Nowicjusz i Poganka - Sesja RPG

[Artass]

Kur*a ludzie - jeżeli to ja tak do dupy prowadzę tą sesję to mówić proszę bo jakoś dokończyć tego nie możemy. Mówiłem, że jak już zaczynacie grać to nie przerywajcie w połowie - a tutaj co? Dokładnie taki scenariusz widzę. Serio mnie już załamujecie...

Jeżeli to z mojej winy to powiedzcie mi co jest źle a nie olewajcie sobie zostawiając sesję taką jaka jest. Jeżeli nie chcecie grać bo dennie prowadzę czy coś to chociaż dokończmy to szybko i róbta co chceta.

[Daweon]

Adriann ma różdżkę, więc niech coś z nią robi, bo my w niemal pustym pomieszczeniu gdzie nie ma nic oprócz drzewa za dużo zrobić nie możemy.
A ty Artass mógłbyś nam nieco pomagać. Oprócz pytania nie było zagadki której dało by się jakoś po ludzku zrobić. Nie mamy tak wielkiej wyobraźni, żeby robić z rzeczami nie wiadomo co. Nie ma wskazówek, przedstawiasz nam przedmioty i naszą rolą jest robienie z tymi rzeczami nie wiadomo co, by przejść do następnego pomieszczenia. Atuty czy umiejętności naszych postaci nie mają tu żadnego znaczenia. Niestety jesteśmy za mało kreatywni, by sprostać twoim oczekiwaniom.

[Artass]

Okej. Rozumiem - takiej odpowiedzi właśnie potrzebowałem.
Sandros bawiąc się kosturem niszczy kilka cegieł ułożonych w jednym rzędzie tym samym odsłaniając przełącznik. Naciskacie go a z sufitu, a raczej nowo otwartej zapadki spada gruba lina. Wspinacie się po niej do góry. Melkor który wszedł ostatni podwijając linę do góry zauważa postać szybko wyłaniającą się zza rogu korytarza.

Stoicie teraz w... małym zagajniczku przypominającym las - przez pierwszą chwilę wydaje wam się, że oto już jesteście na powierzchni, ale moment triumfu przerywa wam to co widzicie. W tym dużym pomieszczeniu wysoko nad wami góruje sufit.

[matilon]

No to mamy problem.
<Rozglądam się w poszukiwaniu wyjścia>

[Artass]

Nie widzisz ścian - pomieszczenie jest za szerokie albo... ich nie ma

[matilon]

<No to strzelam w miejsce, gdzie może być któraś z ścian, po czym odskakuję>

[Daweon]

- Strzel lepiej w sufit
Timalia wśród wszystkich roślin szuka najładniejszych i tych które mają ciekawe właściwości. Następnie wspina się na najwyższe drzewo w okolicy (o ile to możliwe) i obserwuje okolice.

[Hadrian]

-Kowalu, co to ma być? Szachrajskie sztuczki?
Sandros przechadzam się po lasku.

[Artass]

Matilon - Po twoim strzale nic się nie dzieje
Adrian - Chodzisz sobie... i też nic
Daweon - Znajdujesz kilka ładnych fiołków i parę silnie trujących roślin.

[Hadrian]

Stukam kosturem po drzewach, krzakach, kamieniach... O ile te są.

[matilon]

<No to ja strzelam w sufit>

[Artass]

Adrian - zamieniają się w nasiona z których powstały. Dotknięte drugą końcówką więdną.
Matilon - Po prostu trafiasz. Nic się nie dzieje.

[Daweon]

Timalia bierze zarówno fiołki jak i trujące rośliny. Jak tam na horyzonicie, widać coś poza drzewami?

[Artass]

W pomieszczeniu jest bardzo ciemno więc nie.

[Hadrian]

Czy są tu jakieś pnie, kamienie porośnięte mchem? Jeśli tak to na jego podstawie określam kierunki

[Artass]

Robisz tak ale przerywa Ci nagle pomrukiwanie rozlegające się w ciemności i dziwny turkot gdzieś za Tobą.

[Hadrian]

-Dobrze słyszę? Wóz?
Mag odwraca się.

[Artass]

Na horyzoncie widzisz, że coś się rusza.

[Hadrian]

W razie czegoś to jestem przygotowany na ew. atak

[matilon]

Ja też, ale strzelam, dopiero gdy to zobaczę i ocenię czy jest niebezpieczne.

[Artass]

Matilon - Strzelasz i przez chwilę widzisz drzewca stojącego sobie całkiem spokojnie niedaleko od was. Kłopot tylko w tym, że jest ciemno, dlatego go nie widzieliście. Póki co nie przejawia chęci zaatakowania was.

[Daweon]

- To jest twór Szachraja, leśniawego pana. Jeśli nie jest opętany jak tamten nic na nie zrobi. Najlapiej go omińmy!

[Hadrian]

-Jeśli heretyczka mówi prawdę, to... chodźmy. Tam jest północ - wskazuje w stronę gdzie określił ją za pomocą mchu. - Wybierzcie kierunek.

[matilon]

Poganko, możesz spróbować się z nim porozumieć? Może się dowiemy gdzie jesteśmy.

[Hadrian]

-Co ty bredzisz? Przecież da się ze mną porozumieć!