Nowa T2 FM: Kingsbridge
Nowa T2 FM: Kingsbridge
Tytuł: Kingsbridge
Typ: T2 (NewDark 1.22)
Autor: Eternauta
Data wydania: 23.12.2014
Język: angielski
Do pobrania z:
http://www.southquarter.com/downloads/2 ... 20v1.0.zip
http://www.taffersparadise.net/thief2mi ... 20v1.0.zip
Wątek na forum TTLG
Typ: T2 (NewDark 1.22)
Autor: Eternauta
Data wydania: 23.12.2014
Język: angielski
Do pobrania z:
http://www.southquarter.com/downloads/2 ... 20v1.0.zip
http://www.taffersparadise.net/thief2mi ... 20v1.0.zip
Wątek na forum TTLG
Heroes are so annoying.
Re: Nowa T2 FM: Kingsbridge
Długo oczekiwana misja Eternauty....czy dobra? Bardzo mimo iż jednak wolałem jego poprzednie misje.Może jest to związane tym że misja nie została stworzona od podstaw tylko autor wykorzystał porzuconą kampanię.
Ale misja i tak jest wciągająca.Autor stworzył naprawdę dobry design miasteczka wyniszczonego plagą i biedą.A czemu biedą? Bo miasto czerpało zysk z produkcji świec a jako że elektryczne oświetlenie zdobywało coraz większą popularność to sklepy zajmujące się wyrobem i sprzedażą świec bankrutowały.
Tytułowe Kingsbridge cechuje się też bardzo dobrym rozmieszczeniem punktów orientacyjnych(dzięki temu mapa rzadko była potrzebna) i rewelacyjnie zrobioną śnieżycą.Dzięki niej czułem naprawdę dużą imersję.
Ogólnie misja zrobiona bardzo dobrze,polecam.
Ale misja i tak jest wciągająca.Autor stworzył naprawdę dobry design miasteczka wyniszczonego plagą i biedą.A czemu biedą? Bo miasto czerpało zysk z produkcji świec a jako że elektryczne oświetlenie zdobywało coraz większą popularność to sklepy zajmujące się wyrobem i sprzedażą świec bankrutowały.
Tytułowe Kingsbridge cechuje się też bardzo dobrym rozmieszczeniem punktów orientacyjnych(dzięki temu mapa rzadko była potrzebna) i rewelacyjnie zrobioną śnieżycą.Dzięki niej czułem naprawdę dużą imersję.
Ogólnie misja zrobiona bardzo dobrze,polecam.
Re: Nowa T2 FM: Kingsbridge
Kingsbridge
czyli most na rzece żywych trupów
Autor: Eternauta
Data wydania: 2014
Otoczenie: miasto
Ocena końcowa: przyzwoita*
Wstęp: Wreszcie! Długo wyczekiwana misja Eternauty! No dobra, wyczekiwane to było Violet's Violin, ale że je anulowano, na otarcie łez autor sprzedał nam fragment kampanii w postaci samodzielnej misji. W sumie nie ma na co narzekać, gdyż wszystkie jego poprzednie dzieła trzymały bardzo wysoki poziom, więc i to powinno być dobre. Zobaczmy, jak wyszło.
Pomysł: No i tu pierwszy zgrzyt, bo w miejsce intrygującej fabuły VV dostajemy sztampę na sztampie i sztampą poganiane. Podczas pobytu w małym miasteczku Garrett zostaje wrobiony i zamknięty w celi, z której na samym początku musi się wyrwać. Tyle dobrego, że nie wywiera zemsty na tym, kto go w to wpakował. Nie, zamiast tego... leczy zarazę zmieniającą ludzi w zombie. Kurwa, serio?! Mogę wybaczyć to Rocksbourgowi czy Siedmiu Siostrom, bo były zajebiste i wyszły lata temu. Teraz jednak co druga misja tzw. horrorowa powiela ten sam chromolony schemat i potrzeba by czegoś naprawdę wybitnego, żeby uczynić go zjadliwym. Kingsbridge się nie udało.
