Kiedyś jak się nagrałem w TDS, to nawet podpatrując ruchy Garretta, całkiem przydały się w zabawie w chowanego .
Ech... fajne czasy.. ;D
Ja tak zresztą mam, i nie jest to chyba wcale objaw Thiefa, że wchodzę do domu po cichu i czasem rodzinkę nakrywam na tym, że stoję sobie w pokoju, podchodzę a tu zaskoczenie z ich strony .
Generalnie fanatyzm to nieciekawa rzecz. Dobrze mieć jakąś pasję (w miarę sensowną), ale gdy przeradza się w fanatyzm to chyba trzeba się troszkę zastanowić ;P.
P.S Jeszcze przypomniała mi się sytuacja jak przyjechałem do kumpla, on grał sobie na komputerze, ja po cichutku wszedłem i ryknąłem mu do ucha.. taki średnio zabawny drastic xD.
Fan czy fanatyk?
Moderator: Spidey
- Marcin.B.Black
- Paser
- Posty: 188
- Rejestracja: 01 sierpnia 2010, 16:41
Re: Fan czy fanatyk?
"Some people in the City are just too rich for their own good... lucky they have me to give them a hand".
https://www.deviantart.com/marcinbblack
https://www.youtube.com/channel/UCnL6k1 ... XeCGfP7UWA
https://www.deviantart.com/marcinbblack
https://www.youtube.com/channel/UCnL6k1 ... XeCGfP7UWA
Re: Fan czy fanatyk?
Mam kuzyna, który tak po prostu potrafi wejść do domu i nikt go kilka minut nie zauważy, a on chyba nawet Thiefa nie zna.
- You think us fools?
- Yes... that is irrelevant.
- Yes... that is irrelevant.
- Keeper in Training
- Arcykapłan
- Posty: 1409
- Rejestracja: 01 października 2009, 15:01
- Lokalizacja: Miasto, Południowa Dzielnica (przy fontannie)
- Kontakt:
Re: Fan czy fanatyk?
Tak, mnie też się to zdarza, zwykle zbyt często, niż tego bym sobie życzyła. Czasami, kiedy się zamyślę, to mogę sobie stać parę metrów od osoby i mówić do niej, a ona patrzy, jakby mnie tam nie było . W sumie łatwo jest rozróżnić już na klatce schodowej, który z lokatorów idzie na górę: mają inne kroki. No i tak, bywa, że ludzie się dziwią, gdzie jestem bądź że jestem. Wynika to jednak z tego, że po prostu lubię ciszę.darkonia pisze:Mam kuzyna, który tak po prostu potrafi wejść do domu i nikt go kilka minut nie zauważy, a on chyba nawet Thiefa nie zna.
"(...) Garrett had the humbling realisation that he'd smothered more girls than he'd kissed. A good deal more. An embarrassingly good deal." - RedNightmare, "Half-Full"
- karlat11
- Paser
- Posty: 234
- Rejestracja: 17 marca 2011, 18:18
- Lokalizacja: Doki, Zatopiona Cytadela
- Kontakt:
Re: Fan czy fanatyk?
Ja nie przepadam za ciszą... Uwielbiam, gdy ktoś coś mówi i oczywiście, gdy sama mówię.
Moi znajomi zazwyczaj narzekają, że za dużo gadam albo że nie umiem docenić ciszy... Ale czy można żałować tego, że jest się wygadanym? Ja uważam, że nie... Bo przecież rozmowa prowadzi do porozumienia i zgody.
Najważniejsze, żeby coś zmienić na lepsze i wyjść z tego, może nie zwycięsko, ale jakkolwiek.
Moi znajomi zazwyczaj narzekają, że za dużo gadam albo że nie umiem docenić ciszy... Ale czy można żałować tego, że jest się wygadanym? Ja uważam, że nie... Bo przecież rozmowa prowadzi do porozumienia i zgody.
To również nie jest mi obce uczucie... Strasznie mnie takie sytuacje denerwują, ale powoli się przyzwyczajam...Keeper in Training pisze:Tak, mnie też się to zdarza, zwykle zbyt często, niż tego bym sobie życzyła. Czasami, kiedy się zamyślę, to mogę sobie stać parę metrów od osoby i mówić do niej, a ona patrzy, jakby mnie tam nie było .
Najważniejsze, żeby coś zmienić na lepsze i wyjść z tego, może nie zwycięsko, ale jakkolwiek.
Re: Fan czy fanatyk?
Ja słucham do snu soundtracków, zwłaszcza remix "Sneaksie Thiefsie" (polecam ponad to czasami robię tajemnicze miny do lustra w łazience... a ciemności nie lubię bo ostatnio oglądałem filmiki z DeadSpace i obawiam Nekromorfów którzy mi wsadzą kosy w plecy... albo zjedzą
Right player on the wrong server can make all different in net... so connect mr. Player... connect and... fell the lag..
- Keeper in Training
- Arcykapłan
- Posty: 1409
- Rejestracja: 01 października 2009, 15:01
- Lokalizacja: Miasto, Południowa Dzielnica (przy fontannie)
- Kontakt:
Re: Fan czy fanatyk?
Chyba się nie zrozumiałyśmy. Nie chodzi o celowe ignorowanie, tylko jakby o... bo ja wiem, wtopienie się w tło? Lubię określenie "wiszę na mojej prywatnej chmurze zamyślenia". I faktycznie, to bardzo pomaga, m. in. w skupieniu się, szczególnie w sytuacjach stresowych i podczas burzy mózgów.karlat11 pisze:To również nie jest mi obce uczucie... Strasznie mnie takie sytuacje denerwują, ale powoli się przyzwyczajam...Keeper in Training pisze:Tak, mnie też się to zdarza, zwykle zbyt często, niż tego bym sobie życzyła. Czasami, kiedy się zamyślę, to mogę sobie stać parę metrów od osoby i mówić do niej, a ona patrzy, jakby mnie tam nie było .
Najważniejsze, żeby coś zmienić na lepsze i wyjść z tego, może nie zwycięsko, ale jakkolwiek.
"(...) Garrett had the humbling realisation that he'd smothered more girls than he'd kissed. A good deal more. An embarrassingly good deal." - RedNightmare, "Half-Full"