RE: Bioshock

Zajrzyj tutaj, jeśli masz ochotę pogawędzić, poplotkować i wtrącić swoje trzy grosze do dyskusji na tematy niemające wiele wspólnego z Thiefem.

Moderator: Bruce

Awatar użytkownika
Artass
Egzekutor
Posty: 1539
Rejestracja: 07 października 2006, 11:45
Lokalizacja: Kraków

Re: RE: Bioshock

Post autor: Artass »

Flavia pisze:Właśnie znalazłam dziewczynę i mam nadzieję, że cała akcja nie skończy się tak, jak przewiduję :roll:
:)) Przepraszam, musiałem.

Średnia ocen to 9.3 na Gry-OnLine. Ciekaw jestem bardzo czy jest to adekwatne do jakości produkcji.
Zerknijcie na to:
http://www.kominek.in/2013/03/20-argume ... -infinite/
Obrazek
Awatar użytkownika
BodomChild
Złodziej
Posty: 2419
Rejestracja: 15 maja 2006, 23:32
Lokalizacja: Pabianice

Re: RE: Bioshock

Post autor: BodomChild »

Flavia pisze:Po pierwsze nie trafia do mnie cała ta "amerykańska" otoczka. Gry są dziełem fikcji i wolę, gdy jako takie są ahistoryczne i apolityczne. A jak już muszą, to niech przynajmniej robią to w dyskretny sposób, a nie strasząc twarzami Ojców Założycieli na każdym rogu.
Bo to antyutopia, ma pokazać utopijną ideę w krzywym zwierciadle. W przypadku Infinite to jest chyba antyutopia dotycząca amerykańskiego imperializmu, wszechmocnego rządu i wielkiego "wybranego" narodu. We wszystkich Bioshockach to było, w jedynce był dyktatorski kapitalizm i obiektywizm Ayn Rand, w dwójce kolektywizm i wielkie eksperymenty społeczne (komuna, kibuce itp.).
Flavia pisze:Nie zrozumcie mnie źle, gdyby akcja gry miała miejsce w jakimś wyśnionym polskim mieście, a na rogach straszyłby Poniatowski, Kościuszko czy inny Piłsudski, wkurzałabym się tak samo, jeśli nie jeszcze bardziej.
To by było świetne! Nowy Bioshock w antyutopijnym lekko cyberpunkowym świecie przyszłości, gdzie Wielka Polska katolicka rozciąga się od morza do morza :rad . Walczyłoby się m. in. z husarią napakowaną cyberwszczepami :jez .

Narobiliście mi smaku (szczególnie Judith) a ja nie mogę w to zgrać :smu . Zamknąć ten watek! :cen :mru
PAŃSTWO POLSKIE ODZYSKUJE GODNOŚĆ
Awatar użytkownika
peter_spy
Złodziej
Posty: 2556
Rejestracja: 14 września 2002, 22:31
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: RE: Bioshock

Post autor: peter_spy »

Co do stylistyki i tła: Ken Levine od dawna mówił, że historia, w tym historia Ameryki to jest jego hobby. Więc albo grasz w jego gry i liczysz się z tym, że coś takiego znajdzie w nich swoje przełożenie, albo je omijasz. Równie dobrze można by kupować japońskie gry i narzekać na odwołania do ichniejszej mitologii albo elementy mangowe.

Awatar użytkownika
Flavia
Egzekutor
Posty: 1606
Rejestracja: 07 maja 2012, 15:34
Lokalizacja: Dno Piekieł

Re: RE: Bioshock

Post autor: Flavia »

To wszystko można przekazać dyskretnie, jak w pierwszym Bioshocku, gdzie jedni mogli delektować się nawiązaniami do Ayn Rand, a inni opowiadać własną historię. Co do Infinite... Przysięgam, jeśli zobaczę jeszcze jednego Waszyngtona, odstrzelę mu łeb.

