Argument bez sensu. Równie dobrze ja moge powiedzieć, że to stosunek ateistów do wierzących jest jaki jest, to z drugiej strony nie ma się co spodziewać jakiejś miłościhelmutt pisze:Nie w temacie wiary jako takiej - a w temacie wyznawców. Nic na to nie poradzę, że stosunek katolików do ateistów i innowierców jest taki jaki jest... To z drugiej strony nie ma się co spodziewać jakiejś miłości.Juliusz pisze:Czy ktoś z Was chce mi powiedzieć, że Wy się o wierze i Kościele wypowiadacie łagodniej niż przeciętni katolicy o ludziach niewierzących? Bez żartów. Otwórzcie oczka. Tyle jadu ile w tym temacie padło (cały w kierunku właśnie wiary i wierzących) to w żadnym innym temacie na tym forum.
Bóg - istnieje czy nie?
Moderator: Bruce
Re: Bóg - istnieje czy nie?
Ciemność jest naszym sprzymierzeńcem!
Re: Bóg - istnieje czy nie?
Argument z sensem. Po prostu jedna strona nie lubi drugiej i vice versa. gdyby jedni drugim nie wchodzili w droge to byłoby inaczej. Niestety - co bardziej opetani religią katolicy włażą z buciorami w życie ludzi, którzy sobie tego nie życzą - a co bardziej opetani antyklerykalizmem ateiści znieważają katolików i tak się to ciągnie bez szans na zmianę.Maveral pisze:Argument bez sensu. Równie dobrze ja moge powiedzieć, że to stosunek ateistów do wierzących jest jaki jest, to z drugiej strony nie ma się co spodziewać jakiejś miłościhelmutt pisze:Nie w temacie wiary jako takiej - a w temacie wyznawców. Nic na to nie poradzę, że stosunek katolików do ateistów i innowierców jest taki jaki jest... To z drugiej strony nie ma się co spodziewać jakiejś miłości.Juliusz pisze:Czy ktoś z Was chce mi powiedzieć, że Wy się o wierze i Kościele wypowiadacie łagodniej niż przeciętni katolicy o ludziach niewierzących? Bez żartów. Otwórzcie oczka. Tyle jadu ile w tym temacie padło (cały w kierunku właśnie wiary i wierzących) to w żadnym innym temacie na tym forum.
"Hammerite - na metal!"
Re: Bóg - istnieje czy nie?
Temat tego wątku brzmi jak zachęta do rozważań teologiczno-filozoficznych, co jednak chyba przerosło już samego założyciela tematu w pierwszym poście. Bowiem połowa tutejszych wypowiedzi to są narzekania. I to faktycznie nie ma z wiarą nic wspólnego, tylko są to typowe polskie narzekania Polaków na Polaków. A powód każdy się do tego znajdzie - raz na polityków, innym razem na intelektualistów, później na rolników, teraz na katolików (mylonych z moherowcami zresztą) - że tak się znęcają nad nami biednymi ateistami... Cóż, żałosne. Sorry helmutt, że piszę to akurat w kontekście Twojej odpowiedzi, ponieważ Ty akurat byłeś jedną z nielicznych tutaj osób o wyważonych poglądach i wysokiej kulturze wypowiedzi. Mnie się jednak już nie chce tutaj wypowiadać, bo grupka cyników i błaznów popsuła tą rozwijającą się w dobrym kierunku dyskusję.helmutt pisze:Nie w temacie wiary jako takiej - a w temacie wyznawców. Nic na to nie poradzę, że stosunek katolików do ateistów i innowierców jest taki jaki jest... To z drugiej strony nie ma się co spodziewać jakiejś miłości.
Cóż - ludzie dzielą się na tych, których interesuje prawda oraz na tych, dla których najważniejsze jest dobre samopoczucie...
Portfolio 3D - juliuszk.portfoliobox.net/
Art Blog - juliuszk.blogspot.ie
Tekstury i obiekty dla dromedowców.
Art Blog - juliuszk.blogspot.ie
Tekstury i obiekty dla dromedowców.
