Małe i (miejmy nadzieję) kontrowersyjne pytanko
Moderator: Spidey
Re: Małe i (miejmy nadzieję) kontrowersyjne pytanko
Pozwolę sobie powrócić do tego (jakże ciekawego) wątku.
Wydaje mi się że Garrett nie poinien zginąć 'na akcji' ani też spektakularnie zgładzony. Nie pasuje mi to jakoś do wizerunku Garretta - mistrza. Podoba mi się zakończenie Piotra - Garrett ginie jako stary, zgorzkniały, zniszczony życiem i niespełniony człowiek. Na pewno ciekawe byłoby zniknięcie w niejasnych okolicznościach. Od siebie proponuję taki scenariusz:
Garrett dochodzi w życiu do momentu rozrachunku z samym sobą. Jest sfrustrowany swym życiem i targają nim sprzeczne emocje. Zamyka się w sobie jeszcze bardziej. Odwraca się plecami do świata i zaszywa w jakiejś norze. Zarzuca swoją profesję. Mijają lata. Pewnego dnia na targowisku łapie na gorącym uczynku młodego złodzieja który próbuje wyciągnać mu sakiewkę. Kierowany utrwalonym przez lata odruchem chce go ogłuszyć i zniknąć. Jednak ten jeden raz waha się. Przypomina mu się scena sprzed lat. Pyta chłopaka o imię. Nawiązuje się rozmowa. Kierowany niejasnym dla siebie uczuciem chce oszukać los który sprowadza chłopaka na tą samą ścieżkę na której on zmarnował życie. Nie wie jednak jak, on może tylko nauczyć go kraść. Zaprasza go do swojego mieszkania. Odwiedza go odtąd często. Rozmowa z chłopakiem pozwala staremu złodziejowi zapomnieć o własnej samotności. Pewnego wieczora gdy Garrett wraca do domu chłopak już tam czeka. Atakuje znienacka od tyłu. Garrett zraniony sztyletem zatacza się i upada nie zdążywszy się nawet obronić. Gdy skrytobójca chowa swoja broń spod płaszcza ukazuje się bogate odzienie. Garrett dostrzega też naszyjnik z symbolem... młota? niee... Jakąś literą? Wszystko rozmywa się w ciemności...
I co pachnie trochę kiczem , czy może być? hmm
Wydaje mi się że Garrett nie poinien zginąć 'na akcji' ani też spektakularnie zgładzony. Nie pasuje mi to jakoś do wizerunku Garretta - mistrza. Podoba mi się zakończenie Piotra - Garrett ginie jako stary, zgorzkniały, zniszczony życiem i niespełniony człowiek. Na pewno ciekawe byłoby zniknięcie w niejasnych okolicznościach. Od siebie proponuję taki scenariusz:
Garrett dochodzi w życiu do momentu rozrachunku z samym sobą. Jest sfrustrowany swym życiem i targają nim sprzeczne emocje. Zamyka się w sobie jeszcze bardziej. Odwraca się plecami do świata i zaszywa w jakiejś norze. Zarzuca swoją profesję. Mijają lata. Pewnego dnia na targowisku łapie na gorącym uczynku młodego złodzieja który próbuje wyciągnać mu sakiewkę. Kierowany utrwalonym przez lata odruchem chce go ogłuszyć i zniknąć. Jednak ten jeden raz waha się. Przypomina mu się scena sprzed lat. Pyta chłopaka o imię. Nawiązuje się rozmowa. Kierowany niejasnym dla siebie uczuciem chce oszukać los który sprowadza chłopaka na tą samą ścieżkę na której on zmarnował życie. Nie wie jednak jak, on może tylko nauczyć go kraść. Zaprasza go do swojego mieszkania. Odwiedza go odtąd często. Rozmowa z chłopakiem pozwala staremu złodziejowi zapomnieć o własnej samotności. Pewnego wieczora gdy Garrett wraca do domu chłopak już tam czeka. Atakuje znienacka od tyłu. Garrett zraniony sztyletem zatacza się i upada nie zdążywszy się nawet obronić. Gdy skrytobójca chowa swoja broń spod płaszcza ukazuje się bogate odzienie. Garrett dostrzega też naszyjnik z symbolem... młota? niee... Jakąś literą? Wszystko rozmywa się w ciemności...
