Mwahaha, ten wątek żyje!
(nie mogłem się powstrzymać)
Obie formy są poprawne.Maveral pisze:Cytat:
Nie wiem jak to się stało, ale sakiewka znikła a ja trafiłem prosto w ręce obcego mi mężczyzny.
"Zniknęła"
Moderator: SPIDIvonMARDER
Obie formy są poprawne.Maveral pisze:Cytat:
Nie wiem jak to się stało, ale sakiewka znikła a ja trafiłem prosto w ręce obcego mi mężczyzny.
"Zniknęła"
No mie to bardzo zaciekawiło.. Czekam na (poprawione) kolejne rozdziały.Black_Fox pisze:Po pierwsze to z tym czasem faktycznie kręce i to nieźle, ale nie o to mi chodzi, bo to nie są ostateczne poprawki. Chodzi mi o to czy to wciąga, czy lekko się czyta, czy chce się wiedziec co będzie dalej itp. Albo po prostu: czy to jest do dupy?
Issyt był żebrakiem. Przynajmniej za to został skazany w Więzieniu Rospadlin. No właśnie.. mogłeś poruszyć wątek jak mu Garrett pożyczył swoją szczęśliwą rękawicę.Issyt to nie pomyłka.
Ja pomyślałem, że to Mayar go zaprowadził, ponieważ tekst w przerywniku filmowym (przed każdą misją na początku filmiku) przed misją Trening akurat należał do niego.Artemus to też nie pomyłka. A co? Macie jakieś źródła kto go zaprowadził do ich siedziby?
Może lepiej „Już świtało, a kolejne...” lub „Już świtało. Kolejne...”Już świtało, kolejne promienie słońca przedzierały się do piwnicy.
1. “Największą sympatią darzyłem Lee. Był to chłopak...”Największą sympatią darzyłem Lee, był to chłopak o jasnych, kędzierzawych włosach i jasnoniebieskich oczach. Był średniego wzrostu, a co najważniejsze stawiał na spryt. Podczas kradzieży oczywiście(2). Issyt i Bob zawsze tupali i sapali. Ja byłem wolnym strzelcem, choć czasami współpracowałem z Lee.
1. Powtórzenie – „Pomiędzy moim łóżkiem, a posłaniem/kocem Lee...”.Za łóżka służyły nam grube, wełniane koce. Pomiędzy moim „łóżkiem”, a łóżkiem Lee znajdował się kominek, nieczynny kominek.
1. A poczepiam się troszkę hehehe „za schowek”.Zwykle służył nam zachowek na żywność, łupy i takie tam. Nad kominkiem była krata przez którą wpadało trochę światła.
„...ścianę, z której...”Największym atutem piwnicy były ukryte drzwi, które przypadkiem odkrył Bob, opierając się o ścianę na której wystawał kawałek metalu, zwykle używanego do mocowania pochodni.
Ja bym dał jednak „otwierało”.Przesuwając „wajchę” otwierały się ukryte drzwi, przez które można było dojść do ciemniej uliczki zastawionej kontenerem na odpady.
1. Niefajne zdanie... Dąż zawsze do tego, żeby tekst czytało się jak najbardziej płynnie, dlatego proponuję zastąpić to zdanie tak: „Klapa na suficie służyła nam za główne wejście”.Drugie wejście – główne, była to klapa na suficie. Zawiesiliśmy tam kawałek liny dzięki której można było wejść do opuszczonego, parterowego domu. Właściwie izby, bo był to jeden, zupełnie pusty pokój.
Coś tu nie jest ten tego... Można to napisać o wiele sprawniej: „Oprócz łóżek, kominka i kraty, w Norze znajdował się także niewielkich rozmiarów stolik, przy którym grywaliśmy skradzionymi ze straganu kartami, oraz cztery małe stołki. Jako, że było tu bardzo dużo pająków i szczurów, łapaliśmy je w worki, a następnie po amputacji ogonów, sprzedawaliśmy alchemikowi lub kramarzowi przy Skalnym Targu”.Oprócz łóżek, kominka i kraty w Norze znajdował się mały stolik przy którym grywaliśmy w karty, które gwizdnąłem ze straganu. Co więcej, cztery małe stołki, dużo pajęczyn i szczury, które łapaliśmy w worki, a po amputacji ich ogonów można było je sprzedać u alchemika lub kramarza przy Skalnym Targu.
