Bóg - istnieje czy nie?

Zajrzyj tutaj, jeśli masz ochotę pogawędzić, poplotkować i wtrącić swoje trzy grosze do dyskusji na tematy niemające wiele wspólnego z Thiefem.

Moderator: Bruce

Czy wierzysz w Boga?

Nie
22
35%
Tak
40
65%
 
Liczba głosów: 62

Awatar użytkownika
SPIDIvonMARDER
Garrett
Posty: 5183
Rejestracja: 29 stycznia 2008, 21:32
Lokalizacja: Świątynia Nieba z Zaginionego Miasta
Płeć:
Kontakt:

Re: Bóg - istnieje czy nie?

Post autor: SPIDIvonMARDER »

Bukary pisze:(...)

[EDIT: O, Maveral wcześniej napisał podobnie] :)
Ja też, ale chyba nikt tego nie zauważył :P

Może mi umknęło... ale chyba nikt nie pisał o jeszcze jednej funkcji religii, chyba tej najpierwotniejszej:
-Daje nadzieje na byt po śmierci. Zauważcie, że wszystkie religie mają jakieś wyobrażenia o tym, co się dzieje po kopnięciu w kalendarz. Raj, Piekło, Pola Trzcin, Jezioro Płomieni, Pola Elizejskie, Ziemia (reinkarnacja), Valhalla... mnóstwo miejsc do jakich można trafić. Po prostu człowiek nie ogarniał opcji, że po takim skomplikowanym życiu... nagle ono może po prostu się skończyć. I nic... pustka... Nadal osobiście znam tylko jedną osobę, ktora szczerze wierzy, że śmierć jest ostatecznym końcem, a potem NIC nie ma. Ja wolałbym jakby COŚ było... nie mam zielonego pojęcia co...
Obrazek
Awatar użytkownika
speede
Skryba
Posty: 302
Rejestracja: 05 lutego 2009, 10:11
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Bóg - istnieje czy nie?

Post autor: speede »

helmutt pisze:Skoro ludzie dają to co - Kosciół ma nie brać?
Nie pisałem, że mają nie brać. Pisałem tylko, że zmiana nastawienia kleru na dbanie o jakość wiary a nie o liczbę wiernych spowodowała by, moim zdaniem, odpływ środków finansowych.
helmutt pisze: A owo słynne "bogactwo księży" - jest trochę przesadzone. Ja znam środowisko kapłańskie i powiem Ci, że wcale nie jest tak, że wszyscy księża opływają w dostatki.
Wiem, że nie wszyscy, bo znam księży, którzy własnymi rękami kościół budowali. Znam też takich, którzy wybudowali większy dom sobie niż kościół parafianom.
helmutt pisze: Smutne jest tylko to, że sam Kościół nic z tym nie robi aby poprawic swój wizerunek...
Smutne, ale bardziej mnie interesuje dlaczego nic nie robi, a ja mam wrażenie, że jak mówi przysłowie "jeżeli nie wiadomo o co chodzi, chodzi o kasę".
Awatar użytkownika
krystyn-a
Arcykapłan
Posty: 1331
Rejestracja: 11 listopada 2006, 08:41
Lokalizacja: Trójmiasto

Re: Bóg - istnieje czy nie?

Post autor: krystyn-a »

Juliusz pisze:Ale co by to zmieniło, Krystyno? Przecież jasno wyraziłaś swoją opinię w ostatnim zdaniu, pisząc, że aktualny Bóg stanie się prawdopodobnie niepotrzebny, wraz z naukowym wyjaśnieniem powstania wszechświata...
Ano wiele, przede wszystkim, tą "opinię" napisałam w konkretnym celu, wystarczy czytać ze zrozumieniem.
Znając historię od zarania dziejów, powinno się wiedzieć, jak wyglądała sprawa wiary i jak zmieniał się wizerunek Boga. Aktualny Bóg ma tylko 2000 lat, w Polsce jeszcze mniej, uważasz, że się ostanie na wieki?
Sfera moralna człowieka nie jest tylko domeną religii, o czym katolicy zdają się zapominać.
Ludzie budują za dużo murów, a za mało mostów.
Awatar użytkownika
BodomChild
Złodziej
Posty: 2419
Rejestracja: 15 maja 2006, 23:32
Lokalizacja: Pabianice

Re: Bóg - istnieje czy nie?

