Hołd największemu złodziejowi naszych czasów

Wkradnij się tutaj, jeśli chcesz porozmawiać o świecie Thiefa, rozważyć zawiłości fabuły i dowiedzieć się czegoś o mitologii stworzonej na potrzeby gry lub poruszyć podobne kwestie.

Moderator: Spidey

Awatar użytkownika
BodomChild
Złodziej
Posty: 2419
Rejestracja: 15 maja 2006, 23:32
Lokalizacja: Pabianice

Re: Hołd największemu złodziejowi naszych czasów

Post autor: BodomChild »

Keeper in Training pisze:ludologiczny
Miałem odrobinę do czynienia z socjologią i kulturoznawstwem, ale dzięki tobie dowiedziałem się, że istnieje coś takiego jak ludologia. Teraz czuję się odrobinę mądrzejszy :wes .
Keeper in Training pisze: "Zły bohater - niemoralny gracz?"
Coś w tym jest, to oznaka, że jestem dobrym człowiekiem bo mam problem z graniem jako zła postać. Kiedy gram pierwszy raz, to raczej zawsze dokonuję wyborów, które uważam za słuszne, jako zła postać gram właściwie tylko z ciekawości, żeby zobaczyć jakie alternatywne sposoby przejścia gry przygotowali twórcy. Wiadomo, w Thiefie się kradnie, ale taka jest konwencja gry, wcielamy się w złodzieja w mrocznym świecie, gdzie każdy ma coś za paznokciami, w innych grach zabija się ludzi, ale to zazwyczaj jest na zasadzie "zabij ich, albo oni zabiją ciebie".
Grałem w naprawdę okropną grę - "Lucius", chodzi się takim dzieciakiem, synem diabła :) (wzorowane to na filmie "Omen") i robi krzywdę ludziom właściwie bez powodu, chociaż wiem, że to tylko gra, to jakoś nie mam ochoty jej skończyć (może też dlatego, że jest kiepskawa i nie lubię przygodówek). Tak samo kiedy w Modern Warfare 2 musiałem rozwalać nieuzbrojonych ludzi na lotnisku, to miałem przy tym taki mały niesmak, nie taki, żeby mnie to oburzyło, ani żeby pominąć ten poziom, ale jednak. Tak samo np. w "Fallout: New Vegas" ciężko mi nasłać gang Kajdaniarzy na Goodsprings, bo przecież ten dobry doktor opatrzył moją postrzeloną głowę, a mieszkańcy są dla mnie tacy mili :) . Niby zwykłe gry, tylko bezduszne piksele na ekranie, a mam jakąś niechęć do robienia złych rzeczy nawet w wirtualu. Według mnie, z ludźmi którzy niezdrowo dobrze bawią się przy np. krzywdzeniu innych w grach, nie wszystko jest do końca ok :wes .

Offtop, bo offtop, ale ciekawy :mru .
Keeper in Training pisze: Sądząc z tego, że mnóstwo graczy zostawia tamtą paczkę u Moiry,
Tutaj twórcy spieprzyli sprawę, bo żeby skończyć na najwyższym poziomie trudności, trzeba okraść biedną wdowę :smu .
PAŃSTWO POLSKIE ODZYSKUJE GODNOŚĆ
Awatar użytkownika
Keeper Gurgul
Paser
Posty: 236
Rejestracja: 12 lipca 2009, 00:47
Lokalizacja: Stonemarket
Kontakt:

Re: Hołd największemu złodziejowi naszych czasów

Post autor: Keeper Gurgul »

Temat zbrodni w grach komputerowych podjął nawet Czerwony Krzyż:

http://www.pssite.com/news-28489-czerwo ... jenne.html

"Maj 2013: Kierowanie nordycką piąta kolumną, mordy na ludności dolnej Swadii, grabieże i zbrojne rajdy, ataki na cywilne konwoje, nagminne stosowanie taktyki spalonej ziemi, nierespektowanie umów o wymianie jeńców za okup, podżeganie lokalnych jarlów do wojny (M&B: Warband);

