Thief 4 - Recenzje i opinie

Wkradnij się tutaj, jeśli chcesz porozmawiać o świecie Thiefa, rozważyć zawiłości fabuły i dowiedzieć się czegoś o mitologii stworzonej na potrzeby gry lub poruszyć podobne kwestie.

Moderator: Spidey

Awatar użytkownika
Hattori
Młotodzierżca
Posty: 939
Rejestracja: 18 listopada 2011, 16:40
Lokalizacja: The Keepers' Chapel (Zamurze)
Kontakt:

Re: Thief 4 - Recenzje i opinie

Post autor: Hattori »

Jakiś czas temu kupiłem sobie czwartego Thiefa za 25zł, mając w końcu okazję do zobaczenia tego czegoś na własne oczy. Dzisiaj go przeszedłem. Jak wrażenia? Opisałem je poniżej, od razu w formie zalet i wad, za to rozbudowanych. Wiem że trochę opinii już było, ale mam silną potrzebę wyrażenia siebie na temat mojej ukochanej serii :ser Zatem jedziemy.

UWAGA, SPOILERY. RÓWNIEŻ DOTYCZĄCE POPRZEDNICH CZĘŚCI SERII THIEF.


ZALETY

1. Grafika
Jak się wydaje grę w 2014 roku, to o to trzeba zadbać. Grafika bardzo dobra jakościowo. Słowo na temat użytej kolorystyki – jest ok, chociaż wydaje mi się, że lepiej byłoby, gdyby trochę bardziej upodobnić ją do którejś z poprzedniej części serii. Jakoś za dużo tutaj tych granatowo-szarych odcieni. Generalnie jednak – bardzo ładnie.

2. Mechanika
Tu uważam, że panowie z Eidos Montreal naprawdę się postarali. W porównaniu z poprzednimi grami mamy naprawdę dużo rodzajów interakcji z otoczeniem i animacji. Te wszystkie skoki, skradanie się, otwieranie zamków - naprawdę można by wymieniać i omówić bardziej szczegółowo. Cieszę się, że nie zrezygnowano ze strzał linowych, nawet jeśli są ograniczone tylko do wybranych miejsc. Nie ma rękawic znanych z T3, służących do wspinania się po kamiennych murach, ale myślę, że przynajmniej w 90% rekompensują je dwie rzeczy: duet Szpon-kraty oraz etapy a la Assassin’s Creed. W przypadku tych drugich nie czuję, żeby ich asasyński charakter był tutaj natarczywy. I nie będą, dopóki występują w takiej ilości (tylko kilka razy i zawsze w misjach głównych) i są bardziej krótkie niż długie.
Deklarowana przez twórców immersja wyszła bardzo dobrze i świetnie przełożyła się na jakość gameplay’u. Dobra robota.

3. Otwarty świat
Pod tym względem porównania z T3 narzucają się same (nawet światła oznaczające przejścia do innego obszaru są niemal identyczne). Miasto jest wielkie i rozbudowane! Co prawda nie jest ono tak w pełni otwarte jak niektórzy by chcieli, ale ekrany ładowania między dzielnicami nie przeszkadzają mi (przeszkadzały w T3, ponieważ Miasto było karłowate i dzisiaj nie byłoby czego ładować :P ). Dodatkowym atutem jest to, że tych przejść pomiędzy dzielnicami jest więcej niż jeden, a wiele z nich to nie zwykłe bramy, tylko nawet okna na piętrach budynków. Dlatego jeszcze raz: dobra robota.


WADY

1. Reboot
Odcięcie się od starych gier serii? No way! Można argumentować, że większość graczy i tak nie pamięta, jak grało w pierwsze trzy części, a nie tworzy się gry tylko pod starych wyjadaczy. Jednak w praktyce twórcy odcięli się w ten sposób od masy dobrodziejstw związanych z uniwersum, które ludzie pokochali i które MOGLIBY pokochać, gdyby mieli z nimi styczność pierwszy raz... :( Czymże jest Thief bez słynnych trzech głównych frakcji? Z Opiekunów zrobiono „starożytną” cywilizację pod Miastem, z Młotodzierżców została jedna katedra, która chyba miała być tą z Zamurza, a z Pogan… nie zostało nic. W grze nie ma nawet tekstów, które mówiłyby coś o tych frakcjach, a które niewątpliwie wzbogaciłyby świat przedstawiony. No ale odpowiedź jest jedna: reboot.
Już powstały od zera Dishonored ma bogatszy świat niż ThiAf, który posiada przecież tak bogatą przeszłość!
Jest jednak coś, co sprawia, że pod względem świata przedstawionego nie jest najgorzej. Mianowicie: nawiązania. Co prawda było już napisane, że praktycznie nie ma żadnych nawiązań do frakcji, ale są za to do innych elementów związanych z Miastem. Nazwy dzielnic, ulic, niektóre nazwiska. Południowa Dzielnica, Stara Dzielnica, Targ Kamieniarzy (czyli chyba nie najlepiej przetłumaczony Stone Market, oryginalnie Skalny Rynek bądź Skalny Targ). Shemenov, Van Vernon. Co więcej, pojawiły się wzmianki o dwóch miastach: Cyric oraz Blackbrook*. No i ten cały Basso.
Ogółem całość sprawia wrażenie, jakby osoba odpowiedzialna za tego typu rzeczy przejrzała zawartość Thief-Wiki i właśnie stąd wzięła nazwy, które następnie wstawiła do nowego ThiAfa.
Jeszcze inny rodzaj nawiązania dotyczy Glifów. Z punktu widzenia serii nie powinny one istnieć (zakończenie T3). Z drugiej strony - to reboot, więc czymś takim jak dezaktywacja Glifów twórcy nie mieliby obowiązku się przejmować. A jednak najciekawsze jest to, że w ThiAfie Glify owszem – istnieją, ale nigdy nie spełniają one stricte magicznych funkcji. Robią za symbole używane w łamigłówkach, a ich prawidłowe ustawienie po prostu aktywuje technologiczne mechanizmy – nic magicznego. Moim zdaniem to dosyć ciekawe rozwiązanie.
Inna ciekawa rzecz dotyczy Erin. Można by przypuszczać, że jest to postać inspirowana dziewczynką z końcowego filmiku z T3. W nowej odsłonie Erin mogłaby więc robić za wychowanicę Garretta. Tyle tylko, że w żadnym miejscu w grze nie jest powiedziane, jak Garrett ją poznał i skąd się wzięła w jego życiu. Co więcej, związana z Erin historia o byciu pacjentem w szpitalu Moira raczej wyklucza ją z bycia postacią niemal od zawsze związaną z Garrettem. A taką właśnie postacią powinna być dziewczynka z T3.
Z jednej strony cieszę się, że nie jest to reboot absolutny i coś tam z Thiefoversum jednak zostało, ale z drugiej: to zdecydowanie za mało. Osobiście traktuję założenie o zrobieniu reboota jako tchórzostwo ze strony twórców i niewiarę w to, że mogłoby się im udać autentyczne wskrzeszenie serii Thief.

*Ta druga szczególnie mnie uradowała, gdyż jej opis w notatce nie kolidował, a nawet pasował do wizji Blackbrook ujętej w moim TDA.

