Strona 3 z 4

Re: Gwiezdne Wojny - reaktywacja

: 27 grudnia 2015, 10:34
autor: Bruce
To ja napiszę o teorii, którą co niektórzy wymyślili i przyznam, że ma sens. Otóż Rey jest córką Luke'a. Podają 3 (3-ci mojego autorstwa) dowody na potwierdzenie tego:
1. Miecz świetlny znaleziony w barze. Ta właścicielka powiedziała, że należał do Anakina, potem do Luke'a, a teraz wzywa ją.
2. Przebudzenie R2D2 nastąpiło dopiero wtedy jak Rey znalazła się obok niego.
3. Końcowa scena jak Luke próbuje ukryć wzruszenie. I na pewno nie z powodu, że Rey oddaje miecz jego ojca, tylko dlatego, że przed nim stoi jego córka z mieczem jego ojca.

Re: Gwiezdne Wojny - reaktywacja

: 27 grudnia 2015, 18:57
autor: BodomChild
Jacek pisze:Żeby w drugiej połowie filmu była zachowana taka dbałość o szczegóły, ukazanie świata i tempo (trochę wolniej!) jak w pierwszej, to byłoby idealnie; trochę mniej walk, nieco więcej dialogów.
To Abrams, on tak robi filmy, dlatego kiedy dowiedziałem się, że będzie reżyserem, to miałem obawy, bo jego Star Trek średnio mi się podobał (ale to może dlatego, że nigdy nie byłem fanem Star Treka). Po zobaczeniu zwiastunów byłem dobrej myśli, ale ostatecznie okazało się, że może nie jest źle, ale to wciąż Abrams, czyli sporo chaotycznej akcji w odstępach maksymalnie pięciominutowych, niewiele fajnych dialogów, szczątkowe przedstawienie świata, postaci. Takie akcje: szturmowiec wraca na statek, zdejmuje hełm, dyszy, za chwilę jebs! Wyciąga Poe z pokoiku i ucieka z nim na ukradzionym myśliwcu TIE, nie wiemy absolutnie nic o tym dlaczego właściwie to zrobił, brak jakiegokolwiek wprowadzenia do tej sceny (ponoć te sceny zostały wycięte!). Albo Finn i Rey odlatują Sokołem, nagle jebs! Znajdują ich Solo i Chewbacca, tak po prostu. Ten film mógł spokojnie być dłuższy o te 20 minut, nic złego by się nie stało.
Abrams sporo rzeczy zrobił dobrze, pod pewnymi względami jest lepszym reżyserem niż Lucas, ale mimo wszystko może dobrze, że to nie on reżyseruje kolejne epizody, mam nadzieję, że będzie lepiej.

Inny grzech tego filmu, to postać zagrana przez Maxa von Sydowa. Tak kultowy aktor pojawia się w filmie dosłownie na chwilę i wypowiada parę słów, co to miało być? To samo co z kapitan Phasmą, tyle, że ona prawdopodobnie pojawi się w kolejnej części i miejmy nadzieję, że odegra jakąś konkretną rolę.
Jacek pisze:ale zaskoczyła mnie na ogromny plus pod każdym względem Rey
Rey jest świetna :) . O ile w prequelach nawet tak dobrzy aktorzy jak Ewan McGregor i Natalie Portman dawali ciała, to tutaj jest bardzo dobrze i nawet debiutanci zaprezentowali się świetnie.

W filmie pojawiło się mnóstwo postaci z ogromnym potencjałem (Poe, Phasma, Hux), który został trochę zmarnowany, ale mam nadzieję, zostanie należycie wykorzystany w przyszłych filmach, bo inaczej, to te całe disneyowskie Star Wars będą wielką wtopą.

Re: Gwiezdne Wojny - reaktywacja

: 27 grudnia 2015, 19:17
autor: Kurhhan
Rey świetna ? W pornosach już lepiej grają te jej dwie mimiki, wyszczerzone ząbki i naburmuszony wyrazik twarzy, "nie chcę ale muszę".

Re: Gwiezdne Wojny - reaktywacja

: 27 grudnia 2015, 22:32
autor: Czajka
Flavia pisze:Emmm... Przecież było powiedziane, że Luke początkowo miał dwójkę uczniów, chłopca i dziewczynkę?
Nie wyłapałam tego ostatnio w kinie, ale na pewno zwrócę uwagę jak pójdę drugi raz, dzięki
Bruce pisze:To ja napiszę o teorii, którą co niektórzy wymyślili i przyznam, że ma sens. Otóż Rey jest córką Luke'a.
Słyszałam też o teorii, że jest córką Hana i Lei, a oni sami myślą, że nie żyje i dlatego jej nie poznają. Ja bym osobiście wolała żeby genetycznie Rey nie miała nic wspólnego ze Skywalkerami, bo inaczej rodzinnych powiązań zrobi się już za dużo

Re: Gwiezdne Wojny - reaktywacja

: 28 grudnia 2015, 14:52
autor: Bruce
Czajka pisze:Słyszałam też o teorii, że jest córką Hana i Lei, a oni sami myślą, że nie żyje i dlatego jej nie poznają.
Nie może być. Przecież jej rodzice zostawili ją samą na planecie i odlecieli.