Z dobrych stron, gra wreszcie się rozkręciła i jest o wiele przyjemniej ;) Moja teoria odnośnie zakończenia się zmieniła, ale wciąż mam nadzieję na zaskoczenie.

Z ciekawości, Judith, to 12 godzin trwała gra z przetrząsaniem każdego kąta, czy taka "aby do przodu"?
Heroes are so annoying.
Awatar użytkownika
eLPeeS
Garrett
Posty: 3879
Rejestracja: 21 października 2004, 15:55

Re: RE: Bioshock

Post autor: eLPeeS »

Ukończyłem (jakieś 13h z przeszukiwaniem większości zakamarków). Jak dla mnie 9- na 10. Klimat, fabuła, postać Elki i finał - genialne. Ostatni raz czułem się podobnie po obejrzeniu Shutter Island. Totalny mindfuck :) Czemu więc nie 10/10? Mam wrażenie, że kosztem w/w twórcy trochę po macoszemu potraktowali elementy FPS. Wyszła z teg, jak pisałem w innym wątku, bardziej przygodówka z elementami strzelaniny niż rasowy FPS. Jeśli chodzi o giwerki, urozmaicenie przeciwników, minigierki (których totalnie brak a rozgrywka aż się prosi żeby coś tam upchnąć małego) trudność walki czy moce to czuję ewidentny krok w tył w stosunku do poprzedniego Bioshocka. Szkoda bo to jednak FPS i doszlifowanie tych elementów odebrałoby argumenty wszelkiej maści malkontentom. Tym nie mniej gra warta swojej ceny. Tyle, że aby się o tym przekonać trzeba ją ukończyć - ze zrozumieniem i zaangażowaniem :)
"I'm the best there is at what I do, but what I do best isn't very nice."
Awatar użytkownika
peter_spy
Złodziej
Posty: 2556
Rejestracja: 14 września 2002, 22:31
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: RE: Bioshock

Post autor: peter_spy »

Ale tu nie chodzi o to, żeby było dyskretnie, tu jest jedna, konkretna, mocna historia do przekazania, i to nie opowieść kształtowana przez gracza, tylko przez Bookera i Elisabeth. A nie "wybory moralne", sandboksy i co tam jeszcze sobie gracze dopowiadają w głowach.

Mechanika to taki doszlifowany Bio1, steruje się płynniej, ale nie jest specjalnie rozbudowana, to dość typowa strzelanka. Mam wrażenie, że twórcom przestało zależeć na tym, żeby trzymać się Bio1 i jego piętna w postaci "duchowego spadkobiercy System Shocka", co grze wyszło tylko na dobre. W zasadzie gdyby nie było vigoru to gra nic by na tym nie straciła.

12 godzin potrzeba mi było na granie za pomocą karabinu i snajperki, czyli dość ostrożne, nie zbierałem wszystkiego co popadnie, ale w miarę uważnie się rozglądałem.
Awatar użytkownika
raven4444
Szaman
Posty: 1011
Rejestracja: 29 lipca 2007, 14:00
Lokalizacja: Poznań
Płeć:
Kontakt:

Re: RE: Bioshock

Post autor: raven4444 »

12h dla ukończenia na trudnym + 40 krążków i z 20 tych filmików znaleziono. Bronie piszczał oraz karabin. Trzeba by dodać do tego tak z 3h aby odkryć wszystko. Za tydzień zabieram się właśnie do takiego przeczesania całej gry na poziomie 1999.
Ja akurat nie uważam BIO za rasowego FPSa a raczej takiego fabularnego który więcej kładzie na opowieść a nie na nawalanie wszystkiego co się rusza.

Jak dla mnie zakończenie jest takiej klasy że nie ma szans aby domyślić się wcześniej go.

BTW Jakieś pomysły na DLCki? Ale to może na tę chwilę zostawić ten temat bo no będą kusić i tak te spoilery które pojawią się w ilościach hurtowych.