„Wstałem z łóżka i przeciągnąłem się.”Wstałem z łóżka, przeciągnąłem się.
„Coś poruszyło się obok kominka. Zobaczywszy znajomy ogon, chwyciłem za worek, po czym rzuciłem się na szczura. Podczas natychmiastowego zrywu przewróciłem stołek i narobiłem nie lada hałasu.”Coś poruszyło się obok kominka, zobaczyłem znajomy ogon, chwyciłem za worek i rzuciłem się na szczura, przy okazji przewracając stołek robiąc przy tym nie lada rabanu.
1. Chyba lepiej brzmiałoby „wśliznął się”.Szczur popędził do kominka , zajrzałem do środka, ale go tam nie było, dziwne…
Jakieś dziwnie stawiasz znaki interpunkcyjne. Zrób jakoś tak: „...powiedział Bob przecierając oczy, gdy tymczasem ja wygramoliłem się z kominka. Odwróciłem się...”.- Co do diabła? – powiedział Bob przecierając oczy, wyszedłem z kominka, obróciłem się, wszyscy stali na nogach.
Jakiś błąd logiczny. Chyba raczej podszedł do sznura, bo skoro do klapy musiał się wdrapywać, to żeby do niej podejść, musiał by chodzić po suficie :D „Bez słowa podszedłem do sznura i wdrapałem się do izby”. O!Bez słowa podszedłem do klapy w suficie, chwyciłem sznur i wdrapałem się do izby.
LOL buahahahahaha masz złoty medal w dziedzinie rozśmieszenia mnie :D Czy to jakieś staromiastowe przysłowie? :asd Śmiesznie to przecież brzmi. Skąd biedny piekarz ma wiedzieć kiedy się miasto budzi? A może jest pod wpływem klątwy „Jeśli ktos się obudzi, to ty także piekrzau!” :DDD Wiem o co ci chodzi, ale to zdanie naprawdę brzmi komicznie. Poza tym, piekarnie nie „budzą się” tylko rankiem „idą spać”, bo chleb wypieka się z reguły w nocy i wczesnym rankiem.Gdy Miasto się budzi – piekarnia również.
1. „...piekarzowi, który...”.Oparłem się o ścianę zakładu krawieckiego i przyglądałem się piekarzowi który wykładał bułeczki na stół przed piekarnią. Czekałem na odpowiedni moment. Przy okazji podglądając życie mieszkańców.
1. „...skazańca, a żebracy...”Jakiś Młotodzierżca prowadził skazańca, żebracy opierając się o ściany zakładów rzemieślniczych prosili czy może bardziej błagali o pieniądze przechodniów.
Mała uwaga. Niepotrzebna jest ta wstawka, bo od razu zdradza, że w bukłaku wody nie będzie Ja bym to wykasował, bo potem większe będzie zaskoczenie heheheLee wyciągnął brązowy bukłak – „Z wodą” – pomyślałem.
Coś jest nie tak z tym zdaniem. Skojarzyło mi się to, jakby oni śmiali się, a następnie złapali się za jabłka adama Naprawdę Może lepiej „złapaliśmy” zastąpić np. „wzięlismy”?Obaj się roześmialiśmy, złapaliśmy za jabłka i opuściliśmy Norę. ()
Jeden dopisek w stylu „zaczął rozmowę” albo „powiedział jakoś tam” wystarczy. Nie musisz nas informować dwa razy, że ktoś coś powiedział.Lee poszedł od frontu i zaczął w te słowa:
- Panie, proszę, daj morelę biednemu – powiedział błagalnym i lekko piskliwym głosem Lee.
