Kilka historyjek ode mnie
Gildia Złodziei, piwnica Reubena
Posprzątałem posiadłość (z łupów oczywiście, nie ze strażników
) i schodzę po schodach do piwnicy. Otwieram drzwi i patrzę na klatkę z pająkiem... Do głowy mi wpada niezły pomysł na zabawę! Gaszę pochodnie, czekam, aż usłyszę chodzącego sługę i otwieram klatkę z pająkiem. Sługa mnie zauważa, krzyczy i ucieka do góry, ja w tym czasie wskakuję do cienia. Pająk wychodzi z klatki i zaczyna gonić nieszczęśnika, jednak ten zdążył uciec na schody! Biegnie po złodziei, którzy zaraz schodzą na dół, zaczynają się bić z pająkiem! Pająk niestety (a może stety?) i morduje ich po kolei, po chwili zjawia się długi sługa, a potem kolejny strażnik... Gdy pająk w końcu mnie odkrył, dobiłem go łukiem
Przy robieniu tej jatki kilka razy Garrett zabił się... Nie do końca otwarte drzwi, wychylenie się z framugi na dłuższą chwilę, puszczamy Q i Garrett wylatuje jak z procy i zabija się na kratach celi z pająkiem...
Skalny Targ, pod Wieżą Zegarową
Idę ze Starej Dzielnicy odwiedzić Cothrona. Młotki mnie lubią, witają się ze mną, a ja udaję się do zbrojowni. Po jej obrobieniu wychodzę przez balkon... i co widzę? Jatkę między Młotkami, a Poganami, do której włączają się i zbiry i straż i mieszczanie... Zeskakuję z balkonu i dla jaj włączam się do jatki. Tylko, że tu jest coś nie tak... Młotki zaczynają mnie tłuc, zbiry, poganie, straż i wszyscy, którzy tu byli. 3 sekundy i ded. WTF?!
Muzeum Wieldstrom, wejście
-Jak leci, Sinclair?
-Ach, dobrze... Ale...
-Znów to samo? Znów masz to przeczucie?!
Garrett przekrada się obok.
-Mam wrażenie, że coś się wydarzy, że ktoś mnie obserwuje, nawet teraz...
Garrett przystaje. Spogląda na Sinclaira i uśmiecha się. Wyciąga bombę błyskową i rzuca między strażników. Tak dla jaj.
Posiadłość Konstantyna, sala z mieczem
-No dobrze, zostało tylko zabrać miecz i się ulotnić - mówię do kolegi.
Wystrzeliwuję strzałę linową w sufit nad mieczem. Lina opada...
-Shit! Za nisko!
Druga strzała leci w ścianę.
-WTF?! Znów?!
Trzecia trafiła nie w drewno.
-O kur...
Dopiero czwarta wbiła się i upadła dobrze. Wskakuję na nią, wspinam i... przez pozostałe liny mam utrudniony skok na te obręcze...
Pierwsze podejście - spadam jak piłka do kosza, prosto w obręcze.
Drugie - ześlizguję się w ostatniej chwili na ziemię.
Trzecie - nie trafiam w obręcz, zabijam się na podłodze.
Czwarte - nie chwyciłem się...
Piąte - Lecę, ląduje, tracę równowagę i spadam...
Dopiero chyba z ósme przyniosło oczekiwany rezultat. Chwyciłem miecz. Skaczę na balkon... i nadziewam się na ostrze strażnika.
-WTF?!?!
Posiadłość Gerwazjusza (Zwiad...), foyer
Zapisuję grę szybkim zapisem w chwili, w której strażnik otwiera drzwi naprzeciwko...