Czerwiec 2013: Handel żywym towarem, współpraca ze zorganizowaną grupą przestępczą, rozprowadzanie twardych narkotyków (Fallout 2);

Lipiec 2013: Stracenie francuskich więźniów wojennych (Medieval 2: Total War);

Sierpień 2013: Pogrom elfiej mniejszości etnicznej w Markarth (TES V: Skyrim);

Wrzesień 2013: Bombardowanie dywanowe obiektów cywilnych na przedmieściach stolicy Azteków (Civilization V)

Pamiętamy
[*][/i]" :twisted:

Problem z moralnością w grach polega na tym, że często to w zasadzie czysty, twardogłowy behawioryzm - często ocena moralna gracza mierzona jest abstrakcyjnymi systemami liczbowymi podliczającymi jedynie uczynki, a nie motywację postaci (vide Karma, honor, ilość zjedzonych kotów vs ilość zjedzonego tofu, etc.).

W ten sposób grając w Baldura drużyną czarnych charakterów, by zachować morale na jako takim poziomie trzeba było od czasu do czasu pognębić wieśniaków, ponieważ wykonując "dobre" zadania dla zdobycia nagród i wpływów oraz walcząc z bandytami w obronie własnej (i dla skalpów :-D ), grupa łacherów, okrutników i oportunistów bardzo szybko była uznawana za zbawców ludzkości i mocno spadały w niej nastroje ("Jestę bałdzo zły i dlatego nie lubię jak mnie ludzie lubią! Rozgłos jest dobry dla sprzedajnych pozerów! Black Metal ist Krieg!").

Z kolei w takim "Efekcie Masy" system moralności, choć momentami do bólu zero-jedynkowy (Idealista "Sztywniak" vs Renegat "Wredny D@pek"), często pozwalał zarówno na działanie z premedytacją usprawiedliwione wyższym dobrem, jak i ratowanie niewiniątek w imię pokaźnej sumki kredytów.

System moralności w drugim Falloucie, choć wciąż ogólnie mierzony Karmą, uwzględniał również reputację gracza w poszczególnych lokacjach.
I tak znienawidzony w jednej mieścinie łowca niewolników mógł szukać odkupienia w cichej osadzie rolniczej, pomagając mieszkańcom w ich lokalnych problemach, by potem w innym mieście zostać rozpoznany jako były bandzior i tym samym otworzyć sobie drzwi do kariery w podziemiu, ale jednocześnie narazić się na gniew lokalnej specgrupy walczącej z handlem ludźmi.

Tu pojawia się kwestia różnych odcieni moralnej "szarości". Postaci takie jak Agent 47 czy Garrett nagminnie łamią prawo, jednak unikają niepotrzebnego rozlewu krwi. Nie z powodu tradycyjnych, zakorzenionych w społeczeństwie zasad moralnych, a w imię osobistej etyki zawodowej. W oczach ww. antybohaterów przemoc i brudzenie sobie rąk niepotrzebnymi ofiarami to przede wszystkim oznaki braku profesjonalizmu.

Takie niejednoznaczne moralnie postaci, które właśnie ową niejednoznacznością potrafią sobie zjednać sympatię widowni / graczy / czytelników to spuścizna narracyjna otrzymana w spadku od klasycznego noir fiction. Parafrazując słowa Raymonda Chandlera, antybohater taki jak Garrett stanowi uwspółcześnione odbicie prywatnego detektywa z dawnych kryminałów:

"To gość wywodzący się z podłych ulic, któremu jednak nie udzieliła się owa podłość - to ktoś, kto zarówno nie popadł w znieczulicę, jak i nie trzęsie się ze strachu.
To ktoś, kto kieruje się własnym kodeksem moralnym, ale robi to instynktownie, podświadomie, nie rozmyśla o tym, a już na pewno o tym nie gada. To ktoś, kto mógłby z premedytacją uwieść dumną szlachciankę, ale nigdy nie pohańbiłby dziewicy.
To człowiek o niekiedy sprzecznym charakterze, którego cechy jednak potrafią wzajemnie się uzupełniać. Nie cierpi na nadmiar pieniędzy - inaczej nie miałby motywacji do pracy w tak kiepskich warunkach.
Jego doświadczenie życiowe znajduje odzwierciedlenie w języku jakim się posługuje: operuje szorstkim dowcipem, ma zamiłowanie do groteski i karykatury, za to brzydzi się wszelką ściemą i małostkowością.