Re: Gwiezdne Wojny - reaktywacja

: 28 grudnia 2015, 15:36
autor: TricksieThiefsie
Właśnie przez to, że nowa trylogia bazuje na analogiach do poprzednich części nie lubię uniwersum filmowego. Mogliby zrobić twist, że Rey jest córką tego złego i nie będzie po prostu kolejnym "Lukiem".

Ale nie, Rey to Luke, Han to Obi Wan, Kylo to Vader, Snoke to Palpatine, Hux to Tarkin, Poe to Han i Phasma to Boba Fett.

Ósma część będzie się nazywała czymś w stylu "Rise of the First Order"? :roll:

Jak im tu uszło na sucho szczerze? Znaczy wiem, że Star Wars jest super fajne, nie daj boże go nie lubisz, to ci utną głowę mieczem świetlnym, ale jednak jakaś taka cząstka percepcji powinna być, że ten film tak strasznie bazuje na zużytych koncepcjach i że jednak wesoły kupiec JJ po prostu odwalił fuszerkę bo nic innego nie potrafił zrobić.

To już prequele będąc swoistymi wynaturzeniami miały więcej świeżości.

Re: Gwiezdne Wojny - reaktywacja

: 30 grudnia 2015, 02:09
autor: Czajka
Tu jest jeszcze jedna ciekawa teoria odnośnie pokrewieństwa, tym razem dotycząca Obi-Wana:
http://naekranie.pl/artykuly/kim-jest-r ... nych-wojen

Re: Gwiezdne Wojny - reaktywacja

: 31 grudnia 2015, 15:54
autor: peter_spy
Sęk w tym, że J.J. potrafi robić dobrą robotę. Udowodnił to dwoma Star Trekami, które ogląda się świetnie, a jednocześnie można mieć totalnie gdzieś całe to uniwersum i narosły wokół niego nerdofandom (sam się zaliczam do tego grona).

Może to Disney twardo trzymał łapę na tej marce, bo wyszło bardzo konserwatywnie, space opera z lat 70. bardzo trąci myszką w 2015 roku, na plus wypada w zasadzie tylko ostrożne korzystanie z CGI. No i młodzież, ta mała dźwiga na swoich barkach 90% filmu i wychodzi z tego zwycięsko. Finn też jest sympatyczny, szkoda że Adam Driver nie mógł pokazać czegoś więcej, bo to też niezły aktor.

Chętnie pójdę na kolejną część do kina, o ile Force Awakens nie wyznacza stylistyki całości. Chyba najbardziej drażniła mnie muzyka, momentami to było bardziej Przeminęło z wiatrem, co czasem kompletnie rozsadzało daną scenę (np. pacyfikacja wioski).

Re: Gwiezdne Wojny - reaktywacja

: 31 grudnia 2015, 18:13
autor: BodomChild
Judith pisze:Chętnie pójdę na kolejną część do kina, o ile Force Awakens nie wyznacza stylistyki całości.
Ja mam nadzieję, że "Przebudzenie Mocy" było takim hołdem dla "Nowej nadziei", właśnie tej space opery z lat 70. i przypomnieniem starych motywów, ale już przy kolejnych epizodach odważą się pokazać coś świeżego i oryginalnego.

Wiadomo, że nowa trylogia musi być jakoś tam spójna i pewnie rewolucji nie będzie, ale warto obserwować co się dzieje w temacie "Rogue One" i być może kolejnych spin-offów.

Re: Gwiezdne Wojny - reaktywacja

: 17 marca 2016, 05:13
autor: TricksieThiefsie

Re: Gwiezdne Wojny - reaktywacja

: 20 marca 2016, 22:01
autor: BodomChild
Widzę co się dzieje z marką po przejęciu przez Di$neya i nie podoba mi się to co widzę, chociaż przez chwilę byłem optymistą.

Po wywaleniu starego kanonu uniwersum wydaje się biedne, stare EU nigdy nie było przesadnie ambitne (bądźmy szczerzy, miejscami było żenujące), ale teraz 90% wydawanych książek to badziew dla dzieci w stylu "koloruj z Vaderem". Di$ney nie kryje się z tym, że kupił Star Wars tylko po to, żeby sprzedać dzieciakom zabawki, pierdoły, majtki z Yodą i ogólnie zarobić kupę kasy, same filmy i ich treść jest sprawą drugorzędną, o ile nie trzeciorzędną. Za Lucasa też chodziło o kasę (jak to w kinie rozrywkowym) ale równie ważna była jakaś wizja, nawet jeśli Dżordż błądził i wychodziła mu trochę żenada, teraz liczy się tylko i wyłącznie kasa.

Film widziałem tylko raz i chociaż dobrze się bawiłem, to pamiętam, że poczułem się zawiedziony, pamiętam przesyt akcji, płytkich bohaterów, recycling starych motywów, nie pamiętam żadnej nazwy planety (oprócz Jakku), nie ma prawie żadnych znajomych kosmitów (prócz pojedynczych Wookiego, Mon Calamari i Sullustanina) co wygląda jakby Di$ney chciał stworzyć cały ten świat na nowo. Boję się kolejnego seansu, bo mogę być bardziej krytyczny.

