Żem się rozpisał, heh. Z góry uprzedzam.
Odniosę się bezpośrednio do zarzutu wobec naszego Złodzieja:
Stefan pisze:- seria Thief - ciemnosc, morderstwo i zlodziejswtwo i co sie okazuje demoniczne postacie,
"co się okazuje demoniczne postacie" - zapewne autor komentarza miał na myśli rogatego i kosmatego Trickstera, który w świecie Thiefa robi za swego rodzaju odpowiednik Lucyfera. W tym momencie chciałbym zmusić do pewnej refleksji i zadać wszystkim (wierzącym, niewierzącym, fanom Thiefa i w ogóle całej ludzkości) pytanie:
czy sam fakt mówienia o złu też jest złem? Sorry, ale idąc takim tokiem myślenia, to równie dobrze Biblię należałoby uznać za szatańską (przecież tyle miejsca się tam poświęca szatanowi!!!
).
Sam fakt przedstawienia czegoś złego w grze lub w czymkolwiek innym nie jest jeszcze żadną informacją. Dlaczego? Ponieważ są dwie możliwości: zło może zostać przedstawione jako coś złego (ma to wtedy walor edukacyjny - to jest złe, więc nie należy tego naśladować) lub jako coś dobrego (wtedy rzeczywiście materiał taki należy uznać za gorszący - wypacza postrzeganie dobra i zła). W przypadku Thiefa, Trickster ukazany jest jako postać wroga wobec głównego bohatera, chcąca pogrążyć cały świat, którą musimy ostatecznie pokonać itd. Czy jest to postać, która została ukazana jako wzór do naśladowania?
Szachraj jest zły - wszystko jest na swoim miejscu. A zatem, jak dla mnie zarzut nietrafiony.
"morderstwo" - czy autorowi chodzi o to, że my jako Garrett mamy prawo do zabijania innych postaci? No cóż, prawo takie mamy,
ale nie na wyższych poziomach trudności. W praktyce wygląda to tak, że starzy weterani Thiefa brzydzą się mordowaniem strażników i kogokolwiek (ponieważ co innego liczy się dla nich w tej grze), a zabijanie zostawia się niedoświadczonym gimbusom, które do Złodzieja i tak się zniechęcą i go nie skończą.
To pewne generalizowanie obu grup, wiem, ale jak się obserwuje fandom Thiefa, to właśnie takie tendencje można zauważyć. Abstrahując, na podstawie różnych poziomów trudności stwierdzić można, iż gra
wręcz zachęca do NIE zabijania, a nawet do nie krzywdzenia nikogo w sposób fizyczny (ghosting - nie jest to co prawda wymysł twórców serii, tylko fanów, ale nie ma to tutaj większego znaczenia). A zatem - nie jest to gra o zabijaniu ani nawet propagująca zabijanie. Chyba zgodzicie się ze mną, łacherzy?
"ciemność" - faktem jest, że gra preferuje ciemność od bogobojnego chodzenia w światłości. ;P W ogóle całe to skradanie się, nagminne łamanie siódmego przykazania itd. nie wydaje się przecież zbyt chwalebne. Ale należy sobie zadać pytanie, czy Thief zachęca nas w jakiś sposób do czynienia czegoś rzeczywiście niegodziwego w naszym realnym życiu. Chyba każdy kiedyś skorzystał z okazji, żeby podkraść się do bliskiej nam osoby i zrobić jej sympatycznego psikusa, nie czyniąc jej tak naprawdę żadnej krzywdy. Czy trzeba zagrać w Thiefa, żeby robić takie rzeczy?
A poza tym - ja od tej serii jakoś nie zachorowałem na kleptomanię.
Przy okazji tego zarzutu chciałbym poruszyć jeszcze jedną kwestię. Wielu fanów uwielbia Thiefa ze względu na klimat, którego właśnie ciemność jest, bądź co bądź, nieodłącznym elementem. Z czego to może wynikać? Z grzesznej natury człowieka i jego wrodzonego zepsucia? Wątpię.
Nie badałem jeszcze tego dokładnie, choć wiem na pewno, że zamiłowanie do klimatów takich, jak w Thiefie, wynika z przynależenia do co najmniej jednej z tych grup ludzi:
1) melancholicy,
2) introwertycy.