I co pachnie trochę kiczem , czy może być? hmm
Quid est veritas?
Re: Małe i (miejmy nadzieję) kontrowersyjne pytanko
Ale smęcicie, Garrett podtatusiały, siedzi sobię wygodnie w skórzanym fotelu ( Mechanicy akurat podłączyli mu kablówkę ) w ręku szklaneczka whisky, tajemniczy uśmiech na twarzy i napis The End. Tak widzę koniec przygód Garretta.
Re: Małe i (miejmy nadzieję) kontrowersyjne pytanko
Tak Henry, ta kablówka jest the best, takie wielce amerykańskie zakończenie. Swoją drogą skończyłes może Splinter Cell? ....
Re: Małe i (miejmy nadzieję) kontrowersyjne pytanko
Trzeba go jeszcze ożenić i otoczyć gromadką dzieci. I ostatnia scena filmu jak Garrett daje synkowi lanie, bo ten kradnie dziecim zabawki. :DGarrett podtatusiały, siedzi sobię wygodnie w skórzanym fotelu ( Mechanicy akurat podłączyli mu kablówkę ) w ręku szklaneczka whisky
Quid est veritas?
Re: Małe i (miejmy nadzieję) kontrowersyjne pytanko
Wróci do swoich. Wcześniej czy później zrozumie, że pozostanie drobnym złodziejaszkiem choćby najlepszym, to nie dla niego. Zaczepienie się u jakiegoś możnego pana na służbie to afront. Nie urodził się taki który może go zabić. Pozostaje powrót i pokuta. Ucznia w Zakonie nie wyszkoli , bo mu nie pozwolą. poza wiedzą przekazałby mu ( uczniowi ) swoją dumę i niezależność. " Oni " nie popełnią drugi raz tego samego błędu.
Pozostając złodziejem też nie byłby w stanie wyszkolić ucznia. Nad nim pracowało wielu nauczycieli, a on jest sam. Być doskonałym , a przekazać to komuś, to dwie różne rzeczy
Skończy tak banalnie, że aż mi go szkoda. Oby jak najpóźniej
Pozostając złodziejem też nie byłby w stanie wyszkolić ucznia. Nad nim pracowało wielu nauczycieli, a on jest sam. Być doskonałym , a przekazać to komuś, to dwie różne rzeczy
Skończy tak banalnie, że aż mi go szkoda. Oby jak najpóźniej
Re: Małe i (miejmy nadzieję) kontrowersyjne pytanko
A co to jest?Judith pisze:Tak Henry, ta kablówka jest the best, takie wielce amerykańskie zakończenie. Swoją drogą skończyłes może Splinter Cell? ....
Re: Małe i (miejmy nadzieję) kontrowersyjne pytanko
No nie wiecie jak skończy Garret? Przecież to dawno zostało napisane w księgach Keepersów. Tak jak wszystko. :lol:
Nie śpij, bo cię ukradną!
Re: Małe i (miejmy nadzieję) kontrowersyjne pytanko
No co, Aen po prostu "uderzył" z grubej rury i wywołał od razu armageddon...
Ciemność jest naszym sprzymierzeńcem!
Re: Małe i (miejmy nadzieję) kontrowersyjne pytanko
Dla Henry'ego - końcówka gry Splinter Cell:
► Pokaż Spoiler
Re: Małe i (miejmy nadzieję) kontrowersyjne pytanko
Po wymianie kropli krwi z Victorią powinien zamienić się w jakąś drapieżną mutację drzewa
(np. krwiożerczy baobab ) Nie zginie ale i nie skończy zbyt dobrze.
(np. krwiożerczy baobab ) Nie zginie ale i nie skończy zbyt dobrze.
Re: Małe i (miejmy nadzieję) kontrowersyjne pytanko
Zginie rozdeptany przez konie w T4 ( w ostatniej misji), który będzie symulacją wyścigu konnego na PS2 lub Xboxa.
Zezwierzęcony, o zdradzieckiej mordzie, umysłowo niestabilny. Kanalia. Patologiczny element czyli OBYWATEL. Nie należący do ich wspólnoty narodowej. Hołota chamska. "Nie kocha Polski i Pana Boga"
Obcy kulturowo prezesowi
Obcy kulturowo prezesowi
Re: Małe i (miejmy nadzieję) kontrowersyjne pytanko
Oczywiście widok będzie TPP...timon pisze:Zginie rozdeptany przez konie w T4 ( w ostatniej misji), który będzie symulacją wyścigu konnego na PS2 lub Xboxa.