Post autor: BodomChild »

krystyn-a pisze:Sfera moralna człowieka nie jest tylko domeną religii, o czym katolicy zdają się zapominać.
Racja, kilka osób napisało tu, że wiara w Boga jest potrzebna aby mieć jakieś zasady moralne. Na forach internetowych, gdzie kwitną "internetowe wyprawy krzyżowe" lub nachalne oświecanie wierzących, często spotyka się poglądy typu "ateista nie wierzy w duszę, Boga, niebo i piekło, więc będzie zabijał, kradł i oszukiwał, bo uważa, że nie poniesie za to konsekwencji". Idąc takim sposobem myślenia, wychodzi na to, że ci wszyscy wierzący też chętnie by zabijali, kradli i oszukiwali, ale nie robią tego, bo liczą na jakąś nagrodę. Czyja moralność jest tutaj lepsza? Czy nie lepiej wypada tu np. ateista, który pomimo, że nie wierzy w żadną nagrodę po śmierci, potrafi dobrze postępować za życia?

Nie szkodzę innym, bo tak mówi dekalog, czy nie szkodzę innym, bo uważam, że to nie w porządku? Sami oceńcie co brzmi lepiej.
PAŃSTWO POLSKIE ODZYSKUJE GODNOŚĆ
Awatar użytkownika
helmutt
Skryba
Posty: 273
Rejestracja: 27 września 2006, 07:49
Lokalizacja: LUBLIN

Re: Bóg - istnieje czy nie?

Post autor: helmutt »

Dekalog jest przecież uniwersalny. Wyrzucając 3 pierwsze przykazania - dla ateisty bezuzyteczne otrzymujemy doskonały system moralny - nie kradnij, nie zabijaj, szanuj innych ludzi, nie obmawiaj, nie bądź niemoralny etc.
"Hammerite - na metal!"
Awatar użytkownika
peter_spy
Złodziej
Posty: 2556
Rejestracja: 14 września 2002, 22:31
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: Bóg - istnieje czy nie?

Post autor: peter_spy »

Należałoby zacząć od tego, że nie ma takich wyborów i uzasadnień w życiu prawdziwego Chrześcijanina, jak "nie szkodzę innym, bo tak mówi dekalog". To że ludzie tak do tego podchodzą to inna sprawa, ale nie to jest istotą chrześcijańskiej moralności, przynajmniej w teorii. Jeśli ktoś w ten sposób postrzega Chrześcijaństwo, to go nie rozumie, nie doczytał, itd.
Awatar użytkownika
BodomChild
Złodziej
Posty: 2419
Rejestracja: 15 maja 2006, 23:32
Lokalizacja: Pabianice

Re: Bóg - istnieje czy nie?

Post autor: BodomChild »

Mnie właśnie chodziło o to, że ludzie tak do tego podchodzą.
PAŃSTWO POLSKIE ODZYSKUJE GODNOŚĆ
Awatar użytkownika
Leming
Złodziej
Posty: 2564
Rejestracja: 17 stycznia 2005, 10:16
Lokalizacja: Statua postępu

Re: Bóg - istnieje czy nie?

Post autor: Leming »

BodomChild pisze:często spotyka się poglądy typu "ateista nie wierzy w duszę, Boga, niebo i piekło, więc będzie zabijał, kradł i oszukiwał, bo uważa, że nie poniesie za to konsekwencji".
Za to gorliwi wierzący i praktykujący wcale nie robią żadnych złych rzeczy? A gdzie tam, najczęściej właśnie Ci, którzy najbardziej manifestują swoją wiarę, popełniają najwięcej złych uczynków, gdyż uważają, że jak się wyspowiadają, to będzie im wybaczone... i mogą grzeszyć od nowa.
Sam swego czasu padłem ofiarą takiej katolickiej hipokryzji. Pewien znajomy, o wątpliwej reputacji łobuz i chuligan, "zapraszał" mnie do wzięcia udziału w pochodzie ku czci zmarłemu papieżowi (były wtedy modne takie pochody). Odmówiłem, argumentując, że po prostu nie czuję wewnętrznej potrzeby udziału w takim pochodzie. W odpowiedzi otrzymałem, że "gdyby tu nie chodziło o papieża to powinienem dostać wpierdol". :shock:
Ot religijna hipokryzja. Przez 6 dni w tygodniu czyń zło, a w niedzielę do kościoła chodź, w pierwszym rzędzie siedź i najgłośniej śpiewaj.
Hipokryzja, której uczą sami przewodnicy duchowi (u nas księża). Bo tyko oni apelują o trzeźwość, a sami prowadzą pod wpływem alkoholu. Pouczają o grzeszności seksu, a sami chodzą na dziwki (albo na małych ministrantów). Głoszą potrzebę pomocy ubogim, a sami opływają w dostatki. A ludzie to widzą i myślą, że skoro pasterzowi wolno naginać zasady i włos mu z głowy nie spada, to im (ludziom) też wolno.
Kupię Azjatkę - najlepiej Japonkę (może być używana)

Suma całkowitej ilości Informacji we Wszechświecie jest stała i jest równa 0 (zero)
Awatar użytkownika
helmutt
Skryba
Posty: 273
Rejestracja: 27 września 2006, 07:49
Lokalizacja: LUBLIN

Re: Bóg - istnieje czy nie?

