A się naczytałem tych postów. I weź tu teraz odpowiedz hehe Ale ok, jedziemy.
eLPeeS pisze:Maveral pisze:
Nie rozumiem apostazji, bo jeżeli ktoś ma Kościół w czterech literach, to żaden papierek, oficjalne ceremoniały itd. niczego nie powinien u zainteresowanego zmienić. Po co ta szopka?
Żeby się odciąć od czegoś co go drażni/denerwuje/jest mu zbędne/uważa to za głupie (niepotrzebne skreślić albo potrzebne dopisać). Tak samo jak "nawróceni" neofaszyści przerabiają wytatuowane swastyki na inne rzeczy. taka kropka nad "i". Symbol definitywnego odejścia. Choć jak wiemy nie do końca ale o tym niżej...
No, ale jak mam coś w czterech literach, to mnie nie obchodzi czy jestem tam w jakiś księgach, czy nie. Nie powinno to wpływać na mnie samego, na moje ego oraz samopoczucie. No chyba, że nie chodzi tutaj o ateizm, a tak jak pisał Timon, o antyteizm. Zdecydujcie się czy jesteście wrogiem kościoła (lub Kościoła), czy też macie na niego, za przeproszeniem,
wyjebane, bo to różnica. Thrashmetalowiec np. zmieszał te postawy pisząc:
Thrashmetalowiec pisze:Mnie nie interesuje, co kościół ma do powiedzenia.
A zaraz potem pisze o tym jak kościół argumentuje swoje prawo do bycia religią uprzywilejowaną. No to interesuje go to, czy nie?
Proszę tylko o bycie ciut bardziej precyzyjnym, bo ciężko się dyskutuje z kimś, kto wysyła mi sprzeczne komunikaty
eLPeeS pisze:Po prostu ciężko się "przerzucać" jakimikolwiek argumentami gdy jedna strona mówi o "cudach z bożej mocy". To trochę jakby się kłócić z dzieckiem, które w wigilię widząc przez okno w oddali przejeżdżający samochód wmawia sobie że to był mikołaj. Można tylko uśmiechnąć się pod nosem i przejść nad tym do porządku dziennego
Jesteś tego taki pewien, że to nie był Mikołaj?
marecki pisze:Nie jestem bynajmniej ateistą, ale widzenie WSZĘDZIE ręki Boga to dość leniwe i krótkowzroczne podejście do życia.
Popieram. Fanatyzm po obu stronach nigdy nie był czymś dobrym. Są fanatycy twierdzący, że widzieli cud - twarz Jezusa ułożyła mu się z oczek w rosole :D Z drugiej strony są pewnie antyteiści, którzy ujrzawszy samego Boga robiącego cuda na ich oczach, powiedzieli by że to jakiś kuglarz
No i?... Jak w szkolnej pyskówce:
- A ty jesteś gupi!
- Nie, to ty jesteś gupi!
- Udowodnij!
- To ty udowodnij!
Ten pan uniknął tylko odpowiedzi, bo odpowiedział pytaniem na pytanie, a fanatycy mu przyklasnęli
Ja bym podziękował takiemu adwokatowi mojej sprawy.
Leming pisze:Duchowni zaglądają mi do łóżka i do portfela.
Jeżeli tak jest, to faktycznie nieciekawa perspektywa, ale mam nadzieję, że nie patrzysz na całość tylko przez pryzmat Twojej wsi. W moim miasteczku tego nie ma. Jak ktoś nie chce chodzić do kościoła, to nie chodzi, jak ktoś nie chce kolędy w domu, to nie otwiera drzwi i nikt go nie prześladuje (no, może jakaś fanatyczna, wścibska sąsiadka nas obgada z inną fanatyczną sąsiadką, ale nie przejmuję się takimi ludźmi, bo krzywda mi się z tego powodu nie dzieje - niech sobie gadają ile wlezie).
grim_reaper pisze:Ty sugerujesz, ze jesli nie ma sie kogos drugiego przy sobie i rodziny na glowie to automatycznie jest sie spisanym na straty czlowiekiem - ja tak po prostu nie uwazam.