Re: Bóg - istnieje czy nie?
Miało by to sens, gdybyś napisał to zdanie ze znakiem równości. Przeczytaj je raz jeszcze - wyszło na to, że to źli katole zaczęli "atakować", a biedni ateiści odpowiadają tylko pieknym za nadobne. Zgodzę się, że wina leży po obu stronach.helmutt pisze:Argument z sensem.
Ciemność jest naszym sprzymierzeńcem!
Re: Bóg - istnieje czy nie?
Oczywiście że są głupsze i gorsze przykłady no ale nie oznacza to chyba że musimy się z tymi mniejszymi wydatkami zgadzać. Poza tym to akurat jest wierzchołek góry lodowej. Myślisz że kto opłaca lekcje religii w szkole albo kapelanów którzy teraz są już nawet w ABW. Tak robaczku - Pan płaci, Pani płaci, wszyscy płacimyhelmutt pisze:Nie narzekaj. Znam mnóstwo przykładów bardziej bezsensownego wydawania "naszej wspólnej" kasy przez Nasze Paniska w rządzie....
Czyli sobie TV nie poogląda. Też dobre wyjście. Niech sobie baran internet w iPLUSie kupihelmutt pisze:To możesz wyłączyć TV i zagrać w piłkę :D
A pamiętasz Adasia Miauczyńskiego: "Oczom ich ukazał się las...krzyży" No i trzeba mieć jeszcze las pod nosem.helmutt pisze:Albo pójść na spacer do lasu - stamtąd raczej krzyży nie zobaczysz.
Sam jesteś grupkąJuliusz pisze:bo grupka cyników i błaznów
"I'm the best there is at what I do, but what I do best isn't very nice."
Re: Bóg - istnieje czy nie?
Tu akurat wyłazi lekceważenie Konkordatu przez polski rząd jak i władze kościelne. Ironia - nawet umowę "poddańczą" - jak to niektórzy nazywają - się olewa...eLPeeS pisze:Oczywiście że są głupsze i gorsze przykłady no ale nie oznacza to chyba że musimy się z tymi mniejszymi wydatkami zgadzać. Poza tym to akurat jest wierzchołek góry lodowej. Myślisz że kto opłaca lekcje religii w szkole albo kapelanów którzy teraz są już nawet w ABW. Tak robaczku - Pan płaci, Pani płaci, wszyscy płacimyhelmutt pisze:Nie narzekaj. Znam mnóstwo przykładów bardziej bezsensownego wydawania "naszej wspólnej" kasy przez Nasze Paniska w rządzie....
No płacimy, nie da się ukryć. Nie widze możliwości nie płacenia za to, każda władza jest i będzie klerykalna i już. Chocby nie wiem co obiecywała.
Zawsze częśc budżetu będzie trwoniona na rzeczy o małym znaczeniu - cóż, juz wolę, żeby kupili krzyż niż mieliby te pieniądze wydać na dziwki i gorzałę...
"Hammerite - na metal!"
- Bukary
- Homo Rhetoricus
- Posty: 5569
- Rejestracja: 12 sierpnia 2002, 18:15
- Lokalizacja: Gildia Topielników (przy tawernie Pod Rozszalałym Wichrem)
Re: Bóg - istnieje czy nie?
Żeby tylko co bardziej opętani... Przypomnę chociaż sprawę zapołodnienia in vitro i oburzającą akcję Kościoła.helmutt pisze: co bardziej opetani religią katolicy włażą z buciorami w życie ludzi, którzy sobie tego nie życzą
Thief Antologia PL: od 20 X 2006 w sklepach!
Zagraj w FM Old Comrades, Old Debts i zobacz moje zrzuty.
Zagraj w FM Old Comrades, Old Debts i zobacz moje zrzuty.
Re: Bóg - istnieje czy nie?