Post autor: helmutt »

Hipokryzja "katolików" to rzecz znana i widoczna. Przykłady gdybym chciał opisywac to by forum nie starczyło.
Kolega mówił, ze gdy po smierci Jana Pawła II nie chciał się modlić z rodziną to usłyszał "A ty ch*** j**** czgo się, k**** za papieża nie modlisz?".
Myślę, że sporo ludzi nie przejmuje się Dekalogiem, Katechizmem a robi co im instynkt podpowiada - a "wierzy" jedynie z przyzwyczajenia, bo rodzice wierzyli czy wreszcie sami nie wiedzą czemu.

Tak samo wartości chrześcijańskie są przez różnych ludzi różnie rozumiane. Powiem, że ja bym chciał mieszkać w państwie gdzie obowiązywałyby prawdziwe wartości chrześcijańskie. Niestety u nas sprowadzają sie one do wieszania krzyży gdzie popadnie, płaszczenie się przed biskupem i nietolerancji religijnej...
"Hammerite - na metal!"
Awatar użytkownika
Juliusz
Złodziej
Posty: 2774
Rejestracja: 04 stycznia 2004, 11:28
Lokalizacja: Dublin
Kontakt:

Re: Bóg - istnieje czy nie?

Post autor: Juliusz »

krystyn-a pisze:Znając historię od zarania dziejów, powinno się wiedzieć, jak wyglądała sprawa wiary i jak zmieniał się wizerunek Boga. Aktualny Bóg ma tylko 2000 lat, w Polsce jeszcze mniej, uważasz, że się ostanie na wieki?
Raz piszesz o zmianie Boga, innym razem o zmianie wizerunku.... To w końcu co się według Ciebie zmienia?
Sfera moralna człowieka nie jest tylko domeną religii, o czym katolicy zdają się zapominać.
Masz rację - niekatolików moralność też obowiązuje, bo pewne prawa są uniwersalne.

Ale to na przykład chrześcijaństwo po raz pierwszy zaproponowało odpowiadać dobrem na zło, kochać wrogów oraz ludzi upośledzonych. Nauki, jakie głosił Chrystus były przełomowe, jak na tamte czasy. Stąd pisałem, że główne przesłania płynące z religii tyczą się sfery moralnej. W końcu Jezus nie nauczał o Big Bangu...
Awatar użytkownika
Mjodek
Poganin
Posty: 707
Rejestracja: 12 kwietnia 2008, 16:25
Lokalizacja: Zadupie

Re: Bóg - istnieje czy nie?

Post autor: Mjodek »

Przeczytałem cztery strony waszej dyskusji, no i w sumie na myśl przychodzą mi tylko trzy rzeczy:

1. Zakład Pascala - Pratchett ładnie to opisał w którejś ze swoich książek. Otóż gdy odpowiednik Pascala w Świecie Dysku wykorkował, na tamtym świecie czekali na niego bogowie z kijami i rzekli: "No to teraz my ci pokażemy, co tu myślimy o takich cwaniaczkach".
O ile wiem, wiara w Boga polega właśnie na wierze ... takiej ot, bezwarunkowej, od serca, a nie "dlatego wierzę, bo nic nie stracę, a może nawet zyskam". Lekko zalatuje mi to hipokryzją.
2. Moje poglądy na temat istnienia Boga - Otóż po wielu debatach ze znajomymi, a nawet z paroma zakonnikami, po wieku godzinach rozważań pomyślałem - "Do diabła z tym!"... I po prostu przestałem się przejmować. Nie zastanawiam się po prostu czy Bóg jest czy też Go nie ma.
3.
BodomChild pisze:Na forach internetowych, gdzie kwitną "internetowe wyprawy krzyżowe" lub nachalne oświecanie wierzących, często spotyka się poglądy typu "ateista nie wierzy w duszę, Boga, niebo i piekło, więc będzie zabijał, kradł i oszukiwał, bo uważa, że nie poniesie za to konsekwencji". Idąc takim sposobem myślenia, wychodzi na to, że ci wszyscy wierzący też chętnie by zabijali, kradli i oszukiwali, ale nie robią tego, bo liczą na jakąś nagrodę. Czyja moralność jest tutaj lepsza? Czy nie lepiej wypada tu np. ateista, który pomimo, że nie wierzy w żadną nagrodę po śmierci, potrafi dobrze postępować za życia?
To samo w sumie chciałem napisać. Tylko pragnę jeszcze dodać, iż taka "moralność" (nie grzeszę bo boję się kary/spodziewam się nagrody) to jest hipokryzja w chuj, no i do tego głupota. A że nie każdy wierzący jest głupi, to nie każdy taki pogląd wyznaje (tak, wiem, to jest "oczywista oczywistość", chyba w sumie niepotrzebnie to napisałem :P)
Awatar użytkownika
krystyn-a
Arcykapłan
Posty: 1331
Rejestracja: 11 listopada 2006, 08:41
Lokalizacja: Trójmiasto