Wykonanie: Pod względem wykonania misja od razu niemal skojarzyła mi się z timonowym Prezentem. Śnieg, ściany z jasnego kamienia, ciepłe światło i miękkie cienie. Miód na moje znękane kiczowatą fabułą serce! Do zwiedzenia dostaniemy kawałek miasta, w nim kościół, kilka mieszkań, kilka posiadłości. Brzmi pięknie? Bo nie jest. Mimo przerażającej mapy szybko zorientujemy się, że miasteczko jest w zasadzie ciasne i bardzo liniowe, wnętrza nieliczne i prawie wszystkie powiązane z fabułą i nawet posiadłości składają się głównie z martwych tekstur udających drzwi. Wygląda to bardzo ładnie... ale jest tego po prostu za mało, zwłaszcza w porównaniu do ilości ulic, które musimy między tym wszystkim przemierzyć.
Za to ambienty towarzyszące podczas rozgrywki są bardzo ładne i cholernie klimatyczne. Dociekliwi wytropią też kilka nowych efektów dźwiękowych, na przykład modlitwę słyszaną pod jednym z okien. Kolejna kropla miodu.
Wrażenia: Co by tu napisać... No, typowa misja złodziejska. Idziesz, omijasz strażników, kradniesz, kombinujesz z obiektami próbując wyleczyć zarazę. Autor był na tyle uprzejmy, że pozwolił nam zdecydować, w jaki sposób się z nią uporamy. Było kilka zadań opcjonalnych, zabrakło mi jednak czegoś niezwiązanego z tą cholerną zombifikacją albo wykraczającego poza prostą kradzież. Niby jest szukanie informacji dotyczących mapy, ale koniec końców pokazuje ona tylko lokacje, w których musimy zrobić coś w celu zwalczenia choroby. Nuuuda. Same elementy złodziejskie też jakieś niespecjalne. Miasto skąpane jest w przyjemnym półmroku, ale strażnicy, nawet chodzący z latarniami są praktycznie ślepi - nie widzą nas dopóki na nich nie wpadniemy. Łupów jest niewiele i z rzadka porozrzucanych. Kingsbridge ratowałyby elementy eksploracyjne, kluczowe dla każdej szanującej się misji miejskiej, ale i tych jest niewiele - jak wspomniałam, wszystkie pomieszczenia, które zwiedzimy mają znaczenie fabularne, nic nie zostało stworzone dla samej radości tworzenia, ot tak, żeby ożywić miasto.
Jedynym naprawdę dobrym elementem, był nie jeden... a trzy funkcjonalne sklepy. Jeden z miksturami, jeden ze strzałami i jeden, w którym możemy opylić ukra... znaczy, znalezione przedmioty. Właśnie, mamy też nowy sprzęt, z czego zwłaszcza jedna mikstura to bardzo fajna zabawka, zdradzająca jednocześnie, w co ostatnio zbyt dużo grał autor. Kolejny mały plusik.
I jeszcze jeden za to, że zombie... znaczy się, chorzy, nie próbują wcielić nas w swoje szeregi i nie uciekają przed święconą wodą. No dobra, niech mu będzie.
Wnioski: Może jest to kwestia wysokich oczekiwań, jakie miałam wobec Eternauty po The Last Lighthouse Keeper, ale Kingsbridge mnie rozczarowało. Na pierwszy rzut oka wydaje się w porządku, jednak po pewnym czasie zaczyna się odczuwać, że czegoś mu brakuje. Misja jest bardzo ładnie wykonana i w sumie bezbolesna w przejściu, ale ostatecznie niczym się nie wyróżnia ani niczym nie zaskakuje. A szkoda.