2. Fabuła
Na kiepską jakość fabuły wpływ na pewno miało odcięcie się od kulturowego dorobku serii. Niemal na pewno byłaby o wiele ciekawsza, gdyby była związana z Młotodzierżcami, Poganami albo Opiekunami.
Na temat fabuły nie będę się zbytnio rozwodzić. Z jednej strony nie mam pomysłów i niespecjalnie mi się chce, z drugiej – i tak, jako autor nieoficjalnego sequela serii pod postacią TDA, nie jestem specjalnie obiektywny („Ja bym to zrobił inaczej!” ;) ). Coś jednak napiszę. Denerwuje mnie zakończenie serii, którego nie rozumiem, no i brak wyraźnego zamknięcia poszczególnych wątków. Po wszystkim Garrett mógłby się umówić na kielicha z takim Basso, ten drugi by skomentował aktualną rzeczywistość itp. W grze ich rozmowy były lekko egoistyczne, lecz i tak sugerowały większą więź niż ta pomiędzy Garrettem a choćby zwykłym sprzedawcą sprzętu złodziejskiego. Nie powinno się tego ot tak zostawić i zapomnieć! Wątek ich relacji jest po prostu niezadbany. Podobnie jak inne: skąd wzięła się Posępność? Czy przypadkiem Baron Northcrest celowo jej nie uwolnił, żeby normalnych ludzi zastąpić robotami konstruowanymi w tej jego Warowni (bo tak to trochę wygląda, ale ja bym chciał jakieś oficjalne potwierdzenie w tej sprawie)? No właśnie: co z Baronem? Co ze Strażą, Pogrobowcami pozbawionymi przywódcy, "Królową Żebraków"? Ta ostatnia po trailerach zapowiadała się na niezłą szarą eminencję, która steruje całym zamieszaniem. Nie musiało tak być, ale jej rola skończyła się na dwóch spotkaniach z Gratem (btw, dlaczego tylko ona może rozwijać jego koncentrację? Można ją rozwijać tylko wtedy, jak się ma w pobliżu szachy i filiżankę ciepłej herbaty? ;P ).
Ogółem rozwiązanie fabuły pozostawia więcej pytań niż odpowiedzi - co jest dozwolone, jeśli zrobi się odpowiednią furtkę dla kolejnych części. Czyli oczywiście nie w ThiAfie. Fabuła - wątek główny wraz z pobocznymi - jest po prostu niedopracowana.
Chociaż mam takie dziwne wrażenie, że i tak ma szanse być trochę ciekawsza od tej w Dishonored. Oczywiście w oderwaniu od świata przedstawionego i wszystkiego, co może mieć wpływ na fabułę.

3. Muzyka i udźwiękowienie
Soundtrack kojarzy się z Batmanem lub czymś podobnym, nie z Thiefem. Za mało dark ambientu, za dużo elementów symfonicznych. Ciekawą sprawą jest kilka wstawek brzmiących jak Massive Attack, czyli technicznie rzecz biorąc trip hop. Eksperymenty tej skali są dozwolone, tym bardziej że wspomniany trip hop pojawiał się tylko w momencie podniesienia napięcia czy przyspieszenia akcji. Na pewno wyszło to lepiej, niż ostra symfonia w podobnych momentach.
Dużą wadą jest również jakby okresowość muzyki - zamiast grać bez przerwy, często bywało, że muzyki po prostu nie było. Zdarzało się to nie tylko podczas wolnej eksploracji Miasta, ale chociażby w szpitalu Moira! W takim miejscu jest to chyba po prostu niedopuszczalne. Możliwe jest i wcale bym się nie zdziwił, gdyby to głównie przez to wiele osób nie czuło się strasznie w tej misji.
Do kategorii dźwiękowej pozwolę sobie wrzucić jeszcze dwie rzeczy: głos Garretta oraz dialogi.
Głos Garretta: cóż, komentować braku Stephena Russela nie muszę. Choć trzeba przyznać, że nowy aktor jest niezły w tym, co robi. No ale wiadomo, co Stephen, to Stephen.
Dialogi: pewnie zwróciliście uwagę, że zarówno w tłumaczeniu, jak i w oryginale pojawiają się wulgaryzmy. Jakoś pierwsze trzy części potrafiły obejść się bez nich, a w tym nowym ThiAfie po prostu mi nie pasują. No i brakuje – i w dialogach, i też w tekstach – wszechobecnego normalnie słowa „łacher”. ;)

-----------------------------------------------------------

Ujmę to tak. Mam ochotę jeszcze raz przejść Dishonored. Mam ochotę jeszcze raz przejść Deus Exa: HR. Ale ThiAfa - nie.
Z dwoma wyjątkami:
1. Misja główna: Ukwiecony Dom (a raczej: podziemne ruiny Opiekunów - zajebista biblioteka!)**,
2. Misja poboczna: ostatnie zlecenie u Ectora, to z domem szalonego konstruktora, z ruchomymi ścianami.

**Dobrze, że chociaż w życiu prywatnym bardziej się interesuję dziewczynami niż książkami. :))


Podsumować grę mogę też tak, nieco konkretniej:
1. Wszystkie 3 wady ThiAfa przyczyniają się do obniżenia jakości klimatu – który zawsze był chyba największą zaletą każdej części serii.
2. Wszystkie 3 zalety ThiAfa można by z powodzeniem wykorzystać przy projektowaniu kolejnej, piątej gry z serii.

Skoro już o tym mowa, mam ochotę na wyciągnięcie wniosków i napisanie kilku zaleceń od Hattoriego do twórców. ;)


Drogi Eidosie Montreal!

Jeśli przyjdzie wam kiedyś projektować kolejnego Thiefa, to koniecznie MUSZĄ się w nim znaleźć:
1. Garrett - normalny, thiefowy i zarąbisty, a nie w chędożonym gorsecie. Niekoniecznie nawet jako główna postać, ale na pewno jedna z najważniejszych.
2. Stephen Russell - jako lektor Garretta.
3. Eric Brosius - jako kompozytor muzyki.
4. Młotodzierżcy, Poganie, Opiekunowie – i najlepiej jeszcze Nadzorcy. Nie wiecie, kto to? Poszukajcie sobie na Thief Wiki.

Więcej grzechów waszych nie pamiętam. ;)


------------------------------

To tyle. Pozdrawiam prawdziwych łacherów z krwi i kości. :sword:
Awatar użytkownika
Hadrian
Złodziej
Posty: 2423
Rejestracja: 08 stycznia 2009, 13:38
Lokalizacja: Gdańsk
Kontakt:

Re: Thief 4 - Recenzje i opinie

Post autor: Hadrian »

Hattori pisze:No i brakuje – i w dialogach, i też w tekstach – wszechobecnego normalnie słowa „łacher”. ;)
Jeśli dobrze pamiętam, ktoś rozmawiał w grze na temat tego słowa. Bodajże ktoś nazwał kogoś łacherem, a ten drugi zastanawiał się o co chodzi i co oznacza ten "dziwny archaizm".
Awatar użytkownika
SPIDIvonMARDER
Garrett
Posty: 5183
Rejestracja: 29 stycznia 2008, 21:32
Lokalizacja: Świątynia Nieba z Zaginionego Miasta
Płeć:
Kontakt:

Re: Thief 4 - Recenzje i opinie

Post autor: SPIDIvonMARDER »

Świat się zmienił i ja się zmieniłem, bo szukałem miejsca, gdzie mogę Ci dać lajka za recenzję...a forum jest przecież z innej epoki.

