TMA: Rose Cottage

Wpadnij tutaj, jeśli chcesz zapoznać się z istotnymi wiadomościami, podyskutować o najnowszych doniesieniach ze świata Thiefa oraz opatrzyć zjadliwym lub miłym komentarzem poszczególne informacje.

Jak oceniasz misję?

Granie w tę misję jest bliskie doświadczeniu mistycznemu! Coś niesamowitego!
21
70%
Misja dorównująca oryginalnym poziomom. Bardzo dobra!
5
17%
Misja dosyć dobra, ale nie wszystkim może przypaść do gustu.
1
3%
Misja przyzwoita, ale niczym nie zaskakuje. Przeciętniak.
2
7%
Na bezrybiu ryba rak. Możecie w to zagrać, jeśli się naprawdę bardzo nudzicie.
0
Brak głosów
Szkoda czasu na ściąganie takich śmieci. Trzymajcie się od tej misji z daleka!
1
3%
 
Liczba głosów: 30

Awatar użytkownika
SPIDIvonMARDER
Garrett
Posty: 5184
Rejestracja: 29 stycznia 2008, 21:32
Lokalizacja: Świątynia Nieba z Zaginionego Miasta
Płeć:
Kontakt:

Re: Nowa T2 FM: Rose Cottage

Post autor: SPIDIvonMARDER »

Może ludziom nie spodobał sie brak lootu?
Awatar użytkownika
Spidey
Poganin
Posty: 727
Rejestracja: 18 marca 2009, 14:17

Re: Nowa T2 FM: Rose Cottage

Post autor: Spidey »

Ale żeby aż do 6 zjechać? To jest chore. Jeśli wg większości ta FMka jest tak słaba to niech pokażą co zasługuje na 9 czy 10.

Brak lootu nie zaniża IMO poziomu rozgrywki. Wręcz przeciwnie - jest to swego rodzaju odskocznia, coś innego. Mało jest takich FMek.

W Rose Cottage było kilka bugów ale bez przesady. Pamiętam jeden - w kostnicy przy zepsutych drzwiach.
Awatar użytkownika
Michal
Poganin
Posty: 729
Rejestracja: 02 listopada 2006, 13:33
Lokalizacja: Tychy

Re: Nowa T2 FM: Rose Cottage

Post autor: Michal »

Misja bardzo ładna, klimatyczna, grywalna, z ciekawą fabułą, niekonwencjonalnymi rozwiązaniami no i wciągająca. Tyle zalet w jednej misji zasługuje na najwyższą ocenę.
Awatar użytkownika
Flavia
Egzekutor
Posty: 1606
Rejestracja: 07 maja 2012, 15:34
Lokalizacja: Dno Piekieł

Re: Nowa T2 FM: Rose Cottage

Post autor: Flavia »

Rose Cottage
czyli obejdzie się bez wstępu

Pomysł: W misji wcielamy się w specjalistę od spraw paranormalnych. Naszym celem jest dom miejscowego przedsiębiorcy pogrzebowego, jedno z tych miejsc, które aż się proszą o wizytę z zaświatów. No i się doprosiły. Nie będę zagłębiać się w fabułę, żeby nie zdradzać wielu szczegółów*. Sam pomysł jest o tyle ciekawy, że chyba nigdy wcześniej nie wprowadzono go w życie na tym silniku. Intryga główna też wydaje się interesująca, za to jej przedstawienie pozostawia wiele do życzenia. Ot, znalezienie ciał, uspokojenie duchów, kilka rysunków, jeden czy dwa teksty. Nic, czego nie można by się spodziewać po przyzwoitym horrorze, za to wiele wątków niewyjaśnionych lub porzuconych. Jednak jak na epicką podróż, której się spodziewałam to... bida z nyndzom.

Wykonanie: To jedna z tych misji, po odpaleniu których szczęka opada do samej ziemi i zostaje tam do samego końca. Co, już gdzieś to pisałam? Szlag. Ale cóż innego można napisać? Odkąd włączyłam misję ogarnął mnie zachwyt zakłócany jedynie przesz szwankującą teksturę nieba. Jak tylko zobaczyłam główną posiadłość, na mojej twarzy zagości wielki uśmiech, jak u dziecka, które po raz pierwszy odwiedza Disneyland. A jak już weszłam do środka... No cóż, szczęka na ziemi.
Ilość szczegółów w tej misji jest po prostu niesamowita: prawie każdy przedmiot i tekstura są nowe i tak dopieszczone, że w życiu bym nie uwierzyła, że mogą zaistnieć w dwunastoletniej grze, gdybym nie widziała na własne oczy. Niektóre fragmenty wyglądają nieco gorzej (mianowicie te, w których główny autor stwierdził, że ma dość dromeda i jego następcy musieli załatać dziury – nie pytajcie, skąd wiem; to po prostu widać), ale tych absolutnie genialnych jest na tyle dużo, że naprawdę nie ma na co narzekać. A nawet jeśli chwilę ponarzekamy, to zaraz uderzy nas jeden z tych absolutnie przegenialnych efektów, porównywalnych jedynie z tym, co widziałam wcześniej w Broken Triad i kopara wróci na swoje miejsce (na ziemi, znaczy się).
A skoro przy efektach jesteśmy, czas chyba napisać nieco o głównym elemencie: straszeniu. To w końcu horror, nie? I przez większość czasu bardzo dobry: posiadłość jest odpowiednio mroczna, udźwiękowienie dyskretne i złowróżbne, a efekty mrożące krew w żyłach i zapierające dech w piersi jednocześnie. Nie sposób przejść tej misji, nie czując przy tym choćby najlżejszego dreszczu niepokoju, nawet jeśli jest się nie-wiadomo-jakim-hardkorem. Kilkakrotnie napotkamy ślady działalności duchów: od bezpośredniej obecności samych zainteresowanych przez igranie z percepcją aż po... nawiedzone lalki? A skąd one się tam, do licha wzięły? Z tego, co zrozumiałam, za straszenie odpowiedzialne są duchy pięciu Wielkich Groźnych Bandytów. Więc co, jeden z nich czuł się na tyle niekomfortowo we własnej skórze, że wolał gnębić nas jako demoniczna lalka lub nawiedzony manekin? Szepcząc przy tym czule i chichocząc zalotnie? Mnie to tam nie przeszkadza, jestem pełna tolerancji i zrozumienia. I wiem, że ktoś musiał bandytom szyć te fikuśne, mroczne kapoty i gotować obiadki jak już wrócili do kryjówki po ciężkiej nocy bandytowania.
Po prostu nie jestem pewna, czy o taki efekt chodziło twórcom.


