mystics pisze:Wow, to to piwo musi być bardzo gęste.
Zawsze można robić tak jak goście z tego filmu Ciało. Do alkoholu dodawać żelatyny
marek pisze:Może rozwiniemy temat i napiszemy czego nie lubimy i nie jadamy?
Ja się generalnie nie tykam wnętrzności zwierzęcych i płynów ustrojowych tychże - także wszelkie płucka, nereczki, wątróbki, tłuszcze czy krew i ich pochodne odpadają. No i kosteczek też nie ogryzam z chrząstek jak to niektórzy mają w zwyczaju (pozdrowienia dla mojego taty ).
"I'm the best there is at what I do, but what I do best isn't very nice."
BodomChild pisze:Cholera! Samych najlepszych rzeczy nie lubi .
Gadasz jak mój znajomy który ilekroć piejmy i wyjdzie podobny temat zaprasza mnie na "wspaniale przyrządzane nereczki". Po czym zaczyna mi opowiadać jak to je preparuje a mnie, mimo iż przeżyłem sekcję zwłok (nie swoją ), już mdli i muszę się więcej napić.
"I'm the best there is at what I do, but what I do best isn't very nice."
Również nie lubię wszelkich podrobów: wątróbek, nerek, serc, itp. Dosłownie mnie mdli, jeśli salceson zawiera dużo tych skłądników, to nie jestem w stanie nawet go przełknąć (w przeciwnym razie nawet go lubię). Skór innych niż drobiowe generalnie nie lubię, chyba, ze jest nie za gruba i dobrze wysmażona/wypipeczona (np. boczek). Do tego odrzuca mnie od małży (spróbowalem kiedyś i trafiłem na tak śmierdzącą, że się zraziłem), ogórków konserwowych (chyba, że w sałatce albo tatarze), oliwek.
Nie lubię wielu słodkich potraw: naleśników z serem bądź z jabłkami (jabłka dodane do ciasta), pierogów z serem bądź z owocami, zupy owocowej, placuszków serowych (coś jak naleśniki, ale z dodanym do ciasta serkiem).
Jeśli chodzi o napoje: jeśli ciepłe, to niekoniecznie kwaśne, dlatego też herbaty nie piję z cytryną, chyba, że latem (ale wtedy piję ją zimną). Generalnie działam na herbacie, dlatego też ze względu na swoj smak (nie majacy wiele wspólnego z herbatą) odrzucają mnie wszelkie Sagi, Liptony i inne ekspresowe.
Moja córka przez ostatnich kilka miesięcy próbowała być wegetarianką, po czym koncentracja i ogólna witalność spadła u niej do poziomu leniwca Oczywiście uzupełniała dietę różnymi potrzebnymi minerałami i witaminami, jednak pod koniec roku szkolnego spasowała.
Muszę powiedzieć, że widać różnicę już po kilku dniach. Jestem zdania, że przejście na wegetarianizm powinno się odbywać pod kontrolą lekarza i na podstawie osobistych cech i predyspozycji organizmu. Zależności te dobrze opisuje książka Dr. Petera D'Adamo, Catherine Whitney pt. "Jedz zgodnie ze swoją grupą krwi" (2 tomy, wyd. MADA, Warszawa 2000)
Trzeba to oczywiście podzielić przez "siebie", ale ogólny kierunek diety jest nakreślony starannie i ciekawie.
Jeśli lubisz mroczne tajemnice i zamki...
Zapraszam do obejrzenia zrzutów z powstającej Fanmisji
Piwo to bardzo kaloryczny 'posiłek' , tak jak i inne alkohole, na przykład lampka wina to gdzieś około 4 smażonych paluszków rybnych.
Co do nielubienia to przypomniało mi się, że nie znoszę ( już zwłaszcza samego zapachu ) flaków ( co prawda nie są to dosłownie flaki, tylko z reguły skórki, ale jednak...), blehh. Jednak wątróbką, czy na przykład żołądkami, szczególnie miękkimi i nie żylastymi nie pogardzę
grim_reaper pisze:Piwo to bardzo kaloryczny 'posiłek'
A figę. W przeliczeniu na 100g jasne pełne ma mniej więcej tyle samo kalorii co sok jabłkowy czy inne tym podobne niby niskokaloryczne napoje. Sęk w tym że pijąc piwo nigdy nie poprzestajemy na 100g Wiadomym jest że jak się wychodzi na 1, góra 2 piwka, nie więcej niż 3, tak 4 to już max a 5 to nie przekraczalna granica skończymy pewnie i na 6 No i piwo, a zwłaszcza wszelkiego rodzaju pilsnery, zaostrzają apetyt. Tak czy siak o ile mi wiadomo to najwięcej tyje się od przegryzek do piwa - chipsy, orzeszki itp a nie od samego złocistego napoju. Poza tym jak mówi mądre polskie przysłowie - duży brzuch nie jest od piwa. Duży brzuch jest na piwo!
"I'm the best there is at what I do, but what I do best isn't very nice."
Najbardziej mnie bawi jak wegetarianie uparcie twierdzą, że człowiek nie jest stworzony do jedzenia mięsa. Gdyby nie był do tego stworzony to by go po prostu nie trawił. A szczątkowe kły to niby dlaczego mamy?
Jedyne z czym się zgadzam z wegetarianami, to sprzeciw wobec nieludzkiego traktowania zwierząt hodowlanych, to powinno być bardziej normalne (kurka sobie chodzi i trawkę skubie).
Tak to wygląda. Jajka masz przecież podzielona na klasy od "0" do bodaj "3". W przypadku tych z "3" kury siedzę w malutkich klatce i srają sobie na głowy - takie jajko kosztuje kilkadziesiąt groszy i są najpowszechniejsze. Jak jako ma tatuaż z "0" to kurka sobie chodziła po trawce, skubała robaszki a i raz na jakiś czas przeleciał ją kogut. Takie jajacko kosztuje coś właśnie koło 1zł za sztukę.
"I'm the best there is at what I do, but what I do best isn't very nice."
u mnie:
Lubię
1. pyzy
2. pierogi z kapuchą i grzybami
3. sandacz, okoń smażony
4. bigoch
5. placek po cygańsku oraz inne wariacje z ziemniaków
6. wiele, wiele innych zapychaczy.