Ostatnio nadrobiłem sobie trochę filmów. Jedziemy

1. Strange Days. Nigdy nie słyszałem o tym filmie i w sumie nie wiem dlaczego, bo kino to całkiem dobre. Film jest z 1995 roku i opowiada o przyszłości... czyli o kilku dniach przed rokiem 2000

Wojsko posiada sprzęt do nagrywania cudzych wspomnień na płytkę i odtwarzania tychże w specjalnym hełmie. Coś jak dzisiejsze VR. Główny bohater posiada taki hełm i działając na czarnym rynku sprzedaje ludziom możliwość przeżycia eksctujących momentów (np. napad na bank z oczu rabusia). Nie handluje tylko nagraniami, w których ktoś ginie. To jest już dla niego za ciężki temat. No, ale pewnego razu dostaje od znajomego "dilera nagrań" płytkę, na której ktoś zabija z premedytacją związaną dziewczynę, przy czym nasz morderca umyślnie nagrał to zdarzenie na płykę i posłał w świat. Nasz kolo próbuje się dowiedzieć kto jest mordercą. Film ma fajny klimat tamtych lat - oczekiwanie na ten przełomowy rok 2000, teorie spiskowe o końcu świata i w ogóle łolaboga co to będzie :D
Główny aktor wygląda jak Bradley Cooper... i dopiero po filmie zorientowałem się, że to nie on, bo Bradley nie mógł tak wyglądać w 1995 roku :D Ralph Fiennes - to ten gagatek wygląda jak klon Bradleya... a może to Bradley wygląda jak klon Ralpha?

7/10
2. Prisoners, czyli polski Labirynt (WTF?!!! Serio? :D), to film o rodzicach poszukujących na własną rękę porywacza ich dzieci. Dobra rola Jackmana i świetna Gyllenhaala. Film dość długi, ale nie przynudza, a misternie utkana intryga sprawia, że film się chłonie. Scenografie i zdjęcia oszczędne w kolory jeszcze pogłębiają rozpacz i pustkę wymalowaną na twarzach zdesperowanych rodziców. Film na pewno dość ciężki, a końcówy zwrot, kiedy się okazuje kto był winny... a kto nie, przyprawia o mieszane uczucia względem rodziców.
Muszę jeszcze raz podkreślić świetną grę Gyllenhalla. Postarał się facet z tą rolą
8/10
3. Trzy billboardy za Ebbing, Missouri. Zachwalany przez wielu film jakoś nie zrobił na mnie dużego wrażenia. Jest to dobry kawałek kina, ale moim zdaniem nic ponad to. Akcja skupia się wokół matki, której córkę kiedyś zgwałcono i zabito. Policja nigdy nie odnalazła sprawców, więc matka zabitej postanawia wynająć trzy billboardy, na których oskarża miejscowego szeryfa o nieróbstwo i zaniedbania. No i to się policji oczywiście nie podoba, a że miesteczko małe, to szybko pojawiają się zwolennicy i przeciwnicy billboardów. Wkraczają też media, więc w spokojnym zazwyczaj miasteczku nagle robi się zamieszanie

Świetna rola Sama Rockwella. On ma smykałkę do grania takich świrów

7/10
4. Earl i ja, i umierająca dziewczyna. Film o nastolatkach w ostatniej klasie liceum. Dwaj kumple, Greg i Earl, kręcą sobie razem filmy, które z założenia mają być błahe, złe i głupie, bez ładu, składu oraz większego sensu. Chłopaki bawią się po prostu tym co robią i tyle. Na początku scenariusz wali nam w pysk informacją, że mama Grega chce, aby ten zaprzyjaźnił się z córką jej koleżanki, bo u tej córki wykryli białaczkę i siedzi sama w domu. Narratorem opowieści jest właśnie Greg, który wali nam też tekstem, że "spoko, dziewczyna przeżyje", a my mamy tylko obserwować historię ich przyjaźni. No i oglądamy. Niby wszystkie karty na stole wyłożone na samym początku, a jak się to świetnie oglądało