Wrażenia: Największą i najlepszą częścią misji jest zwiedzanie głównej posiadłości i zachwycanie się otoczeniem. Ale zaraz, tam jest jeszcze jakaś fabuła. Coś do zrobienia. Prawda?
No niby tak. Szybko się przekonamy, że wiele drzwi jest zamkniętych, a właściciel jakoś zapomniał wręczyć nam klucze. Tak więc zmuszeni będziemy sami ich poszukać. Problem w tym, że każdy klucz otwiera dokładnie jedne drzwi (i nie mówię tu tylko o dosłownych kluczach, ale i przedmiotach, które pozwolą nam kontynuować rozgrywkę – niektóre z nich są całkiem ciekawe, swoją drogą, jak na przykład lampa UV). Nawet jeśli znajdziemy się na pozornie otwartej przestrzeni, szybko przekonamy się, że jedna droga prowadzi do jednego pomieszczenia, druga do dwóch, trzecia do zamkniętych drzwi i w efekcie zostanie nam tylko jedną, którą pójdziemy dalej. I żeby jeszcze każda z tych dróg dokądś nas prowadziła! Ale nie: większość wiedzie jedynie do kolejnych zamkniętych drzwi i kolejnej zagadki, którą musimy rozwiązać. Faktycznych znalezisk, tj. obiektów mających wpływ na ostateczne rozstrzygnięcie jest... chyba sześć. W tym pięć trupów. Trochę mało, jak na mój gust. Osobiście po pewnym czasie nie mogłam się opędzić od poczucia, że to wszystko nie ma większego sensu. Że za następnymi drzwiami znajdę tylko następny klucz. Po... kij?
Wcześniej pisałam, że fabuła wydaje się interesująca, ale jej rozstrzygnięcie już niekoniecznie. W zasadzie wszystko sprowadza się do ukojenia niespokojnych duchów. Co z kolei sprowadza się do zwabienia ich w kałużę wody święconej. No nie wiem, wszystkie horrory, które oglądałam nauczyły mnie raczej, że trzeba dać im to, czego za życia im zabrakło, dokończyć ich niedokończone sprawy. Co w tym przypadku mogłoby być trudne, zważywszy na to, że ich „niedokończona sprawa” jest równie martwa, co oni sami. Ale to nie znaczy, że rozwiązanie musiało być nudne i sprowadzone do prostackiego biegania przez całą mapę w tę i z powrotem, uciekając przed super-szybkimi zjawami, gdzie najmniejszy błąd i jedne zamknięte drzwi mogły kosztować nas życie.
Do tego dochodzi zadanie opcjonalne polegające na szukaniu szatańsko ukrytych kart tarota, z jednej strony miły ukłon w stronę oryginału, z drugiej... nie wart zachodu.

Wnioski: Wykonanie misji jest na tyle genialne, że warto zagrać choć raz, ale poza tym nie znajduję w niej cech, które sprawiłyby, że chciałabym powrócić. Od oceny się wstrzymam: grafika i klimat powyżej przeciętnej, wszystko inne poniżej, a i przeciętniakiem na pewno nie jest.

Teraz naprawdę czuję się jak ostatnia maruda i "stara nauczycielka", ale co ja poradzę, że mi te "najbardziej polecane FM-ki" w ogóle nie podchodzą? Poza tym myślę, że ta misja zebrała tyle pochwał, że jedna niepochlebna recenzja nie jest w stanie zniszczyć jej legendy.

* A także dlatego, że nie mam już tej misji na dysku i nie chce mi się jej ściągać, aby przeczytać jeden tekst.
Awatar użytkownika
SPIDIvonMARDER
Garrett
Posty: 5184
Rejestracja: 29 stycznia 2008, 21:32
Lokalizacja: Świątynia Nieba z Zaginionego Miasta
Płeć:
Kontakt:

Re: Nowa T2 FM: Rose Cottage

Post autor: SPIDIvonMARDER »

Generalnie do tej FMki można podejść na dwa sposoby, albo jak do horroru, albo jak do misji z Thiefa. Jeśli wybierzemy to drugie, to ona faktycznie jest głupia, bo nie ma lootu, skradania jak na lekarstwo, liniowość, brak skrytek. Generalnie jest banalna do przejścia i myślę, że 80% problemów ludzi z nią wynikało z faktu, że byli zbyt przerażeni, aby trzeźwo myśleć i sobie spokojnie szukać.