No właśnie. Tych co bardziej opętanych jest co prawda o wiele mniej - ale najbardziej ich widać, słychać i czasami czuć. Akcja o in vitro jest jeszcze ideowo do przyjęcia, jest w zasadzie zgodna z KKK. Przypomnij sobie jaki cyrk wyprawiali choćby przy premierach filmów "Harry Potter", "Kod daVinci" czy po wydaniu ksiązki Dawkinsa.... To była dopiero żenada.Bukary pisze:Żeby tylko co bardziej opętani... Przypomnę chociaż sprawę zapołodnienia in vitro i oburzającą akcję Kościoła.helmutt pisze: co bardziej opetani religią katolicy włażą z buciorami w życie ludzi, którzy sobie tego nie życzą
Najciekawsze jest to, że papież oficjalnie nie wypowiedział się jednoznacznie źle np. o Harrym Poterze, więc ksiązki ani filmy NIE SĄ zakazane przez Kościół - nie przeszkadza to niektórym nawiedzonym sugerować zupełnie co innego....
"Hammerite - na metal!"
Re: Bóg - istnieje czy nie?
Ja osobiście .
Chociaż osobiście go widziałem wczoraj, myśle że chciał mnie pozbawić życia...
► Pokaż Spoiler
Chociaż osobiście go widziałem wczoraj, myśle że chciał mnie pozbawić życia...
Any doubs?;)
Re: Bóg - istnieje czy nie?
w Boga - wierzę.
w kościół - już nie.
Niby to się łączy, a jednak to dwa zupełnie różne 'światy'.
w kościół - już nie.
Niby to się łączy, a jednak to dwa zupełnie różne 'światy'.
Re: Bóg - istnieje czy nie?
Mnie tylko martwi, że ten drugi powołał w umysłach ludzi to pierwsze. Sam zjadł swój ogon i zaczyna przymierać a ludzie.... wciąż wierzą i czekają...Moira pisze:w Boga - wierzę.
w kościół - już nie.
Niby to się łączy, a jednak to dwa zupełnie różne 'światy'.
Re: Bóg - istnieje czy nie?
Czy można wierzyć w Kościół? Chyba nie wierzę Kościołowi, nie mam do Kościoła lub do księży zaufania.w Boga - wierzę.
w kościół - już nie.
Ludzie budują za dużo murów, a za mało mostów.
Re: Bóg - istnieje czy nie?
Nie wierzysz w to co widziałeś?Neil pisze:Ja osobiście.► Pokaż Spoiler
Chociaż osobiście go widziałem wczoraj.
Ale jesteś dziwny...
Re: Bóg - istnieje czy nie?
Co do głównego wątku to nie ma wątpliwości,
Bóg jest, bo w to wierzę.
Natomiast zainteresował mnie wasz stosunek do Kościoła jako instytucji. Cały czas przewija się krytyka wręcz nienawiść i to nawet u ludzi deklarujących katolicyzm.
Po części to rozumiem, sam widzę błędy i nieprawidłowości.
Ale z drugiej strony podziwiam fenomen tej organizacji. Stworzyć zcentralizowaną instytucje o zasięgu globalnym, przetrwać 2 tys. lat i wpłynąć tak znacząco na rozwój cywilizacji ziemskiej. I do tego tak zmienić, może inaczej, "dopracować" nauki Chrystusa, aby rosnąć w sile i bogactwie. Z jednej strony konserwatyzm poglądów a z drugiej pragmatyzm, żeby nie szukać daleko np. w stosunku do Hitlera, komunizmu czy współczesnych Chin.
Jesteście oburzeni stosunkiem hierarchów do in vitro. Ale jeżeli wyjdziemy z założenia, że życie człowieka rozpoczyna się z chwilą połączenia materiału genetycznego, to metoda ta ze wzgl. na aspekt techniczny jest nie do przyjęcia. Zostawcie na chwile swoje uprzedzenia i zrozumcie przeciwną stronę. Dla nich to tak jakby kobieta rodziła pięcioraczki wychowywała do wieku 5 lat a następnie ustawiła pod ścianą i wybrała ty i ty... a wy trzej na śmietnik. Oczywiście wszystko w obecności męża, lekarza, psychologa za zgodą sądu. Jestem pewny, że jeszcze za naszego życia naukowcy tak dopracowują metodę, że problem zamrożonych zarodków zniknie i Kościól pobłogosławi sztuczne zapłodnienie. Dla niego ważniejszy jest kolejny potencjalny wierny niż miejsce zapłodnienia.