„Wyciągnąłem rękę ku pękatej sakwie, po czym delikatnym, acz pewnym ruchem począłem przecinać mocny rzemień”.Wyciągnąłem rękę ku pękatej sakwie po czym delikatnie, lecz pewnym ruchem począłem przecinać mocny rzemień.
Tego typu zwrotów raczej nie stosuje się w opowiadaniach, które w zamierzeniu nie mają być komedią. Przynajmniej tak mi się wydaje. To wygląda jakby autorowi nie chciało się pisać, więc usprawiedliwia się krótkim „dalej nie muszę mówić/pisać co było” Wyrzucić!Oniemiałem. Dalej nie muszę mówić co było.
Nie stosuj nawiasów w opowiadaniu! To co masz w nawiasie daj po kropce.Ten charakterystyczny krzyk „ZŁODZIEJ!”, uczucie jakbym był z waty i tupot nóg (zapewne strażników).
Czas! Nie mieszaj czasów! Stosujesz przeszły, to stosuj go konsekwentnie. Wstaw „Można już było się do tego przyzwyczaić” albo „Można już się do tego przyzwyczaić, pomyślałem”.Można już się do tego przyzwyczaić. Na placu aż zawrzało.
1. „Podtrzymujące”.Po kilku sekundach, gdy wróciły mi zmysłykopnąłem rusztowanie podtrzymowujące stragan, a po chwili kupiec już się miotał w płótnie dachu.
Propozycje:Chwyciłem leżący mieszek i zacząłem uciekać, Lee krok w krok za mną
„Trafił prosto w twarz. Sok...”Trafił prosto w twarz, sok podrażnił oczy strażnika, który zaniechał dalszej pogoni.
„Biegliśmy dalej, a w ręce mocno ściskałem sakwę ze złotem”.Biegliśmy dalej, w ręce mocno ściskałem sakwę ze złotem.
Uliczka i uliczka... Zmień to np. na: „...uliczkę. Okazało się, że była ślepa”.Skręciliśmy w jakąś ciemną uliczkę, to była ślepa uliczka
„...przemknęło mi przez myśl. Zresztą...”„To pewnie straż” – przemknęło mi przez myśl zresztą nietrudno było się tego domyślić, a jeszcze łatwiej było się domyślić tego co ze mną zrobią jak mnie złapią.
1. Krok jest za spokojnym określeniem na taką akcję. Daj „susami”.Wziąłem rozbieg, dwoma krokami, odbiłem się od bocznej ściany i szybkim, technicznym ruchem wdrapałem się na kontener.
Źle to brzmi. „Położyliśmy się” i od razu lepiejSzybko się położyliśmy w najciemniejszym miejscu i czekaliśmy.
Bez sensu... jak to niewiadomo skąd? Skoro to ślepa uliczka, to tylko z jednej strony mogli przybiec. Chyba, że potrafią latać, albo wyszli z pod ziemi :D Wywal „nie wiadomo skąd”.Nagle, nie wiadomo skąd do uliczki wpadło trzech strażników.
„...jeden nawet w drugiej...” LOL - masz mistrza w układaniu koślawych zdań Zrób taki zabieg: „Każdy z nich miał pochodnię w ręku, a jeden dodatkowo dierżył w dłoni obnażony miecz”.Każdy miał pochodnię w ręku, a jeden nawet w drugiej obnażony krótki miecz.
„Reszta straży poszła od razu za nim, a wychodząc na główną ulicę, głośno rozprawiali o dzisiejszej służbie.”Reszta straży poszła od razu za nim, wychodząc na główną ulicę głośno rozprawiali o dzisiejszej służbie.
Komu zawtórował? Chichotowi? Wiem, że chodzi o jego towarzysza, ale dopisz np. „...usłyszałem chichot Lee nad uchem...”.Po minucie, może dwóch usłyszałem chichot nad uchem. Zawtórowałem mu tym samym.
„Ale Lee śmiał się dalej, na szczęście bardzo cichutko.”Ale Lee dalej się śmiał, na szczęście bardzo cichutko.