Bo tutaj o straszenie chodziło! To miało być esencją tej misji, a nie myślenie nad zagadkami, a przynajmniej ja to tak interpretuję. Jest pewien niedosyt, o którym wspominałem w swojej recenzji. Nawet całkiem spory, co ładnie ujął Leming mówiąc o samochodzie sportowym i jeździe do kościoła.

Jednak FMka broni się tym, że jako horror jest iście genialna. Od samochodu sportowego nie można wymagać, aby miał duży bagażnik i łatwo piorące się obicia foteli.
Obrazek
Awatar użytkownika
Flavia
Egzekutor
Posty: 1606
Rejestracja: 07 maja 2012, 15:34
Lokalizacja: Dno Piekieł

Re: Nowa T2 FM: Rose Cottage

Post autor: Flavia »

Odbijając piłeczkę: do horroru można podejść na dwa sposoby: wznieść klimatyczną chałupę, wypełnić "straszakami" i być z siebie zadowolonym albo dorzucić świetną fabułę i zajebistą grywalność, tworząc dzieło, o którym rozprawiać będą całe pokolenia ;)
Ta misja, niestety, należy do pierwszych. A oceniałam ją m.in. przez pryzmat Penumbro-Amnezji, które, choć paradoksalnie wyglądały gorzej, zapewniły o wiele więcej frajdy i dawkę grozy na o wiele głębszym poziomie. Więc tak, można wymagać, aby horror był przy okazji dobrze napisany, ba, nawet można to otrzymać! ;)

Nawiązując jeszcze do postu Zaratula w innym temacie: klimat RC może faktycznie jest mroczniejszy, ale Rocksbourg 3 miał fabułę, która ten klimat podpierała, w dodatku straszaki wykorzystywane były oszczędnie i tylko wtedy, kiedy czuliśmy się bezpiecznie, przez co ich działanie było, moim zdaniem, mocniejsze. Poza tym, cytując klasyka: najsilniejszy jest strach przed nieznanym. W Rocksbourgu nie wiemy, co nas atakuje. Czym jest Strefa Mroku? Czym są kreatury, które w niej spotykamy? Czy są groźne? Czy tylko nieszczęśliwe? Zabiją nas czy połkną nasze dusze? Jak z nimi walczyć? Co robić, jak żyć?
W RC jest moment niepewności, kiedy po raz pierwszy wchodzimy do środka, potem klimat przetykany mniej lub bardziej strasznymi efektami, ale przeciągnięty zbyt długo bez faktycznego zagrożenia, które by go poparło. A potem poznajemy tajemnicę i cały strach jakoś się rozpływa. W końcu to tylko kolejne nieszczęśliwe dusze, które trzeba ukoić. Niebezpieczne, to prawda, ale znane, rozumiane, oswojone.
Więc tak, dla mnie R3:I&D jest wciąż lepszym horrorem.
Awatar użytkownika
Zaratul
Młotodzierżca
Posty: 892
Rejestracja: 13 stycznia 2008, 21:42
Lokalizacja: Poznań

Re: Nowa T2 FM: Rose Cottage

Post autor: Zaratul »

Flavia pisze:Odbijając piłeczkę: do horroru można podejść na dwa sposoby: wznieść klimatyczną chałupę, wypełnić "straszakami" i być z siebie zadowolonym albo dorzucić świetną fabułę i zajebistą grywalność, tworząc dzieło, o którym rozprawiać będą całe pokolenia ;)
Ta misja, niestety, należy do pierwszych
Kwestia gustu...dla mnie RC jak najbardziej posiada dobrą fabułę...widziałem lepsze ale ta nie jest zła.Gameplay też jest świetny,jest to po prostu przygodówka bez jakiegokolwiek skradania się...mi to odpowiada,nie każda FMka musi być taka sama jak OMki.
Flavia pisze:A oceniałam ją m.in. przez pryzmat Penumbro-Amnezji, które, choć paradoksalnie wyglądały gorzej, zapewniły o wiele więcej frajdy i dawkę grozy na o wiele głębszym poziomie. Więc tak, można wymagać, aby horror był przy okazji dobrze napisany, ba, nawet można to otrzymać! ;)
Ale Penumbra i Amnesia wyglądały dużo lepiej...bez porównania lepszy engine i jego możliwości.No i ponownie..kwestia gustu co do grozy i fabuły.
Flavia pisze: klimat RC może faktycznie jest mroczniejszy, ale Rocksbourg 3 miał fabułę, która ten klimat podpierała, w dodatku straszaki wykorzystywane były oszczędnie i tylko wtedy, kiedy czuliśmy się bezpiecznie, przez co ich działanie było, moim zdaniem, mocniejsze. Poza tym, cytując klasyka: najsilniejszy jest strach przed nieznanym.
To jest dla mnie dziwne co Ty mówisz.Przecież w RC właściwie nigdy poza 6 duchami nie stykasz się z zagrożeniem a w takim Rocksburgu potworów jest masa mogą cię zabić więc to w RC jest strach przed nieznanym.No i w Rocksburgu o ile pamiętam to pochodzenie Dark Zone jest wyjaśnione w znajdowanych notatkach.
Flavia pisze:Więc tak, dla mnie R3:I&D jest wciąż lepszym horrorem.
Spoko,szanuję Twoją opinię.Mimo iż mamy kompletnie inne gusta to jednak przyjemnie się Twoje recenzje czyta. :)
Awatar użytkownika
Flavia
Egzekutor
Posty: 1606
Rejestracja: 07 maja 2012, 15:34
Lokalizacja: Dno Piekieł