Zgadzam się z recenzją. Gra jako zabawka jest fajna i dość długo przyjemna. Ale jako Thief to... nie jest Thief.
Obrazek
Mikeal
Bełkotliwiec
Posty: 12
Rejestracja: 28 lutego 2016, 20:31

Re: Thief 4 - Recenzje i opinie

Post autor: Mikeal »

Podziwiam każdego kto ukończył Thiafa 2014. Ja pomęczyłem się przez półtorej godziny i dałem sobie spokój. W tej grze nic nie działa. Nu-Garret to jakaś anemiczna, pozbawiona charyzmy i uroku mistrza złodziei smętna parówa. W dodatku jego VA też nie przykłada się do roboty. Debilne AI (strażnik wykrył mnie w pełnym mroku, gdy skradałem się za jego plecami, ale parę minut później jego kumpel z latarnią nie widział mnie, gdy stałem obok niego), ograniczony gameplay (można wspinać się tylko na skrzynię obsrane przez ptaki, strzała liniowa też współgra tylko z wyznaczonymi belkami). Zamiast normalnie przywalić komuś w baniak rozgrywa się cała cutscenka. I te durnie bolesne dialogi, relacja między Garretem, a Errin przypomina mi brazylijską telenowele. Na czele tego wszystkiego stoi nędzna optymalizacja przez co cały czas mam koło 15-20 FPS podczas gry.
Awatar użytkownika
Mixthoor
Złodziej
Posty: 2334
Rejestracja: 12 listopada 2007, 13:15
Lokalizacja: Dojczlandia
Płeć:

Re: Thief 4 - Recenzje i opinie

Post autor: Mixthoor »

W grze jest osiągnięcie "Czas coś udowodnić". Na najtrudniejszym poziomie z włączonymi modyfikatorami:
- bez alarmów
- bez zabijania i ogłuszania
- bez ulepszeń
- spowolnienie
- drogie wyposażenie
- brak jedzenia i maków
- tylko strzały specjalne
- bez celownika
- bez koncentracji

grę ukończyłem w około 2h 36min. Bez zadań podobnych Żenada. Udowodniłem, że ThiAf to żenada.
Thief Fan Missions - Przewodnik
Mixthoor Mod Pack - Kompendium dodatków
Awatar użytkownika
Hattori
Młotodzierżca
Posty: 939
Rejestracja: 18 listopada 2011, 16:40
Lokalizacja: The Keepers' Chapel (Zamurze)
Kontakt:

Re: Thief 4 - Recenzje i opinie

Post autor: Hattori »

Fabularnie, owszem. Kilka postów temu wyraziłem wady i zalety ThiAfa. Aczkolwiek jak chodzi o zadania poboczne, to przynajmniej jedno z nich było bardzo fajne (ostatnie zad. u Ectora).

Niemniej szacun dla ciebie, Mixthoor, za zdobycie osiągnięcia, o którym mówisz :)
Awatar użytkownika
SPIDIvonMARDER
Garrett
Posty: 5183
Rejestracja: 29 stycznia 2008, 21:32
Lokalizacja: Świątynia Nieba z Zaginionego Miasta
Płeć:
Kontakt:

Re: Thief 4 - Recenzje i opinie

Post autor: SPIDIvonMARDER »

Mikeal pisze:Podziwiam każdego kto ukończył Thiafa 2014. Ja pomęczyłem się przez półtorej godziny i dałem sobie spokój. W tej grze nic nie działa. Nu-Garret to jakaś anemiczna, pozbawiona charyzmy i uroku mistrza złodziei smętna parówa. W dodatku jego VA też nie przykłada się do roboty. Debilne AI (strażnik wykrył mnie w pełnym mroku, gdy skradałem się za jego plecami, ale parę minut później jego kumpel z latarnią nie widział mnie, gdy stałem obok niego), ograniczony gameplay (można wspinać się tylko na skrzynię obsrane przez ptaki, strzała liniowa też współgra tylko z wyznaczonymi belkami). Zamiast normalnie przywalić komuś w baniak rozgrywa się cała cutscenka. I te durnie bolesne dialogi, relacja między Garretem, a Errin przypomina mi brazylijską telenowele. Na czele tego wszystkiego stoi nędzna optymalizacja przez co cały czas mam koło 15-20 FPS podczas gry.
Haha! Muszę docenić tę recenzję, bardzo mnie rozbawiał :) Niestety, ale z wieloma punktami mogę się zgodzić, szczególnie dotyczącymi ograniczeń w eksploracji.
Obrazek
Awatar użytkownika
Mixthoor
Złodziej
Posty: 2334
Rejestracja: 12 listopada 2007, 13:15
Lokalizacja: Dojczlandia
Płeć:

Re: Thief 4 - Recenzje i opinie

Post autor: Mixthoor »

Mało tego - wisząć na linie nie można obracać się w 360 stopniach.
Pamiętam takie absurdy, jak światło księżyca, którego w rzeczywistości nie ma. Albo to samo światło padające zupełnie z innej strony nieba, gdy tylko wejdziemy chwilę później na nowy obszar miasta. I najgorsze: odbicia na podłodze miejsc oraz elementów otoczenia, których w rzeczywistości również brakuje. Ludzie z Uncharted ogarnęli to mistrzowsko, zaś ludzie z ThiAfa na odpierdol.
Thief Fan Missions - Przewodnik
Mixthoor Mod Pack - Kompendium dodatków
Mikeal
Bełkotliwiec
Posty: 12
Rejestracja: 28 lutego 2016, 20:31

Re: Thief 4 - Recenzje i opinie

Post autor: Mikeal »

Haha! Muszę docenić tę recenzję, bardzo mnie rozbawiał :) Niestety, ale z wieloma punktami mogę się zgodzić, szczególnie dotyczącymi ograniczeń w eksploracji.
Zawsze do usług. :))
Mało tego - wisząć na linie nie można obracać się w 360 stopniach.
Pamiętam takie absurdy, jak światło księżyca, którego w rzeczywistości nie ma. Albo to samo światło padające zupełnie z innej strony nieba, gdy tylko wejdziemy chwilę później na nowy obszar miasta. I najgorsze: odbicia na podłodze miejsc oraz elementów otoczenia, których w rzeczywistości również brakuje. Ludzie z Uncharted ogarnęli to mistrzowsko, zaś ludzie z ThiAfa na odpierdol.
Najzabawniejsze (lub najsmutniejsze) jest to, że ci sami ludzie zrobili świetne Deus Ex: Human Revolution. Nie wiem jakim cudem 3 lata później tak schrzanili przygody Garreta. :?
Awatar użytkownika
SPIDIvonMARDER
Garrett
Posty: 5183
Rejestracja: 29 stycznia 2008, 21:32
Lokalizacja: Świątynia Nieba z Zaginionego Miasta
Płeć:
Kontakt:

Re: Thief 4 - Recenzje i opinie

Post autor: SPIDIvonMARDER »

Postawiono sobie zupłenie inne wytyczne :/
Obrazek
Awatar użytkownika
TricksieThiefsie
Mechanista
Posty: 445
Rejestracja: 08 marca 2013, 23:14

Re: Thief 4 - Recenzje i opinie

Post autor: TricksieThiefsie »

Tak w sumie to spóźniony o ponad dwa lata post, ale poprawię się jeśli chodzi o AI. Oryginalnie napisałem, że jest niezłe i "realistyczne", ale ostatecznie po jakimś czasie dotarło do mnie, że jest po prostu niestabilne. Jak wiele osób wspomniało, raz cię zauważą, raz nie. Możliwe, że sam szkielet był dobry, ale ogólne wykonanie siadło z bugami czy innymi niedociągnięciami. Ogólnie to też po jednym przejściu gry dałem sobie z nią spokój na zawsze, więc nie mam pojęcia, czy patche cokolwiek naprawiły.

W cieniach mojej głowy co jakiś czas przemykają myśli z wyobrażeniami typu - co by było, gdyby to Thief 4 dostał dobrą drużynę, a nie Deus Ex. Dla mnie osobiście jest to bardziej sprawiedliwy scenariusz.

