Piraty

Zajrzyj tutaj, jeśli masz ochotę pogawędzić, poplotkować i wtrącić swoje trzy grosze do dyskusji na tematy niemające wiele wspólnego z Thiefem.

Moderator: Bruce

Awatar użytkownika
Leming
Złodziej
Posty: 2565
Rejestracja: 17 stycznia 2005, 10:16
Lokalizacja: Statua postępu

Re: Piraty

Post autor: Leming »

http://www.gram.pl/news_8AjhHOy0_Upadek ... prawa.html

Kolejna spektakularna akcja policji w walce z "piractwem komputerowym".
Kupię Azjatkę - najlepiej Japonkę (może być używana)

Suma całkowitej ilości Informacji we Wszechświecie jest stała i jest równa 0 (zero)
Awatar użytkownika
McLusky
Skryba
Posty: 320
Rejestracja: 12 maja 2006, 20:31
Lokalizacja: North Ashfield
Kontakt:

Re: Piraty

Post autor: McLusky »

Już w nic więcej za darmo nie pograsz, UBeku pie#$@^y!

Brawo policja! :/ Gdyby z taką samą determinacją pracowaliby podczas Marszu Niepodległości, być może żaden wóz transmisyjny by nie spłonął.

Odnośnie samego piractwa - w przypadku gier, traktuję to jak wersje demo (których najczęściej nie ma). Wszystkie gry, które ściągnąłem nielegalnie w ciągu ostatnich 12-miesięcy, mam już obecnie oryginalne. Kupiłem m.in. NFS HP czy DNF.

W Thiefa najpierw grałem w demko, potem ktoś skombinował okrojonego pirata (bez filmików). Mieszkałem wtedy z rodzicami na totalnym zadupiu, gdzie nawet nie było miejsca, w którym można byłoby się w gry zaopatrywać. Były to czasy przed Steamem (ponad 10 lat temu), a sam internet był rzadkością. Ale gdy pojawiła się okazja, kupiłem oryginałki, przy pierwszej możliwej okazji. Thief 1 nabyłem razem z pierwszym numerem reaktywowanego Top Secret. Potem jeszcze się parę razy zdublowało, m.in. pełniak w CDA, i Gold z Antologii. O ile nic nie przeoczyłem mam co najmniej 3 oryginalne kopie jednej gry. :D Podobnie z Thief 2 (z kolekcji klasyki, CDA i antologii) i Thief 3 (pełna wersja dołączona do karty dźwiękowej, CDA i antologia :D ).
Awatar użytkownika
BodomChild
Złodziej
Posty: 2419
Rejestracja: 15 maja 2006, 23:32
Lokalizacja: Pabianice

Re: Piraty

Post autor: BodomChild »

Ja też lubię oryginały, bo lubię nagrodzić twórców za ich pracę i mieć kolejny obiekt do kolekcji (szczególnie tyczy się to muzyki). Natomiast karanie ludzi za to, że mogą sobie coś łatwo skopiować, bo dzisiejsza technologia im na to pozwala, uważam za nieporozumienie (tak, jestem infoanarchistą), w ogóle coś takiego jak prawo własności do czegoś niematerialnego jest dla mnie nieporozumieniem.
Dopóki nie było nagrywarek, kompów etc., to np. płyty winylowe dobrze się sprzedawały, można było robić biznes. Warunki się zmieniły? Biznesmen musi poszukać innych sposobów na zarobienie pieniędzy, to cecha każdego dobrego (i uczciwego) biznesmena. Dzisiejsi biznesmeni od multimediów żądają specjalnych przywilejów w imię ochrony własnych interesów, może producent krzeseł też powinien mi zabronić zrobienia u siebie w domu identycznego krzesła (czyli de facto skopiowania krzesła)?

