Thief Forum

Moira pisze:Nikogo nie zjem!

Eee, szkoda .

Moira pisze:jak już coś to moja siostra...

Mmmmmm...

Dobra ! Już nie offtopuję .

No właśnie, może wróćmy do tematu:

KOLEJNA MISJA U MŁOTODZIERŻCÓW

Jako Garrett miałem okraść światynię Młotków, chyba zdobyc jakiś kielich czy coś tam. Świątynia przypominała XIX wieczną ceglaną fabrykę.
Udało mi się zdobyć artefakt, gdy przypadkiem uruchomiłem alarm. Momentalnie zaczął mnie gonić tłum zakonników. Z racji, że byłem w wysokiej, sześciokatnej wieży, to zacząłem zbiegać po schodach w dół. Zauważyłem, że wszędzie jest ciemno, tylko przez ostrokątne okna wpadają smugi światła. Ukryłem się w cieniu i zgubiłem w ten sposób pościg. Jednak jeden zakonnik nie dał się nabrać. Był to mój brat.
Zaczął przeszukiwac cienie, a gdy mnie znalazł, zaczęliśmy sie wzajemnie dusić i wypadliśmy przez okno. W powietrzu walczyliśmy o to, kto będzie na górze w chwili upadku i ja ostatecznie wygrałem. Dzięki temu przeżyłem. Potem schowałem się w ciemnej uliczce, zakańczając misję z powodzeniem.
Koniec!

eee... mi jakoś nie pasuje... nie jest taka "Garrettowa". wybacz bracie

Ja nie wiem dokładnie czy to był sen ale chya tak.W domu kot (była noc)coś zrzucił w kuchni wię wstaje z łóżka i ide zobaczyć.,A troche od mojego łużka jes zafa z lustrem.
Patrze a tam wyglądam jak Garrett.Wiecie kołczan,pare różnych strzał,sztylecik,pałkam,nawet MECHANICZNE oko i lekki zarost .Więc ide i nawet nie zauważyłem a po chwili skradałem sie i zachowywałem sie jak on .Patrze kota nie ma wszystko na swoim miejscu więc wracam spać.Rano sie budze a tu nic ,nawet kapturka tylko piżama.

Ciekawe, sen na jawie? Czasami tak jest, ze czlowiek się budzi tylko w połowie, porusza się i żyje normalnie, ale umysł cały czas jest zatopiony w marzeniach.
Ja czasem tak mam, jak przyśni mi się coś przerażającego. Wtedy strach pójść w nocy do WC

To akurat było miłe, być Garretem "Złodziejem Którego Nikt Nigdy Nie Widział"

O tak xD Jak znajdę trochę czasu i chęć w sobie to opiszę jeszcze kilka takich snów, bo jak pisałem książkę, to codziennie miałem dziwne wizje

Każdy chyba co pisał coś o słynnym złodzieju miał takie wizje .Wiecie wodze fantazji puszczają i jazda .

Mnie się niedawno śnił nie Garrett, ale raczej Hitman... Ale też skradanka, więc opowiem.
Miałem zabić dwóch znajomych. Nie wiem dlaczego, wiem że nagle znalazłem się na ulicy z pistoletem w dłoni i w garniturze a'la 47. Zaczynam przekradać się pustymi ulicami, aż w końcu docieram do narożnika, za którym znajdują się ci dwaj. Przyczajam się za rogiem i celnym strzałem w głowę eliminuję pierwszego. Drugi zaczął uciekać, więc szybko strzeliłem również w niego, ale spudłowałem. Oddalił się już na jakąś ogległość, a ja w tym czasie spanikowałem i zacząłem go gonić. Rzuciłem się na niego i powaliłem na ziemię, po czym zacząłem go dusić. Sen skończył się na tym jak się na ziemii siłowaliśmy.
Pamiętam, że miałem straszne poczucie winy po przebudzeniu

Dlaczego ja nie mam takich fajnych snów tylko cięgle te eroty... eee to znaczy nic mi się nie śni .

Ja też nie mam snów o Thiefie.