Ciemność jest naszym sprzymierzeńcem!
Re: Małe i (miejmy nadzieję) kontrowersyjne pytanko
W tym momencie z oczu konia lub ( po właczeniu specjalnej opcji ) z oczu wybranego widza. Replay i zdjęcia poklatkowe tylko z włączoną opcją "Dla dorosłych"
Zezwierzęcony, o zdradzieckiej mordzie, umysłowo niestabilny. Kanalia. Patologiczny element czyli OBYWATEL. Nie należący do ich wspólnoty narodowej. Hołota chamska. "Nie kocha Polski i Pana Boga"
Obcy kulturowo prezesowi
Obcy kulturowo prezesowi
Re: Małe i (miejmy nadzieję) kontrowersyjne pytanko
Thief nie jest aż tak brutalny. Chociaż może kiedyś...
Re: Małe i (miejmy nadzieję) kontrowersyjne pytanko
Warren Spector wsadziłby tam nawet Xenę Wojowniczą Księżniczkę - gdyby były szanse że gra lepiej się sprzeda...
Re: Małe i (miejmy nadzieję) kontrowersyjne pytanko
To ja już wolę Dino Crisis 2, te RAPTORY ech
Re: Małe i (miejmy nadzieję) kontrowersyjne pytanko
taa jak tak dalej pójdzie to w T3 będzie misja z blasterami
Re: Małe i (miejmy nadzieję) kontrowersyjne pytanko
Widzę, że mogę pisać scenariusze do gierJudith pisze:Dla Henry'ego - końcówka gry Splinter Cell:
► Pokaż Spoiler
Re: Małe i (miejmy nadzieję) kontrowersyjne pytanko
Uwaga, uwaga! Żeby zbytnio się nie nudziło niniejszym ogłaszam projekt pt. "Ante mortem". Wszyscy, którzy wzięli udział w ankiecie i napisali swoje własne pomysły zejścia ze świata naszego ulubionego bohatera, są proszeni o napisanie krótkiej sceny (na - powiedzmy - 1/2 kartki B5. Kto chce więcej, zachęcam gorąco! na podstawie własnego wcześniej przedstawionego pomysłu, obrazującej - dajmy na to - ostatnie 15 minut z życia Garretta. Wszystkie scenki zostaną następnie zebrane w jeden zbiorek i umieszczone na stronie Gildii Oświeconych. Bardzo ładnie proszę o odzew!
Re: Małe i (miejmy nadzieję) kontrowersyjne pytanko
Zara, zara. Coś przeoczyłem? Gdzie jest adres na tą stronkę
To zadziwiające, na końcu prawie zawsze jest jakiś Potwór...
Re: Małe i (miejmy nadzieję) kontrowersyjne pytanko
www.gildiaoswieconych_niedlugo_sie_pojawi.plmabrus pisze:Zara, zara. Coś przeoczyłem? Gdzie jest adres na tą stronkę
Re: Małe i (miejmy nadzieję) kontrowersyjne pytanko
Wiec skrobnąłem kilka zdań.
No i zawisłem.To znaczy prawie zawisłem albo dokładniej ,zawisnę za 15 minut.Stoję na podium szubienicy wpatrując się ponuro w gruby powróz dyndający mi przed twarzą.Sznur nie pozostaje mi dłużny i poskrzypuje na mnie złowrogo.
A cała sprawa wydawała się taka prosta.Wejść-zabrać -wyjść.A miało być jeszcze prościej.....
Zjawili się u mnie w nocy e... znaczy się to był ranek no ale dla mnie noc.Więc zjawili się u mnie i powiedzieli ,że są z gildii jakiejś tam burzy i przejęli mój kontrakt od gildii szklanopatrzących czy jakoś tak.Powiedziałem ,że nie pracuję dla nikogo.Rozległ się rechot...żab za oknem.A ja w odpowiedzi usłyszałem:
-A jak pan myśli mister Garrett.Kto sponsorował pańskie poprzednie dwie awantury?Kto podrzucał złoto tu i ówdzie?W najgłupszych zresztą miejscach żeby nadać misji kolorytu?No i kto wymyślił koncentrat zdrowia i oddechu?