Dziwnie to brzmi. Ja bym to zmienił. Może tak: „...śmiać się do łez i ryczeć/rechotać przy tym na całe gardło...”Wprawdzie miałem ochotę śmiac się na całe gardło i do łez, ale wolałem zachować środki ostrożności.
1. Czas! Jak już występuje w 95% tekstu, to używaj przeszłego!Cichy zeskok z kontenera i jak bezpański kot używający cienia miasta oddalenie się od tego pełnego emocji miejsca (..., oddaliłem się...).
„dobre”.Noc zapadła na dobra, sakwę schowałem do kieszeni.
Kto? on czy Lee? Napisałeś to taką bezpańską formą, że teraz nie wiadomo czy „zna” to literówka i chodzi o „znam”, czy „zna” odnosi się do Lee, którego w takim wypadku należało by wymienić. W końcu czytając to, nie wiadomo o kogo chodzi.Najgorsze było to, że nie wiedzieliśmy gdzie iść. Myślałem, że zna Miasto jak własną kieszeń, aż do tej chwili.
Powtórzenie słowa „środku” – może wyrzuć to pierwsze i zacznij tak: „Karczmarz...”W środku karczmarz wycierał szynkwas, a na środku izby siedziało kilku mężczyzn zajadających się mięsiwem i popijających piwo.
„Zapach ten mieszał się z czosnkiem, ziołami i czymś czego nie potrafiłem nazwać”.W powietrzu unosił się zapach pieczonej gęsi, czy może kaczki. Zapach mieszał się z czosnkiem, ziołami i czymś czego nie potrafiłem nazwać.
Dosłownie? LOL... Słowa „dosłownie” używa się, gdy chcemy podkreślić, że coś niezwykłego się stało, coś niezwykłego się powiedziało itp. Np. „on dosłownie powiedział profesorowi „Ty chuju”. A co jest dziwnego czy niezwykłego w tym, że karczmarz się pyta „co podać?”. Na tym chyba polega jego robotaGospodarz sam do nas podszedł i zapytał dosłownie „Co podać?”.
1. „...wnętrzu gospody. Sala była...”.W tym czasie przyglądałem się dogłębniej wnętrzu gospody, sala była dosyć duża, na ogół czysta.
Stylistyczna masakra hehehe Poprawiłem to tak: „Przy okrągłym stole, na środku sali siedział jakiś mężczyzna z bródką. Towarzyszyli mu dwaj mężczyźni - gruby facet o krągłej twarzy, który ciągle zajadał się mięsem oraz całkowite jego przeciwieństwo, chudy jak sztacheta w płocie jegomość, który popijał co chwila z kufla i obserwował otoczenie”.Przy okrągłym stole, na środku sali siedział jakiś mężczyzna z bródką, towarzystwa mu dotrzymywało: grubszy facet o krągłej twarzy, który ciągle zajadał się mięsem, a obok niego zupełny kontrast: facet był chudy jak sztacheta w płocie. Popijał co chwila z kufla i obserwował otoczenie.
„cholewie. Był to wystarczający argument...”U brodacza zauważyłem sakiewkę przywiązaną do pasa, ale z drugiej strony majaczył sztylet schowany w skórzanej cholewie. Miał wystarczający argument, aby odgonić moją myśl kradzieży jego mieszka.
Niefortunnie złożone słowa – „przyglądał się nam zza lady”.Kątem oka widziałem karczmarza, który od czasu do czasu z uśmiechem się nam przyglądał zza lady
Stylistyka znowu w akcji Zmień to tak: „Cienie na ścianach wydłużyły się. Karczmarz chodził po izbie wymieniając niedopałki świec oraz dorzucając drew do ognia w kominku”.Cienie na ścianach się wydłużyły, karczmarz chodził po izbie i wymieniał niedopałki świec, dorzucał drew do ognia w kominku.
Wywal „do syta” albo „jak nigdy”. To raczej równoważne odpowiedniki tego, że ktoś się po prostu nawpierdalał.Odsunąłem misę, byłem najedzony do syta jak nigdy.