Re: Nowa T2 FM: Rose Cottage

Post autor: Flavia »

Zaratul pisze:Ale Penumbra i Amnesia wyglądały dużo lepiej...bez porównania lepszy engine i jego możliwości.No i ponownie..kwestia gustu co do grozy i fabuły.
Silnik może lepszy, ale wykorzystany w inny (moim zdaniem) uboższy sposób. Swoją drogą, fajnie byłoby zobaczyć na HPL jakąś konstrukcję, która dla odmiany nie leży w ruinie :-D
Zaratul pisze:To jest dla mnie dziwne co Ty mówisz.Przecież w RC właściwie nigdy poza 6 duchami nie stykasz się z zagrożeniem a w takim Rocksburgu potworów jest masa mogą cię zabić więc to w RC jest strach przed nieznanym.No i w Rocksburgu o ile pamiętam to pochodzenie Dark Zone jest wyjaśnione w znajdowanych notatkach.
W ANIR1 horroru jest może 5 minut i to wtedy, kiedy jesteśmy absolutnie przekonani, że to kolejna, zwykła misja miejska. Nawet w ANIR3 Strefa Mroku to jakiś kwadrans. Poza tym wciąż nie wiemy, czym są te potwory. I nie mamy żadnej możliwości, by się przed nimi bronić. W RC natomiast początkowo faktycznie nie wiemy co się dzieje i się boimy, potem zaś rozwiązujemy zagadkę i wszystko staje się jasne. Za jasne, jak na mój gust.
Zaratul pisze:Spoko,szanuję Twoją opinię.Mimo iż mamy kompletnie inne gusta to jednak przyjemnie się Twoje recenzje czyta. :)
Dziękuję. Zawsze miło też o tych gustach podyskutować, wbrew staremu porzekadłu ;)
Awatar użytkownika
Mixthoor
Złodziej
Posty: 2334
Rejestracja: 12 listopada 2007, 13:15
Lokalizacja: Dojczlandia
Płeć:

Re: Nowa T2 FM: Rose Cottage

Post autor: Mixthoor »

Tytuł: Rose Cottage v2.0
Data recenzji: sierpień 2012

Słowo wstępu
Mroczna rezydencja, kaplica, cmentarz, krypty, krematorium, kostnica, warsztat produkcji trumien... Lokalizacja, kóra prosi się o dreszczyk empocji i przerażenia. Nawiedzony dwór pochłania nas niczym bagno. Czy warto wybrać się w niepewną podróż do serca zła?


Wątek fabularny - 4
W domu pogrzebowym Hallow Lane poczęło straszyć. Mieszkańcy dworu oraz współpracownicy kompleksu stanęli przerażeni w obliczu mrocznych sił, jakie nawiedziły to spokojne miejsce. Część osób zniknęła, część zrezygnowała z pracy... Nawet ukochana wnuczka właściciela domu pogrzebowego przestraszyła się tak bardzo, iż nie chce już odwiedzić swego dziadka. Zrozpaczony i bezsilny Thomas Blackwood wynajął badacza zjawisk paranormalnych, by wyjaśnił przyczynę nawiedzeń, aktywności duchów oraz - w miarę możliwości - pozbył się utrapienia. W skórę ów człowieka wciela się gracz. Historia zaprezentowana w Rose Cottage porusza dwa wątki. Jeden z nich jest jasny, drugi zaś kształci się w zakątkach naszego umysłu. Podczas zwiedzania kolejnych pomieszczeń kompleksu pogrzebowego natkniemy się na dziennik właściciela, dziennik jego asystenta, raport koronera z sekcji zwłok, ostatnie wydarzenia z Lampfire Hills opisane w lokalnej gazecie, kilka mniejszych i zarazem istotnych notatek oraz rysunki małej dziewczynki. Te przykuły moją uwagę znacznie bardziej, niż pisany tekst. Ukazują one przerażenie dziecka, które stanęło w obliczu niepojętego mroku. Próba ujawnienia choćby fragmentu z jakiegokolwiek pisma byłaby ogromnym spoilerem. Każda informacja jest istotnym elementem układanki. Po zebraniu ich wszystkich, otrzymujemy zarówno odpowiedzi na powstałe wcześniej niejasności, jak i garść nowych pytań. W historię domu pogrzebowego Hallow Lane zręcznie wpleciono pewną opętaną przez demona lalkę Annabelle. W jednym z pomieszczeń znajduje się tabliczka ouija. Czyżby ktoś nieumyślnie bądź też celowo bawił się w przywoływanie duchów? Hmmm, zastanawiające... Najsłabszym elementem misji jest jej finał. Niestety moje osobiste oczekiwania wobec zakończenia, które z minuty na minutę potęgowały, przerosły możliwości twórców misji. Z drugiej strony zastanawiam się, czy to aby nie celowy zabieg. Pewien wątek został zakończony, inny nie. Jednak nie czuję się usatysfakcjonowany. Po wykonaniu banalnego "zadania główego" (które można byłoby zaprojektować zupełnie inaczej), spodziewałem się czegoś na miarę drugiej części "Deceptive Perception" bądź "Rowena's Curse". Niestety mój apetyt nie został w pełni zaspokojony. Zawiodło mnie również OBOWIĄZKOWE zadanie bonusowe związane z odnalezieniem 20 kart Tarota. Bez solucji udało mi się odnaleźć jedynie 13 sztuk, po pozostałe musiałem sięgnąć do listy. Nagroda za nie okazała się absurdalna. Jaki więc był tego cel? Dlaczego musiałem je wykonać?