Jeszcze jedno. Ktoś na żal do rodziców, że go zmusza do chodzenia do kościoła. Sam jestem rodzicem i sam "zmuszam" do tego. Pisze w cudzysłowie, bo różnie można to robić. Swoje dzieci ochrzciłem, wysyłam do I Komunii i Bierzmowania. Dlaczego? Bo decydując się na dzieci biorę odpowiedzialność za nie aż do czasu, gdy są na tyle dorosłe, ze potrafią same świadomie odpowiadać za swoje czynny. A że uważam, że światopogląd chrześcijański jest wartościowy, staram się wychować swoje dzieci w tym duchu. Tak samo wysłałem je do szkoły czy na różne zajęcia pozaszkolne, tak samo pośrednio zdecydowałem, ze mają polskie obywatelstwo, wszystko, dlatego że uważam, ze tak jest dobrze. Czy się mylę? Czas pokaże.
A dlaczego z 6 latkiem na kolanach gram w Thiefa a nie w strzelani? Wolę żeby został dobrym złodziejem niż mordercą . Zawsze to inne paragrafy...
Bóg jest, bo w to wierzę.
Natomiast zainteresował mnie wasz stosunek do Kościoła jako instytucji. Cały czas przewija się krytyka wręcz nienawiść i to nawet u ludzi deklarujących katolicyzm.
Po części to rozumiem, sam widzę błędy i nieprawidłowości.
Ale z drugiej strony podziwiam fenomen tej organizacji. Stworzyć zcentralizowaną instytucje o zasięgu globalnym, przetrwać 2 tys. lat i wpłynąć tak znacząco na rozwój cywilizacji ziemskiej. I do tego tak zmienić, może inaczej, "dopracować" nauki Chrystusa, aby rosnąć w sile i bogactwie. Z jednej strony konserwatyzm poglądów a z drugiej pragmatyzm, żeby nie szukać daleko np. w stosunku do Hitlera, komunizmu czy współczesnych Chin.
Jesteście oburzeni stosunkiem hierarchów do in vitro. Ale jeżeli wyjdziemy z założenia, że życie człowieka rozpoczyna się z chwilą połączenia materiału genetycznego, to metoda ta ze wzgl. na aspekt techniczny jest nie do przyjęcia. Zostawcie na chwile swoje uprzedzenia i zrozumcie przeciwną stronę. Dla nich to tak jakby kobieta rodziła pięcioraczki wychowywała do wieku 5 lat a następnie ustawiła pod ścianą i wybrała ty i ty... a wy trzej na śmietnik. Oczywiście wszystko w obecności męża, lekarza, psychologa za zgodą sądu. Jestem pewny, że jeszcze za naszego życia naukowcy tak dopracowują metodę, że problem zamrożonych zarodków zniknie i Kościól pobłogosławi sztuczne zapłodnienie. Dla niego ważniejszy jest kolejny potencjalny wierny niż miejsce zapłodnienia.
Jeszcze jedno. Ktoś na żal do rodziców, że go zmusza do chodzenia do kościoła. Sam jestem rodzicem i sam "zmuszam" do tego. Pisze w cudzysłowie, bo różnie można to robić. Swoje dzieci ochrzciłem, wysyłam do I Komunii i Bierzmowania. Dlaczego? Bo decydując się na dzieci biorę odpowiedzialność za nie aż do czasu, gdy są na tyle dorosłe, ze potrafią same świadomie odpowiadać za swoje czynny. A że uważam, że światopogląd chrześcijański jest wartościowy, staram się wychować swoje dzieci w tym duchu. Tak samo wysłałem je do szkoły czy na różne zajęcia pozaszkolne, tak samo pośrednio zdecydowałem, ze mają polskie obywatelstwo, wszystko, dlatego że uważam, ze tak jest dobrze. Czy się mylę? Czas pokaże.