Najzabawniejsze (lub najsmutniejsze) jest to, że ci sami ludzie zrobili świetne Deus Ex: Human Revolution. Nie wiem jakim cudem 3 lata później tak schrzanili przygody Garreta. :?
To robił inny zespół, złożony z innych ludzi, z inną wizją.
Awatar użytkownika
SPIDIvonMARDER
Garrett
Posty: 5183
Rejestracja: 29 stycznia 2008, 21:32
Lokalizacja: Świątynia Nieba z Zaginionego Miasta
Płeć:
Kontakt:

Re: Thief 4 - Recenzje i opinie

Post autor: SPIDIvonMARDER »

Też pamiętajmy, że w TDP AI również wykazywało czasami dziwną tendencją do widzenia w ciemnościach lub ślepoty w świetle, lecz to był 1998 rok.
Obrazek
Awatar użytkownika
marek
Garrett
Posty: 4775
Rejestracja: 09 grudnia 2003, 08:52
Lokalizacja: Poznań
Płeć:
Kontakt:

Re: Thief 4 - Recenzje i opinie

Post autor: marek »

Tak się zdarzyło, że dopiero dzisiaj skończyłem Thi4f. Wcześniej utrudniły mi życie i te sprawy ;) jak i również niska jakość tego produktu :/ Poziom "złodziej" aby nie było za łatwo, ale też aby móc posmakować całej mechaniki.
Poniżej moje opinie i porównanie gdzieniegdzie do pozostałych Thiefów.

Najpierw co mi się spodobało.
1. Miasto
Lokacje są większe, bardziej żywe i ciekawsze niż w T3. Brakuje co prawda kolorytu różnych frakcji (bo "Pogrobowcy" i straż nie zaliczam). Ale tutaj jednak plus. Dodatkowo pozwala na sporą dowolność działań, nawet jeśli część ścieżek jest wymuszona.
T4>TDS

2. Grafika
10 lat od T3 robi różnicę, ale mimo iż nie wciągałem na moim sprzęcie maximum detali, to byłem zadowolony.
T4>TDS>T1, T2

Co było raczej średnie:
3. Focus/Concentration
Z jednej strony chwilowe przyspieszanie czy noktowizja było niezłe, to psuło wszelką frajdę w przypadku pułapek oraz wymuszonych miejsc przejścia (np. mega trudno było się w wielu miejscach domyślić, że trzeba iść po rurach, ale "f" pomagało). Czyli można było zrobić lepiej.

4. Model walki
Tutaj T1/T2 w mojej opinii niekwestionowane zwycięstwo. Walka wręcz raczej na minus, bo zbyt łatwo obezwładnić napastnika. Natomiast bardzo na plus to, że faktycznie miejsce trafienia i opancerzenie ma duże znaczenie.
T1/T2>T4>TDS

5. AI
Poprawne, ale bez szału. W ogóle nie widać upływu lat, aby był jakiś postęp.

Co było kiepskie:
6. Garret nie potrafi skakać.
Po prostu absurd. Można chodzić tylko z góry wyznaczonymi ścieżkami. Zdecydowany idiotyzm

7. Liniowość.
Jeśli gdzieś mieliśmy do wyboru 2 ścieżki to już było dużo. Generalnie tragedia.
T2/T1>TDS>>T4

8. Rozmiar map.
Tak jak Miasto było spoko, tak mapy lokacji były raczej małe, na poziomie podobnym co TDS. Tylko, że przez liniowość miało się wrażenie jak by było gorzej.
T2>T1>>TDS>T4

9. Postaci
Garrett to nie Garrett. Basso to nie Basso. Generalnie zerżnięte imiona postaci, aby fani się cieszyli.
Baron był wzorowany trochę jakby chciano zabrać coś z Karrasa, a wizualnie z Konstantyna. Ale i on i Orion to nuda.

10. Frakcje
Gdzie się podziały tamte... frakcje? Z Młotów została rozsypująca się katedra. Z Pogan nic. Z Opiekunów ruiny pod burdelem (swoją drogą: ruiny fajne, ale pomysł ze schodami na korbę idiotyczny). Rozumiem chęć nowego startu, ale aż tak zaorać?

11. Odniesienia do poprzednich części
Szpital Moiry na wyspie miał ducha mówiącego, że Edwina czeka na wino... ewidentne odniesienie, ale poza tym? Prawie nic. Klimatu nie miało ani Cradle ani starej Moiry. Były jakieś pojedyncze zapiski, ale prawie nic z nich nie wynikało.
Na koniec już miałem nawet szczerą nadzieję, że pierwotny kamień to "Oko" (pięknie by to spięło wszystkie części). I byłem naprawdę rozczarowany, bo praktycznie w tym momencie brakowało takiego spięcia :/
Innych odniesień było jak na lekarstwo.

12. Misje
Graficznie podobała mi się misja "House of Blossoms", bo była zróżnicowana (zarówno burdel jak i ukryte ruiny). Ale pozostałe misje niczym mnie nie urzekły. Nie było takiej Kołyski, powrotu do Katedry, Banku. Generalnie najlepsza misja tutaj była na poziomie słabszych misji poprzedników.

13. Długość gry
Zdecydowanie najkrótsza. Zaledwie 8 misji (+ew. krótki Bank Heist), i to krókich.

14. Budowanie świata
Ilość listów i opisów świata jest niewielka. Teksty NPCów się powtarzają w kółko i szybko się nudzą.

15. Technologia
Wiem, że z T2 do TDS porzucono technologie heretyka Karrasa, ale potem przez kilkaset lat właściwie nic się nie rozwinęło? Były wspominki o sługach, był konstruktor budujący sługę. W Bank Heist były kamery, ale zasilane latarnią ( :o ). Ale broni palnej nie wynaleziono, maszyn parowych też nie. Generalnie wielka lipa. Jakby czas stanął w miejscu, tylko prąd się upowszechnił.

Jak coś jeszcze przemyślę, jeszcze uzupełnię.

edit:
Mały update:
Na plus: otwieranie zamków. Podobało mi się, było dość podobne do TDS, a może ciut lepsze
Na potężny minus: fabuła. Bardzo zmarnowany potencjał. Pomysł z zarazą fajny, ale słabo rozwinięty. Być może byłoby nieźle gdyby gra była dłuższa. Tak naprawdę gra była z 2-2.5x krótsza niż TDS i z 3-3.5x niż T2. Grając na spokojnie to wraz z powtarzaniem pewnych fragmentów czas gry do 12h. A jak ktoś wprawiony to za pierwszym razem i 8-9h się uwinie.

Chyba najlepszym dowodem jak bardzo jest źle jest to, że to forum zamarło - nowa gra nie przyciągnęła nowych fanów.
ObrazekObrazek
"No one reads books these days"
Awatar użytkownika
BodomChild
Złodziej
Posty: 2419
Rejestracja: 15 maja 2006, 23:32
Lokalizacja: Pabianice

Re: Thief 4 - Recenzje i opinie

Post autor: BodomChild »

Reboot Thiefa był nieudany i bardzo smutny, to był gwóźdź do trumny tej marki. Prawdopodobnie żadnego Thiefa nie zobaczymy już nigdy, chociaż nadal liczę na jakąś grę "w duchu" (Dishonored to nie do końca TO).

W tej grze tak naprawdę fajne są tylko grafika i ogólny klimat, oprócz tego nie ma w niej nic, jest pusta po prostu :( .
PAŃSTWO POLSKIE ODZYSKUJE GODNOŚĆ
Awatar użytkownika
marek
Garrett
Posty: 4775
Rejestracja: 09 grudnia 2003, 08:52
Lokalizacja: Poznań
Płeć:
Kontakt:

Re: Thief 4 - Recenzje i opinie

Post autor: marek »

Dlatego właśnie miałem na końcu nadzieję, że Primal Stone (czy Gem, miałem wersję PL ze Steama) to będzie _to_ Oko. Wtedy by to wszystko miało sens - artefakt, który już kiedyś doprowadził do kataklizmu i zmienił całą dzielnicę w siedlisko nieumarłych, nawet Młoty sobie nie poradziły. Artefakt mogący otwierać wrota do innego wymiaru. Artefakt, który teraz wywołał zarazę i zamieniał ludzi w potwory.
Ale nie, po co korzystać z tak doskonałego odniesienia. Lepiej dodać coś nowego, co nigdy wcześniej nie było wspomniane :roll:

Bardzo mi brakowało tego klimatu, tych emocji. A jeszcze do tego każda misja kończyła się jak w westernie :roll: Powiem szczerze, że szybko po prostu chciałem tę grę skończyć, aby poznać całą fabułę i odłożyć ją na miejsce.
ObrazekObrazek
"No one reads books these days"
Awatar użytkownika
eLPeeS
Garrett
Posty: 3879
Rejestracja: 21 października 2004, 15:55

Re: Thief 4 - Recenzje i opinie

Post autor: eLPeeS »

W długi weekend pogoda u mnie nie dopisała to stwierdzałem: „Hej! ThiAfa przeszedłem tylko raz. Nie zrobił na mnie dobrego wrażenia, ale może jednak to fajna gra?” I tak 5 lat po pierwszym i jednym przejściu zaatakowałem ponownie na całego, pełen determinacji i entuzjazmu. I co? I jajco! Gra okazała się tak samo kaszaniasta jak ją zapamiętałem. Nie zrozumcie mnie źle. Nie jest najgorsza. O czym świadczy choćby to, że w zasadzie prawie ją ukończyłem po raz drugi (jestem zaraz przed finałem), a w niektóre etapy grało się „nawet fajnie”. Zwłaszcza misje poboczne dla Ectora czy Vittoriego – bo misje Basso ciężko nazwać misjami w sumie. „Nawet fajnie” to jednak za mało i ogólnie, a już zwłaszcza w zestawieniu z poprzednimi częściami serii, należy sobie powiedzieć jedno - gra jest słaba. Słaba niczym odcinek Ojca Mateusza, w którym szuka on złodzieja słoików z konfiturami z piwnicy starej Maliniakowej. Słaby niczym Jarek Kaczyński na Fame MMA albo Magdalena Ogórek w 1 z 10. Po prostu cholernie słaba. Ale po kolei bo ciupając przez te kila dni wynotowałem sobie co bardziej wnerwiające mnie rzeczy. Jako zaś, że nigdy nie strzeliłem pełnoprawnej recenzji (tylko się odgrażałem i złorzeczyłem) postanowiłem napisać co nieco więcej i tylko nieco więcej merytorycznie. Na szczęście pogoda u mnie dalej słaba a mój długi, długi weekend jeszcze trwa (hłe hłe) to mam czas. Najpierw plusy i minusy a potem podsumowanko.

Plusy. A w zasadzie plus bo jest jeden i jedyny. Gra jako gra (a nie część serii) jest względnie grywalna. Gdybym miał oceniać całość jako „jakąś skradankę” o gościu w skórzanym trykocie z makijażem, który nie potrafi się odnaleźć w quasiindustrialnym świecie zaatakowanym tajemniczą i nadprzyrodzoną plagą to dałbym w skali od 1 do 10 nawet 6 albo i 7. Taki jestem hojny. Jednak ta gra to element całości. Przynajmniej dla mnie i tak - wiem, że to reboot serii itp. ale mam to gdzieś. Jako Thief 4 to po prostu … aaaale ocena na końcu. Swoją drogą tu rodzi się pytanie czy względna grywalność to plus. Tak samo grywalny jest pasjans windowsowy. Jak się siądzie i nie ma nic innego to się gra.

No to czas na minusy. Kolejność przypadkowa.

1. Miasto. Niby otwarte, ale jednak zamknięte. Myślę, że technicznie zrobienie miasta bez spoin w 2014 było jak najbardziej w zasięgu łaps twórców. Choć to tylko moje pierdzielenie i spekulacje bo się nie znam. Na pewno jednak można było zrobić takie miasto po którym można byłoby się fajnie przemieszczać. Bo w mojej ocenie jest beznadziejnie. Miastko chaotyczne bez ładu i składu. No i ten cały system koniecznych do obluzowania kładek czy drabin. Tzw. “pakruk” w zasadzie też nie przydatny. Przy jego pomocy można co najwyżej spaść na ryj. O poruszaniu się jednak dalej. System strzał z liną też do bani. Fajnie, że są w porównaniu do TDSa, ale to i tak to kpina. Tu wbije w belkę, a tu nie. Aha. Wyjaśnienie merytoryczne – bo tak. Oczywiście do danego domostwa w inny sposób nie wejdę niż tylko wbijając strzałę z liną w danym punkcie. Co za wolność! Dodatkowe przejścia są ale porozstawiane bez większego sensu. Tunele wentylacyjne w dziwnych miejscach – metalowe włazy nawet drewnianych szopach – seriously? W całości nie pomaga beznadziejna mapa z której niewiele wynika bo nie wiadomo gdzie są spoiny między dzielnicami. A już szczytem wszystkiego są okna. Czasem nie wiadomo czy to przejście do kolejnej dzielnicy czy po prostu wejście do domostwa. Ok, przepraszam zapędziłem się. „Domostwo” to za dużo powiedziane bo to najczęściej jedno albo góra dwa malutkie pomieszczenia, które i tak czasem muszą się załadować i nici z imersji. Aha. Czy zauważyliście jak dziarsko i beztrosko Garrett wskakuje do domów po otwarciu okna. Nie boi się domowników? Nie! W końcu wie że w 99% z nich nikogo w środku nie ma. A jak są to najpierw ich usłyszymy - skrypty się odpalą i będzie gitara. Ot problem natrafienia przypadkiem na NPC znika. Brawa programiści.

2. System wyposażenia. Jest bez sensu. Konieczność zakupu klucza, czy brzytwy? Poważnie? To jakby kazać Garrettowi kupić blackjacka czy łuk. Też nie są konieczne do przejścia gry w zasadzie. Co do włazów to już pomijam kwestie konieczności ich ciągłego otwierania. Wystarczy przejść do innej dzielnicy i wejść z powrotem, i w ciągu raptem kilku sekund włazy, które chwilę temu otworzyliśmy, są znowu zamknięte i trzeba się bawić kluczem. Normanie cuda panie! Dobrze, że nikt tych opuszczonych drabin nie podnosi. Jest też sprawa pojemności kołczanu. Limity strzał rozumiem choć i tak trochę to nie ma sensu biorąc pod uwagę, że G potrafi dźwigać naraz 15 kałamarzy, 30 złotych piór, 10 świeczników itp. No ale ok. Tylko po co te sztuczne limity „na strzałę”? Nie lepiej byłoby dać graczowi swobodę w budowaniu zawartości kołczanu? Chce mieć same strzały wodne to będę miał. Nie! Max 8 bo reszta miejsca przeznaczona jest na inne strzały, których nie używam.

3. NPC. Od czasów T1 nic się nie zmieniło. Widzą i słyszą podobnie, ale nie oczekujmy cudów - to gra. Co mnie wnerwia? Ich rozmowy. A raczej ich brak albo bezsensowność. Podczas chodzenia po mieście neutralne NPC w ogóle ze sobą, czy do nas, nie mówią. Nic. Stoją i patrzą się w dal albo na siebie (to chyba ta cała choroba gloom czy inne owrzodzenie płata skroniowego), chyba, że zdzielmy kogoś obok w łeb – wtedy to rabanu narobią jakiego mało. Z drugiej zaś stron strażnicy czasem potrafią gadać w kółko o tym samym. Słowo daje, że przekradając się przez Targ Rybny – co trochę trwało z uwagi na strażników i psy – historię o tym jak wygląda Orion słyszałem 5 razy. Na prawdę? Nic innego do powiedzenia nie macie? Już lepiej by było jakby też milczeli. Zdarza się też że dwie parki zaczną gadać o tym samym, tymi samymi głosami. Strach się bać. I czasem tylko przemykając po mieście słychać inne rozmowy, ale tu znowu problem bo nie wiadomo skąd dobiegają i kto je prowadzi. Ot puszczone w tle dyskusje. Rozumiem, że to dla dla budowy klimatu czy historii, ale tutaj nawet nie wiadomo skąd one dochodzą. Po prostu się niosą po jakiejś ulicy. Ludzie rozmawiają o przestępstwach, my to słyszymy a przechodzący obok strażnik, obrońca prawilności, ewidentnie nie. Albo ma to gdzie. Super klimat to buduje.