Grywalność - 5
Początek misji jest zarówno porażający, jak i paraliżujący. Po otwarciu bram na dziedziniec domu pogrzebowego, naszym oczom ukazuje się ponura i opętana mrokiem posiadłość. Jej widok porównywalny jest z sierocińcem poznanym w Thiefie Deadly Shadows. Do środka dostaniemy się przez piwnicę. Oczywiście o ile nasze nerwy na to pozwolą. Ciemność wyłaniająca się z okien z pewnością skrywa mroczną tajemnicę. Tajemnicę, która pragnie być zachowana jedynie wśród murów ponurego domu pogrzebowego. Przed wejściem do środka wstrzymuje nas jeszcze jedno... świadomość, że w mroku nie jesteśmy sami, że pokoje domu nie są puste, że wewnątrz posiadłości Hallow Lane doświadczymy czegoś, o czym wolelibyśmy nie myśleć... Z ręką na sercu przyznaję, że do Rose Cottage miałem trzy podejścia. Trzy nieudane próby... Za każdym razem paraliżował mnie najmniejszy szelest, najcichszy szept, nie mówiąc już np. o krokach, które atakowały mnie z drugiej części pomieszczenia. Wyobraźnia pracowała na najwyższych obrotach, gotując krew w żyłach i powodując, że ciarki regularnie przechodziły po plecach i dłoniach. Fakt, iż nie gramy Garrettem, lecz bezimiennym bohaterem, który nie dierży żadnej broni, potęgował we mnie uczucie przerażenia i zagubienia. Co chwila stawał mi w myślach pewien dylemat - czy zapalić światło, by doświadczyć uczucia fąłszywego bezpieczeństwa, czy może pozostawić je nietknięte, narażając się ciemności. Podobne uczucie towarzyszyło mi podczas podróży w spalonym sierocińcu. Klnąłem... klnąłem pod nosem z przerażenia oraz własnej słabości. Moim wrogiem były ściany, obrazy, różnorodne figurki, stoły, krzesła, dywany, słowem - cała posiałość. Człowiek najbardziej boi się tego, czego nie widzi. Oczyma wyobraźni dostrzega zaś to, czego wolałby w rzeczywistości nie ujrzeć. Rose Cottage potwierdza te słowa. Misja nastawiona jest na eksploatację i wykorzystywanie zdobytych przedmiotów w określonym celu, czasie i miejscu. Prędzej, czy później nadejdzie moment przełamania strachu. W moim przypadku, po zapoznaniu się z rezydencją czułem się podirytowany nie mogąc "przejść dalej". Okazało się, że brakowało mi jednego małego elementu, który albo przeoczyłem, albo pojawił się w konkretnym pomieszczeniu nieco później. To spowodowało, że przestałem się bać. Gdy tylko poznałem mojego wroga, gdy kompletnie przeciwstawiłem się uczuciu strachu i przerażenia, sytuacja diametralnie się odwróciła. Pewny siebie dopuszczałem myśl, że stałem się częścią kompleksu domu pogrzebowego i mogę pozwolić sobie na więcej. Czy sprawio mi to radość? Owszem. Pokonałem lęk, by rozwikłać zagadkę aktywności paranormalanych.
Czas na słowo o rozwiązaniach technicznych. Wśród dostępnych przedmiotów "jednorazowego użytku" najbardziej spodobała mi się lampka ultrafioletowa. Przy włączonym świetle należało podążać za strzałkami, które narysowała dziadkowi jego ukochana wnuczka. Zastanawiające jest, czy rzeczywiście była to ta dziewczynka... Niestety pozostałe przedmioty okazywały się przydatne tylko w jednym, jedynym miejscu. Nielogicznym jest, by łomem nie można było otworzyć drewnianych drzwi. Skoro znalazł się w naszym ekwipunku, chciałbym skorzystać z niego częściej, niż tylko przy otwarciu kłódki! Rose Cottage obfituje w wiele straszaków, naturalnie z zachowaniem zdrowego rozsądku. Niektóre wykorzystane przy nich efekty potrafiły zarówno przerazić, jak i zachwycić. Silnik gry po raz kolejny pokazał pazur. Mimo upływu tylu lat, nadal jest elastyczny. Spoglądając na całkowity przebieg rozgrywki, za element grywalności należy się ocena maksymalna.