*Moja własna, prywatna skala prezentuje się następująco:
Perełka - ideał cnót wszelakich
Całkiem całkiem - bardzo dobra
Przyzwoita - nic specjalnego, ale dość przyjemna
Przeciętniak - nic godnego uwagi
Kaszana - zabić to mało
czyli most na rzece żywych trupów
Autor: Eternauta
Data wydania: 2014
Otoczenie: miasto
Ocena końcowa: przyzwoita*
Wstęp: Wreszcie! Długo wyczekiwana misja Eternauty! No dobra, wyczekiwane to było Violet's Violin, ale że je anulowano, na otarcie łez autor sprzedał nam fragment kampanii w postaci samodzielnej misji. W sumie nie ma na co narzekać, gdyż wszystkie jego poprzednie dzieła trzymały bardzo wysoki poziom, więc i to powinno być dobre. Zobaczmy, jak wyszło.
Pomysł: No i tu pierwszy zgrzyt, bo w miejsce intrygującej fabuły VV dostajemy sztampę na sztampie i sztampą poganiane. Podczas pobytu w małym miasteczku Garrett zostaje wrobiony i zamknięty w celi, z której na samym początku musi się wyrwać. Tyle dobrego, że nie wywiera zemsty na tym, kto go w to wpakował. Nie, zamiast tego... leczy zarazę zmieniającą ludzi w zombie. Kurwa, serio?! Mogę wybaczyć to Rocksbourgowi czy Siedmiu Siostrom, bo były zajebiste i wyszły lata temu. Teraz jednak co druga misja tzw. horrorowa powiela ten sam chromolony schemat i potrzeba by czegoś naprawdę wybitnego, żeby uczynić go zjadliwym. Kingsbridge się nie udało.
Wykonanie: Pod względem wykonania misja od razu niemal skojarzyła mi się z timonowym Prezentem. Śnieg, ściany z jasnego kamienia, ciepłe światło i miękkie cienie. Miód na moje znękane kiczowatą fabułą serce! Do zwiedzenia dostaniemy kawałek miasta, w nim kościół, kilka mieszkań, kilka posiadłości. Brzmi pięknie? Bo nie jest. Mimo przerażającej mapy szybko zorientujemy się, że miasteczko jest w zasadzie ciasne i bardzo liniowe, wnętrza nieliczne i prawie wszystkie powiązane z fabułą i nawet posiadłości składają się głównie z martwych tekstur udających drzwi. Wygląda to bardzo ładnie... ale jest tego po prostu za mało, zwłaszcza w porównaniu do ilości ulic, które musimy między tym wszystkim przemierzyć.
Za to ambienty towarzyszące podczas rozgrywki są bardzo ładne i cholernie klimatyczne. Dociekliwi wytropią też kilka nowych efektów dźwiękowych, na przykład modlitwę słyszaną pod jednym z okien. Kolejna kropla miodu.
Wrażenia: Co by tu napisać... No, typowa misja złodziejska. Idziesz, omijasz strażników, kradniesz, kombinujesz z obiektami próbując wyleczyć zarazę. Autor był na tyle uprzejmy, że pozwolił nam zdecydować, w jaki sposób się z nią uporamy. Było kilka zadań opcjonalnych, zabrakło mi jednak czegoś niezwiązanego z tą cholerną zombifikacją albo wykraczającego poza prostą kradzież. Niby jest szukanie informacji dotyczących mapy, ale koniec końców pokazuje ona tylko lokacje, w których musimy zrobić coś w celu zwalczenia choroby. Nuuuda. Same elementy złodziejskie też jakieś niespecjalne. Miasto skąpane jest w przyjemnym półmroku, ale strażnicy, nawet chodzący z latarniami są praktycznie ślepi - nie widzą nas dopóki na nich nie wpadniemy. Łupów jest niewiele i z rzadka porozrzucanych. Kingsbridge ratowałyby elementy eksploracyjne, kluczowe dla każdej szanującej się misji miejskiej, ale i tych jest niewiele - jak wspomniałam, wszystkie pomieszczenia, które zwiedzimy mają znaczenie fabularne, nic nie zostało stworzone dla samej radości tworzenia, ot tak, żeby ożywić miasto.