4. Poruszanie się. Ah! Świadomość ciała. Oh! Jakie to ważne. Skakać gdzie się che nie można, ale widzę własne ręce i nogi (dobrze że nic więcej). Niby dzięki szponowi możemy wchodzić gdzie chcemy i w ogóle G jest chyży i gibki niczym człowiek pająk i Tommy Lee Johnes w ściganym (zwłaszcza w tych wspaniałych sekwencjach TPP… bleah) ale generalnie na co dzień byle wózek ze starą brukwią postawiony pod ścianą na naszej drodze stanowi dla nas przeszkodę nie do pokonania. Kurrrrrr…. Czasem też chciało by się skądś zeskoczyć ale gra odmawia do czasu aż wciśniemy jakiś magiczny klawisz. Innym razem spadamy prosto na ryj z byle belki prosto pod nogi strażników. Czemu? Nie wiem choć się domyślam (podpowiedź – zjebany algorytm poruszania się). W ogóle też z tymi funkcyjnymi klawiszami to zabawa. Ile razy chciałem coś szybko zabrać z kufra czy otworzyć szufladę a Garrett przyklejał się do ścinaki dając mi niepowtarzalną możliwość wychylenia się zza tak zwanego winkla (korzystał ktoś w ogóle z tej mechaniki?). Ogólnie widać, że masę czasu stracili na robienie tych animacji, których jest po prostu za dużo. Za dużo niczym posłów w polskim sejmie. Po prostu nie ma to jak oglądanie po raz setny jak G przeszukuje puste szuflady, szafki i robi inne bzdety. Zwłaszcza po załadowaniu save.

5.Swoja drogą, skoro przy przeszukiwaniu jesteśmy zauważyliście, że niektóre skrzynie mimo swoich rozmiarów często mają tylko jedną czy dwie widoczne rzeczy na wierzchu i poza tym nic. I nie mówię tu o sytuacji gdy w skrzyni są jakieś „nieklikalne” fanty. Po prostu są skrzynie które wyglądają jakby miały podwójne dno. Jest decha i na niej leży np. jedna moneta a skrzynia wieeeelka jak na zwłoki. Ahhh no tak… jeden model skrzynki w grze tripel ej. No i tak w ogóle przy okazji – czemu nie można chować ogłuszonych ludzi w szafkach, w których sami się chowamy? Noż aż się o to proszą a mechanika była już znana w grach ze 20 lat temu (bodajże pierwsze Metal Gear Solid).

6. Sam loot to też poezja. Ok przyjęło się ze G zbiera wszystko jak leci i ma kieszenie bardziej pojemne niż kieszenie polityków pisu a wartość lootu często nijak się ma do kosztów sprzętu. Zbieranie jednak nożyków do listów po 4 gold sztuka przez pół etapu bo kpina. Zamiast tego lepiej opylić w lombardzie te kolekcjonerskie tablice czy obrazy których kolekcjonowania nie kumam W końcu G to złodziej a nie kolekcjoner. Kradnie, sprzedaje, przepieprza hasj, kradnie znowu. Na prawdę gdyby te elementy kolekcji były coś warte eh.. albo choć coś dawały - jakieś bonusy. Jak te głupoty w TDS gdzie trzeba było pokryć mchem kamienie narożne, ale potem w kryjówce mieliśmy drzewko co nam generowało strzały z mchem. Tutaj nic.


6. Tak poza kolejnością przyjrzyjcie się odbiciom w szybach albo lustrach. Przedstawiają najczęściej coś zupełnie innego niż powinny a już szczytem jest to że w środku budynku w łazience w czymś co chyba jest lustrem a nie oknem (sprawdzałem – za tym „lustrem” był inny pokój a nie ulica) – widać... ulice właśnie. No ja nie wiem komu w mieszkaniu w zamkniętym pomieszczeniu się w lustrze ulica dobija. Chyba programistą na jakimś squocie.

7. Kwintesencja gameplayu - etapy biegane, skakane, gdy wszystko się wali, pali i sra nam na głowę. Gdzie tu skradanka? No nie wiem? Brakuje tylko jakichś quick time eventów, kiedy byśmy musieli własnym moczem gasić płonąc na sobie ubranie. No i te walki z bossami. Poezja! Jest ktoś w ogóle kto nie zabił generała? Pewnie jakiś masochista się znajdzie. W ogóle jest to strasznie charyzmatyczna postać. Wata zapamiętania. Zna ktoś i pamięta w ogóle jak on się nazwya? Ja przed chwilą musiałem googlować. Hmmm jakoś szeryfa Gormana Truarta z TMA pamiętam mimo, że był bohaterem drugoplanowym.

8. Milczeniem (prawie) pominę postać Garretta, jego głos i co on za głupotki pod tym swoim kulfonem wygaduje tym razem. Obecny G jest zwykłą melepetą. Co i rusz daje się złapać generałowi. Ciągle wpada w jego pułapki. Szkoda gadać. Zabili typa.

9. System walki i powaleń. Super! Zwłaszcza animacje z tym związane (ah ta świadomość ciała). Ile razy mi się zdarzyło, że ja tu kogoś pach w łeb a Garrett zamiast się szybko oddalić układa ładnie poszkodowanego na ziemi. Aż by się chciało krzyknąć jak Wąski w Killerów 2 – Jezu! Garrett! Spierdalaj! No ale za późno zobaczyli cię z tym całym bufetem. Sam jesteś sobie winien. To co load i pooglądamy jak przeszukujesz szuflady ok? Niby w sumie ciałem ludzkim umie rzucać, bo jak targa ogłuszonego to normalnie go nie umie położyć, ale przy powaleniu – śpij maleńki śpij. Swoją drogą mimo usilnych prób nie udało mi się zabić ogłuszonego rzutem. Nawet zrzucając go z kilku metrów. Hmm choć w sumie to nie wiem. Nie ma krwi. Gdzie ta krew?

10. System zaopatrzenia i handlarzy sprzętem pominę bo już się nad nimi inni wyzłośliwiali. Ot klony pochowane w głupich miejscach nawet podczas misji – żeby było wygodnie, mięcutko i puszyście. To że to nie ma sensu najmniejszego to inna sprawa.

11. System zadań. Jest bez sensu. Niby skradanka, ale premiuje się inne siłowe typy rozwiązań. No i najczęściej nie da się zrobić wszystkich zadań za jednym podejściem bo jedno wyklucza drugie – np. nie daj się wykryć ale wykorzystaj otoczenie – co wiąże się z narobieniem rabanu i... wykryciem. Ah no przecież można przejść misje jeszcze raz. Tak. Imersja właśnie poszła do kąta się jeba&^%. a

12. Skradanie się. Swoop… heh szkoda komentować. Zwłaszcza, że powierzchnia po której się skradamy nie ma w zasadzie znaczenia. Czy to drewno, metal, trawa - hałasujemy praktycznie tak samo. Duży krok w tył. No jest to szkło rozsypane niby, ale to element tak na siłę powciskany chyba żeby każualowi gracze nie musieli myśleć za dużo czy to dywan czy kafelki tylko od razu widzieli – o! tu trzeba powoli. Swoją drogą kto to szkło rozsypuje i po co chyba tylko raz było wytłumaczone w psychiatryku. Poza tym ewidentnie ktoś biega po poziomach i tłucze butelkibez sensu. Swoją drogą nie zauważyłem by te potłuczone przez nas flaszki pozostawały jako rozsypane szkło. A szkoda. Byłby fajny element gameplayu – z jednej strony odwracamy uwagę i ułatwiamy ominięcie kogoś a z drugiej tworzymy sobie głośną nawierzchnie. No ale nie wymagajmy za dużo od tfu-rców.