Szkoda

A ja ostatnio (dzisiejszej nocy) miałem taki sen:

[może nie związany ze światem T. ale na pewno ciekawy]

Przytoczę tylko najważniejszy fragment:
Leżę w łóżku, pod kołdrą, w jakiejś... celi... w jakimś... szpitalu, zakładzie, trudno powiedzieć. W celi jest ciemno, nie ma tam nic więcej tylko łóżko, a właściwie koja..., nad moją głową malutkie okienko i na wprost od łóżka drzwi.
Za drzwiami ktoś chodzi i potrząsa kluczami. Słyszę strzępy niemieckiego dialogu.
Patrzę w sufit, jestem 100% zrelaksowany. Czuję się szczęśliwy. Nagle ni z tąd ni z owąd na suficie pojawiają się fosforyzujące niemieckie napisy... i są coraz bliżej i bliżej mojej twarzy.
Nagle w głowie rozlega się głos: "To są obozy koncentracyjne, getta, ja umieram."
To co teraz opisuje wydarzyło się w jednym momencie.
Zgrzyt zamka, otwierane drzwi.
Mundur i pistolet - taki z cienką lufą... nie znam się na broni.
Strach.
GŁOSY. Płacz dzieci, jakieś kroki (równe, raz za razem, jak w wojsku), ktoś coś do mnie krzyczy, ale ja nie rozumiem.

Wtedy się obudziłem, bałem się otworzyć oczy, bo czułem, że tam jeszcze jestem...
Słyszałem piszczenie w uszach.
Okazało sie, że jest 5 rano - przemogłem się i ucieszyłem, że słońce już wychynęło.
I zasnąłem na nowo.

Niesamowite... jakby Wizja... weź napisz o tym opowiadanie!

Jak pisać to o czymś o czym ma się pojęcie, a ja II wś - na co wskazywał sen, się zbytnio nie interesuję. Wolę Wieki Średnie/Starożytność, Oświecenie, Barok...

Ale zawsze można sie dokształcić.
Co mogę więcej powiedzieć... swój sen zaliczałbym do koszmaru. To nie było przyjemne, bo czułem niebezpieczeństwo... ale było też przyjemne... to wszystko działo sie tak szybko, że w momencie kiedy usłyszałem te głosy praktycznie sie obudziłem. I one były TAKIE prawdziwe... W gruncie rzeczy słyszałem na na sekundę po przebudzeniu, a potem piszczenie w uszach.

Może to śmieszne, ale miałem nieodzowne wrażenie, że to zostało wygrzebane z mojej pamięci... a nie po prostu od tak sobie wyobrażone.
Ale nie jestem zwolennikiem takich rzeczy. - takiej "wiary".

[ Dodano: Pią 24 Kwi, 2009 23:25 ]
To było jak w filmie, normalnie madżik.

Mi się tam codziennie coś śni ale te sny to jakieś głupoty które nie mają sensu.

Ostatni sen który mi się śnił z sensem to że moje miasto zamieniło się w Las Vegas jest morze, zamiast spożywczaka jest kasyno zamiast piaskownicy pintball oraz maszyny do grania i idę koło mojego bloku i widzę kumpli i mówią do mnie tak Dobrze że wróciłeś i sen się skończył.

mi się śniło że siedzę na forum

[ Dodano: Wto 19 Maj, 2009 13:33 ]
a innym razem śniły mi się zombiaki ale to po obejrzeniu ,,Świtu żywych trupów.

Jak skończyłem trzecią część Złodzieja to przez jakieś 3 może 4 noce śniła mi się Gamall. Problem w tym, że w śnie to ja byłem Garrett'em i zawsze jak próbowałem się przekraść w cieniu to ona mnie zauważała i ..... wtedy dostawałem jakiegoś dziwnego paraliżu, nie mogłem się ruszać a ona szła do mnie wolnym krokiem bezlitośnie patrząc tymi ślepiami. Jak zaczynała mnie jeść (dosłownie) to budziłem się mokry a serce waliło mi jakbym przebiegł sprintem 500 m.
Ciekawe było to, że każdej nocy dopadała mnie w innej dzielnicy.