To zależy. Związków "bo tak trzeba" nie pochwalam, ale uważam, że to właśnie właściwa osoba najbardziej nas uszczęśliwi. I nie mówię od razu o ślubach, bo ja jestem zwolennikiem wolnych związków (tzw. "na kocią łapę"). Jeśli się kogoś kocha i druga osoba kocha nas, to nic innego nie da nam większego szczęścia. Takie jest moje zdanie.
Thrashmetalowiec pisze:Nie prawda. Po apostazji można zapisać się np. do jakiegoś innego kościoła.
Do prawosławnego, protestanckiego, na wiarę machometańską albo cokolwiek innego i figurować jako wyznawca innej religii.
Wiem bo bardzo dużo o tym czytałem.
W Polsce 90% ludzi uchodzi za katolików bo jest mała wiedza o apostazji i jest dużo osób myślących jak Ty.
Kiedy złożysz oświadczenie woli w którym zaznaczasz że nie chcesz być uznawany za członka kościoła katolickiego, zgodnie z prawem kanonicznym oni muszą Cię wykreślić.
Nieprawda. Kościół nigdy nie wykreśla osób po chrzcie ze swoich ksiąg. Innymi słowy nie jest wykreślana informacja o chrzcie. Możesz przyjąć milion innych religii i dokonać apostazji, ale jeśli miałeś chrzest, to dla Kościoła jesteś dzieckiem bożym, a więc do niego należysz. Tak jak pisałem, chrzest dla Kościoła jest "niezmywalny" i NICZYM nie można go "cofnąć". A że kościół podaje statystyki według ilości ludzi ochrzczonych, to jesteś w tych statystykach ujęty. Jeżeli czytałeś o tym bardzo dużo, to poproszę wiarygodne źródło mówiące o tym, że kościół wykreśla ludzi z ksiąg po apostazji.
Jacek pisze:Skoro ktoś nie wierzy to po co mu apostazja i zapisywanie się do innego kościoła?
Dobre pytanie. Jedyna logiczna odpowiedź - dla poprawienia sobie humoru, podbudowania ego, bo nie mają ciekawszych rzeczy do roboty. Aż mi się przypomniał fragment:
Miłość i nienawiść to dzieci niewoli
Wydane na świat dla lepszej kontroli
Nad ludźmi którzy muszą mieć podziały
Bo bez nich świat zrobi się zbyt szary
Thrashmetalowiec pisze:Naturalne że ktoś kto nie zgadza się z jakąś religią, nie chce być zaliczany do jej wyznawców. Zwłaszcza kiedy chce żeby ta religia przestała być uprzywilejowana.
A więc jednak antyteista. ZUS - chyba nikt się z jego polityką nie zgadza, jest uprzywilejowany, NAKAZUJE ci płacić na kogoś obcego, którego nawet nie znasz, MUSISZ w nim być, BEZ MOŻLIWOŚĆI wyjścia, MOGĄ nakładać kary. Są gorsi? Są. Żebyś ty z taką żarliwością walczył z defraudacją naszych pieniędzy w ZUS (i nie tylko tam), to by było fajnie. Zastanawiam się dlaczego wrogiem nr.1 dla niektórych jest akurat kościół? Są gorsi w naszym kraju. Już od jakiegoś czasu obserwuję w mediach jakąś nagonkę na kościół. No ok, bez grzechu nie są, ale bez przesady. A przesadą jest to, że czyni się z nich teraz wrogów publicznych nr.1 (np. temat nie płacenia podatków przez Kościół). Czyżby ktoś wskazał wroga palcem?
A co do seksu przedmałżeńskiego, to jako, że nie potrzebuję ślubu i uważam za zbędny, to nie mam w sumie zdania.