę konsol>
Zidiocenie gier to ogólny trend, a nie domena konsol. Dlaczego wciąż się pisze, że większość graczy to 25-30 latkowie, a gry robią dla 12 latków? Wiem, pytanie retoryczne.
maeglin
Strażnik Glifów
Posty: 743
Rejestracja: 22 stycznia 2006, 15:13

Re: Te "świetne" gry w które nie chce się grać

Post autor: maeglin »

pejo pisze:Zidiocenie gier to ogólny trend, a nie domena konsol. Dlaczego wciąż się pisze, że większość graczy to 25-30 latkowie, a gry robią dla 12 latków? Wiem, pytanie retoryczne.
http://serwisy.gazeta.pl/logo/1,66910,3951933.html ;)
pejo
Paser
Posty: 224
Rejestracja: 16 czerwca 2006, 13:17

Re: Te "świetne" gry w które nie chce się grać

Post autor: pejo »

[ Dodano: Sro 07 Mar, 2007 16:07 ]
A mi się marzy działający emulator PS2. Za rok, przy core duo 3 Ghz, 3 -4 GB ramu, 96 potokowym 1 GB ddr4 512 MBit radziu powinno to wreszcie działać, kurna!!! :) Ech, te final fantasy i insze j-rpg... A Mgsy...

Kłopoty tech. z forum. U mnie przynajmniej.
ODPOWIEDZ