Na prawie koniec przyznam się wam, że o ile całą prawie grę przechodziłem „na złodzieja” (swoją drogą ciekawe jak to jest „na złodzieja” – if you know what i mean ;)) skradając się, to ostatni etap przeszedłem (czy raczej przechodzę, bo nie skończyłem) prując z łuku do wszystkich na mojej drodze na ile mi starczyło strzał. Tu plusik mały – kilka na prawdę fajnych ujęć hedashotow. Gra robi slow motion i odpala death cam z poziomu lecącej strzały. Oglądamy jak nasz pocisk przelatuje np. między belkami i trafia delikwenta między oczy. Ok. Podobało mi się. Co nie zmienia faktu, że w skradance to bez sesnu.

No! To tak z grubsza. Po 5 latach od premiery nadal uważam, że to najgorszy Thief i nadal cieżko żałuje wydanej na premierę kasy. Koszulkę, którą dostałem do preorderu wykorzystuje obecnie roboczo myjąc w niej samochód przed domem. Nadal też uważam, że wydany pod koniec 2012r Dishonored – czyli półtorej roku wcześniej - jest sto razy lepszą gra. Zarówno pod względem wizualnym, technicznym, fabularnym czy samej mechaniki gry zarówno jeśli chodzi o skradanie się czy ogólnie pojęte kradzieże.

Square enix i Eidos Montreal! Oby wasze dzieci chodziły na lekcje wychowania seksualnego z Krystyną Pawłowicz albo Korwinem Mikke i oby wasze matki nabawiły się świądu małżowin usznych. Taka klątwę bym rzucił chętnie na tych co wysmażyli tego potworka. Gdyby tylko wierzył, że to coś da a zwłaszcza szanse na kolejną sensowną cześć złodzieja. Na razie moja ocena ThiAfa jako Thiefa 4 – 2/10. Kropka. To idę gnieść ciasto na pizze bo wieczorem wjeżdża 4 odcinek 8 sezonu gry o tron – akurat na uspokojenie ;)


PS Grafikę i kwestie wizualne pominąłem bo i tak gram na lapku, który ledwo odpala niektóre indyki więc ocena nie miała by większego sensu. Brudny klimat miasta nie był zły. Może jak kiedyś kupię hajendowego lapka gejmingowego i zobaczę T4 w całej okazałości ocena poleci o oczko do góry. Na razie nie ma szans. Podobnie z systemem otwierania zamków. Ja jest emocjonalnie związany z systemem dwóch wytrychów z oryginalnych Thiefów i tu byłbym po portu nieobiektywny ;) Zresztą system podobny jak w TDS więc szału nie ma. O skupieniu też słowa nie było bo go po prostu nie używałem. Nie przemawia do mnie opcja Garretta narkomana uzależnionego od opiatów ;)

Kurtyna! Badum – tssss!
"I'm the best there is at what I do, but what I do best isn't very nice."
Bogdantes
Skryba
Posty: 275
Rejestracja: 26 listopada 2003, 14:59
Lokalizacja: Leżajsk

Re: Thief 4 - Recenzje i opinie

Post autor: Bogdantes »

Podziw, że chciało Ci się tyle pisać. Chyba zajęło to niewiele mniej czasu niż sama gra. Przeszedłem 4-kę ze trzy razy, przez sentyment, ale rzeczywiście nie trzyma poziomu. Gdybym trafił na nią przez przypadek, tak jak na 1-kę, to pewnie bym się nie zaraził Thief-em.
Awatar użytkownika
SPIDIvonMARDER
Garrett
Posty: 5183
Rejestracja: 29 stycznia 2008, 21:32
Lokalizacja: Świątynia Nieba z Zaginionego Miasta
Płeć:
Kontakt:

Re: Thief 4 - Recenzje i opinie

Post autor: SPIDIvonMARDER »

Ubawiłem się ja przy "Garrett w jaka to Melodia". Perfekcyjnie wytknięte smaczki, które sam zignorowałem, przechodząc grę na świeżo. Teraz będę miał dodatkową inspirację ;)
Obrazek
Awatar użytkownika
eLPeeS
Garrett
Posty: 3879
Rejestracja: 21 października 2004, 15:55

Re: Thief 4 - Recenzje i opinie

Post autor: eLPeeS »

A bo się wkurwi... zdenerwowałem ;) Dodam, że z rozpędu zacząłem grać i zaraz po T4 przeszedłem TMA. Gra nieporównywalnie lepsza pod każdym względem niemalże. Już pomijam kwestię, że mimo iż znam TMA jak własną kieszeń (zarówno mapy jak i mechanikę gry) to przejście jej zajęło mi więcej czasu niż T4. Dokładnie 2h więcej. Niewiele, ale jednak świadczy o beznadziejności T4, na który i tak poświęca się "tyle" godzin bo trzeba (bo niekoniecznie się chce) biegać po mieście w tę i nazad albo powtarzając misje. Kiedyś pamiętam wykorzystywałem płytkę od T4 jako podstawkę pod piwo (chyba nawet wrzucałem zdjęcie na forum). Z perspektywy czasu stwierdzam, że to zdecydowanie najlepsze jej wykorzystanie ;)
"I'm the best there is at what I do, but what I do best isn't very nice."
Awatar użytkownika
Juliusz
Złodziej
Posty: 2774
Rejestracja: 04 stycznia 2004, 11:28
Lokalizacja: Dublin
Kontakt:

Re: Thief 4 - Recenzje i opinie

Post autor: Juliusz »

Chwyciłem ostatnio za Thief 4, z ciekawości. Kiedyś kupiłem klucz na steamie za 5 euro, przeleżał ponad rok chyba, więc czas najwyższy.

Nie będę się wielce rozpisywał, bo wiele już zostało powiedziane, ale po prostu nie mogę na pracę kamerą w tej grze. Do tego stopnia, że musiałem ją odstawić - nigdy w żadnej innej grze nie miałem zawrotów głowy, ani nic z tych rzeczy, ale tutaj to już przesadzili.
Jak idę do przodu i staję - kamera się cofa o trochę. Jak kucam, kamera zmienia zoom, jak biegnę, kamera jeszcze bardziej zmienia zoom. Staję - zoom wraca do normy. Do tego, byle interakcja, włącza się animacja, ja tracę kontrolę nad postacią, kamera niby naśladuje ruch człowieka itp... Nie wiem, co za geniusze doszli do wniosku, że to uaktrakcyjnia grę. Prosta droga do zawrotów głowy, epilepsji i ADHD.

Próbowałem coś kombinować z ustawieniami w plikach .ini (ThiefCamera.ini, tudzież DefaultCamera.ini), ale póki co nie widzę żadnej różnicy. Ktoś coś może próbował w tej materii?

Jak nie, to nie szkodzi - mam inne, ciekawsze rzeczy do robienia w życiu, niż torturowanie się grą komputerową... :/
Awatar użytkownika
peter_spy
Złodziej
Posty: 2556
Rejestracja: 14 września 2002, 22:31
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: Thief 4 - Recenzje i opinie

Post autor: peter_spy »

Nie tylko Ty masz takie problemy, mój mózg na to nieustanne kołysanie kamery reaguję sennością :-D Zwłaszcza animacja wyjmowania kolejnych nożyczek czy sztućców z szuflad i szaf działa na mnie lepiej niż środki nasenne.
Torquemada
Bełkotliwiec
Posty: 6
Rejestracja: 14 czerwca 2020, 13:34

Re: Thief 4 - Recenzje i opinie

Post autor: Torquemada »

Powstań, temacie! :twisted:

Ponieważ to mój pierwszy post, na początku się przywitam. :) Długi czas obserwowałam forum z cienia, aż w końcu poczułam potrzebę coś powiedzieć (raz na parę lat już tak mam, cóż poradzić).

