Tytuł: Gatehouse
Typ: Dark Mod
Autor: Bikerdude & Goldchocobo
Rozmiar: 100 MB
Data wydania: 29.01.2014
Język: angielski
Do pobrania z:
1) https://skydrive.live.com/redir?resid=D ... ile%2c.pk4
2) http://www.taffersparadise.net/darkmod/gatehouse.pk4
3) http://www.ttlg.de/de/download/download ... ehouse.pk4
Wątek na forum TTLG
Wątek na forum Dark Mod
DM: Gatehouse
Re: DM: Gatehouse
Gatehouse
czyli co gryzie Inkwizytorów
Autorzy: Bikerdude i Goldchocobo
Data wydania: 2014
Otoczenie: ruiny zamku
Motyw przewodni: zagadki, pułapki, wyzwania zręcznościowe
Ocena końcowa: przyzwoita*
Wstęp: Im dłużej gram w misje do TDM tym większe odnoszę wrażenie, że to taki "opóźniony" młodszy braciszek Thiefa. Niby ma w sobie nutkę geniuszu... ale i tak trzeba go traktować szczególnie. Ta misja jedynie utwierdziła mnie w tym przekonaniu.
Pomysł: W misji wcielamy się w pielgrzyma wysłanego przez Inkwizytorów na poszukiwanie świętego miecza dotkniętego przez Budowniczego i pobłogosławionego przez zakon Inkwizytorów tak starożytny, że nic o nim nie wiadomo. Czy jakoś podobnie bez sensu. Trafiamy do przeklętych ruin zamku, w których oczywiście zostajemy uwięzieni i musimy kontynuować naszą drogę, natrafiając czasem na szczątki mniej świętych poprzedników, jak i poprzednich mieszkańców zamku. W sumie fabuła jest rozczarowująca - oprócz wątku głównego, który nie ma sensu, wątki poboczne są bez polotu i dodane jakby na siłę. Niektóre mają nawet coś na kształt potencjału (ciekawie byłoby np. usłyszeć, dlaczego poprzedni mieszkańcy zamku obawiali się wizyty Inkwizytorów i co takiego ci Inkwizytorzy zrobili, że zmienili zamek w tunel strachu, jakim jest podczas naszej wizyty), jednak żaden nie został w należytym stopniu rozwinięty. A szkoda.
Wykonanie: Na pierwszy rzut oka zamek wygląda bardzo ładnie - posępnie, złowrogo, drzwi są zabite deskami a krew malowniczo rozmazana po podłodze. Szybko jednak rzuca się w oczy pewien poważny mankament, mianowicie mapa jest okrutnie liniowa, idzie się po niej jak po sznurku, pokonując kolejne schody i korytarze i nieliczne pomieszczenia, pokonując kolejne przeszkody, jednak rzadko kiedy napotykając coś w stylu choćby bocznego pokoju. Tekstury są monotonne, a obiekty rozmieszczone wręcz ascetycznie.
Muzyka za to jest dosyć ładna, efekty dźwiękowe nieźle klimat budują, a na dodatkowy plus zasługują specjalnie nagrane wypowiedzi naszego bohatera.
Wrażenia: Wszystkie powyższe mankamenty wychodzą jednak dopiero przy recenzji, gdyż sama rozgrywka jest nawet przyjemna. Skradania tu w sumie niewiele - ominąć trzeba zaledwie jednego przeciwnika - łupów nie ma w ogóle. Co więc trzyma nas przy ekranie i powstrzymuje przed rzuceniem w niego myszką? Ano inne elementy rozgrywki... tak rzadko widziane w misjach do TDM. Mamy więc do rozwiązania szereg zagadek, kilka mniej lub bardziej oryginalnych pułapek do ominięcia i wredny, wredny wredny segment zręcznościowy.Gdyby to była misja do Thiefa, potraktowałabym ją co najwyżej jako ciekawostkę i szybko o niej zapomniała, jako że jednak jest to opóźniony braciszek, z całego serca winszuję oryginalności.
No i naprawdę dobrze się bawiłam, no co ja poradzę...
Wnioski: Nie jest to może typowa misja złodziejska, niewiele tu skradania czy zbierania łupów, fabuła jest tylko pretekstem, a mapa bez wątpienia zyskałaby wiele, gdyby ją nieco rozbudować i dodać kilka odnóg, jednak wyzwania, jakie przed nami stawia, czynią ją wyjątkową w świecie TDM i zdecydowanie wartą zagrania. Jak tak dalej pójdzie, wkrótce TDM wyjdzie z fazy Tech Dema i być może wypuści misje dorównujące oryginalnym Thiefom. A potem może, kto wie, nawet takie dorównujące fanmisjom...**
* Moja własna, prywatna skala... aż, kurna, na tym etapie powinniście już ją wszyscy dobrze znać.