Re: Gwiezdne Wojny - reaktywacja

: 07 kwietnia 2016, 23:21
autor: BodomChild


Zapowiada się naprawdę dobrze, czegoś takiego właśnie oczekiwałem.

Naprawdę nie rozumiem ludzi, którzy narzekają, że wygląda jak fan-film, że planety wyglądają "zbyt ziemsko", że nie ma klimatu Star Wars. Przypominam, że w oryginalnych częściach planety też wyglądały "ziemsko", dla mnie epizody IV-VI są punktem odniesienia i nie ukrywam, że pod względem czysto estetycznym Star Wars Disneya bardziej mnie przekonuje niż lucasowe prequele, które bywały niestrawne. Wolę naturalne "ziemskie" krajobrazy niż niektóre przegięte światy z "Ataku klonów" i "Zemsty Sithów" walące komputerową sztucznotą.

To przykre, że część ludzi, kiedy widzi naturalną scenografię w filmie fantastycznym, to narzeka, że wygląda tanio, to pokazuje jakie spustoszenie w głowach zrobiło nadużywanie CGI w ostatnich latach. Ja np. nie jestem w stanie pojąć jak komuś się może wizualnie podobać trzecia część Hobbita.

Na razie Rogue One wygląda obiecująco, ma inny klimat niż epizody i bardzo dobrze, byle tylko to był dobry film i nie powtórzył błędów Ep VII.

Felicity Jones :ser :zaw :ser .

Re: Gwiezdne Wojny - reaktywacja

: 09 kwietnia 2016, 18:04
autor: TricksieThiefsie
Wizualnie zapowiada się okej, ale dziwne jest w sumie to, że to kolejny film, w którym kobieta prowadzi, samo w sobie nie jest to złe, ale drugi raz z rzędu? Gwiezdne Wojny póki co nie są czymś, co wychodzi co roku więc dla mnie owa decyzja jest taka sobie, no ale cóż. Może kiedyś doczekamy się spinoffu o Kenobim.

Re: Gwiezdne Wojny - reaktywacja

: 09 kwietnia 2016, 19:52
autor: BodomChild
TricksieThiefsie pisze:Wizualnie zapowiada się okej, ale dziwne jest w sumie to, że to kolejny film, w którym kobieta prowadzi, samo w sobie nie jest to złe, ale drugi raz z rzędu?
Gdyby dwa albo trzy razy z rzędu głównym bohaterem był facet, to by już było ok? :P Może i polityka Disneya jest prokobieca, ale taka prawda, że jeśli chodzi o kino rozrywkowe, to niemal zawsze mieliśmy męskich bohaterów. Dobrze, że to się zmienia, bo kobiety stanowią połowę populacji, a nawet więcej, dlaczego więc zawsze mają mieć mdłe role gdzieś w tle? Ja tam na fajną dziewczynę chętnie popatrzę :wes .

Obrazek

Mnie jedynie wkurza debilna poprawność polityczna w holiłudzkich filmach, jak wciskają na siłę np. Murzyna czy kogoś innego, który w ogóle nie pasuje do roli, do realiów w których rozgrywa się film, jest to niezgodne z historią, takie rzeczy. Tutaj takiego problemu nie ma.

Jeszcze ludziom przeszkadza Azjata-samuraj :) , może wygląda trochę jak nie z tej bajki, ale jak już wcześniej pisałem, SW jest tak pojemnym uniwersum, ma tyle światów, ras i kultur, że można tam wcisnąć niemal wszystko.

Też chcę spin-off o Kenobim z McGregorem w roli głównej (tylko bez drętwych tekstów o zabijaniu młodzików :) ), niestety na razie pewny jest jedynie film o młodym Hanie Solo, co do którego mam bardzo złe przeczucia, bo dla mnie ta postać to tylko Harrison Ford i każdy młody siusiak chyba tu polegnie.

Może Disney pojedzie na całego i młodego Solo zagra czarny albo kobieta :wes .

Re: Gwiezdne Wojny - reaktywacja

: 09 kwietnia 2016, 20:45
autor: TricksieThiefsie
Krąży teoria, że protagonistka tak naprawdę pracuje dla Imperatora i że w tym ujęciu to właśnie ona. Tak jak fabuła w SW jest ogólnie prosta, tak tutaj mają okazję się wykazać i rzeczywiście dodać trochę głębi.

A z narzekaniem na podwójnie kobiece protagonistki to chodziło mi o to, że i tak znaczna część fanów to nadal mężczyźni, więc trochę z rozpędu wprowadzają coś innego.

Re: Gwiezdne Wojny - reaktywacja

: 11 października 2017, 00:31
autor: BodomChild
Obrazek

tak było

Re: Gwiezdne Wojny - reaktywacja

: 17 grudnia 2017, 14:13
autor: BodomChild
Na początku napiszę, że do Epizodu VII nadal mam zastrzeżenia, ale dzisiaj patrzę na niego trochę łaskawszym okiem.

No to teraz "Ostatni Jedi" - uwaga POTĘŻNE spoilery!