A ma może ktoś Songbird edition? Mam pytanie co do figurki. Ja to w ogóle faila zrobiłem z zamówieniem bo dawno temu kupiłem z season passem i ominęły mnie te bonusy wszystkie inne. A klucz i tak się spóźnił 17 godzin.
Awatar użytkownika
Flavia
Egzekutor
Posty: 1606
Rejestracja: 07 maja 2012, 15:34
Lokalizacja: Dno Piekieł

Re: RE: Bioshock

Post autor: Flavia »

Judith pisze:Ale tu nie chodzi o to, żeby było dyskretnie, tu jest jedna, konkretna, mocna historia do przekazania, i to nie opowieść kształtowana przez gracza, tylko przez Bookera i Elisabeth. A nie "wybory moralne", sandboksy i co tam jeszcze sobie gracze dopowiadają w głowach.
Ale ja nie mówię o historii Bookera i Elisabeth, tylko Rapture vs. Columbia ;)
Zresztą wybory moralne akurat są obecne w BI.
raven4444 pisze:12h dla ukończenia na trudnym + 40 krążków i z 20 tych filmików znaleziono. Bronie piszczał oraz karabin. Trzeba by dodać do tego tak z 3h aby odkryć wszystko. Za tydzień zabieram się właśnie do takiego przeczesania całej gry na poziomie 1999.
To z moim przetrząsaniem każdego kąta zejdzie pewnie 24 h :))

Kurcze, napaliliście mnie na to zakończenie. Ale jak się rozczaruję... :evil:
Heroes are so annoying.
Awatar użytkownika
McLusky
Skryba
Posty: 320
Rejestracja: 12 maja 2006, 20:31
Lokalizacja: North Ashfield
Kontakt:

Re: RE: Bioshock

Post autor: McLusky »

Właśnie przeszedłem Bioshock 2. I muszę przyznać, że gra jest wyśmienita, podobnie jak jedynka. Zaryzykowałbym wręcz stwierdzenie, że chyba nawet jest od pierwszej części ciut lepsza. ;)

Niesamowite jest też to jak Unreal Engine 2.5 (!) został dopracowany, że produkcja graficznie (IMO) wygląda lepiej niż Dishonored! Czy niektóre inne gry na UE 3.0.

Dwójka troszkę długo się rozkręca, aż sam się zastanawiałem czy będą tu jakieś wybory moralne dostępne. Ale się niezawiodłem. :D Jedyne co mnie zdumiało, to poświęcenie zaledwie 2-3 siostrzyczek i jednoczesne zrobienie ze mnie jakiegoś złego czy cuś. Przecież ja całą resztę dziewczynek uratowałem, więc o co cho? Zrobili ze mnie na siłę potwora.

Ogółem świetna gra, która po przejściu pozostawia gracza z emocjami...

Teraz czas na Infinite! :D

edit: przejście dwójki zajęło mi 17 godzin (o ile Steam nie kłamie); oczywiście z zaglądaniem w każdy kąt
edit2: przez GfWL trochę się namęczyłem zanim grę upatchowałem i zainstalowałem polską łatkę, wrr...
Awatar użytkownika
peter_spy
Złodziej
Posty: 2556
Rejestracja: 14 września 2002, 22:31
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: RE: Bioshock

Post autor: peter_spy »

Flavia pisze:Ale ja nie mówię o historii Bookera i Elisabeth, tylko Rapture vs. Columbia ;)
Zresztą wybory moralne akurat są obecne w BI.
Ale historia tego miejsca i jego geneza nierozerwalnie wiąże się z bohaterami. Jak przejdziesz i będziesz uważać, to się dowiesz o co chodzi :) Nacisk na spokojniejsze fragmenty i "łażenie po muzeum" jest nie bez powodu.