Jedynym naprawdę dobrym elementem, był nie jeden... a trzy funkcjonalne sklepy. Jeden z miksturami, jeden ze strzałami i jeden, w którym możemy opylić ukra... znaczy, znalezione przedmioty. Właśnie, mamy też nowy sprzęt, z czego zwłaszcza jedna mikstura to bardzo fajna zabawka, zdradzająca jednocześnie, w co ostatnio zbyt dużo grał autor. Kolejny mały plusik.
I jeszcze jeden za to, że zombie... znaczy się, chorzy, nie próbują wcielić nas w swoje szeregi i nie uciekają przed święconą wodą. No dobra, niech mu będzie.
Wnioski: Może jest to kwestia wysokich oczekiwań, jakie miałam wobec Eternauty po The Last Lighthouse Keeper, ale Kingsbridge mnie rozczarowało. Na pierwszy rzut oka wydaje się w porządku, jednak po pewnym czasie zaczyna się odczuwać, że czegoś mu brakuje. Misja jest bardzo ładnie wykonana i w sumie bezbolesna w przejściu, ale ostatecznie niczym się nie wyróżnia ani niczym nie zaskakuje. A szkoda.
*Moja własna, prywatna skala prezentuje się następująco:
Perełka - ideał cnót wszelakich
Całkiem całkiem - bardzo dobra
Przyzwoita - nic specjalnego, ale dość przyjemna
Przeciętniak - nic godnego uwagi
Kaszana - zabić to mało
Heroes are so annoying.
Re: Nowa T2 FM: Kingsbridge
IMO zarzut o liniowość to jednak przesada, mamy cztery zakątki miasta na bardzo czytelnym planie (mapa w zasadzie była mi niepotrzebna), różne drobne zakamarki po drodze, przynajmniej dwie możliwości wejścia do każdej posiadłości, a samo wnętrze było w każdym przypadku inne i bardzo dobrze zaprojektowane. Bardzo dobry pomysł z oszczędzaniem graczowi backtrackingu, zapewne podpatrzony w innych grach. Jasne, trochę pustoty było, ale jakoś mi to pasowało do stylu, klimatu zarazy, wyludnienia i tendencji do barykadowania się. Przynajmniej działało to na wyobraźnię, pozwalało sądzić że dany budynek to część czegoś większego.
Ogólnie widać, że cała przestrzeń jest świadomie przemyślana pod kątem rozgrywki: cienie, źródła światła i strażnicy są rozmieszczeni tak, aby prowadzić gracza, tworzyć punkty obserwacyjne, stawiać go przed problemami przestrzennymi do rozwiązania. Już samo to pozwala mi stawiać tę misję dużo wyżej, niż większość FMek, w które grałem (czyt. bardzo niewiele ), a które są tworzone intuicyjnie, korytarz po korytarzu i "tak żeby klimat był"
Ogólnie widać, że cała przestrzeń jest świadomie przemyślana pod kątem rozgrywki: cienie, źródła światła i strażnicy są rozmieszczeni tak, aby prowadzić gracza, tworzyć punkty obserwacyjne, stawiać go przed problemami przestrzennymi do rozwiązania. Już samo to pozwala mi stawiać tę misję dużo wyżej, niż większość FMek, w które grałem (czyt. bardzo niewiele ), a które są tworzone intuicyjnie, korytarz po korytarzu i "tak żeby klimat był"
Re: Nowa T2 FM: Kingsbridge
No widzisz, a ciągle miałam wrażenie podążania po dość zakręconym, ale jednak sznurku. W całym miasteczku jest raptem jedno skrzyżowanie, zabrakło mi też alternatywnych dróg np. przez mieszkania (w sensie: wchodzisz jednym oknem, wychodzisz drugim). Niemniej...
widocznie słabo szukałam, bo ja znalazłam tylko po jednym i strasznie mnie to zirytowało. Zwłaszcza w drugiej posiadłości, gdzie wejście (a zarazem wyjście) to prowadziło przez kanały i wymagało poświęcenia albo strzały linowej, albo sporej ilości zdrowia. Tylko ostatnia posiadłość była w miarę ok. Rozbroiła mnie za to konieczność kupienia drabiny tylko po to, by wspiąć się na dach, wejść do mieszkania przez okno, po czym zupełnie zignorować drzwi prowadzące do reszty domostwa, zakosić klucz, wyjść i wejść innymi drzwiami. Kurrr... serio?!Judith pisze:przynajmniej dwie możliwości wejścia do każdej posiadłości
Heroes are so annoying.