-A nie przypadkiem Młociarze?-spytałem niewinnie.
-Buhaha.Mister Garrett bez pierduł proszę.Młociarze to... to... to młotki.Tak więc przechodzi pan pod naszą jakąś tam burzową jurysdykcję.
(A wydawało się ,że jak zwiałem od Opiekunów to jestem wolny.Pewnie ci stoją jeszcze wyżej i są tak tajni że nawet informacja o ich tajności jest ściśle tajna).Ale nie przeciągam.Zostalo mi jeszcze 10 min.
Powiedzieli ,że mają dla mnie zadanie.
Miałem dostać nowe wyposażenie z superwytrzymałych i superlekkich materiałów.Faktycznie.Dostałem nowe wytrychy,haki do włażenia na mury i takie tam nowinki techniczne jak np. sztylet czy nowe rodzaje pochew do bezobsługowejpraktycznieobsługi tego wszystkiego.Liny zabrali bo stwierdzili ,że zbyt złowrogo skrzypią podczas używania i że nie mogę iść na łatwiznę wisząc pół nocy pod sufitem.
Zadanie jako takie proste.Nawet nie musiałem nikogo stuknąć.Wychodząc z posiadłości niepostrzeżenie przerzuciłem worek z kosztownościami za ogrodzenie.To była moja premia.I wtedy usłyszałem je.PSY! Chodziły słuchy ,że niektórzy zakupują te zwierzaki i są one specjalnie tresowane na takich jak ja.Zaczynały już krążyć plotki o nagłej poprawie materialnej krawców.
Przez ogrodzenie już bym nie zdążył dałem więc nura do wody.No i tu pech.Te wszystkie super,hiper,ultra skutecznie utrzymywały mnie na powierzchni nie dając się zanurzyć.Zanim się ich pozbyłem strażnicy już mnie mieli.
Tak więc zostało mi już 5 minut.
Myślę sobie.Qrde gdybym się z tego jakoś wykaraskał to wróciłbym do Opiekunów.Byłbym grzeczny i w ogóle.OBIECUJĘ!!!
Tymczasem sędzia wygłosił mowę i ogłosił wyrok.Jaki to chyba zbędne mówić.
-Kacie czyń swoją powinność-zagrzmiał głos sędziego.
Kat jako że też człowiek zapytał mnie o ostanią wolę z wyłączeniem ułaskawienia i darowania zycia oczywiście.
-Kończ waść.Wstydu oszczędź -szepnąłem.
-Dobrze-rzekł.
Założył pętlę i pociągnął za dźwignie uwalniając zapadnię.
Błysk,świst strzały i ból w okolicy...no wiecie jakiej.Przytomność łaskwie straciła mnie na chwilę.
Wrociła do mnie kilka ulic dalej.
-Czy to raj?-Syptałem z nadzieją ,że to jednak nie to.Byliśmy w dzielnicy nędzy.
-Chciałbyś.
Wokół mnie stało czterech Opiekunów.
Więc to ich sprawa pomyślałem.Ciekawe dlaczego to zrobili?Tymczasem kazali mi wstać i iść za sobą chyba ,że rozmyśliłem się i chcę wracać do kata.
-OBIECAŁEŚ!!! -rzekł jeden z Opiekunów.
-Ano obiecałem - mruknąłem i poszliśmy.
Nagle zatrzymałem się jak wryty i zawołałem
-Hej.Skąd wiecie przecież ja nic nie.........
-Mamy swoje sposoby mister Garrett.
Zniknęliśmy w ciemnościach.
No i zawisłem.To znaczy prawie zawisłem albo dokładniej ,zawisnę za 15 minut.Stoję na podium szubienicy wpatrując się ponuro w gruby powróz dyndający mi przed twarzą.Sznur nie pozostaje mi dłużny i poskrzypuje na mnie złowrogo.
A cała sprawa wydawała się taka prosta.Wejść-zabrać -wyjść.A miało być jeszcze prościej.....
Zjawili się u mnie w nocy e... znaczy się to był ranek no ale dla mnie noc.Więc zjawili się u mnie i powiedzieli ,że są z gildii jakiejś tam burzy i przejęli mój kontrakt od gildii szklanopatrzących czy jakoś tak.Powiedziałem ,że nie pracuję dla nikogo.Rozległ się rechot...żab za oknem.A ja w odpowiedzi usłyszałem:
-A jak pan myśli mister Garrett.Kto sponsorował pańskie poprzednie dwie awantury?Kto podrzucał złoto tu i ówdzie?W najgłupszych zresztą miejscach żeby nadać misji kolorytu?No i kto wymyślił koncentrat zdrowia i oddechu?