A z wyborami moralnymi daj spokój, już w poprzednich częściach ich naiwność obrażała Twoją inteligencję, a tutaj na szczęście masz jeden, dwa gesty, bez większego znaczenia. Dobrze że na dłuższą metę zrezygnowali z tej mechaniki, bo samo założenie było kretyńskie.
Awatar użytkownika
McLusky
Skryba
Posty: 320
Rejestracja: 12 maja 2006, 20:31
Lokalizacja: North Ashfield
Kontakt:

Re: RE: Bioshock

Post autor: McLusky »

Jestem już po ponad dwóch godzinach gry i cóż mogę napisać... wow!

Ta gra jest prześliczna. Od samego początku grafika budzi uznanie, ale od momentu kiedy jesteśmy już tam na górze... grałem ze szczęką na podłodze. Ta atmosfera, ten dźwięk, te koliberki... :> Coś pięknego... Ostatnio to mnie chyba grafa w Wiedźminie 2 tak urzekła. W przecież ciężko na mnie jest zrobić wrażenie.

Jest też pierwszy poważniejszy zgrzyt: brak możliwości zrobienia save w dowolnym momencie. :( To mnie naprawdę wkurzyło! Jestem osobą która jak przechodzi grę, często jej stan zapisuje. Zazwyczaj w miejscach gdzie jest coś fajnego do zwiedzania, przed cinematikiem, etc. A tu? Tylko i wyłącznie auto-save. :/ A przecież w jedynce i dwójce normalnie były save'y. I komu to wadziło?!

Nic to, gram dalej. Mam nadzieję, że umożliwią robienie save'ów w dowolnym momencie w jakimś patchu, albo DLC. :D
Awatar użytkownika
raven4444
Szaman
Posty: 1011
Rejestracja: 29 lipca 2007, 14:00
Lokalizacja: Poznań
Płeć:
Kontakt:

Re: RE: Bioshock

Post autor: raven4444 »

Znalazłem jak dla mnie śliczny config do sweerfxa, dodaje cukierkowości co akurat moim zdaniem bardzo pasuje http://sfx.thelazy.net/games/preset/274/
Awatar użytkownika
Flavia
Egzekutor
Posty: 1606
Rejestracja: 07 maja 2012, 15:34
Lokalizacja: Dno Piekieł

Re: RE: Bioshock

Post autor: Flavia »

Pasować pasuje, ale mnie by szlag trafił :zdw
Heroes are so annoying.
Awatar użytkownika
Nivellen
Złodziej
Posty: 2799
Rejestracja: 30 stycznia 2003, 23:21

Re: RE: Bioshock

Post autor: Nivellen »

Mnie tam za cholerę nie pasuje, za bardzo po oczach daje. Jeden gość zrobił podobny zabieg w Skyrimie,tropikalny mod + podrasowany config ENB = pseudo średniowieczny Far Cry. Tylko po co?
Jeśli lubisz mroczne tajemnice i zamki...
Zapraszam do obejrzenia zrzutów z powstającej Fanmisji
Awatar użytkownika
raven4444
Szaman
Posty: 1011
Rejestracja: 29 lipca 2007, 14:00
Lokalizacja: Poznań
Płeć:
Kontakt:

Re: RE: Bioshock

Post autor: raven4444 »

Ojtam, ja już się przyzwyczaiłem do używania wszędzie gdzie mnie banem nie straszą (BF3, GW2) SweetFXa. Mam skrzywienie do takiej grafiki przepakowanej bloomem, hdrem i w ogóle takiej oczojebnie kolorowej.

BTW dzięki za link do modu Skyrima którego jak widać przegapiłem :).
Awatar użytkownika
peter_spy
Złodziej
Posty: 2556
Rejestracja: 14 września 2002, 22:31
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: RE: Bioshock

Post autor: peter_spy »

Przede wszystkim widzę, że te ustawienia wpływają też na takie rzeczy jak głębia ostrości czy blur, więc wolałbym jednak z tego nie korzystać. Jak twórcy sobie zaplanowali gdzieś jakiś krótszą odległość widzenia, to dalej mogą być babole, a po co to oglądać :)
Awatar użytkownika
Flavia
Egzekutor
Posty: 1606
Rejestracja: 07 maja 2012, 15:34
Lokalizacja: Dno Piekieł