Re: Bóg - istnieje czy nie?

Post autor: krystyn-a »

Juliusz pisze: Raz piszesz o zmianie Boga, innym razem o zmianie wizerunku.... To w końcu co się według Ciebie zmienia?

Łapiesz mnie za słowa, a ja nie rozumiem co tu jest niejasne? Bóg to bóg, ilu ich było na przestrzeni wieków ... nie będę wymieniać, bo miejsca zabraknie. Czy każdy z nich to inny bóg, czy to jest inny wizerunek tego samego boga? Według to ten sam bóg, pojedynczo, czy w grupie spełniał tą samą rolę co obecnie. Co się zmieniło, wizerunek czy postać, czy to nie jest jednoznaczne?
Myślę, że w jednym miejscu źle użyłam wielkiej litery i stąd to nieporozumienie.
Ludzie budują za dużo murów, a za mało mostów.
Awatar użytkownika
peter_spy
Złodziej
Posty: 2556
Rejestracja: 14 września 2002, 22:31
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: Bóg - istnieje czy nie?

Post autor: peter_spy »

krystyn-a pisze:Bóg to bóg, ilu ich było na przestrzeni wieków ... nie będę wymieniać, bo miejsca zabraknie. Czy każdy z nich to inny bóg, czy to jest inny wizerunek tego samego boga? Według to ten sam bóg, pojedynczo, czy w grupie spełniał tą samą rolę co obecnie.
Byli bogowie-pocieszyciele, bogowie, których należało się bać, i tacy, którzy swymi złymi cechami przypominali zwykłych gnuśnych śmiertelników, tyle że z nadnaturalnymi mocami. Dużo różnych przypadków, nie dających się tak łatwo podciągnąć pod jedną wykładnię.

Można by ewentualnie się zastanowić nad ludzką potrzebą boga/bogów i mitów, pragnieniem uporządkowania sobie jakoś świata, w końcu nie bez powodu mity są początkiem nauki. Tylko chyba nie o to chodziło w tej dyskusji :) Z resztą nie można np. wrzucać Chrześcijaństwa do jednego worka np. z politeizmem greckim, chociażby z powodu innego postrzegania i używania języka przez Greków w tamtych czasach.
Awatar użytkownika
Juliusz
Złodziej
Posty: 2774
Rejestracja: 04 stycznia 2004, 11:28
Lokalizacja: Dublin
Kontakt:

Re: Bóg - istnieje czy nie?

Post autor: Juliusz »

Krystyn-a pisze:Co się zmieniło, wizerunek czy postać, czy to nie jest jednoznaczne?
Ludzie bywają także różnie postrzegani przez innych - np. z wiekiem lub po ujawnieniu jakiegoś niecnego faktu z ich życia. Zmienia się ich wizerunek, ale to są ciągle te same osoby. Tak więc jest różnica pomiędzy zmianą postaci, a zmianą wizerunku.
Ale dobra - nie będę się czepiać - być może faktycznie jest tak, że używasz skrótów myślowych, za którymi ja nie nadążam...
Awatar użytkownika
Black_Fox
Szaman
Posty: 1015
Rejestracja: 23 września 2006, 11:54
Lokalizacja: The City

Re: Bóg - istnieje czy nie?

Post autor: Black_Fox »

Judith pisze:Byli bogowie-pocieszyciele, bogowie, których należało się bać, i tacy, którzy swymi złymi cechami przypominali zwykłych gnuśnych śmiertelników, tyle że z nadnaturalnymi mocami. Dużo różnych przypadków, nie dających się tak łatwo podciągnąć pod jedną wykładnię.