Re: Nowa T2 FM: Kingsbridge
Tak jak mówi Judith jest kilka wejść do posiadłości.Niektóre są po prostu poukrywane.A co do tej drabiny to rozwala samo...kupienie jej.Garrett nagle postanowił być uczciwy?
Re: Nowa T2 FM: Kingsbridge
Wbijając strzałę z liną w belkę domu po lewej stronie da radę bez problemu doskoczyć na dach bez używania drabiny. Swoją drogą drabinę znalazłem dopiero pod koniec misji ^^
Re: Nowa T2 FM: Kingsbridge
Albo można w ogóle ten fragment olać, bo w sumie nie jest do niczego potrzebny
Heroes are so annoying.
Re: Nowa T2 FM: Kingsbridge
Fen w swoim filmiku po prostu wspiął się na pochodnię, nie odnosząc obrażeń
- Keeper in Training
- Arcykapłan
- Posty: 1409
- Rejestracja: 01 października 2009, 15:01
- Lokalizacja: Miasto, Południowa Dzielnica (przy fontannie)
- Kontakt:
Re: Nowa T2 FM: Kingsbridge
No, tak... Ale Fen to ewenement sam w sobie. Mógłby dubbingować całą grę. W pojedynkę.Judith pisze:Fen w swoim filmiku po prostu wspiął się na pochodnię, nie odnosząc obrażeń
Z innej beczki: ile tam tekstów? Długie? Osadzone w nowych grafikach? Ma sens myśleć o tłumaczeniu? Bardzo się pilnuję, by na około miesiąc pojawiło się coś nowego, teraz brakuje mi czasu na sprawdzanie jakości fabuły - dla nieciekawej nie warto się wysilać.
Re: Nowa T2 FM: Kingsbridge
O ile pamiętam to ilości względnie śladowe, co mnie cieszyło bo nie znoszę grafomanii, na którą cierpi większość fanmisji. Od opowiadania historii jest środowisko gry, znacznie lepiej to działa na graczy od kilometrów tekstu.
A co do samego tłumaczenia, to może zerknij na LP i zobacz czy teksty Ci się podobają. Nie wiem ilu graczy u nas gra w polskie wersje FMek, np. ja z racji zboczenia zawodowego w ogóle nie tykam polskich wersji gier Przede wszystkim rób takie rzeczy dla siebie, a resztą się nie przejmuj.
A co do samego tłumaczenia, to może zerknij na LP i zobacz czy teksty Ci się podobają. Nie wiem ilu graczy u nas gra w polskie wersje FMek, np. ja z racji zboczenia zawodowego w ogóle nie tykam polskich wersji gier Przede wszystkim rób takie rzeczy dla siebie, a resztą się nie przejmuj.
- Keeper in Training
- Arcykapłan
- Posty: 1409
- Rejestracja: 01 października 2009, 15:01
- Lokalizacja: Miasto, Południowa Dzielnica (przy fontannie)
- Kontakt:
Re: Nowa T2 FM: Kingsbridge
Wbrew pozorom gra duża liczba osób - widzę po ilości pobrań. Muszę spojrzeć, dzięki.Judith pisze:O ile pamiętam to ilości względnie śladowe, co mnie cieszyło bo nie znoszę grafomanii, na którą cierpi większość fanmisji. Od opowiadania historii jest środowisko gry, znacznie lepiej to działa na graczy od kilometrów tekstu.
A co do samego tłumaczenia, to może zerknij na LP i zobacz czy teksty Ci się podobają. Nie wiem ilu graczy u nas gra w polskie wersje FMek, np. ja z racji zboczenia zawodowego w ogóle nie tykam polskich wersji gier Przede wszystkim rób takie rzeczy dla siebie, a resztą się nie przejmuj.