Mi się śnił ostatnio nie Thief, ale nasze polskie forum Thiefa!
Śniło mi się, że zobaczyłem rano odpowiedzi na mojego posta (który rzeczywiście napisałem w moim temacie, w dziale DromEd), że nic z tego, wszystko od nowa, nic z mojej misji nie wyjdzie, w chwili, gdy ja od kilku dni długimi godzinami przy niej siedziałem, i naprawdę, coś mi z tego wychodziło. Niby nic, ale tak wtedy się źle czułem, że...
No i widzicie, jakie zaangażowanie wkładam w moją pracę?

A jeśli chodzi o gry, to raz śniło mi się, że byłem Hitmanem, i musiałem kogoś zlikwidować. Dookoła było pełno ludzi, o wiele za dużo, przez co zlecenie to było praktycznie nie do wykonania, a ja, jakby tego było mało miałem jeszcze ograniczenie czasowe. Misja ta nie należała do żadnej z trzech części gry.

Mi się kilka razy śnił Thief. Raz misja "RttH" z większą ilością Hauntów oraz z ognikami, potem zupełnie jakaś nowa misja z BARDZO dużą nawiedzoną posiadłością (same haunty w dużej ilości). W obydwu tych misjach zawsze ginąłem. Jeszcze kiedy indziej śniła mi się w miarę "ludzka misja" z tym, że zamiast strażników był Sub-Zero oraz Scorpion

Ja miałem jedno.

Śniło mi się że idę w nocy przez wąski korytarz a z lewej i z prawej strony wychodziły sam nie wiem co, to wyglądało jak zombie!!!

Trochę zmieniony i wyglądał by jak ożywieniec z THIEFA.

mi sie snil po kilku graniach w demo pierwszej czesci ktore bylo chyba w CD-Action jesli dobrze pamietam, ale sie wtedy na gre napalilem i szukalem pelnej wersji gdzie popadnie niestety nie moglem zdobyc az wkoncu ktorys ze znajomych mial i pozyczylem

Dziś miałem ciekawy sen. Byłem Garciem i rabowałem w jakimś olbrzymim, kamiennym domu. na jego niższych poziomach ponoć grasowały zombiaki (teren przypominał Bonehoard), a na wyższych spali właściciele.
No to zbieram kieliszki i puchary, napotykam jakiegos ożywieńca, kładę go mieczem i dotarłem do wielkiego pokoju, na którego przeciwległym końcu znajdowała się gigantyczna płaskorzeźba przedstawiająca śpiącego rycerza, a pod nią stał drogi puchar.
I wtedy Garrett mówi tym swoim męskim głosem (identycznym jak w grze):

"Nie powinienem tam iść... ale... czy ożywieniec by wszedł do mego domu?"

Obudziłem się.

Dużo o tym myślałem, tj o tym zdaniu. Z początku wydawało mi się, że w ten sposób Garrett chce sobie dodać otuchy (no logiczne, tam jest niebezpiecznie, więc po kija tam iść), ale potem raczej doszedłem do wniosku, że to jakieś usprawiedliwienie (ożywieniec). W gruncie rzeczy to nie wiem, o co chodzi Może wy macie jakieś ciekawe pomysły...

SPIDIvonMARDER pisze:
"Nie powinienem tam iść... ale... czy ożywieniec by wszedł do mego domu?"

Obudziłem się.

Część pierwsza to jak na mój gust obawa związana z sytuacją we śnie. Druga wygląda trochę jak byś już myślał co będzie po przebudzeniu.

Niezupełnie... ja odniosłem wrażenie, że to jakieś wytłumaczenie... problem jest taki, że obie części wydają się sobie zaprzeczać.

PS:
Fascynujące! Muszę o wrzucić do jakiegoś opowiadania! :D

SPIDIvonMARDER pisze:"Nie powinienem tam iść... ale... czy ożywieniec by wszedł do mego domu?"

Ciekawe, co chciała Ci uświadomić Twoja podświadomość.