To jest na pewno niezły film i zarazem bardzo kontrowersyjne gwiezdne wojny, co już widać wśród fanów, niektórzy nawet tęsknią za prequelami albo cieszą się, że IX ep znowu kręci Abrams :jez !

Ja jestem na tak, chociaż w filmie jest parę zgrzytów.

Pierwsza sprawa, Rian Johnson podszedł do tematu zupełnie inaczej niż poprzednicy, bardzo odważnie odchodzi od schematu kina nowej przygody, cała akcja dzieje się tak naprawdę w dosyć krótkim okresie czasu (właściwie cały film kręci się wokół ucieczki sił Ruchu oporu przed flotą First Order!), pomimo widocznego wysokiego budżetu mniej tu zarazem rozmachu, miejscami jest wręcz kameralnie.

Nie wiem czy to do końca dobrze, że Lucasfilm dał tak dużą wolną rękę poszczególnym reżyserom, z jednej strony jakiś ogólny scenariusz jest nakreślony, z drugiej wydaje się jakby Johnson zamordował niemal wszystkie pomysły Abramsa, nawet te, które były dobre, zobaczymy jak to dalej będzie ze spójnością tej trylogii. Po seansie VIII mamy wrażenie, że VII cały czas wpuszczał widza w maliny, to co na pozór było ważne i tajemnicze zostaje niekiedy dosyć brutalnie rozwiązane i pchnięte na zupełnie nowe tory.

Co mi się podobało?

Snoke - kim jest Snoke? Czy to Darth Plagueis? Czy reinkarnacja Palpatine'a? Czy to Jar Jar? To już nieważne, bo Snoke nie żyje i mam nadzieję, że na tym skończymy jego wątek. Nie wiem jaki pomysł miał pierwotnie Abrams, ale tutaj fajnie to rozwiązali, nikt się tego nie spodziewał, Snoke jako potężny użytkownik ciemnej strony, który przejął władzę po Imperatorze, a tak naprawdę tylko tło dla postaci Kylo Rena/Bena Solo, bo to on jest tu naprawdę ważny.

Kylo Ren - wszyscy czepiali się tej postaci, ja dałem mu szansę i słusznie, bo została naprawdę fajnie poprowadzona. Na początku wchodzi w swojej masce, ale upokorzony przez mistrza niszczy ją i staje się... sobą? Ta postać pokazuje też jak dużo może zmienić inny reżyser, Adam Driver zagrał postać niejednoznaczną, intrygującą i przekonującą, która rzeczywiście dojrzewa, chociaż wciąż ma swoje słabości. "Pozwól przeszłości umrzeć" - to rzeczywiście zupełnie inny "główny zły" niż w poprzednich częściach, oby Abrams tego nie zmarnował.

Poe - kolejny przykład na to, że dużo zależy od reżysera. Postać zawadiackiego pilota nabiera głębi i jest go zdecydowanie więcej, on też dorasta i przekonuje się, że nie wszystko można rozwiązać strzelając, symbolem wydaje się tu zniszczenie jego czarnego X-winga, musi stać się odpowiedzialnym liderem Ruchu oporu.Wyrasta na jedną z moich ulubionych postaci nowej trylogii.

Hux - jak wyżej, jest go więcej i jest ciekawszy, chociaż czasami może za bardzo komediowy. Podoba mi się scena, w której widząc martwego Snoke'a, chce zastrzelić Kylo. Liczę, że odegra jeszcze jakąś rolę.

Leia - przede wszystkim bardzo dobra rola Carrie Fisher, może to efekt związany z jej śmiercią, ale nie sądzę, szczególnie jej ostatnie słowa w filmie są bardzo wzruszające. Nie uśmiercili jej, ale na końcu wygląda jakby dopełniła swoje przeznaczenie jako przywódczyni rebelii, miała odegrać ważną rolę w ep IX ale już nie odegra. Najlepiej by było gdyby następna część rozgrywała się po kilku latach, już po odejściu Lei.

Luke - znów bardzo dobra rola, tym razem Marka Hamilla, chociaż on sam wyraźnie nie jest zachwycony swoją postacią i chyba samym filmem, rozumiem go i część fanów. Sami oceńcie, brak tu akcji potężnego mistrza Skywalkera, który wywija mieczem świetlnym i miota głazami w maszyny Najwyższego Porządku, ale moc Luke'a w istocie jest potężna, tyle, że w inny sposób. Mnie się ten motyw bardzo podobał, nawet nie będę tego pisał w spoilerach, niech każdy zobaczy sam! :) No i jestem pewien, że Hamill wróci w następnym epizodzie jako duch mocy, który będzie wspomagał Rey... i może Bena?

Moc - ma tu dużo bardziej mistyczny wymiar, przestaję już się dziwić, że Rey bez treningu jedi pokonała Kylo Rena. Według mnie Moc w tej trylogii to rozwinięcie filozofii z epizodów IV-VI, całe to kształcenie jedi jako wykoksowanych wojowników w prequelach okazuje się wydmuszką przez którą jedi stali się próżni i przez którą upadli. Na Moc otworzyć może się każdy, niektórzy mają po prostu większy dar niż inni, tym sposobem zwykły niewolnik Anakin mógł wygrać wyścig, zwykły farmer Luke mógł zniszczyć gwiazdę śmierci, zwykł chłopiec stajenny przyciąga siłą woli miotłę. No i duch Yody! I to Yody lalkowego z "Imperium..."! :)

Porgi i liski - no fajne są po protu! :)

Co mi się nie podobało albo budzie mieszane uczucia?