„...ta gospoda, jak też kilka innych, były otwarte...”.Było już bardzo późno, ale ta gospoda jak też kilka innych były otwarte na zmianę nocną do świtu.
Proponuję podzielić na dwa zdania. „Właśnie mieliśmy wychodzić. Podparłem się...”.Właśnie mieliśmy wychodzić, podparłem się o brzeg stołu i uniosłem na kolanach.
„Ktoś wszedł do gospody. Był to kupiec, który dziś zafundował mi kolację”. Od razu lepiejKtoś wszedł do gospody, był to grubszy człowiek w purpurze, to był kupiec który dziś zafundował mi kolację.
1. „...zauważył co się dzieje, pociągnął mnie...”.Mój druh, który od razu zauważył co się dzieje pociągnął mnie za koszulę znów do pozycji siedzącej.
Rozdziel. „Karczmarz wyszedł z zaplecza. Mruknąłem „teraz”, wrzuciłem sakwę do kieszeni i ruszyłem ku drzwiom”.Karczmarz wyszedł z zaplecza, mruknąłem „teraz”, wrzuciłem sakwę do kieszeni i ruszyłem ku drzwiom.
„...na karczmarza, który...”Sam jeszcze stałem w progu, rzuciłem ostatnie spojrzenie na karczmarza który wybałuszał oczy na całe zdarzenie, a gębę miał tak otwartą, że mógłbym tam wepchnąć swój własny mieszek.
„Puściłem się za nim jak strzała wystrzelona z łuku i szybko go dogoniłem”.Puściłem się jak strzała wystrzelona z łuku za nim i szybko go dogoniłem.
Styl ehhhh... „W „domu” Issyt i Bob głośno pochrapywali. Lee też zdążył już ułożyć się do snu. Dopiero teraz poczułem, że jestem bardzo zmęczony…”.W „domu” Issyt i Bob głośno pochrapywali. Lee też się już ułożył. Dopiero teraz się poczułem taki zmęczony…
1. „...porankiem. Wiedziałem...”.Obudziłem się dość późnym porankiem, wiedziałem, że już nie śpię, ale nie otwierałem oczu.
„...Nazywano mnie tak od dziecka, chociaż... wciąż nim jestem”.Garrett… nie wiem skąd mam to imię. Nazywano mnie tak od dziecka, chociaż wciąż nim jestem.
Znów wykręciłeś ten numer. Jak jest „wprawdzie”, to pojawia się jakieś „ale”, natomiast ty urwałeś jakby w połowie zdania. Nie rób tego, bo to strasznie denerwujące. Zrób tak: „Nie znałem moich rodziców, ale nie dbałem o to”.Nie znałem moich rodziców, w prawdzie nie dbałem o to.
Lepiej brzmi w innym szyku: „Wstaję i długo się przeciągam. Po wczorajszych wydarzeniach czuję w tym błogość dla moich mięśni”.Wstaję i długo się przeciągam. Czuję w tym błogość dla moich mięśni po wczorajszych wydarzeniach.
Raportujesz jak Wołoszański. To nie zeznanie agenta FBI. „Szybkim krokiem przecinał ulicę”.Szedł bardzo szybko, przecinał ulicę.
„Szybkością” jak już... prędkość może mieć samochód, albo człowiek jak idzieJuż odcinałem rzemień, gdy nagle, z niewyobrażalną prędkością człowiek złapał mój nadgarstek w żelazny uścisk.
„- To nie dla ciebie – rzekł drwiącym głosem zakapturzony. Całej jego twarzy nie było widać, a spod kaptura dało się zauważyć tylko lekkie jej zarysy”.- To nie dla ciebie – rzekł drwiącym głosem zakapturzony, jego twarzy nie było widać, jedynie lekkie zarysy, obszerny kaptur dobrze ją ukrywał.