Przede wszystkim jest to jednak zwykły, na pozór przeciętny człowiek, ponieważ inaczej nie byłby w stanie obracać się w środowisku zwykłych ludzi."

Ludkowie z EM musieli jednak uznać, że taki image jest za mało Trollywoodzki i w konsekwencji zamienili "uczciwego złodzieja" w Batmana. :P
"Nobody expects the Hammerite Inquisition-!!!-"
Wesoła TFU-rczość własna - http://doctorgurgul.deviantart.com/
Awatar użytkownika
Keeper in Training
Arcykapłan
Posty: 1409
Rejestracja: 01 października 2009, 15:01
Lokalizacja: Miasto, Południowa Dzielnica (przy fontannie)
Kontakt:

Re: Hołd największemu złodziejowi naszych czasów

Post autor: Keeper in Training »

BodomChild pisze:
Keeper in Training pisze:ludologiczny
Miałem odrobinę do czynienia z socjologią i kulturoznawstwem, ale dzięki tobie dowiedziałem się, że istnieje coś takiego jak ludologia. Teraz czuję się odrobinę mądrzejszy :wes .
Keeper in Training pisze: "Zły bohater - niemoralny gracz?"
Coś w tym jest, to oznaka, że jestem dobrym człowiekiem bo mam problem z graniem jako zła postać. Kiedy gram pierwszy raz, to raczej zawsze dokonuję wyborów, które uważam za słuszne, jako zła postać gram właściwie tylko z ciekawości, żeby zobaczyć jakie alternatywne sposoby przejścia gry przygotowali twórcy. Wiadomo, w Thiefie się kradnie, ale taka jest konwencja gry, wcielamy się w złodzieja w mrocznym świecie, gdzie każdy ma coś za paznokciami, w innych grach zabija się ludzi, ale to zazwyczaj jest na zasadzie "zabij ich, albo oni zabiją ciebie".
Grałem w naprawdę okropną grę - "Lucius", chodzi się takim dzieciakiem, synem diabła :) (wzorowane to na filmie "Omen") i robi krzywdę ludziom właściwie bez powodu, chociaż wiem, że to tylko gra, to jakoś nie mam ochoty jej skończyć (może też dlatego, że jest kiepskawa i nie lubię przygodówek). Tak samo kiedy w Modern Warfare 2 musiałem rozwalać nieuzbrojonych ludzi na lotnisku, to miałem przy tym taki mały niesmak, nie taki, żeby mnie to oburzyło, ani żeby pominąć ten poziom, ale jednak. Tak samo np. w "Fallout: New Vegas" ciężko mi nasłać gang Kajdaniarzy na Goodsprings, bo przecież ten dobry doktor opatrzył moją postrzeloną głowę, a mieszkańcy są dla mnie tacy mili :) . Niby zwykłe gry, tylko bezduszne piksele na ekranie, a mam jakąś niechęć do robienia złych rzeczy nawet w wirtualu. Według mnie, z ludźmi którzy niezdrowo dobrze bawią się przy np. krzywdzeniu innych w grach, nie wszystko jest do końca ok :wes .

Offtop, bo offtop, ale ciekawy :mru .
Wspaniale jest znaleźć ludzi, których też to zainteresowało. Może chcielibyście oddzielny temat o podobnych kwestiach? Thief i jego fandom to doskonała, niezwykle żywa baza do badań tego typu, a mnie zawsze brakuje królików doświadczalnych, o wymianie poglądów tak po prostu nie wspominając :o .
"(...) Garrett had the humbling realisation that he'd smothered more girls than he'd kissed. A good deal more. An embarrassingly good deal." - RedNightmare, "Half-Full"
ODPOWIEDZ