Leia - znowu, ale tym razem chodzi o jedną scenę. Ja kapuję o co chodziło i sam pomysł mnie jakoś nie razi, wiadomo, star wars, moc, ród Skywalkerów. Ale wykonanie... meh :( . Miało wyjść poetycko, wyszło tandetnie w duchu najgorszych momentów prequeli, albo jakiegoś Marvela. Mieliśmy zapamiętać Leię na zawsze, a tak, to będziemy pamiętać o tym, fuck you Rian! :evil:

Rycerze Ren - no właśnie, gdzie oni są? Pojawiają się w wizji Rey w VII, a tu wyraźnie zabrakło dla nich miejsca. Wspomniani są uczniowie, których Ben Solo przeciągnął na swoją stronę po zniszczeniu akademii Luke'a, więc liczę, że pojawią się wreszcie w ep IX, w końcu to Abrams ich wprowadził.

Phasma - co to miało być? Po zwiastunach liczyłem, że zrehabilitują tę postać po zniszczeniu jej przez Abramsa. Niestety przez cały film jej nie ma, pojawia się tylko na chwilę by stoczyć krótki pojedynek z Finnem i następnie głupio zginąć (coś jak Boba Fett w Powrocie Jedi). Podobała mi się jedynie scena z przerażonym okiem pod zniszczonym hełmem, ale Gwendoline Christie nie zasłużyła na to co zrobili z jej postacią.

Walki na miecze świetlne - de facto ich w tym filmie nie ma! To chyba pierwszy taki epizod! Dostajemy co prawda świetny pojedynek Kylo i Rey vs pretorianie Snoke'a, ale porządnej walki na miecze nie ma, bo starcia Kylo vs Luke na Crait chyba tak nie można nazwać. Rozumiem, że to trochę inny epizod z założenia, ale troszkę tego brakowało.

Po raz kolejny brak ras ze starego kanonu - to niby duża galaktyka, ale twórcy konsekwentnie, poza pojedynczymi konkretnymi postaciami, unikają pokazywania ras z poprzednich odsłon, a przecież w kasynie na Canto Bight mogło mignąć parę znanych mord, zwłaszcza, że estetyką nawiązuje ono trochę do prequeli, nie rozumiem tego podejścia. Liczę, że w spin-offie o Hanie Solo w końcu zobaczyły Rodian i Twi'Leków, czyli nawet wg filmów dwie najliczniejsze rasy w galaktyce zaraz po ludziach.

Humor - trochę go za dużo i nie zawsze pasuje, ja nie mam kija w dupie i rozumiem o co chodziło Rianowi, ale momentami trochę za bardzo ironiczne te gwiezdne wojny, chociaż scena z liściem autentycznie zabawna :-D . BB-8, który w poprzednim filmie był pociesznym, małym, tchórzliwym robocikiem, tutaj lekko irytuje, a to niedobrze :? .

Ten post i tak jest przydługi (tylko fan mógł tyle napisać), więc krótko o innych elementach. W filmie gdzieś gubi się Rey, w poprzednim jej postać bardzo zapada w pamięć, tu niby jest najważniejsza, ale jakoś się jej nie pamięta, może to przez Luke'a? To samo Finn, tutaj też jakby trochę schowali jego postać, chociaż niektóre sceny jego i Rose na Cantonice są autentycznie wzruszające. Benicio Del Toro jest trochę za mało, liczę, że wróci, super motyw z tym, kiedy mówi Finnowi o sprzedawaniu broni obu stronom konfliktu. Laura Dern też trochę niewykorzystana, ale ogólnie na plus.
Jestem pewien, że Disney nie zaryzykuje drugi raz takiego epizodu i Abrams zakończy trylogię nieco bardziej standardowo, ale ja osobiście cieszę się, że "Ostatni Jedi" jest jaki jest, trochę miesza w świecie Star Wars i dobrze, myślę, że taki kop był serii potrzebny i zyska ona dzięki temu trochę świeżości, fani jojczą, dyskutują ale chyba tak miało być. Głupotek w scenariuszu się nie czepiam, to holywoodzki film rozrywkowy, czego się spodziewać? Oryginalna trylogia też nie zawsze była mądra i sensowna, przyznajmy to w końcu.

Re: Gwiezdne Wojny - reaktywacja

: 18 grudnia 2017, 23:02
autor: Spidey
BodomChild pisze:Walki na miecze świetlne - de facto ich w tym filmie nie ma! To chyba pierwszy taki epizod! Dostajemy co prawda świetny pojedynek Kylo i Rey vs pretorianie Snoke'a, ale porządnej walki na miecze nie ma, bo starcia Kylo vs Luke na Crait chyba tak nie można nazwać. Rozumiem, że to trochę inny epizod z założenia, ale troszkę tego brakowało.
Zgadzam się w pełni. Oglądając pojedynek Kylo i Rey kontra minionki Snoke'a byłem prawie pewny, że zobaczę coś takiego: KLIK Lekki zawód.