Szata wizualno-melodyjna - 5
Niemalże przez całą misję elementy dźwięku ścigają się o pierszeństwo z elementami graficznymi. Zacznijmy zatem od oprawy wizualnej. Rose Cottage jest kolejną misją, którą śmiało można uznać za wzór do naśladowania. Piastuje ona godny tytuł jednej z najpiękniejszych Fan Misji do II części Złodzieja. U jej boku śmiało można postawić King's Story, serię Nocy w Rocksbourg, a także drugi etap kampanii CoSaS. Oczywiście w Rose Cottage przeważa mrok i ciemność, choć i przy ciepłym świetle nie brak jej niczego. Po uruchomieniu gry, zastygamy w zdumieniu. Piękne powozy oraz anielskie rźeźby, na tle ciemnych murów z unoszącą się przy ziemi mgłą,hipnotyzują nasz umysł. Podobne uczucie towarzyszy nam gdy ujrzymy złowrogie rysy posiadłości, gdy zajrzymy do jej wnętrza, gdy dojdziemy na cmentarz, gdy wejdziemy do krypt, czy chociażby staniemy w progu kostnicy. Wykonanie wszystkich pomieszczeń oraz obszarów na zewnątrz budynków jest absolutnym mistrzostwem. W poruszaniu się po rezydencji pomaga nam udostępiona wspaniała mapa. Próżno szukać na niej schematu cmentarza, krypt, czy kostnicy. Wyposażenie pomieszczeń pełne jest bogactwa i przepychu. Doskonale prezentują się one zarówno w świetle, jak i wówczas, gdy przykrywa je mrok. Na ścianach wiszą prześliczne stylowe obrazy bądź fotografie rodziny Blackwood. Na półkach i komodach natkniemy się na multum wspaniałych ozdób, takich jak pamiątki z podróży do Egiptu, modele okrętów, miniatuarnej wielkości dwór Hallow Lane, ozdobną florę, pawie pióra w dzbanach, czy chociażby stylizowane grzejniki. Na ścianach wiszą liczne, przepiękne modele lamp i kinketów. W pokojach przy oknach nie brakuje ślicznych zasłon, podobnie jak i przy wielkich łożach. W wielu z nich znajdują się wspaniałe regały na księgi. Wyjątkowo prezentuje się pokój Caitlin. Na ścianie znajduje się przepiękna fototapeta, a wokół nie brakuje zabawek, których mała lubiła wypełniać wolny czas. Prócz stelażu, płotna i farb, znajdziemy kaljedoskop, kredki, miniaturowej wielkości zamek oraz stolik z lalkami. Tam też po raz pierwszy ujrzymy Annabelle... Na szczególną uwagę zasługuje kostnica. Jej korytarze i pomieszczenia są niemalże sterylne. Straszą samym swym wyglądem. Oczywiście w pomieszczeniach pracy koronera nie brakuje sprzętu audio (po odsłuchaniu którego przechodzą ciarki), licznych schematów budowy ludzkiego ciała, sprzętu do wykonywania sekcji zwłok, oraz szafek z ciałami martwych, po których będziemy musieli dostać się do stystemu wentylacji. Brrr.... Ostatnią lokacją, która mnie urzekła były krypty z cmentarzem. Pod ziemią każda trumna bądź urna z prochami miała wydzielone, stylizowane miejsce. Podobnie prezentowały się pojedyńcze grobowce. W pewnym miejscu natkniemy się na otwarte trumny z rozkładającym się ciałem. Model ten i tekstura zostały wykorzystane w Better Off Dead, misji Sensuta.
Czas na kilka słów na temat dźwięków i melodii, które odgrywają priorytetową rolę. Praktycznie z każdej strony gracz atakowany jest szumem wiatru, dźwiękiem otwierania drzwi, nieznanymi krokami, tykaniem zegara, dzwonieniem telefonu, złowrogimi szeptami czy wszechobecną tragiczną melodią. Oczywiście są momenty, w których nasze przerażone zmysły poczują chwilową ulgę - pojawia się bowiem delikatna melodia, uspakajająca nasze szybko bijące serce. Muszę przyznać, że w pewnym miejscu słysząc nuty z pianina, nadal byłem czujny i pełen gotowości... do ucieczki, nie walki. Przemierzając dom pogrzebowy przez cały czas wyczuwamy obecność nieczystych sił. Tego samego doświadczyli pracownicy, czego dowodem może być nagranie koronera podczas sekcji zwłok. Reasumując, szata melodyjna, wizualna oraz projekt Hallow Lane współtworzą prawdziwe arcydzieło wśród powstałych do tej pory Fan Misji. Kiedyś obiło mi się o uszy pytanie "czy możliwym byłoby przeniesienie misji w sierocińcu z Thiefa Deadly Shadows do Thiefa Metal Age?" Po ukończeniu przygody w Hallow Lane, z chęcią odpowiadam: "To zbędne, przecież mamy Rose Cottage".


Ocena końcowa - 4,6

------------------

Plusy:
- dobrze prowadzony wątek fabularny
- umiejętne połączenie historii demonicznej lalki z domem pogrzebowym
- przepiękny projekt posiadłości i okolicznych lokacji
- wspaniałe i szczegółowe wyposażenie pomieszczeń
- przerażające tło melodyjne z chwilowymi "oazami spokoju"
- prześliczny film wprowadzający
- przygodowy typ rozgrywki nastawiony na eksploatację

Minusy:
- nieco rozczarowujący finał historii
- na poziomie ekspert zadanie bonusowe jest obowiązkowe
- główny cel misji sprowadza się do wykonania banalnych czynności
- w niektórych miejscach silnik gry wyraźnie zwalnia
- czasem pojawia się problem z wyświetlaniem nieba
- łom i spinka jako przedmioty "jednorazowego użytku"

------------------

Skala ocen
1 - beznadziejnie
2 - słabo
3 - przeciętnie
4 - bardzo dobrze
5 - wyśmienicie
Awatar użytkownika
Mixthoor
Złodziej
Posty: 2334
Rejestracja: 12 listopada 2007, 13:15
Lokalizacja: Dojczlandia
Płeć:

Re: Nowa T2 FM: Rose Cottage

Post autor: Mixthoor »