** Tak, tak, wiem, że powstało kilka godnych misji do TDM. Jednak średnia jakość i tak jest poniżej oczekiwań.
czyli co gryzie Inkwizytorów
Autorzy: Bikerdude i Goldchocobo
Data wydania: 2014
Otoczenie: ruiny zamku
Motyw przewodni: zagadki, pułapki, wyzwania zręcznościowe
Ocena końcowa: przyzwoita*
Wstęp: Im dłużej gram w misje do TDM tym większe odnoszę wrażenie, że to taki "opóźniony" młodszy braciszek Thiefa. Niby ma w sobie nutkę geniuszu... ale i tak trzeba go traktować szczególnie. Ta misja jedynie utwierdziła mnie w tym przekonaniu.
Pomysł: W misji wcielamy się w pielgrzyma wysłanego przez Inkwizytorów na poszukiwanie świętego miecza dotkniętego przez Budowniczego i pobłogosławionego przez zakon Inkwizytorów tak starożytny, że nic o nim nie wiadomo. Czy jakoś podobnie bez sensu. Trafiamy do przeklętych ruin zamku, w których oczywiście zostajemy uwięzieni i musimy kontynuować naszą drogę, natrafiając czasem na szczątki mniej świętych poprzedników, jak i poprzednich mieszkańców zamku. W sumie fabuła jest rozczarowująca - oprócz wątku głównego, który nie ma sensu, wątki poboczne są bez polotu i dodane jakby na siłę. Niektóre mają nawet coś na kształt potencjału (ciekawie byłoby np. usłyszeć, dlaczego poprzedni mieszkańcy zamku obawiali się wizyty Inkwizytorów i co takiego ci Inkwizytorzy zrobili, że zmienili zamek w tunel strachu, jakim jest podczas naszej wizyty), jednak żaden nie został w należytym stopniu rozwinięty. A szkoda.
Wykonanie: Na pierwszy rzut oka zamek wygląda bardzo ładnie - posępnie, złowrogo, drzwi są zabite deskami a krew malowniczo rozmazana po podłodze. Szybko jednak rzuca się w oczy pewien poważny mankament, mianowicie mapa jest okrutnie liniowa, idzie się po niej jak po sznurku, pokonując kolejne schody i korytarze i nieliczne pomieszczenia, pokonując kolejne przeszkody, jednak rzadko kiedy napotykając coś w stylu choćby bocznego pokoju. Tekstury są monotonne, a obiekty rozmieszczone wręcz ascetycznie.
Muzyka za to jest dosyć ładna, efekty dźwiękowe nieźle klimat budują, a na dodatkowy plus zasługują specjalnie nagrane wypowiedzi naszego bohatera.
Wrażenia: Wszystkie powyższe mankamenty wychodzą jednak dopiero przy recenzji, gdyż sama rozgrywka jest nawet przyjemna. Skradania tu w sumie niewiele - ominąć trzeba zaledwie jednego przeciwnika - łupów nie ma w ogóle. Co więc trzyma nas przy ekranie i powstrzymuje przed rzuceniem w niego myszką? Ano inne elementy rozgrywki... tak rzadko widziane w misjach do TDM. Mamy więc do rozwiązania szereg zagadek, kilka mniej lub bardziej oryginalnych pułapek do ominięcia i wredny, wredny wredny segment zręcznościowy.Gdyby to była misja do Thiefa, potraktowałabym ją co najwyżej jako ciekawostkę i szybko o niej zapomniała, jako że jednak jest to opóźniony braciszek, z całego serca winszuję oryginalności.
No i naprawdę dobrze się bawiłam, no co ja poradzę...
Wnioski: Nie jest to może typowa misja złodziejska, niewiele tu skradania czy zbierania łupów, fabuła jest tylko pretekstem, a mapa bez wątpienia zyskałaby wiele, gdyby ją nieco rozbudować i dodać kilka odnóg, jednak wyzwania, jakie przed nami stawia, czynią ją wyjątkową w świecie TDM i zdecydowanie wartą zagrania. Jak tak dalej pójdzie, wkrótce TDM wyjdzie z fazy Tech Dema i być może wypuści misje dorównujące oryginalnym Thiefom. A potem może, kto wie, nawet takie dorównujące fanmisjom...**
* Moja własna, prywatna skala... aż, kurna, na tym etapie powinniście już ją wszyscy dobrze znać.
** Tak, tak, wiem, że powstało kilka godnych misji do TDM. Jednak średnia jakość i tak jest poniżej oczekiwań.
Heroes are so annoying.