Obie te rzeczy są terminami psychologicznymi. Ich potoczne znaczenie mocno odbiega od tego, jak to wygląda naprawdę - jeśli chcecie, sprawdźcie sobie w necie. Jeżeli ktoś chce podważać w pełni potwierdzoną naukę, to równie dobrze może podważać to, jak Bóg stworzył świat. W tym - człowieka. A podobno "stworzył go na swoje podobieństwo". Mnie stworzył tak, że obrazy, przeżycia, sytuacje i uczucia, jakie daje mi Thief, są dla mnie...
Kojące. Odprężające. Relaksacyjne. Ja przy nich odpoczywam. I mam wręcz wrażenie, że tylko w takich klimach osoba mojego pokroju potrafi rzeczywiście odpocząć. Mam na potwierdzenie tego kilka sytuacji z mojego życia, nie będę ich teraz wspominać. Powiem jedynie, że nie chodzi tu wyłącznie o uniwersum Thiefa.
Należę do obu grup ludzi podanych powyżej, dlatego ciężko mi na razie powiedzieć, która z nich tak naprawdę decyduje o moich preferencjach klimatycznych, że tak powiem. Ale wiem, że to wynika z tego, a nie z jakiegoś zepsucia moralnego, czy czegoś w ten deseń. Moralności uczę się od Tego, który stworzył mnie i wszystko, co jest dookoła. Z kolei psychologia tłumaczy, na jakich dokładnie zasadach człowiek myśli, czuje, funkcjonuje. I to raczej tutaj szukałbym wyjaśnienia, dlaczego co niektórzy tak bardzo lgną ciemności, ciszy i spokoju, jakie dostarcza im Thief. I nie tylko Thief zresztą.
Na chwilę zacytuję całą listę naszego jegomościa:
Stefan pisze:- Diablo - sam tytul mowi,
- Bioshock infinite - trzeba przejsc "chrzest" by grac dalej - tylko w czyje imie?.
- wiedzmin...
- quake? w mapach pentagramy i trupy chyba na krzyzach jak pamietam... + mordowanie,
- seria Thief - ciemnosc, morderstwo i zlodziejswtwo i co sie okazuje demoniczne postacie,
- batman - trzeba jakas inicjacje demoniczna przejsc by walczyc z kimstam na koncu (jezeli gracz wciela sie w postac to po co ma takie cos przechodzic!!!),
- assasin cred - mordowanie ludzi z krzyzami - chrzescijan? (jak sie nie myle)
- to tylko kilka tytulow w ktore sie gra latami - mam mowic dalej?.,,,
Ogółem nie da się nie odnieść wrażenia, że nasz Stefan bardzo pobieżnie podszedł do tematu. Pozwólcie, że pocisnę Biblią: "Wszystko badajcie! Trzymajcie się tego, co dobre, a unikajcie wszystkiego, co złe!" (1Tes 5,21-22). Może trochę łapię teraz za słówka, ale ciężko powiedzieć, aby nasz przyjaciel
zbadał temat. Na pewno nie w sposób kompleksowy, co widać na przykładzie Thiefa i nie tylko. A na temat pochopnych osądów Biblia również ma coś do powiedzenia.
Ale, żeby nie było - nie jest tak, że kompletnie się nie zgadzam z tymi osądami. Po prostu w większości powinny być one bardziej wnikliwe.
Jeśli do kogoś nie przemawia taka interpretacja, to na sam koniec zacytuję innego komentującego ten artykuł, którego zdanie podzielam (może tylko napisałbym je innym językiem). Niech zrobi ono za puentę tego postu.
frenetyczny pisze:Widzę, że Fronda uparcie trwa przy szukaniu zagrożeń i zła we wszystkim, co się rusza i nie rusza.
Czytelniku, nie wychodź zatem z domu, bo za węgłem czeka szatan, żeby Cię pożreć, a Twój Jezus może gdzieś tam i jest, ale nie będzie Ci potrzebny, w końcu my stawiamy najlepszą diagnozę, czyż nie tak?
Pani Ewelinie powiem natomiast, że gry RPG mogą być wspaniałą rozrywką. A to, co Pani pisze o nich, można w takim samym stopniu powiedzieć o teatrze, filmie lub o drugim człowieku. O niemal wszystkim. Przesada zawsze jest niezdrowa.