A dlaczego z 6 latkiem na kolanach gram w Thiefa a nie w strzelani? Wolę żeby został dobrym złodziejem niż mordercą . Zawsze to inne paragrafy...
Pozdrawiam
PiotrS
PiotrS
Re: Bóg - istnieje czy nie?
fajnie wychowujesz dzieciPiotrS pisze:A dlaczego z 6 latkiem na kolanach gram w Thiefa a nie w strzelani? Wolę żeby został dobrym złodziejem niż mordercą . Zawsze to inne paragrafy...
też kiedyś tak będę robić
wracając do tematu, to nasz proboszcz jest okropny.... zamiast godzić ludzi, nauczać, jak Pan Bóg przykazał, ten tylko stwarza burdy, kłóci się z parafianami i tak dalej... mama mówi, że przestanie chodzić do miejscowego kościoła...
- grim_reaper
- Egzekutor
- Posty: 1871
- Rejestracja: 08 marca 2005, 22:31
Re: Bóg - istnieje czy nie?
Ja osobiscie nie widze zadnego problemu z zaplodnieniem in vitro, poza tym, myslisz ze tak latwo zaprogramowac organizm kobiety, zeby po zapolodnieniu pojawialo sie tylko jedno jajeczko? A co jesli pojawi sie takie, ktore nie ma po prostu realnych szans na przezycie? Nie mowie tu o urodzeniu z wadami genetycznymi, ale o tym, ze sam zarodek moze byc juz zbyt slaby zeby sie rozwijac i zginie - juz widze co na to wszystko powiedza wladze koscielne...PiotrS pisze:Jestem pewny, że jeszcze za naszego życia naukowcy tak dopracowują metodę, że problem zamrożonych zarodków zniknie i Kościól pobłogosławi sztuczne zapłodnienie. Dla niego ważniejszy jest kolejny potencjalny wierny niż miejsce zapłodnienia.
Najlepiej by bylo gdyby dali tym ludziom, ktorzy staraja sie o dzieci sposobem in vitro swiety spokoj, oni czesto i tak maja juz duzo trudnych przezyc za soba, poronien, zbyt slabych zarodkow, trudnych wyborow...
Kosciolowi z buciorami w moim i innych prywatnym zyciu mowie stanowcze NIE.
Re: Bóg - istnieje czy nie?
Widać, że oglądałeś niedawno "Va bank". Czyżbym się myliła?A dlaczego z 6 latkiem na kolanach gram w Thiefa a nie w strzelani? Wolę żeby został dobrym złodziejem niż mordercą . Zawsze to inne paragrafy...
Ze swojej strony, radzę, skoro masz takie założenia, zabierz mu gry. Ja wolałabym, aby mój syn został po prostu, par excellence, uczciwym człowiekiem.
Ludzie budują za dużo murów, a za mało mostów.
Re: Bóg - istnieje czy nie?
Jeśli chodzi o in vitro to akurat rozumiem zdanie Kościoła. Czym włąściwie się różni zapładnianie in vitro od kontrolowanej i celowej aborcji? Rozumiałbym gdyby wszystkim embrionom, które mają szanse przeżyć dawano szansę, natomaist w tej chwili wybiera sie najlepsze. Czym to się rózni od sytuacji, keidy kobieta na wieść o tym, że jej dziecko może być chore dokonuje abrocji a potem się stara o kolejne dziecko, które już będzie zdrowe? Następnym krokiem jest eugenika oraz tworzenie idealnej rasy.
Też mówię nie, ale Kościołowi w obronie tych, którzy sami nie mają szans się obronić: zdecydowanie TAK.grim_reaper pisze:Kosciolowi z buciorami w moim i innych prywatnym zyciu mowie stanowcze NIE.