-A nie przypadkiem Młociarze?-spytałem niewinnie.
-Buhaha.Mister Garrett bez pierduł proszę.Młociarze to... to... to młotki.Tak więc przechodzi pan pod naszą jakąś tam burzową jurysdykcję.
(A wydawało się ,że jak zwiałem od Opiekunów to jestem wolny.Pewnie ci stoją jeszcze wyżej i są tak tajni że nawet informacja o ich tajności jest ściśle tajna).Ale nie przeciągam.Zostalo mi jeszcze 10 min.
Powiedzieli ,że mają dla mnie zadanie.
Miałem dostać nowe wyposażenie z superwytrzymałych i superlekkich materiałów.Faktycznie.Dostałem nowe wytrychy,haki do włażenia na mury i takie tam nowinki techniczne jak np. sztylet czy nowe rodzaje pochew do bezobsługowejpraktycznieobsługi tego wszystkiego.Liny zabrali bo stwierdzili ,że zbyt złowrogo skrzypią podczas używania i że nie mogę iść na łatwiznę wisząc pół nocy pod sufitem.
Zadanie jako takie proste.Nawet nie musiałem nikogo stuknąć.Wychodząc z posiadłości niepostrzeżenie przerzuciłem worek z kosztownościami za ogrodzenie.To była moja premia.I wtedy usłyszałem je.PSY! Chodziły słuchy ,że niektórzy zakupują te zwierzaki i są one specjalnie tresowane na takich jak ja.Zaczynały już krążyć plotki o nagłej poprawie materialnej krawców.
Przez ogrodzenie już bym nie zdążył dałem więc nura do wody.No i tu pech.Te wszystkie super,hiper,ultra skutecznie utrzymywały mnie na powierzchni nie dając się zanurzyć.Zanim się ich pozbyłem strażnicy już mnie mieli.
Tak więc zostało mi już 5 minut.
Myślę sobie.Qrde gdybym się z tego jakoś wykaraskał to wróciłbym do Opiekunów.Byłbym grzeczny i w ogóle.OBIECUJĘ!!!
Tymczasem sędzia wygłosił mowę i ogłosił wyrok.Jaki to chyba zbędne mówić.
-Kacie czyń swoją powinność-zagrzmiał głos sędziego.
Kat jako że też człowiek zapytał mnie o ostanią wolę z wyłączeniem ułaskawienia i darowania zycia oczywiście.
-Kończ waść.Wstydu oszczędź -szepnąłem.
-Dobrze-rzekł.
Założył pętlę i pociągnął za dźwignie uwalniając zapadnię.
Błysk,świst strzały i ból w okolicy...no wiecie jakiej.Przytomność łaskwie straciła mnie na chwilę.
Wrociła do mnie kilka ulic dalej.
-Czy to raj?-Syptałem z nadzieją ,że to jednak nie to.Byliśmy w dzielnicy nędzy.
-Chciałbyś.
Wokół mnie stało czterech Opiekunów.
Więc to ich sprawa pomyślałem.Ciekawe dlaczego to zrobili?Tymczasem kazali mi wstać i iść za sobą chyba ,że rozmyśliłem się i chcę wracać do kata.
-OBIECAŁEŚ!!! -rzekł jeden z Opiekunów.
-Ano obiecałem - mruknąłem i poszliśmy.
Nagle zatrzymałem się jak wryty i zawołałem
-Hej.Skąd wiecie przecież ja nic nie.........
-Mamy swoje sposoby mister Garrett.
Zniknęliśmy w ciemnościach.
Always look on the dark side of darkness.
Re: Małe i (miejmy nadzieję) kontrowersyjne pytanko
Wow! Super! Świetne! (i jeszcze kilka superlatyw tego rodzaju .
Kto następny?
Kto następny?
Re: Małe i (miejmy nadzieję) kontrowersyjne pytanko
Dzięki
Always look on the dark side of darkness.
Re: Małe i (miejmy nadzieję) kontrowersyjne pytanko
Nie ma za cootello pisze:Dzięki