Re: RE: Bioshock

Post autor: Flavia »

O, nawet mój ulubiony serwis napisał coś o Bioshocku :-D
http://www.cracked.com/blog/5-awesome-f ... hock-game/
Heroes are so annoying.
Awatar użytkownika
McLusky
Skryba
Posty: 320
Rejestracja: 12 maja 2006, 20:31
Lokalizacja: North Ashfield
Kontakt:

Re: RE: Bioshock

Post autor: McLusky »

OK, przeszedłem Bioshock Infinite. Nie chcę wyjść na głupka, ale...

Polecicie jakieś miejsce, gdzie znajdę wytłumaczenie zakończenia? :D
Awatar użytkownika
raven4444
Szaman
Posty: 1011
Rejestracja: 29 lipca 2007, 14:00
Lokalizacja: Poznań
Płeć:
Kontakt:

Re: RE: Bioshock

Post autor: raven4444 »

O mnie nawet bo mnie to zakończenie tak męczyło że przesiedziałem na nie jednym forum.

Nie grałeś a chcesz zagrać? Nie rób sobie krzywdy i nie czytaj tego!

► Pokaż Spoiler
W ogóle sobie bloga stawiam na nogi i mam zamiar właśnie na nim jako pierwszy art ogarnąć całe zawiłości fabuły. Podrzucę linka jak ogarnę to.
Awatar użytkownika
McLusky
Skryba
Posty: 320
Rejestracja: 12 maja 2006, 20:31
Lokalizacja: North Ashfield
Kontakt:

Re: RE: Bioshock

Post autor: McLusky »

Wydaje mi się, że zakończenie jest bardziej tragiczne. Kiedy widzimy znikające Anny, zniknięcie każdej towarzyszy uderzenie w klawisz fortepianu (w muzyce). Ostatni dźwięk wydaje się potwierdzać usunięcie każdej wersji Anny i każdej wersji Bookera. Jest to jedyny sposób, aby powstrzymać wszystkie wersje Comstocka. Aby do nich nie dopuścić. I aby nie doprowadzić do ataku Elisabeth na Nowy Jork, itd.

Pewnym jest, że Elizabeth musi zabić Bookera zanim dojdzie do jego ponownych narodzin. Poprzez chrzest. I teraz zabawa w stałą i zmienną...
Stała: każdy Booker który bierze udział w bitwie Wounded Knee i ją przeżywa, pojawi się na chrzcinach.
Zmienna: Booker zostaje ochrzczony, pojawia się prawdopodobieństwo zamiany w Comstocka oraz kupna Anny. Albo Booker odrzuca chrzest, spędza 20 lat w alkoholizmie, zajmuje się hazardem, piętnuje się za sprzedaż dziecka i na dłoni wypala sobie jej inicjały.
Chrzest jest tutaj tym kluczowym wydarzeniem, po którym dwojako może potoczyć się dalej historia.

Abstrahując już od zakończenia dodam tylko, że przyczepiłbym się jedynie w tej grze do sposobu przekazania informacji. Najpierw dostajemy bardzo niewiele, by na koniec dostać od razu wszystko w ogromnej dawce. Szczerze powiedziawszy, to największą zagwozdkę miałem dlaczego/jak Booker miałby się stać Comstockiem. Dopiero po lekturze forum okazało się to oczywiste, a moim zdaniem powinienem to wydedukować w samej grze. ;)

Polecam poczytaj wątek na tym forum:
http://www.neogaf.com/forum/showthread.php?t=533205
Rzuca więcej światła na niektóre sprawy
Awatar użytkownika
Flavia
Egzekutor
Posty: 1606
Rejestracja: 07 maja 2012, 15:34
Lokalizacja: Dno Piekieł

Re: RE: Bioshock

Post autor: Flavia »