Flavia pisze: Kilkakrotnie napotkamy ślady działalności duchów: od bezpośredniej obecności samych zainteresowanych przez igranie z percepcją aż po... nawiedzone lalki? A skąd one się tam, do licha wzięły? Z tego, co zrozumiałam, za straszenie odpowiedzialne są duchy pięciu Wielkich Groźnych Bandytów. Więc co, jeden z nich czuł się na tyle niekomfortowo we własnej skórze, że wolał gnębić nas jako demoniczna lalka lub nawiedzony manekin? Szepcząc przy tym czule i chichocząc zalotnie? Mnie to tam nie przeszkadza, jestem pełna tolerancji i zrozumienia. I wiem, że ktoś musiał bandytom szyć te fikuśne, mroczne kapoty i gotować obiadki jak już wrócili do kryjówki po ciężkiej nocy bandytowania.
Po prostu nie jestem pewna, czy o taki efekt chodziło twórcom.
No właśnie. To jest w tym piękne i zastanawiające. Czy lalkę kupił dziadek, czy może przywiozła ze sobą wnuczka? Idąc tropem nieco dalej. Czy ktoś z domowników bawił się w wywoływanie duchów? Czy duch opętał lalkę? Czy duch strącił ze schodów asystenta i zranił panią koroner? Czy może przeraził ich na tyle, że asystent upadł, łamiąc sobie kości, a koroner od razu uciekła z domu pogrzebowego? Czy celem ducha było uniemożliwienie podania serum przebudzenia 5 złodziejom, po to, by zawładnąć ich duszami? W wielu miejscach pojawia się lala, przypominając o swoim istnieniu. Czy taki był właśnie zamysł twórców?
Awatar użytkownika
raven4444
Szaman
Posty: 1012
Rejestracja: 29 lipca 2007, 14:00
Lokalizacja: Poznań
Płeć:
Kontakt:

Re: Nowa T2 FM: Rose Cottage

Post autor: raven4444 »

Zapowiadana, poprawiona wersja PL ten znakomitej fanmisji.
Link do pobrania całej misji w wersji v2 po PL

Występuje jeden mały błąd, cele misji są bez polskich znaczków.

Może do 1 posta link ktoś przyklei ?
Awatar użytkownika
SPIDIvonMARDER
Garrett
Posty: 5184
Rejestracja: 29 stycznia 2008, 21:32
Lokalizacja: Świątynia Nieba z Zaginionego Miasta
Płeć:
Kontakt:

Re: Nowa T2 FM: Rose Cottage

Post autor: SPIDIvonMARDER »

Zrobione :) Nie mogę doczekać się chwili, aż w to zagram :)
Obrazek
Awatar użytkownika
Keeper in Training
Arcykapłan
Posty: 1409
Rejestracja: 01 października 2009, 15:01
Lokalizacja: Miasto, Południowa Dzielnica (przy fontannie)
Kontakt:

Re: Nowa T2 FM: Rose Cottage

Post autor: Keeper in Training »

Dodana strona całości: http://wyszczekani.hpu.pl/news.php?readmore=25. Mamy nadzieję, że nawet bez polskich znaków w menu (to kwestia dorabianej czcionki, którą należałoby zmieniać w DromEdzie, a to dla nas zbyt duża ingerencja) będzie się Wam dobrze grało. Jak zwykle, wytykanie tego, co nam uciekło, jest miło widziane. Dużego zespołu nie mieliśmy (Raven4444 i ja - przekład, Mixthoor i Adriann - betatesting), więc Wasza pomoc jest naprawdę pożądana. Nie bójcie się mówić, co jest jeszcze do zmiany! To znacznie lepsze niż kwękanie po fakcie.
Awatar użytkownika
Mixthoor
Złodziej
Posty: 2334
Rejestracja: 12 listopada 2007, 13:15
Lokalizacja: Dojczlandia
Płeć:

Re: Nowa T2 FM: Rose Cottage

Post autor: Mixthoor »

Nie pisz kto co robił Keeper... BTW - Przecież całkowicie zmieniałem te teksty, a to nie betatesting kuśwa :P
Awatar użytkownika
Hadrian
Złodziej
Posty: 2423
Rejestracja: 08 stycznia 2009, 13:38
Lokalizacja: Gdańsk
Kontakt:

Re: Nowa T2 FM: Rose Cottage

Post autor: Hadrian »

Ja tam zbytnio nie testowałem - nie szukałem błędów na siłe :P Po prostu grałem ze spolszczeniem, pierwszy raz w tą FM ;)
Awatar użytkownika
Mixthoor
Złodziej
Posty: 2334
Rejestracja: 12 listopada 2007, 13:15
Lokalizacja: Dojczlandia
Płeć:

Re: Nowa T2 FM: Rose Cottage

Post autor: Mixthoor »

Nowy link do misji https://skydrive.live.com/?cid=E2CFB05B ... =documents

Jest tam jedna mala korekta pliku clients.str. Usunalem z niego "[quote]", przez ktore tekst nie pojawial sie podczas gry.
Awatar użytkownika
Keeper in Training
Arcykapłan
Posty: 1409
Rejestracja: 01 października 2009, 15:01
Lokalizacja: Miasto, Południowa Dzielnica (przy fontannie)
Kontakt:

Re: Nowa T2 FM: Rose Cottage

Post autor: Keeper in Training »

Mixthoor pisze:Nie pisz kto co robił Keeper... BTW - Przecież całkowicie zmieniałem te teksty, a to nie betatesting kuśwa :P
Serio? Jakoś to do mnie nie dotarło. Nie ma sprawy, usunę ten kawałek, zostawiając tylko nicki. Tu macie kolejny link: http://www.mediafire.com/?l3okqzzjo6jolcn
- mam nadzieję, że to dobry plik.
Awatar użytkownika
SPIDIvonMARDER
Garrett
Posty: 5184
Rejestracja: 29 stycznia 2008, 21:32
Lokalizacja: Świątynia Nieba z Zaginionego Miasta
Płeć:
Kontakt:

