Oj, co się porobiło! Nie wiadomo jak zainicjowałem wątek

No to moim obowiązkiem jest ustosunkować się do waszych komentarzy.
Flack napisał:
"Wszystko sie wyjasnilo! Zabojca zawsze wraca na miejsce zbrodni! To byl bez watpienia spamer (ktory nota bene jest Garretem) !"
No to jak już zostałem rozszyfrowany przez największego demaskatora IV RP, to się przyznam, oczywiście, że to ja napisałem tę PM. Moim postanowieniem noworocznym jest wysyłanie przynajmniej raz w tyg. obraźliwej wiadomości po kolei (alfabetycznie) do każdego z was. Strzeżcie się! Oczywiście, że jestem Garretem, co więcej Flack to również ja! Co jakiś czas bywam Bukarym, a w dni nieparzyste Jackiem. Spójrzcie na mój/flacka podpis: "Plan dominacji nad światem --- 19% complete" O co tu chodzi? A o to, że 19% użytkowników tego forum to tak naprawdę ja! Użytkowiku tego forum czy jesteś pewien, że ty to ty, a nie ja?
Bukary ---------->
"Chyba nie twierdzisz, że np. "Running Interference" jest lepsze od "The 7th Crystal"?"
RI jest niezłą misją, jej wady wynikają z tego, że w głównej mierze jest to misja treningowa. W "Crystal" nie grałem.
Jacek -------->
"działa syndrom pierwszej gry, nie wiem jak to nazwać ale gdybyś najpierw grał w te najlepsze FM a potem ktoś by ci podrzucił oryginalne OM ale po jednej, nie jako całość, to stwierdziłbyś że są denne i nudne."
Jestem przekonany, że nie stwiedziłbym tego. Pamiętaj, że wszystkie FM żerują na pomysłach z oryginału,choć w kontekście thiefa powinienem raczej napisać, że kradną pomysły.

. Ja w żadnej z nich nie znalazłem nowatorskich rozwiązań, bo np. zaiwaniający pod sufitem konik na biegunach w "Calendrach" to według mnie nihil novi.
Proponuję, żeby np. fani calendr napisali, co niezwykłego jest w tych misjach. Ja nic nie dostrzegłem, no może poza tym Diogenesem, który biega po planszy w pierwszej misji.
Zaznaczam, że nie mam pretensji do ludzi robiących FM. Nikt przecież nie kazał mi w nie grać i życzę wszystkim robiącym FM jak najlepiej.
Przypominam, że grałem w misje uważane przez fanów, przez was zresztą też, za najlepsze.
Choć muszę przyznać, że "Maw of chaos" jest idiotyczne...