Za Thi4fa zabrałam się dopiero teraz i zdążyłam przeczytać do tej pory parę recenzji, głównie raczej mało pochlebnych, więc podeszłam do niego z niewielkimi oczekiwaniami i na luzie - w końcu to tylko reboot, interpretacja artystyczno-marketingowa, i nikt nikomu nie każe wyznawać jej jako kanonu. ;) Jako zabawny fakt wspomnę, że na samym początku grania przeszło mi przez myśl, że twórcy nie wykupili po prostu pełnych praw autorskich. W symbolu straży barona doszukałam się nawet podstępnie zakamuflowanej krzyżówki symbolu Mechanistów i młotka (widzianego od góry - teraz już wiem, że znak tak naprawdę przedstawia beczkę).

Recenzji pisać nie będę, bo rzeczy, które mi nie podeszły, były już wielokrotnie w tym temacie piętnowane. :P Jako, że była to pierwsza "współczesna" gra, w jaką zagrałam po wymianie antycznego sprzętu, animacje bohatera, o dziwo, początkowo mi się podobały. "Ale fajnie, widzę swoje kolana!" Na garrettowe kolana napatrzyłam się jednak po nieco ponad godzinie rozgrywki, po czym zatęskniłam za grami, gdzie podnoszone przedmioty w magiczny sposób teleportują się do ekwipunku.

Najgorsze, moim zdaniem, jest jednak to, że Thiaf okazał się nie być jednak rebootem. Mam wrażenie, że w myśl założeń biznesowych akcja, z jednej strony, miała toczyć się w epoce quasi-rewolucyjno-przemysłowej (i popłynąć na fali popularności Dishonored), z drugiej, koncentrować się wokół postaci Garretta (jako maskotki serii), a z trzeciej jeszcze, zadowolić fanów oryginalnej trylogii, będąc w jakiśtam sposób jej kontynuacją. Wyszło, jak nietrudno się dziwić, bez ładu, składu i sensu. Pojawianie się wszelkich nawiązań do poprzednich gier sprawia wrażenie bardziej nieśmiesznych easter eggów, wymierzonych w starych (stażem) graczy - swoją drogą, nie ma to jak zostać obrzuconym jajami - niż czegokolwiek innego i jedynie niepotrzebnie wprowadza masę konfuzji. Nie wspominając już o kwestii samego Garretta, który, jak się okazuje, żył czterysta lat temu... Kim jest w takim razie facet w gorsecie?

(Spotkałam się z teorią, że G2 jest "reinkarnacją" G1. Przepraszam, ale CO? Nie znam się szczególnie na duchowości Wschodu, ale nie wiedziałam, że, kiedy ktoś się reinkarnuje, robi to razem z imieniem, wykonywaną profesją, razem z Basso i ze skłonnością do obrażeń oczu, kończących się jednak ogólną poprawą wzroku. :)) Toż to sam taki pomysł zasługuje na wtrącenie w najgłębsze czeluści fanfiction.net.)

Reasumując, jako reboot grę oceniłabym na "może być" z minusem; jako silona kontynuacja, to jest jakiś koszmarek.


P.S. Jeśli umieszczenie akcji "w przyszłości" miało jakiś potencjał, był to rozdział, w którym przenosilibyśmy się w przeszłość (Cradle-style) i grali w remake'a którejś ze starych misji. Ech, gdyby chociaż dało się robić fanmisje. :(
Ostatnio zmieniony 15 czerwca 2020, 20:42 przez Torquemada, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Juliusz
Złodziej
Posty: 2774
Rejestracja: 04 stycznia 2004, 11:28
Lokalizacja: Dublin
Kontakt:

Re: Thief 4 - Recenzje i opinie

Post autor: Juliusz »

Witamy na forum!
Pojawianie się wszelkich nawiązań do poprzednich gier sprawia wrażenie bardziej nieśmiesznych easter eggów, wymierzonych w starych (stażem) graczy - swoją drogą, nie ma to jak zostać obrzuconym jajami - niż czegokolwiek innego i jedynie niepotrzebnie wprowadza masę konfuzji.
Mnie uderzył ten fragment rozmowy z Basso:
- "Getting married?"
- "Ha, ha! Never again!"
Było to jak policzek, dla fana Thiefa 2. Historia idealistycznej miłości pomiędzy Basso i Jenivere - cel pierwszej misji Thiefa, w którą grałem (zacząłem od "dwójki"). I teraz ten mój/Garretta wysiłek został wyśmiany przez zobleśniałego i oklętego grubasa. To trochę tak, jak gdyby twórcy tiafa powiedzieli - mamy w d**pie, to co było istotne dla fanów oryginalnych gier.
To pewnie tylko jedno z tych nawiązań - więcej nie doświadczyłem/nie pamiętam, bo przeszedłem może ze dwie misje tej gry.
Awatar użytkownika
SPIDIvonMARDER
Garrett
Posty: 5183
Rejestracja: 29 stycznia 2008, 21:32
Lokalizacja: Świątynia Nieba z Zaginionego Miasta
Płeć:
Kontakt:

Re: Thief 4 - Recenzje i opinie

Post autor: SPIDIvonMARDER »

Też witam na forum!

Muszę si tez zgodzić z kwestią wzięcia różnych elementów starej serii i stworzeniem z tego quasinowatorskiej mieszanki. Nie, żeby taka akcja była z definicja za, gdyż podobno nie ma złych scenariuszy, a są tylko źli scenarzyści. Jednak chyba faktycznie zabrakło tutaj balansu. Stare nawiązania był rzadkie i miały charakter eastereggów (od Burricka po symbole), a równocześnie nie była to nowa, niezależna fabularnie i klimatycznie gra. Być może jakby pójść dalej w jedną lub drugą stronę, to byśmy więcej znaleźli w tym frajdy i klimatu.
Obrazek
Torquemada
Bełkotliwiec
Posty: 6
Rejestracja: 14 czerwca 2020, 13:34

Re: Thief 4 - Recenzje i opinie

Post autor: Torquemada »

Juliusz pisze: Mnie uderzył ten fragment rozmowy z Basso:
- "Getting married?"
- "Ha, ha! Never again!"
Było to jak policzek, dla fana Thiefa 2. Historia idealistycznej miłości pomiędzy Basso i Jenivere - cel pierwszej misji Thiefa, w którą grałem (zacząłem od "dwójki"). I teraz ten mój/Garretta wysiłek został wyśmiany przez zobleśniałego i oklętego grubasa.
Pomyślałam właśnie, że może w tej wersji wydarzeń, czy jak by tego nie nazwać, ona już nie żyje? Mogłoby to tłumaczyć, dlaczego Grubasso tak skończył, a jego sroka nazywa się Jenivere (równie dobrze może to być kolejny przejaw geniuszu interpretacyjnego twórców, ale ja lubię być adwokatem diabła ;) ).
SPIDIvonMARDER pisze: Muszę si tez zgodzić z kwestią wzięcia różnych elementów starej serii i stworzeniem z tego quasinowatorskiej mieszanki. Nie, żeby taka akcja była z definicja za, gdyż podobno nie ma złych scenariuszy, a są tylko źli scenarzyści. Jednak chyba faktycznie zabrakło tutaj balansu. Stare nawiązania był rzadkie i miały charakter eastereggów (od Burricka po symbole), a równocześnie nie była to nowa, niezależna fabularnie i klimatycznie gra. Być może jakby pójść dalej w jedną lub drugą stronę, to byśmy więcej znaleźli w tym frajdy i klimatu.
I, jakby nie patrzeć, w stosunku do nowych graczy to też nie było do końca w porządku, bo zrezygnowali ze słynnej "4" w tytule, więc można było oczekiwać, że kupuje się kompletny produkt. A nie, że trzeba będzie grać w jakieś kanciaste rzeczy, żeby część z tych nawiązań nie wydawała się takim osobom, moim zdaniem, kompletnie "z d*py".
ODPOWIEDZ