Można by ewentualnie się zastanowić nad ludzką potrzebą boga/bogów i mitów, pragnieniem uporządkowania sobie jakoś świata, w końcu nie bez powodu mity są początkiem nauki. Tylko chyba nie o to chodziło w tej dyskusji :) Z resztą nie można np. wrzucać Chrześcijaństwa do jednego worka np. z politeizmem greckim, chociażby z powodu innego postrzegania i używania języka przez Greków w tamtych czasach.
Otóż to. Podobnie jak krystyn-a, wspomniała jeżeli - i kiedy już - odkryjemy tajemnicę Wszechświata może zastać potrzeba na nowych bogów, a może sami staniemy się bogami? :}
Bogowie się zmieniają, w Antyku, Grecy czy Rzymianie mieli swój panteon kolorowych bogów, których my dzisiaj poznajemy, które są - jak powiedział Judith - początkiem nauki.

I tak samo za kilka tys. lat - o ile ludzkość nie wyrżnie się nawzajem - cyber dzieci będą poznawać mity z Biblii o Trójcy Świętej, jedynym Bogu, prorokach itd.

[ Dodano: Wto 23 Cze, 2009 23:51 ]
SPIDIvonMARDER pisze:Zauważcie, że wszystkie religie mają jakieś wyobrażenia o tym, co się dzieje po kopnięciu w kalendarz. Raj, Piekło, Pola Trzcin, Jezioro Płomieni, Pola Elizejskie, Ziemia (reinkarnacja), Valhalla...
Dla mnie to jest właśnie jeden z argumentów mojego ateizmu. Za dużo tego. ;) Za dużo powymyślanych miejsc, bogów, postaci przez których ci bogowie przemawiają itp.
Ateizm nie jest zły, czasami nawet lepszy od religijności. Widzę ludzi którzy idą do Kościoła z dziećmi i żoną, a wieczorem wracają pijańskim szlaczkiem do domu i leją małżonkę klamrą od pasa; a dzieci biegają po ulicy szukając ratunku.
SPIDIvonMARDER pisze:Ja wolałbym jakby COŚ było... nie mam zielonego pojęcia co...
Chyba każdy by wolał. Ja - przynajmniej na dzień dzisiejszy - też mam taką nadzieje. Że to nie koniec, że jest ta druga strona - nie spodziewam się chórów aniołów i dziadka siedzącego na złotym tronie, nie wiem czego się spodziewam, ale czegoś i byłoby miło gdyby coś takiego istniało. Nawet przy warunku utraty pamięci czy nawet świadomości, która zostanie zwrócona później... ;)
Z drugiej strony to jest jak ze snem naturalnym, zasypiasz i po krzyku.

[ Dodano: Sro 24 Cze, 2009 00:00 ]
Jak już wcześniej chyba _Oskar wspomniał, wiara jest *wiarą*. Jest oddaniem serca, duszy i uczuć czemuś czego nawet nie potrafimy zrozumieć, przekonanie o czymś Wyższym.
I dlatego ja nie wierzę. Może to coś jest zbyt skomplikowane na mój rozum, ale imo Kościół czy Bóg to - wybaczcie - strata czasu. Osobiście wolę poznawać Biblię i religie niż je praktykować, bo to do niczego nie prowadzi... Dosłownie.

Co do księży to ich szanuję, bo większość których spotkałem to ciekawi ludzie, wykształceni, oczytani, uprawiający sport; zawsze miałem z nimi temat do rozmowy, czy to religijny, czy naukowy, czy z zagadnień technologicznych.
I co ciekawe właśnie ten odłam "miłych księży" to osobniki młode. Starsze pokolenie potrafiło przylać wieszakiem w zakrystii za ciche przeklnięcie, a na spowiedzi wypytywać o szczegóły "a z kim?", "a kiedy?", "a po co?".
- And...
- Remember to pick pocket of the party guests?
Awatar użytkownika
helmutt
Skryba
Posty: 273
Rejestracja: 27 września 2006, 07:49
Lokalizacja: LUBLIN

Re: Bóg - istnieje czy nie?