P.S. Mam nadzieję, że Snoke powróci. ;P

Re: Gwiezdne Wojny - reaktywacja

: 19 grudnia 2017, 11:02
autor: Maveral
Mnie się nowe GW nie podobały. Nigdy nie byłem ich fanem (wolałem Star Treka), ale mimo to potrafiłem większość poprzednich części ocenić przychylnym okiem. Przebudzenie Mocy było słabe, Łotr 1 naprawdę mi sie podobał, zaś Ostatni Jedi był dla mnie bardzo słaby. Pierwszy raz w swojej "karierze" kinomana walczyłem na filmie z sennością. Coś tu nie zagrało.

Bohaterowie w ogóle mnie nie obchodzą. Jeszcze najabardziej da się wczuć w... Kylo Rena. Jego wątek nie jest tak płaski jak innych. Reszta postaci po prostu sobie jest - jeśli zginą to fajnie, jeśli przeżyją, to też fajnie.

Dziwności scenariusza aż mnie bolą w mózgu kiedy o nich pomyślę. Yoda super-ultra-wise-master, pojawia się żeby powiedzieć Lukowi, że w sumie te książki są nic nie warte, więc "zmarnowałeś sobie życie na ich ochronie, bro hihihi". No ludzie :)) Albo ci dobrzy uciekają jednym statkiem przed eskadrą tych złych i do chuja pana żaden z tej chałastry nie potrafi celnie strzelić. Nawet przyjrzałem się tym laserkom, to one tam latają gdzieś do wiwatu - przynajmniej 20 metrów od celu, żeby tych dobrych przypadkiem nie trafić ;) Za to ci dobrzy czitują i jadą na aimbotach, bo mają 100% celności latając starym rzęchem i jeszcze sobie przy tym potrafią pogadać :shock:

Fajne były śmiesznostki, takie jak np. te zwierzaczki żebrzące o kurczaka(?).

Efekty fajne, ale przy takim budżecie nie dało się chyba zrobić złych ;)

3/10.

Re: Gwiezdne Wojny - reaktywacja

: 19 grudnia 2017, 19:17
autor: BodomChild
@Spidey

Co do Snoke'a - ja właśnie nie chcę, żeby wracał, zostawmy go. Zabicie go to właśnie takie zerwanie ze schematami poprzednich części, że musi być jakiś potężny stary dziad, którego na końcu trzeba pokonać, a tu zonk, nikt się nie spodziewał takiego obrotu spraw, łącznie ze Snokiem ;) . Film odświeża serię i zrywa trochę z tą całą pompatycznością SW, Snoke jest tu symbolem takiego właśnie przewidywalnego, stereotypowego złego, trzeba go było zamordować na rzecz bardziej ludzkiego antagonisty, odegrał swoją rolę. Rian Johnson powiedział w wywiadzie, że wyjaśnianie jego przeszłości nic by do tego filmu nie wniosło i ja się zgadzam, niech zostawią to jako tajemnicę, albo zostawią dla książek czy komiksów. Zresztą mi się Snoke nigdy nie podobał, z całym szacunkiem dla świetnego Andyego Serkisa, przy Imperatorze wypadał słabo. Dobrze, że zdechł :) .

@Maveral

Widać, że wolisz Star Treka, który z kolei mnie nigdy nie jarał :) . Gwiezdne wojny nigdy nie były science-fiction i doszukiwanie się w nich naukowości czy logiki zawsze kończy się mózgiem rozjebanym :wes . Ta seria jedzie przede wszystkim na emocjach i "magii" (Rogue One się z tego trochę wyłamuje), w "Ostatnim Jedi" to emocje grają pierwsze skrzypce, do mnie to trafia.
Maveral pisze:Yoda super-ultra-wise-master, pojawia się żeby powiedzieć Lukowi, że w sumie te książki są nic nie warte, więc "zmarnowałeś sobie życie na ich ochronie, bro hihihi"
Luke nie zaszył się na tej wyspie by zgłębiać sekrety starożytnych jedi, to był tylko pretekst, on chciał uciec przed rzeczywistością, która go przerosła i Yoda próbował mu to uświadomić.
Maveral pisze:Efekty fajne, ale przy takim budżecie nie dało się chyba zrobić złych ;)
Niestety dało się, fruwającą Leię, najgorsza scena w historii Star Wars :zal .

Zauważyłem taką dziwną rzecz, że o ile wśród krytyków film zbiera w większości pozytywne oceny, tak w społeczności fanów zdania są mocno podzielone. Wielu fanów serii, którzy narzekali na wtórność epizodu VII, okazuje się mieć zaskakująco wąskie horyzonty, zarzucają reżyserowi niezrozumienie uniwersum, że za mało poważnie, że w SW musi być to i tamto. Jak widać, niektórzy fani nie mogą strawić epizodu, który wykracza poza ramy serii i bywa autoironiczny :jez .
Na złą drogę, to sprowadził gwiezdne wojny niestety ich ojciec Lucas w prequelach (chociaż mam do nich sentyment z dzieciństwa) z ich midichlorianami i baletowymi pojedynkami równie widowiskowymi jak mało przekonującymi. "Ostatni Jedi" to twórcza i dostosowana do XXI w. kontynuacja motywów oryginalnej trylogii i tego się będę trzymał.