Noo, wreszcie mam to za sobą. Przyznam ze skruchą, że grałam w to głównie dla tego niesamowitego zakończenia, którym wszyscy się zachwycali iii...
częściowo miałam rację ;)
Tzn. tego, że Elizabeth jest córką Bookera domyśliłam się gdzieś w okolicach Hall of Heroes, o tym, że Booker to Comstock zaczęło mi świtać przy końcu... Ale to mogło mieć coś wspólnego z faktem, że próba sprawdzenia, ile mi jeszcze zostało zawiodła mnie nieco zbyt daleko ;)
Niemniej to, czego się nie domyśliłam wystarczyło, aby zrobić wrażenie. Co do reszty...

Po fabule tego kalibru spodziewałabym się, że będzie przeżyciem. Tymczasem okazała się... grą. Świat przedstawiony jest całkiem ładną dekoracją, ale ani przez chwilę nawet nie stara się udawać prawdziwego świata. Bohaterowie są niemal całkowicie pozbawieni osobowości, w dodatku oba wiodące wątki fabularne - czyli bunt w Columbii i historia Bookera/Elisabeth powiązane są tak słabo, że równie dobrze można by jeden wywalić. No i też nie bardzo podoba mi się tempo - najpierw coś się działo, potem długo długo nic, no i na końcu jak pięścią w zęby. Nie wierzę, że nie dało się tego lepiej przekazać, choćby zamiast tych głupich, nic nie wnoszących nagrań, których w pewnym momencie nawet nie chciało mi się słuchać.

Wciąż nie mogę przejść do porządku nad brakiem możliwości zapisu. Jest mnóstwo momentów, w których chciałabym zrobić z niej użytek, a nie mogłam z przyczyn bliżej niewyjaśnionych i gdy tylko omsknęła mi się noga musiałam znosić wszystkie nieprzyjemne konsekwencje.

Amerykańskość przestała mi przeszkadzać gdzieś tak w połowie. W końcu jak się gniewać na dekorację, gdy interakcja z nimi sprowadzona jest niemalże do zera?

Wspomniałam o niemożności zapisu?

No i naprawdę wkurzały mnie te rozgałęzienia mające udawać, że poziomy nie są liniowe. Czy twórcy uważają, że jesteśmy aż tak głupi?
W sumie nieliniowy moment, kiedy mogliśmy pobiegać sobie po mieście i pozałatwiać sprawy był jeden i był to najlepszy moment w całej grze. Prawie jak... chyba każdy poziom w pierwszym Bioshocku?

Niemożność zapisu w dowolnym miejscu.

Największym grzechem gry jest natomiast to, że jest zwyczajnie nudna. Idziemy jak po sznureczku - bam! - rozwalamy grupkę przeciwników, przy czym spokojnie możemy obejść się z dwiema-trzema broniami i dwoma plazmi... vigorami. Chciałam nawet sprawdzić inne, ale z vigorami jakoś nigdy nie miałam okazji, a broń wylatywała z ekwipunku jak tylko skończyła się amunicja. Zresztą na co komu różnorodność, gdy większość przeciwników da się zdjąć jednym strzałem ze snajperki? Fajne natomiast były niektóre "pomoce" wzywane przez Elizabeth, jednak ich ciągłe miganie na ekranie momentami bardziej wkurzało i rozpraszało, niż pomagało.
W dodatku nie ma nawet głupiego urozmaicenia w postaci minigierek.
raven4444 pisze:Mam problem z ogarnięciem czemu mogliśmy użyć batysfery zaprogramowanej na genom Ryana, szczególnie że kombinacje że on jest synem Anny nie pasują wiekowo oraz tym że jest on imigrantem z Rosji
Może w tej wersji wydarzeń nie była ona zaprogramowana na genom Ryana ;)

Ogółem: bardzo ciekawa gra, ale żałośnie mało grywalna and tis the biggest sin of all ;)
Heroes are so annoying.
Awatar użytkownika
McLusky
Skryba
Posty: 320
Rejestracja: 12 maja 2006, 20:31
Lokalizacja: North Ashfield
Kontakt:

Re: RE: Bioshock

Post autor: McLusky »

Zacząłem przechodzić tę grę ponownie w trybie "1999". Nie dajcie się nabrać, nazwa tego trybu to ściema! Nadal nie można zapisywać gier w dowolnym momencie, jak w 1999. Nadal "używalne" przedmioty połyskują by je znaleźć, czego nie było w 1999, itp. itd.