Post autor: helmutt »

Black_Fox pisze: Ateizm nie jest zły, czasami nawet lepszy od religijności.
Z punktu widzenia ateisty - ateizm jest doskonały, z punktu widzenia wirzącego - jest czyms złym.
Moim zdaniem każdy powinien się trzymac przy tej ideologii jaka mu pasuje - choć w sumie ateizm trudno nazwać "ideologią" - pod warunkiem, że nie będzie czynił innym krzywdy.
Ja się udzielam także na forum katolickim i czasami flaki mi sie wywracają jak moi współforumowicze piszą w stylu "Będe się za ciebie modliła byś poznał łaskę Pana", zapraszają na jakieś rekolekcje i spotkania modlitewne i podsyłają linki z artykułami na kilkanaście stron - po cholerę to? Aby się nawrócić konieczna jest przemiana wewnątrz, w sercu - nic to nie da nawet najbardziej zaawansowane "chciejstwo". Jeśli kiedyś bym sie miał nawrócić (OBY NIE!) - to sam z siebie a nie poprzez agitację...
"Hammerite - na metal!"
Awatar użytkownika
Juliusz
Złodziej
Posty: 2774
Rejestracja: 04 stycznia 2004, 11:28
Lokalizacja: Dublin
Kontakt:

Re: Bóg - istnieje czy nie?

Post autor: Juliusz »

Black_Fox pisze:Otóż to. Podobnie jak krystyn-a, wspomniała jeżeli - i kiedy już - odkryjemy tajemnicę Wszechświata może zastać potrzeba na nowych bogów
W pewnym sensie te czasy już nastały. Dziś generalnie głównym bogiem ludzi jest pieniądz. Tak jak w średniowieczu kwitła architetkura sakralna, tak dziś rosną na chwałę swojego bożka centra handlowe. To nie wokół kościołów, ale wokół centrów handlowych teraz rozrastają się nowe miejscowości. To tam ludzie pędzą tłumami, a nie do świątyń.
Wcześniejsi bogowie oferowali życie wieczne - mammon oferuje życie przyjemne na ziemii...
Dla mnie to jest właśnie jeden z argumentów mojego ateizmu. Za dużo tego. ;) Za dużo powymyślanych miejsc, bogów, postaci przez których ci bogowie przemawiają itp.
To tylko otoczka kulturowa. Różne wyobrażenia o bogach i życiu pośmiertnym powstawały w oderwaniu od siebie. Jednak główne religie monoteistyczne mają w sobie wiele podobieństw.
helmutt pisze:Ja się udzielam także na forum katolickim i czasami flaki mi sie wywracają jak moi współforumowicze piszą w stylu "Będe się za ciebie modliła byś poznał łaskę Pana", zapraszają na jakieś rekolekcje i spotkania modlitewne i podsyłają linki z artykułami na kilkanaście stron - po cholerę to? Aby się nawrócić konieczna jest przemiana wewnątrz, w sercu - nic to nie da nawet najbardziej zaawansowane "chciejstwo". Jeśli kiedyś bym sie miał nawrócić (OBY NIE!) - to sam z siebie a nie poprzez agitację...
Masz rację - to kolejna cecha polskiego katolicyzmu - nadmierne poczucie misji. Ja też byłem zasypywany książkami, których nie czytałem przez moją chrzestną i resztę rodzinki. Jakoś wolę wiarę w praktyce niż w postaci odmawiania modlitw, różańców itp. itd.
Z punktu widzenia ateisty - ateizm jest doskonały, z punktu widzenia wirzącego - jest czyms złym.
Tak nie do końca. Jest naprawdę wielu wierzących, którzy nie biorą za miecze i nie jadą na krucjatę spotykając "niewiernych". Wielu ludzi, włącznie ze mną, traktuje głos ateistów jako głos krytyki dla Kościoła - głos kogoś z zewnątrz, który może dostrzec coś, czego nie widzą wierzący. Tym samym taka opinia służy samodoskonaleniu się. Oczywiście nie każdego stać na samokrytykę, ale to inna historia.


---------
Jeszcze jedna uwaga natury ogólnej, tzn. czytając wypowiedzi wielu osób tutaj - cieszy mnie w sumie Wasze uwrażliwienie na hipokryzję wśród katolików - może będzie jej mniej w następnym pokoleniu. Nie oznacza to co prawda, że katolicy są jedynymi hipokrytami i czynią więcej zła niż inni ludzie, ale z racji swej przynależności do tego wyznania są niejako bardziej zobowiązani do życia według głoszonych zasad. Ale oczywiście katolicy to też ludzie i również mają swoje słabości. Nie lubię jednak postaw, o których wspomniał helmutt, czyli naginania zasad moralnych do swoich standardów. Wielu wierzących powie "to nie jest wg mnie grzech", zamiast "nie jestem na tyle silny/a, żeby się temu oprzeć". No, ale cóż - żyjemy dzisiaj w czasach, kiedy każdy musi prężyć klatę i udawać niezniszczalnego...
Awatar użytkownika
helmutt
Skryba
Posty: 273
Rejestracja: 27 września 2006, 07:49
Lokalizacja: LUBLIN

Re: Bóg - istnieje czy nie?