„- Garrett – odpowiedziałem zgodnie z prawdą. Nieznajomy nagle jakby stał się jeszcze poważniejszy. Przechodzący obok błazen pociągnął z małej buteleczki i dmuchnął na pochodnie. Zionął niczym smok”.- Garrett – odpowiedziałem zgodnie z prawdą, nieznajomy nagle jakby stał się jeszcze poważniejszy, przechodzący błazen pociągnął z małej buteleczki i dmuchnął na pochodnie , zionął niczym smok.
Zrób dwa zdania. „Dzięki temu przez ułamek sekundy ujrzałem twarz mężczyzny. Po jego oczach przebiegł dziwny blask”.Dzięki temu przez ułamek sekundy ujrzałem twarz mężczyzny, po jego oczach przebiegł dziwny blask.
Jakie? Dziwne, nieprzyjemne, ekscytujące? JAKIE??? Opisz jeStałem jak słup soli, wahałem się, nie wiedząc co to wszystko może znaczyc i dlaczego ogarnia mnie takie uczucie.
Tak, tak. Za chwilę pojawia się „kluczyliśmy”... – czas!!!Ciemną i wąską uliczką podążam za zakapturzonym.
„Szedłem za nim, wlepiając wzrok w ziemię i w jego stopy, dlatego omal na niego nie wpadłem”.Szedłem za nim, wlepiając wzrok w ziemię i w jego stopy. Omal na niego nie wpadłem.
Zakapturzony pchnął drzwi, które głośno zaskrzypiały, po czym/i wszedł do środka.Zakapturzony pchnął drzwi, które głośno zaskrzypiały, wszedł do środka.
Jeżeli piszemy „wprawdzie”, to jest też jakieś „ale”. Kolejny taki numer wywinąłeś. Wygląda to tak jakbyś urwał w pół zdania i pisał sobie dalej. Wywal „wprawdzie”.Wprawdzie miałem już dość tej gry w ciuciubabkę.
1. Pomieszałeś czasy. „Mogę” a chwilę przed masz czas przeszły „zatrzymałem”.Potem kolejne drzwi, kolejna izba (to chyba była piwnica). Zatrzymałem się u boku (teraz już chyba mogę się tak wyrazić) towarzysza przez ścianą z litego kamienia.
„...z kamienia, teraz znajdowało się...”Postąpiłem wedle rozkazu, ale tak gdzie była ściana z kamienia teraz znajdowało się wejście do jakiegoś korytarza.
„Cholera, teraz mnie...”Cholera teraz mnie już chyba nic nie zaskoczy.
Chyba „widniały”W korytarzu, w równej odległości od siebie widniałby zapalone pochodnie.
1. „Po chwili, u wylotu...”Po chwili u wylotu korytarza dochodzimy do kolejnych schodów.
W jednym zdaniu strzeliłeś czasem teraźniejszym i przeszłym! Nie szalejW końcu znów mogę oddychać świeżym powietrzem, bo wyszedłem na jakiś mały dziedziniec.
Powtórzenie. Zmień końcówkę drugiego zdania na „...doskonale go oświetlały”.To był bardziej hall niż korytarz. Osadzone na ścianach pochodnie doskonale oświetlały hall.
Stylistyka! Zobacz jak da się to zmodyfikować: „... a na ziemi, na całej długości pomieszczenia, leżał czerwony dywan”.Przy ścianach stały dziwaczne posągi, a na ziemi leżał czerwony dywan na całej długości pomieszczenia.
Czas! Mieszasz nim strasznie :/W końcu drzwi ustępują i przekraczamy próg.
Ja bym napisał po prostu „Serce waliło mi jak młotem”.Czuję serce walące mi jak młotem.
1. „Na ścianach, w równej...”Na ścianach w równej odległości osadzone są futryny, same wyjścia, bez zawieszonych drzwi.
„Leżały” chybaGdzieniegdzie leżałby księgi.
Połącz to w jedno zdanie:Wiszące obrazy i wszystko dookoła pachniało starością. Nadawało temu miejscu ascetyczny charakter.
„Jednak serce mówiło mi...”.Chociaż serce mi mówiło, że w ciemnościach ukryte są bogactwa.