- grim_reaper
- Egzekutor
- Posty: 1871
- Rejestracja: 08 marca 2005, 22:31
Re: Bóg - istnieje czy nie?
wiesz co, bez komentarza, Marek, paleni na stosie tez nie mieli szans sie bronic, a jednak KK nie udzielil im odpuszczenia...Potem ludzie, ktorzy twierdza tak jak Ty, niech wspomagaja rodziny z niepelnosprawnymi dziecmi, ktore musialy sie urodzic bo pan ksiadz tak chce, niech powiedza tej parze, ktora chce miec dzieci ( przeciez kosciol kocha dzieci! ), ze nie moga sie o nie starac, bo inaczej wsadza ich za kratki.grim_reaper napisał/a:
Kosciolowi z buciorami w moim i innych prywatnym zyciu mowie stanowcze NIE.
Też mówię nie, ale Kościołowi w obronie tych, którzy sami nie mają szans się obronić: zdecydowanie TAK.
Dobrze, ze mozemy wyjezdzac za granice, inaczej nie mielibysmy szans na normalnosc...
Re: Bóg - istnieje czy nie?
To jest bardzo dla naszego społeczeństwa ważne, popieram.grim_reaper pisze:Dobrze, ze mozemy wyjezdzac za granice, inaczej nie mielibysmy szans na normalnosc...
Re: Bóg - istnieje czy nie?
A ty grim najlepiej od razu poddaj eutanazji wszystkich niepełnosprawnych - w końcu co za różnica dla Ciebie czy to dziecko (w tym przypadku nienarodzone) czy dorosły
Re: Bóg - istnieje czy nie?
Jako istoty rozumne i rozwinięte mamy możliwość wyboru i decydowania o swoim losie i przyszłości naszych genów.marek pisze:A ty grim najlepiej od razu poddaj eutanazji wszystkich niepełnosprawnych - w końcu co za różnica dla Ciebie czy to dziecko (w tym przypadku nienarodzone) czy dorosły
Gdybym osobiście wiedział, że kilku tygodniowy płód w ciele mojej kobiety zrodzi dziecko niepełnosprawne, to wolałbym by moja luba spłodziła jednak zdrowego potomka - chciałbym spróbować jeszcze raz.
Życie jest po to by się nim cieszyć więc nie warto żyć by cierpieć z powodu ułomności, które jesteśmy w stanie wyeliminować a nie robimy tego z powodu nacisków pewnych grup społecznych czy wmawianego poczucia winy. Niech o przyszłości swojej i dzieci decydują rodzice - mają do tego prawo. Jeśli tylko wszystko odbywa się świadomie - popieram.
Kościół nie robi niczego ot tak z potrzeby serca ale nie chcąc nikogo urazić nie rozwinę tego wątku. Kto rozumie, ten wie.
- Gregorius
- Egzekutor
- Posty: 1716
- Rejestracja: 28 maja 2003, 08:47
- Lokalizacja: Civitas Kielcensis
- Kontakt:
Re: Bóg - istnieje czy nie?
Ja wierzę. Mam ku temu powody.
Jakieś półtora roku temu zdarzyło się mnie OSOBIŚCIE coś co można wyjaśnić na jeden z dwóch sposobów:
a) interwencja Boga
b) NIEWIARYGODNY splot okoliczności
Wybaczcie, ale nie mam ochoty dokładnie pisać na forum jak to było, to zbyt osobiste...
To zresztą nie pierwszy raz gdy "czułem" że jednak coś TAM jest.
Co do KK to nie mam nic przeciw niemu, niby czemu? Poza tym mam w rodzinie księdza i dwie siostry zakonne Do nich też nie mogę mieć najmniejszych zastrzeżeń.
Wujek jest równy gość, często gadam z nich o komputerach a ostatnio o fotografii cyfrowej.