Post autor: helmutt »

Juliusz pisze:
Z punktu widzenia ateisty - ateizm jest doskonały, z punktu widzenia wirzącego - jest czyms złym.
Tak nie do końca. Jest naprawdę wielu wierzących, którzy nie biorą za miecze i nie jadą na krucjatę spotykając "niewiernych". Wielu ludzi, włącznie ze mną, traktuje głos ateistów jako głos krytyki dla Kościoła - głos kogoś z zewnątrz, który może dostrzec coś, czego nie widzą wierzący. Tym samym taka opinia służy samodoskonaleniu się. Oczywiście nie każdego stać na samokrytykę, ale to inna historia.
Nie zawsze jest to głos krytyki...
Często jesli juz jednak do niego dochodzi - mnóstwo wierzących odbiera to jako "bezpardonowy i nie przebierający w środkach atak na Kościół" - choćby ów krytyczny głos był jak najbardziej rozsądny i stonowany. Przy czym po takich ateistach czy innowiercach się "jedzie" równo, no ale wtedy to się nazywa "wyrażanie własnego zdania".
Ja mam naprawde wysoka tolerancję dla klerykalizacji kraju. Krzyże w urzędach i lokalach publicznych mnie nie ruszają w ogóle, nawet się na nie nie patrzę - wiem, że sa ludzie dla których taki krzyż wiele znaczy - dla mnie nic. Transmisje z mszy i róznych tam procesji w TV - zawsze mozna przełączyć na inny kanał lub włączyć sobie film na DVD. Politycy na kazdym kroku podpierający się argumentami religijnymi - wiadomo, że to blaga i pic, nie znam ludzi bardziej odległych od wartości chrześcijańskich niz politycy - wszyscy, czy to SLD, PiS czy to z LPR.
"Hammerite - na metal!"
Awatar użytkownika
eLPeeS
Garrett
Posty: 3879
Rejestracja: 21 października 2004, 15:55

Re: Bóg - istnieje czy nie?

Post autor: eLPeeS »

helmutt pisze:Krzyże w urzędach i lokalach publicznych mnie nie ruszają w ogóle
Szkoda tylko że zostały kupione za "nasze wspólne" pieniądze :?
helmutt pisze:Transmisje z mszy i róznych tam procesji w TV - zawsze mozna przełączyć na inny kanał lub włączyć sobie film na DVD
A jak ktoś nie ma DVD ani cyfrowego dekodera i mieszka na prowincji mając tylko TVP to podlega indoktrynacji kościelnej. Super...
"I'm the best there is at what I do, but what I do best isn't very nice."
Awatar użytkownika
Dziarsky
Garrett
Posty: 4861
Rejestracja: 02 listopada 2003, 12:26
Lokalizacja: Gliwice
Kontakt:

Re: Bóg - istnieje czy nie?

Post autor: Dziarsky »

Ja nie wierzę w Boga i nie toleruję kościoła katolickiego (głównie polskiego z racji zamieszkania).
Mimo wszystko jestem w miarę wykształcony, zdrowy, uśmiechnięty i zadowolony z życia (traktuję je jako jedyną, wyjątkową okazję odwiedzenia tego świata). Posiadam (jak sądzę) duży bagaż wartości i szacunku (biorąc pod uwagę mój specyficzny charakter), które to wyniosłem z domu i własnych doświadczeń, potrzeb i obserwacji/konkluzji.

Wierzącym życzę skupienia się na życiu jako namacalnej, fizycznej i fascynującej przygodzie, którą trzeba przeżyć póki jest na to czas.
Zwolennikom kościoła życzę dnia, w którym się obudzą i zrozumieją w jakim bagnie uczestniczą.

To tyle. Pozdrawiam.
Obrazek
Awatar użytkownika
Bruce
Strażnik Glifów
Posty: 3834
Rejestracja: 06 maja 2003, 17:58
Lokalizacja: Lublin
Płeć:

Re: Bóg - istnieje czy nie?

