Judith pisze:Byli bogowie-pocieszyciele, bogowie, których należało się bać, i tacy, którzy swymi złymi cechami przypominali zwykłych gnuśnych śmiertelników, tyle że z nadnaturalnymi mocami. Dużo różnych przypadków, nie dających się tak łatwo podciągnąć pod jedną wykładnię.
Można by ewentualnie się zastanowić nad ludzką potrzebą boga/bogów i mitów, pragnieniem uporządkowania sobie jakoś świata, w końcu nie bez powodu mity są początkiem nauki. Tylko chyba nie o to chodziło w tej dyskusji
Z resztą nie można np. wrzucać Chrześcijaństwa do jednego worka np. z politeizmem greckim, chociażby z powodu innego postrzegania i używania języka przez Greków w tamtych czasach.
Otóż to. Podobnie jak
krystyn-a, wspomniała jeżeli - i kiedy już - odkryjemy tajemnicę Wszechświata może zastać potrzeba na nowych bogów, a może sami staniemy się bogami? :}
Bogowie się zmieniają, w Antyku, Grecy czy Rzymianie mieli swój panteon kolorowych bogów, których my dzisiaj poznajemy, które są - jak powiedział
Judith - początkiem nauki.
I tak samo za kilka tys. lat - o ile ludzkość nie wyrżnie się nawzajem - cyber dzieci będą poznawać mity z Biblii o Trójcy Świętej, jedynym Bogu, prorokach itd.
[ Dodano: Wto 23 Cze, 2009 23:51 ]
SPIDIvonMARDER pisze:Zauważcie, że wszystkie religie mają jakieś wyobrażenia o tym, co się dzieje po kopnięciu w kalendarz. Raj, Piekło, Pola Trzcin, Jezioro Płomieni, Pola Elizejskie, Ziemia (reinkarnacja), Valhalla...
Dla mnie to jest właśnie jeden z argumentów mojego ateizmu. Za dużo tego.
Za dużo powymyślanych miejsc, bogów, postaci przez których ci bogowie przemawiają itp.
Ateizm nie jest zły, czasami nawet lepszy od religijności. Widzę ludzi którzy idą do Kościoła z dziećmi i żoną, a wieczorem wracają pijańskim szlaczkiem do domu i leją małżonkę klamrą od pasa; a dzieci biegają po ulicy szukając ratunku.
SPIDIvonMARDER pisze:Ja wolałbym jakby COŚ było... nie mam zielonego pojęcia co...
Chyba każdy by wolał. Ja - przynajmniej na dzień dzisiejszy - też mam taką nadzieje. Że to nie koniec, że jest ta druga strona - nie spodziewam się chórów aniołów i dziadka siedzącego na złotym tronie, nie wiem czego się spodziewam, ale czegoś i byłoby miło gdyby coś takiego istniało. Nawet przy warunku utraty pamięci czy nawet świadomości, która zostanie zwrócona później...
Z drugiej strony to jest jak ze snem naturalnym, zasypiasz i po krzyku.
[ Dodano: Sro 24 Cze, 2009 00:00 ]
Jak już wcześniej chyba
_Oskar wspomniał, wiara jest *wiarą*. Jest oddaniem serca, duszy i uczuć czemuś czego nawet nie potrafimy zrozumieć, przekonanie o czymś Wyższym.
I dlatego ja nie wierzę. Może to coś jest zbyt skomplikowane na mój rozum, ale imo Kościół czy Bóg to - wybaczcie - strata czasu. Osobiście wolę poznawać Biblię i religie niż je praktykować, bo to do niczego nie prowadzi... Dosłownie.
Co do księży to ich szanuję, bo większość których spotkałem to ciekawi ludzie, wykształceni, oczytani, uprawiający sport; zawsze miałem z nimi temat do rozmowy, czy to religijny, czy naukowy, czy z zagadnień technologicznych.
I co ciekawe właśnie ten odłam "miłych księży" to osobniki młode. Starsze pokolenie potrafiło przylać wieszakiem w zakrystii za ciche przeklnięcie, a na spowiedzi wypytywać o szczegóły "a z kim?", "a kiedy?", "a po co?".
- And...
- Remember to pick pocket of the party guests?