Jest fajny wzór do noszenia na koszulkach:

Obrazek
PAŃSTWO POLSKIE ODZYSKUJE GODNOŚĆ
Awatar użytkownika
Jacek
Strażnik Glifów
Posty: 3200
Rejestracja: 28 sierpnia 2003, 23:05
Lokalizacja: Zwoleń

Re: Piraty

Post autor: Jacek »

Głupoty piszesz a ta "infoanarchia" to żadna ideologia. Idąc twoim tropem rozumowania, gdyby wszyscy kopiowali gry to wkrótce nikomu nie chciałoby się i nie opłaciło ich robić.
Biznesmeni nie żądają specjalnych przywilejów tylko uczciwej zapłaty za wykonaną pracę i tępienia złodziejstwa.
Awatar użytkownika
McLusky
Skryba
Posty: 320
Rejestracja: 12 maja 2006, 20:31
Lokalizacja: North Ashfield
Kontakt:

Re: Piraty

Post autor: McLusky »

Niektórzy po prostu idą śladami Jezusa... ;)

Obrazek
Awatar użytkownika
Leming
Złodziej
Posty: 2565
Rejestracja: 17 stycznia 2005, 10:16
Lokalizacja: Statua postępu

Re: Piraty

Post autor: Leming »

Nie popieram piractwa w formie "cwaniactwa", że ktoś chce mieć darmo coś, za co powinien zapłacić. Jednakże przychylam się do usprawiedliwienia pewnej jego formy, gdy producent utrudnia, uniemożliwia, bądź stosuje nieuczciwe praktyki wobec oferowanego przez siebie produktu (patrz np. Wiedźmin 2, gdzie zabezpieczenia antypirackie ograniczały funkcjonalność gry na skutek spadku płynności działania. Wymusiło to instalowanie pirackich cracków czy innych "niepopsutych kopii", nawet wśród legalnych nabywców. Zabezpieczenia te zostały zniesione wraz z pierwszym patchem).
Według mnie producenci i dystrybutorzy oprogramowania niesłusznie przedstawiają piractwo jak "złodziejstwo i kradzież". Rozumiem, że lepiej się przedstawić na pozycji ofiary, bo zawsze to większe współczucie z tłumu ("okradli nas!"). Nigdy nie słyszałem, żeby w artykule potępiającym piractwo pisało o "pozbawieniu producentów potencjalnych zysków", a zamiast tego jest zawsze "kradzież". Przecież jeśli zamiast zakupić towar u pana X, zaopatruję się w ten towar z innego źródła, to pan X nie jest okradziony, tylko może mówić co najwyżej o braku potencjalnego zarobku. Rozumując tym tropem co dystrybutorzy oprogramowania, to producent CocaColi powinien oskarżyć wszystkich ludzi kupujących wodę mineralną o "okradanie ich koncernu", bo przecież gdyby ludzie nie pili wody mineralnej, to byliby zmuszeni kupować CocaColę (bo spragnieni coś by przecież musieli pić).
Dla dystrybutorów każda osoba posiadająca "nieoficjalną" wersję oprogramowania, to złodziej. Analizują np. liczbę pobrań na torrencie, mnożą przez cenę jednej kopii i podają oficjalny komunikat "na ile ich okradziono", zamiast "ile potencjalnie nie zarobili". Tym samym niejako stawiają tezę, że jeśli nie byłoby możliwości pobrania danej produkcji to KAŻDA nielegalna kopia zamieniłaby się w kopię legalnie zakupioną. Śmiem wątpić w takie twierdzenie.
Konsument tzw. "inteligentny" będzie chciał sprawdzić towar za który ma zapłacić. Niestety, często brak dem, czy możliwości przetestowania gry przed zakupem, a nie każdy może iść na targi elektroniczne i pograć na stoisku przez godzinę. A przecież tak dużo gier różni się od tego co widzimy na trailerach. Wielokrotnie okazywało się, że szeroko reklamowany np. "najlepszy RPG tego dziesięciolecia" okazywał się średnią nawalanką na miecze i topory, nie wartą tzw. "hype" jaki mu towaryszył. Nie dziwię się, że wielu ludzi ma przeświadczenie o próbie oszustwa psychologicznego ze strony producenta i nie chce ryzykować wyrzucenia pieniędzy w coś, co okaże się zgoła inne od tego co oczekiwano.
Jeśli produkt ostatecznie okaże się bardzo dobry, to nie wierzę, że zadowolony klient nie będzie chciał za to zapłacić. Świadomy klient ma wewnętrzną potrzebę wsparcia finansowego producenta, by ten mógł w przyszłości wyprodukować jeszcze lepsze dobra (to prawie jak nasze Forum, gdzie niektórzy dobrowolnie płacą na jego utrzymanie a reszta "okrada" i korzysta z niego za darmo. ;) Żartuję oczywiście).
Inna sprawa, że nie znam przepisów prawnych (nie wiem, może istnieją) tzw. "odpowiedzialności za nieprawidłowości w oprogramowaniu". Przykładowo, jeśli kupię rower przez Internet i będzie on wadliwy, niewymiarowy lub inny od tego co opisane w umowie, to mogę go wymienić na nowy lub nawet zażądać zwrotu pieniędzy. Jeśli zakupię oprogramowanie "hej, super, rewelacja, mega wypas gra!" ale okaże się, że to syf pełen błędów, gra sprawia problemy techniczne lub nie chce działać, to jest problem kupującego. Nie ma możliwości wymiany na inny egzemplarz, a o zwrocie pieniędzy nie ma co myśleć. Oczywiście istnieje instytucja pomocy technicznej, patchowania i fora tematyczne, ale nie zawsze to wystarczy.