Post autor: Bruce »

Zauważyłem, że większość katolików od razu pluje jadem jak się im powie, że jest się ateistą. Nie ma to jak miłosierdzie wg. rydzola :)) Tego chyba nie ma PŚ. I jeszcze sprawa 10 przykazań. Ciekawe, ilu katoli wie, że zostały one przez Watykan skrócone?
Tomorrow comes tomorrow goes
But the cloud remains the same
Wonder why he’s feeling down
Tears of a clown
Obrazek
Awatar użytkownika
krystyn-a
Arcykapłan
Posty: 1331
Rejestracja: 11 listopada 2006, 08:41
Lokalizacja: Trójmiasto

Re: Bóg - istnieje czy nie?

Post autor: krystyn-a »

Juliusz pisze:Jest naprawdę wielu wierzących, którzy nie biorą za miecze i nie jadą na krucjatę spotykając "niewiernych".
Pocieszające, a co z resztą...? ;)
Ludzie budują za dużo murów, a za mało mostów.
Awatar użytkownika
eLPeeS
Garrett
Posty: 3879
Rejestracja: 21 października 2004, 15:55

Re: Bóg - istnieje czy nie?

Post autor: eLPeeS »

Dziarsky pisze:Wierzącym życzę skupienia się na życiu jako namacalnej, fizycznej i fascynującej przygodzie, którą trzeba przeżyć póki jest na to czas.
Zwolennikom kościoła życzę dnia, w którym się obudzą i zrozumieją w jakim bagnie uczestniczą.
Podpisuje się pod tym apelem oburącz i obunóż :ok
Bruce pisze:Zauważyłem, że większość katolików od razu pluje jadem jak się im powie, że jest się ateistą.
Ja się częściej spotykam ze zdziwieniem - "a to tak można?", "i jak to jest?" a raz to mnie jeden dziadek, z którym gadałem chwilę w pociągu, zaczął przepraszać. Do dziś nie wiem za co :-)
"I'm the best there is at what I do, but what I do best isn't very nice."
Awatar użytkownika
Juliusz
Złodziej
Posty: 2774
Rejestracja: 04 stycznia 2004, 11:28
Lokalizacja: Dublin
Kontakt:

Re: Bóg - istnieje czy nie?

Post autor: Juliusz »

Bruce pisze:Zauważyłem, że większość katolików od razu pluje jadem jak się im powie, że jest się ateistą.
+ mnóstwo podobnych wypowiedzi, których nie chce mi się cytować.


Czy ktoś z Was chce mi powiedzieć, że Wy się o wierze i Kościele wypowiadacie łagodniej niż przeciętni katolicy o ludziach niewierzących? Bez żartów. Otwórzcie oczka. Tyle jadu ile w tym temacie padło (cały w kierunku właśnie wiary i wierzących) to w żadnym innym temacie na tym forum.

A przy okazji - Bruce, weź się przynajmniej trochę doedukuj, bo odstawiasz wiochę ze swoimi tezami. Począwszy od pierwszego postu w tym temacie (a propos nieczytania ST podczas mszy...)
Awatar użytkownika
helmutt
Skryba
Posty: 273
Rejestracja: 27 września 2006, 07:49
Lokalizacja: LUBLIN

Re: Bóg - istnieje czy nie?

Post autor: helmutt »

eLPeeS pisze:
helmutt pisze:Krzyże w urzędach i lokalach publicznych mnie nie ruszają w ogóle
Szkoda tylko że zostały kupione za "nasze wspólne" pieniądze :?
Nie narzekaj. Znam mnóstwo przykładów bardziej bezsensownego wydawania "naszej wspólnej" kasy przez Nasze Paniska w rządzie....
helmutt pisze:Transmisje z mszy i róznych tam procesji w TV - zawsze mozna przełączyć na inny kanał lub włączyć sobie film na DVD
A jak ktoś nie ma DVD ani cyfrowego dekodera i mieszka na prowincji mając tylko TVP to podlega indoktrynacji kościelnej. Super...
To możesz wyłączyć TV i zagrać w piłkę :D Albo pójść na spacer do lasu - stamtąd raczej krzyży nie zobaczysz.
Juliusz pisze:Czy ktoś z Was chce mi powiedzieć, że Wy się o wierze i Kościele wypowiadacie łagodniej niż przeciętni katolicy o ludziach niewierzących? Bez żartów. Otwórzcie oczka. Tyle jadu ile w tym temacie padło (cały w kierunku właśnie wiary i wierzących) to w żadnym innym temacie na tym forum.
Nie w temacie wiary jako takiej - a w temacie wyznawców. Nic na to nie poradzę, że stosunek katolików do ateistów i innowierców jest taki jaki jest... To z drugiej strony nie ma się co spodziewać jakiejś miłości.
"Hammerite - na metal!"
ODPOWIEDZ