Re: Nowa T2 FM: Rose Cottage

Post autor: SPIDIvonMARDER »

Pliku z pierwszego linku nie widzi ani Garrett Loader, ani darkloader :/ By ściągnąć drugi plik, muszę się zarejestrować na jakiejś dziwnej stronie. Nie kumam...
Obrazek
Awatar użytkownika
Mixthoor
Złodziej
Posty: 2334
Rejestracja: 12 listopada 2007, 13:15
Lokalizacja: Dojczlandia
Płeć:

Re: Nowa T2 FM: Rose Cottage

Post autor: Mixthoor »

Awatar użytkownika
raven4444
Szaman
Posty: 1012
Rejestracja: 29 lipca 2007, 14:00
Lokalizacja: Poznań
Płeć:
Kontakt:

Re: Nowa T2 FM: Rose Cottage

Post autor: raven4444 »

A to dziwne bo u mnie DL widzi, i kilka razy testowane było itp.
Awatar użytkownika
SPIDIvonMARDER
Garrett
Posty: 5184
Rejestracja: 29 stycznia 2008, 21:32
Lokalizacja: Świątynia Nieba z Zaginionego Miasta
Płeć:
Kontakt:

Re: Nowa T2 FM: Rose Cottage

Post autor: SPIDIvonMARDER »

Nadal muszę się zarejestrować, aby pobrać ten plik.
Obrazek
Awatar użytkownika
Mixthoor
Złodziej
Posty: 2334
Rejestracja: 12 listopada 2007, 13:15
Lokalizacja: Dojczlandia
Płeć:

Re: Nowa T2 FM: Rose Cottage

Post autor: Mixthoor »

Działa, musisz jedynie pozwolić przeglądarce na uruchomienie skryptów ze stron live.com i wlxrs.com.
Awatar użytkownika
raven4444
Szaman
Posty: 1012
Rejestracja: 29 lipca 2007, 14:00
Lokalizacja: Poznań
Płeć:
Kontakt:

Re: Nowa T2 FM: Rose Cottage

Post autor: raven4444 »

Ściągnąłem z 1 linku i DL 4.3 widzi jak i GL 1.41, ten drugi tylko się pyta do którego Thiefa jest misja, ale to samo miałem z ENG wersją.
Awatar użytkownika
Kurhhan
Kurszok
Posty: 541
Rejestracja: 20 czerwca 2012, 12:43
Lokalizacja: Warszawa

Re: Nowa T2 FM: Rose Cottage

Post autor: Kurhhan »

Mam takie mieszane odczucia. W pierwszej chwili byłem pewny oceny 6/6 i tytułu jednej z najlepszych misji stworzonych przez gracza. Piękna, spójna, stylowa oprawa. Jedno z najlepiej, logicznie zaprojektowanych domostw w jakich przyszło mi grać. Klimatyczne, niepokojące dźwięki, inteligentnie wplecione momenty grozy.

Po pewnym jednak czasie, przemyśleniu wkradło się zwątpienie. Na prośbę właściciela przybytku przybywamy by zbadać rzekome nawiedzenie obiektu. Oczywiście gospodarz nie pojawia się z nami tłumacząc się mgliście w liście, ba, nawet nie dostarcza nam kluczy. Cała misja więc, sprowadza się do szukania kluczy do różnorakich drzwi pięknej budowli. Nie przekonuje mnie takie rozwiązanie.

Cała historia również jest przedstawiona zbyt szczątkowo a pewien nowy cel misji pojawia się za szybko, nielogicznie. Ogólnie cała opowieść jak dla mnie nie jest do końca logiczna. Niektórzy gracze próbowali dodawać do niej jakieś własne przemyślenia i propozycje by nadać jej drugiego dna ale ja tego nie kupuję. Zgadzam się z Flavią.

Darowaliby sobie wstawianie zbierania jakichś kart Tarota a co najgorsze jest do wymóg do ukończenia misji na expercie. Myślałem ,że chociaż tutaj odpuszczą sobie jakieś odrealnione zbieranie pierdół ale nie. Człowiek chce to zebrać i lata po chałupie zatracając klimat.

Finałowy quest jakoś również mnie nie porwał. Zbyt dosłowny, za bardzo moim zdaniem zaprzecza tajemniczej , pełnej napięcia, niedopowiedzeń eksploracji.

4+/6

Tak porównując swoje oceny,zaczyna powoli dochodzić do pewnych paradoksów. Trzeba chyba powrzucać do szufladek misje ( miniaturki, straszaki, duże miejskie, itd ) i oceniać daną półeczkę odrębnie ; )
Awatar użytkownika
Nivellen
Złodziej
Posty: 2799
Rejestracja: 30 stycznia 2003, 23:21

Re: Nowa T2 FM: Rose Cottage

Post autor: Nivellen »

Jestem ciekaw, w ile fm-ek grałeś do tej pory jeśli RC oceniłeś w ten sposób. Moim zdaniem taka ocena jest dla niej bardzo krzywdząca. Masz oczywiście prawo do swojej obiektywnej oceny, ale moim zdaniem, na tle pozostałych fanmisji i to nie tylko tych "straszących", RC wybija się pod każdym względem. Szczególnie ciekawa jest właśnie fabuła, jedna z najlepiej pomyślanych i zrealizowanych skromnymi możliwościami Dark Enginu. A karty tarota - cóż, to ukłon w stronę starych wyjadaczy Thiefa, którzy smakują każdy centymetr fanmisji, wszyscy inni nie powinni grać na poziomie Expert.
ODPOWIEDZ