Re: Gwiezdne Wojny - reaktywacja

: 19 grudnia 2017, 23:51
autor: Spidey
BodomChild pisze:@Spidey

Co do Snoke'a - ja właśnie nie chcę, żeby wracał, zostawmy go. Zabicie go to właśnie takie zerwanie ze schematami poprzednich części, że musi być jakiś potężny stary dziad, którego na końcu trzeba pokonać, a tu zonk, nikt się nie spodziewał takiego obrotu spraw, łącznie ze Snokiem ;) . Film odświeża serię i zrywa trochę z tą całą pompatycznością SW, Snoke jest tu symbolem takiego właśnie przewidywalnego, stereotypowego złego, trzeba go było zamordować na rzecz bardziej ludzkiego antagonisty, odegrał swoją rolę. Rian Johnson powiedział w wywiadzie, że wyjaśnianie jego przeszłości nic by do tego filmu nie wniosło i ja się zgadzam, niech zostawią to jako tajemnicę, albo zostawią dla książek czy komiksów. Zresztą mi się Snoke nigdy nie podobał, z całym szacunkiem dla świetnego Andyego Serkisa, przy Imperatorze wypadał słabo. Dobrze, że zdechł :) .
Oczywiście, zabicie Snoke'a było świetnym zaskoczeniem, ale ja chcę więcej! Snoke jest postacią o ogromnej sile i wiedzy nt. Mocy (możliwość połączenia umysłów Bena i Rey, itd.). Dlatego trudno mi było uwierzyć, że dał się przechytrzyć w taki sposób. Wyjścia są dwa - albo Snoke był jednak na to przygotowany, albo Ben okaże się być o wiele silniejszy niż zakładano. W każdym razie oczekuję wyjaśnień! :)) Trzecia opcja - Snoke był jednak dziadem, którego zgubiła pycha i już o nim nie usłyszymy - jest dobrym zerwaniem z pompatycznością i schematem, w którym to w ostatniej części trylogii mamy wielkiego złego do pokonania... ale czegoś brakuje...

A tak baj de łej, to myślałem, że plot twist będzie zupełnie inny. Chciałem, żeby Ben stanął ostatecznie po jasnej stronie. Liczyłem na to, że przy spotkaniu Hana zrozumiał, że tylko zabijając ojca zbliży się na tyle do Snoke'a żeby móc go zabić. Rey mogłaby wtedy przejść na ciemną stronę, dla równowagi. Potrafi się posługiwać kijem w walce, więc czerwony miecz o dwóch ostrzach pasowałby idealnie. :)

Re: Gwiezdne Wojny - reaktywacja

: 20 grudnia 2017, 20:52
autor: TricksieThiefsie
Fajne były śmiesznostki, takie jak np. te zwierzaczki żebrzące o kurczaka(?)
Tu chyba chodzilo o to, ze Chewbacca nabil na roznie jednego z tych Porgow, i bylo im po prostu smutno, ze chce zjesc jednego z nich. Co jest mocno dziwne tak szczerze, jak ten caly film.

Re: Gwiezdne Wojny - reaktywacja

: 20 grudnia 2017, 22:15
autor: BodomChild
To chyba nie Chewie upiekł porga, tylko ktoś inny (Luke?), futrzak chciał zjeść mięso, ale zauważył, że to jeden z tych słodziaków, które się w niego wpatrują, sumienie go ruszyło i mu przeszedł apetyt. Pewnie starwarsy kroczą tu mroczną ścieżką poprawności politycznej i wookie przejdzie na weganizm ;) .

Re: Gwiezdne Wojny - reaktywacja

: 20 grudnia 2017, 23:03
autor: TricksieThiefsie
Tak pomijac juz sama kwestie tego, komu i co sie podobalo, to jednak premiera tego filmu wydaje sie byc "problematyczna". Stworzyla sie taka narracja, ze wszystkie zle oceny to hakerstwo Rosjan, zle recenzje sa od rasistow i mizoginow i ogolnie sama krytyka nie jest dozwolona. Ta cala otoczka zachwytu od recenzentow to nawet nie jest bycie przekupionym - to jest autentyczny strach przed tym, ze Disney wykluczy tego, kto rzuci w niego kamieniem. Szczegolnie, ze ten dobiera sie do coraz wiekszej ilosci firm i powieksza swoja mega korporacje.