Tryb 1999 to po prostu trudniejszy "Hard" i nie ma nic wspólnego z charakterystyką gier na przełomie lat dziewięćdziesiątych i dwutysięcznych. :)

Tak mnie teraz naszło, że to zakończenie jednak było happy-endem (częściowo). Skoro Booker został zatopiony w momencie wyboru chrztu, czyli całkowicie wyeliminowaliśmy Comstocka, to nie ma już kto jego córki porwać/kupić. Czyli ten Booker, który nie zdecydował się na chrzest żyje sobie nadal normalnie z Anną! Ta zaś, nigdy nie straci palca, nigdy nie będzie miała tych zdolności, będzie zwykłą dziewczyną o normalnym dzieciństwie. Co chyba sugeruje zakończenie po creditsach.

I wydaje mi się, że Booker wtedy był też świadomy tych wydarzeń w Kolumbii (z przyszłości). Jak się przechodziło między światami by załatwić broń od Chińczyka dla Voxów, widać było ludzi którzy jakby utknęli między światami. Czy może bardziej trafnie - uzyskali świadomość tego, że zginęli (przez te zabawy z wyrwami). Dla mózgu te dane są tak mylące, że objawem niepożądanym tego jest krwawienie z nosa.
Awatar użytkownika
raven4444
Szaman
Posty: 1011
Rejestracja: 29 lipca 2007, 14:00
Lokalizacja: Poznań
Płeć:
Kontakt:

Re: RE: Bioshock

Post autor: raven4444 »

Przechodzę właśnie Bioshocka jedynkę
► Pokaż Spoiler
Awatar użytkownika
raven4444
Szaman
Posty: 1011
Rejestracja: 29 lipca 2007, 14:00
Lokalizacja: Poznań
Płeć:
Kontakt:

Re: RE: Bioshock

Post autor: raven4444 »

Dziś rano na mej gębie pojawił się uśmiech gdy przeczytałem co 12MB pacz do Infinite wnosi. Ot jedna linijka, dodane wsparcie do DLC, teraz właśnie pobiera mi się pierwsze DLC. Niestety zwykła arenka

Ale za to trailer kolejnego prezentuje się miodnie:

Awatar użytkownika
TricksieThiefsie
Mechanista
Posty: 445
Rejestracja: 08 marca 2013, 23:14

Re: RE: Bioshock

Post autor: TricksieThiefsie »

Ukończyłem kilka dni temu BSI, a wczoraj DLC fabularne BaS.

Co do BSI, to gra mnie bardzo wciągnęła, była to pierwsza moja styczność z uniwersum Bioshocka, i przez to ciężko mi ocenić grę oczami weterana serii. Niby ludzie, którzy znają BS 1 i BS 2 narzekali na Infinite, że słabe, że coś tam. Nie potrafię niestety zweryfikować prawdziwości ich racji. Dla mnie osobiście gra była naprawdę dobra, zważając już na sam fakt, że mnie pochłonęła, i ukończyłem ją w jeden dzień. xd

Fabularnie z pewnością zagmatwana, ale jak się trochę poczyta na forach, obejrzy filmiki na YT etc., to zakończenie się ogarnie.

DLC część pierwsza to z grubsza przedstawienie historii Comstocka, który nie został wymazany.

Jestem ciekaw, czy Booker ukazujący się w drugiej części to kolejny członek klubu podróżników w czasie, czy też wymysł Liz. Wolałbym zdecydowanie to pierwsze.
ODPOWIEDZ