Jak ludzie mogą odgrywać wrażenie? LOL Z tego co wiem, wrażenie można robić. „Największe wrażenie robili tu sami ludzie”.Ale największe wrażenie odgrywali tu ludzie
Jak już to „każdego”. Poza tym i tak lepiej brzmi chyba: „...wypatrywały najmniejszego ruchu”.Oczy o stalowym połysku czujnie wypatrywały każdy ruch.
1. „...mu szacunku wśród innych...”Blizna na policzku dodawała mu szacunku wśród innych, świadcząc o tym, że ma doświadczenie w tym co robi. Jednakże nie znałem jego zawodu.
„Rzekł” wystarczy w zupełności.- Jest już późno, nie czas na wyjaśnienia i jałowe dyskusje – rzekł i ciągnął – teraz odprowadzę cię do twojej komnaty.
„...przekręcił ze zgrzytem, po czym popchnął dębowe drzwi i przekroczył próg ze słowami:”.Opiekun wcisnął klucz w dziurkę i przekręcił ze zgrzytem, popchnął dębowe drzwi i przekroczył próg ze słowami:
Jak już wcześniej pisze „...przekroczył próg ze słowami:”, to „oznajmił” już jest niepotrzebne.- Oto twoja komnata – oznajmił.
Elaith Craulnober to był bodajże elfi zabójca/złodziej z książek Elaine Cunningham, ale mogło mi się coś pomylić.Maveral pisze:Elaith to był chyba mag z jakiejś książki fantasy
Coś tu chyba nie tak...Edversion pisze:Tekst nazwałem "Prison Break" i zamiast się dowiecie dlaczego?
Osobnik, osoba która miała. - Wg mnie poprawniejsza forma.Edversion pisze:który miał mnie przesłuchać.
Winien być odstęp.Edversion pisze:pięćdziesięciulat
Ale co miał w końcu. Długi nos i wąski? Czy może miały być wąskie usta. A może wąski jako zarost? Pierwsze logiczne skojarzenie osoby czytającej - facet miał długi i wąski nos oraz usta... Potem powrót do wiersza i zastanowienie nad sensem zdania. Popraw to. Ale usta to każdy chyba ma, nie? ;PEdversion pisze:Nos miał długi, wąski, usta.
Coś tu nie pasuje.Edversion pisze:- Dziękuję - odpowiedziałem cichu.
Edversion pisze:operu
Tak na przyszłość od razu. Nie ma i długiego i krótkiego. Jest "jot" i "i". A powinno być "złodziei".Edversion pisze:Złodzieji
Stąd.Edversion pisze:z tąd
Twarz - y.Edversion pisze:Na jego twarz był wymalowany smutek i żal.
Edversion pisze:przełkłem.
Edversion pisze:ochyctwo
Co ty gadasz?! Opowieść o Garrettcie jako chłopaku (ta z Lee'm, Issytem i tym ostatnim) była niesamowita! Czytało się ją naprawdę przyjemnie. Żeby Cię ocenić musiałbym użyć słów Keepera: "Masz talen, chłopcze!" - Nic dodać. Nic ująć.moje opowiadanka są na poprzednich stronach. (Jeśli nie widziałeś) I jak widać do pici mi idzie pisanie, wiec zostałem przy czytaniu.
Wierszyk ciekawy. Podoba mi się bardzo. Taki Thiefowy, króki wierszyk.Tajemnica, cisza i cienie – to moja praca,
Nie powstydzi się ona żadnego bogacza,
Bo zyski daje, ale i bierze,
Zawżdy przywraca w dość znacznej mierze,
Jednak nie dzierżę jej dla pieniędzy,
Lecz aby pogrążyć bogaczy w nędzy.
Wydaje mi się, że możesz zamieścić tutaj, co tylko zechcesz. Jeżeli tylko nie są to treści gorszące, to bana raczej nie dostaniesz.SPIDIvonMARDER pisze:Czy ten wątek służy wyłącznie do zamieszczania prac powiązanych/inspirowanych Thiefem, czy też do wszystkich innych?