Jesli dzierzysz w reku znaczna czesc rynku, to mozesz tworzyc sztuczny popyt, ktory moze oszukac ludzi nieznajacych sie na rzeczy - no bo jak to, wszyscy (krytycy) mowia, ze taki swietny film, to cos musi byc na rzeczy! No a po wszystkim zaleznie od twojej moralnosci i gustu decydujesz, czy rzeczywiscie interesuje cie dzisiejszy Disney i jego produkty. Z jego perspektywy to wyglada tylko tak https://i.redd.it/0of20kz9lcuy.jpg

Wole sie trzymac z dala od popkultury, ktora jest przesiaknieta cynicznym projektowaniem z lupa, gdzie kazdy najmniejszy element serwuje biznesowe cele, a caly film jest tylko gloryfikowana reklama zabawek. Gdzie narracja jest dyktowana tylko tym jak wielkie wplywy ma mega korporacja, ktora wypuszcza dany produkt. Gdzie prosta space opera fantasy jest kolejnym naczyniem do nudnych dyskusji politycznych, ktore nie dosc, ze wrzuca sie dzisiaj do wszystkiego, to jeszcze sie zestarzeja z ogromnym brakiem godnosci. Mozna lubic Kylo Rena, mozna lubic efekty specjalne, ale na wieksza skale ta nowa trylogia jest tylko kolejnym, dennym cashgrabem, ktory obrzydzi wielu starym fanom Gwiezdnych Wojen owe uniwersum.

Zreszta jak to jest zle zarzadzane, gdy jeden rezyser (JJ Abrams) wprowadza jakies pomysly i watki do rozwiniecia w nastepnej czesci, a potem kolejny rezyser to kompletnie wyrzuca i znowu robi cos innego? To jest miliardowe uniwersum i tak zle im to idzie. Robienie kolejnych czesci na biezaco w trylogii, znaczek jakosci Disney :))

No i na dokladke to, ze sam Hamill jest mocno niezadowolony z tego jak jego postac zostala potraktowana, chociaz to akurat mozna zignorowac, jesli nie obchodzi dana osobe Luke.

Re: Gwiezdne Wojny - reaktywacja

: 30 grudnia 2017, 14:35
autor: BodomChild
Wg mnie dużo w nowych starwarsach psuje obecna szefowa Lucasfilmu Kathleen Kennedy, to ponoć ona naciskała na włączenie do filmu żenującej (i disneyowskiej w negatywnym sensie) sceny z fruwającą Leią, wygłasza też takie suche rewelacje, że np. "Moc jest kobietą" :? . Tak w ogóle, to jednak ten cały hejt jest mocno przesadzony i nie do końca rozumiem o co biega, cześć fanowskich zarzutów co do filmu to naprawdę szukanie wad na siłę, może niektórzy już wyrośli z Gwiezdnych wojen i powinni się przestawić na poważniejsze filmy? :)
Wypowiedzi Hamilla też się wyrywa z kontekstu, bo mówił, że nie podobała mu się postać Luke'a w sequelach, ale też, że później ją zrozumiał i docenił. Wielu fanów liczyło na jakąś spektakularną akcję Skywalkera, ale czy naprawdę chcielibyśmy oglądać podstarzałego Hamilla fikającego salta jak w prequelach? Luke zachował się zgodnie z filozofią jedi, użył mocy do obrony, a nie ataku. Można było darować sobie te matrixowe zwolnienia tempa i uchylanie się przed mieczem ( XD), to było strasznie tandetne.

Tak sobie pomyślałem, co by było, gdyby w jakiejś alternatywnej rzeczywistości to prequele były pierwsze (załóżmy, że stałyby się kultowe :) ) i oryginalna trylogia powstałaby dopiero teraz, już widzę te hejty fanów.

"Denna fabuła, motyw z ratowaniem księżniczki strasznie oklepany, potężne Imperium zachowuje się jak jakieś dzieci we mgle, dają się wykiwać farmerowi, staremu dziadowi, śmieszkowi z futrzakiem i dwóm robotom. Potężny Vader to tylko dysząca kukła i gdzie jest Imperator? Później Luke zwykły farmer nagle potrafi świetnie pilotować X-winga i rozwala gwiazdę śmierci jednym strzałem, moc tak nie działa!!!!! Lucas ty bulwo, zniszczyłeś star wars!"

"W poprzednich epizodach mieliśmy epickie pojedynki na miecze, a tu mamy starego Obi-Wana i Vadera-kukłę, którzy trochę do siebie fikają, później Obi daje się dotknąć mieczem i znika WTF?! To miało być ich spotkanie po latach?"

"Leia strzela, rozstawia facetów po kątach, wszystko potrafi, taka Mary Sue, feministyczna propaganda"

"Co oni zrobili z postacią Yody?! Taki był z niego mały koksu i mądry mistrz, a teraz siedzi na jakimś bagnie i zachowuje się jak kretyn"

"Anakin, żeby stał się jedi musiał przejść długie szkolenie, a tu Luke trochę się pouczył machania mieczem i już daje radę Vaderowi? Bez sensu?"

"Postać Lando niepotrzebna, chyba tylko po to, żeby wcisnąć jakiegoś czarnego"

"Druga gwiazda śmierci? No szczyt oryginalności XD, ta seria zjada już własny ogon, do tego te durne Ewoki, wprowadzone tylko po to, żeby sprzedać dzieciakom zabawki. No i finałowy plot twist, Imperator taki potężny a dał się wykiwać jak uczniak, dlaczego nie wyczuł, że Vader chce go wrzucić do szybu? Powinien wyczuć. Po co tam w ogóle byli ci jego gwardziści, skoro go nie bronili?"

Można tak wymieniać bez końca :wes .