Na koniec klasyk: Copying Is Not Theft
Kupię Azjatkę - najlepiej Japonkę (może być używana)

Suma całkowitej ilości Informacji we Wszechświecie jest stała i jest równa 0 (zero)
Awatar użytkownika
BodomChild
Złodziej
Posty: 2419
Rejestracja: 15 maja 2006, 23:32
Lokalizacja: Pabianice

Re: Piraty

Post autor: BodomChild »

Jacek pisze:Głupoty piszesz a ta "infoanarchia" to żadna ideologia.
Nie wiem czy infoanarchizm jest jakąś jedną, spójną ideologią, infoanarchistami określają się różni ludzie, którzy z różnych powodów uważają obecny system ochrony praw autorskich (i nie tylko, chodzi np. też o takie pomysły jak cenzura Internetu) za niewłaściwy.
Jacek pisze:Idąc twoim tropem rozumowania, gdyby wszyscy kopiowali gry to wkrótce nikomu nie chciałoby się i nie opłaciło ich robić.
Twórca Minecrafta ma trochę inne zdanie:
Piractwo to nie kradzież. Jeśli ukradniesz samochód, oryginał jest stracony. Jeśli skopiujesz grę, jest ich po prostu więcej na świecie. Nie ma czegoś takiego jak stracona sprzedaż. Czy negatywna recenzja oznacza to samo? A co z przesuniętą datą premiery? – komentuje Notch podczas Game Developers Conference

Zobacz więcej: http://www.chip.pl/news/wydarzenia/tren ... z1jurKH19V
Widać, że facet ma łeb na karku i rozumie, że świat się zmienia wraz z postępem technologicznym i nie warto popierać zamordystycznych metod w walce z wiatrakami. Niektóry muzycy też nie narzekają, taki przez wszystkich znany i (nie)lubiany Nergal z Behemotha wprost mówi, że w ściąganiu muzyki z sieci nie widzi nic złego, jego fani i tak kupują płyty a najwięcej zarabia na koncertach. A Nine Inch Nails? Radiohead? Udowodnili, że można zarobić na muzyce nie korzystając z metod IP-gestapo.
Co do innych "artystów"... Tak, rzeczywiście gwiazdki jednego przeboju, Justiny Biebery i inni, którzy myślą, że mogą do końca życia zbijać kasę z tantiemów na hiciorze wałkowanym w radiu od rana do wieczora mają problem. Być może im ściganie małolatów ściągających jedną empetróje (bo reszty płyty nie da się słuchać) z wrzuty czy z chomika dobrze służy.
Dziwne, że lament nad tym jak przez piractwo cierpią artyści i przemysł muzyczny i filmowy podnoszą głównie właściciele wielkich wytwórni siedząc w swoich willach z basenami, sącząc drinki. Z tym, że przemysł filmowy trochę myśli, np. filmy 3D w kinach to dobra odpowiedź na dzisiejszą sytuację, efektów w kinie nie da się porównać z filmem obejrzanym na kompie, taki Avatar sprzedał się bardzo dobrze.