Film określiłbym jako komedio-dramat, choć dramatu jest tu więcej. Reżyser czasem jedzie po bandzie, bo mamy wzruszające momenty, gadki o problemach egzystencjalnych, przeplatane licealnym humorem. I wyszło to świetnie :D Końcowa scena z ostatnim filmem Grega jest mocna i wyciska łzy. Kobiety niech się zaopatrzą w pudełko husteczek :D
Olivia Cooke jest śliczniutka. Można się zakochać w tych dużych oczach

8/10
5. Żródło. Kolejny film z Jackmanem. Fabuła w skrócie jest taka: lekarz ma umierającą na raka ukochaną i za wszelką cenę próbuje znaleźć lekarstwo na raka. Pracuje w firmie eksperymentującej na zwierzętach. Narracja jest pokazana dość ciekawie, bo idzie trójtorowo. Chora pisze książkę o konkwistadorach, która w metaforyczny sposób oddaje jak ona widzi swoją walkę z chorobą i jak widzi przez ten pryzmat swojego męża. Mężu w umyśle wyobraża sobie zaś to samo tylko w przyszłości, a pomiędzy tym mamy jeszcze ujęcia z rzeczywistego życia. Trochę pokręcony ten film, ciężki i dużo w nim filozofowania. Pomysł może i ciekawy, ale wykonanie jakieś takie nijakie. Ja rozumiem, żeby nie podawać widzowi wszystkiego na tacy, ale tutaj to reżyser poszedł w taką skrajność, że ciężko posklejać wszystko do kupy. Niby na końcu z grubsza wiadomo o co chodzi, ale człowiek się zastanawia "a po co była ta scena? a po co pokazano to? a do czego był ten przedmiot? a o co chodziło w tamtej rozmowie?". Bardzo dużo niedopowiedzeń utrudnia odbiór filmu.
Jak nie macie czego oglądać, to można zobaczyć, ale przygotujcie się na filozofowanie lvl: hard

5/10
6. Blask Tęczy. Niemal na koniec kino familijne

Parka mieszkająca na irlandzkiej wyspie postanawia adoptować chłopca, gdyż sami nie mogą mieć dzieci. Ona od razu pokochała chłopca, natomiast on jest nim zawiedziony, bo chłopak nieśmiały, małomówny i cherlawy. No i ogólnie przez cały film ważą sie losy chłopaka, który nie chce wracać do sierocińca, ale stary nie chce podpisać papierów adopcyjnych i jest kwas :D
Można zobaczyć jak się nudzicie, a jak lubicie kino familijne, to ocenę sobie o 1 punkt możecie spokojnie podwyższyć

5/10
7. Deadpool 2. Zawiodłem się. Albo mnie już gimbo-humor przestaje śmieszyć, albo jedynka była po prostu lepsza. Generalnie nasłuchałem się jaka to nie jest dobra komedia, a uśmiechnąłem się może ze dwa razy. Moim zdaniem film ten toczy ta sama choroba co Strażników Galaktyki 2 - przeładowanie gagami. Scenarzyści starali się, aby niemal każda scena, każde ujęcie było śmieszne. Tak się nie da. Po pierwsze dlatego, że nie da się wymyślić dobrych żartów na każdą scenę, a po drugie dlatego, że widza da się tymi żartami zamęczyć. To tak jakby Wam ktoś przez półtorej godziny kawały opowiadał. Nie wiem jak Wy, ale ja bym chyba już miał dość po 20 minutach. Już w pierwszej części natłok gagów raził, ale tutaj to już twórcy poszli po bandzie. Oczywiście efekty specjalne, jak to w tego typu produkcjach, stoją na najwyższym poziomie, dlatego dźwignę ocenę o jeden punkt.
5/10
Pozdro
