Ja doszedłem do drugiej misji w jedynce i tam mi się na razie nic śmiesznego nie zdażyło, ale w rezydencjii Lorda Bafford'a miałem parę wpadek...
Na ulicy, jak jeszcze nie wiedziałem jak wejść do domu Bafford'a, spotkałem sługę. Ponieważ grałem wtedy na normalu, wyciągnąłęm miecz i zacząłęm go okładać.
Przerażony poleciał po strażników. Dopiero wtedy zromuiałem że należało zostać w cieniu i czekać aż sobie pójdzie...
W kuchni podchodzę od tyłu do sługusa (zdaje mi się że to był Cedryk, ale pewien nie jestem), wyciągam pałkę, żeby go ogłuszyć (gram na hardzie, dlatego go nie zabijam), no i do pokoju wchodzi matka.
Pauzuję grę żeby z nią pogadać. Potem wracam, celuję i zaczynam go tłuc.
Niestety... Pałka przeleciała obok niego i walnęła w stół. Rozległo się głośne "Ho is there?". Walnąłęm jeszcze parę razy, ale pałka cały czas przelatywała obok niego. Zaczął uciekać, a ja go gonić. Niestety zwiał mi. Potem doszedłem do wniosku że narobi rumoru i zacząłęm wszystko od nowa.
W pokoju z dwoma strażnikami, zaczaiłem się na nich, za ścianą. Jednego zabiłem jednym strzałem z łuku, drugiego zaś... Po trzech-czterech strzałach pobiegł po pomoc...
Okazji, do perfekcyjnych kradzieży jest wiele... ...perfekcyjny złodziej jest natomiast tylko jeden.