Moja cioteczna siostra siostra była tydzień temu na weselu, tańczyła tak że aż różaniec jej się rozleciał (poważnie) Dzieciaki ją uwielbiają, drugą tak samo
Jakieś półtora roku temu zdarzyło się mnie OSOBIŚCIE coś co można wyjaśnić na jeden z dwóch sposobów:
a) interwencja Boga
b) NIEWIARYGODNY splot okoliczności
Wybaczcie, ale nie mam ochoty dokładnie pisać na forum jak to było, to zbyt osobiste...
To zresztą nie pierwszy raz gdy "czułem" że jednak coś TAM jest.
Co do KK to nie mam nic przeciw niemu, niby czemu? Poza tym mam w rodzinie księdza i dwie siostry zakonne Do nich też nie mogę mieć najmniejszych zastrzeżeń.
Wujek jest równy gość, często gadam z nich o komputerach a ostatnio o fotografii cyfrowej.
Moja cioteczna siostra siostra była tydzień temu na weselu, tańczyła tak że aż różaniec jej się rozleciał (poważnie) Dzieciaki ją uwielbiają, drugą tak samo
Brothers in arms & beer...
- BodomChild
- Złodziej
- Posty: 2419
- Rejestracja: 15 maja 2006, 23:32
- Lokalizacja: Pabianice
Re: Bóg - istnieje czy nie?
Płód zrodzi dziecko? Nie bardzo rozumiem, płód to rozwijający się człowiek, każdy z nas był kiedyś płodem. Intryguje mnie w dzisiejszym świecie to wyraźne rozgraniczanie pomiędzy płodem a dzieckiem. Rozumiem, że płód to jakaś bliżej nieokreślona rzecz, która po porodzie w magiczny sposób staje się człowiekiem .Dziarsky pisze:że kilku tygodniowy płód w ciele mojej kobiety zrodzi dziecko niepełnosprawne
Nie jestem fanatycznym przeciwnikiem aborcji, a tym bardziej in vitro, ale nie byłbym taki pochopny w decydowaniu o tym, kiedy mamy do czynienia z człowiekiem, a kiedy jeszcze nie.
PAŃSTWO POLSKIE ODZYSKUJE GODNOŚĆ
Re: Bóg - istnieje czy nie?
Kobieta nie jest właścicielką życia, które się w jej wnętrzu rodzi. Nie ma prawa go odbierać, nawet jeśli jest chore. Niby czemu - bo nie tak sobie wyobraziła swoje dziecko? To jest nieumiejętność przyjmowania w życiu misji, jakie stawia los (że się tak wyrażę...)
Co Wy w ogóle wiecie o szczęściu? Ja przez wiele lat udzielałem się jako opiekun i towarzysz dla ludzi niepełnosprawnych umysłowo i fizycznie (od lekkich po cholernie ciężkie) i wierzcie mi lub nie, ale znam tyle szczęśliwych rodzin dzieci (i dorosłych) niepełnosprawnych, że nie macie pojęcia. Owszem, zawsze na początku jest szok, żal, niepewność itp. itd., ale jeśli się człowiek otoczy odpowiednimi ludźmi i podejdzie do takiego dziecka z wyzwaniem, a nie lękiem i ucieczką w aborcję, to życie zyskuje na zupełnie nowej jakości.
Co Wy w ogóle wiecie o szczęściu? Ja przez wiele lat udzielałem się jako opiekun i towarzysz dla ludzi niepełnosprawnych umysłowo i fizycznie (od lekkich po cholernie ciężkie) i wierzcie mi lub nie, ale znam tyle szczęśliwych rodzin dzieci (i dorosłych) niepełnosprawnych, że nie macie pojęcia. Owszem, zawsze na początku jest szok, żal, niepewność itp. itd., ale jeśli się człowiek otoczy odpowiednimi ludźmi i podejdzie do takiego dziecka z wyzwaniem, a nie lękiem i ucieczką w aborcję, to życie zyskuje na zupełnie nowej jakości.
Portfolio 3D - juliuszk.portfoliobox.net/
Art Blog - juliuszk.blogspot.ie
Tekstury i obiekty dla dromedowców.
Art Blog - juliuszk.blogspot.ie
Tekstury i obiekty dla dromedowców.