Na argumenty utylitarne dobrze odpowiada Stephan Kinsella w artykule Przeciw własności intelektualnej, teza że bez copyrightów kultura i rozrywka upadną nie została nigdzie udowodniona. Z mniej radykalnych głosów polecam "Wolną kulturę" Lawrence'a Lessiga, fajnie wyjaśnia parę rzeczy, szczególnie w kontekście oprogramowania open source.
Jacek pisze:Biznesmeni nie żądają specjalnych przywilejów tylko uczciwej zapłaty za wykonaną pracę i tępienia złodziejstwa.
Wyłączne prawo do kopiowania, kiedy ludzie mają szeroki dostęp do narzędzi, które pozwalają na to kopiowanie jest specjalnym przywilejem. Prawo własności do rzeczy materialnych jest najlepszym sposobem na radzenie sobie z problemem rzadkości dóbr jaki wymyślił człowiek, kiedy nauczymy się bez przeszkód kopiować każde dobro materialne, to prawa własności stracą sens i będziemy mieli wyśniony komunizm :) . Idea nie jest dobrem rzadkim, nie można jej nikomu ukraść. Kiedyś książki z wdrukowaną treścią czy płyty winylowe z nagraną muzyką były dobrami rzadkimi bo trudno było je skopiować, idea była bardzo mocno związana z jej nośnikiem. Wraz z rozwojem komputerów i Internetu (w szczególności) wszystko stanęło na głowie, treść zawartą na nośnikach można bez trudu skopiować.
Dzisiejsze prawo autorskie polega na tym, że twórcy przemocą państwową próbują dyktować nabywcom, co mogą robić ze swoją własnością, stąd coraz bardziej restrykcyjne pomysły, macie jakieś kopie zapasowe programów? Zdarzyło się wam skopiować plik? Zainstalować program na komputerze kolegi? Zgrać sobie utwór z płyty na iPoda? Świetnie! Właśnie popełniliście przestępstwo, bo zgodnie z prawem tych rzeczy nie można robić! Problem z prawami autorskimi jest taki, że z ok. 90% ludzi robią przestępców, którzy powinni siedzieć!
Utrzymanie wyłącznego prawa własności do informacji i kopiowania jej w czasach kiedy mamy nagrywarki, Internet i trudno kontrolować przepływ informacji jest po prostu szkodliwym absurdem. Jeśli kupuję coś, to ta rzecz staje się moja, mogę ją zniszczyć, sprzedać czy skopiować, wypalając płytę wypalam ją na wzór oryginału, z czystej płyty tworzę fizyczną kopię oryginalnej, to nie jest kradzież, nie kradnę twórcy idei, którą cały czas ma w głowie. Można być jedynym właścicielem informacji, można się nią nie dzielić.
Na koniec, małe wyjaśnienie, to, że w jakiś sposób bronię piratów, to nie znaczy, że ich pochwalam. Patrząc z etycznego punktu widzenia, kopiowanie dzieła bez zapłacenia za nie twórcy jest w jakiś sposób niemoralne, ale czy powinno być przestępstwem? Zdecydowanie nie.

@McLusky

Tak, zgodnie z logiką zwolenników copyrightów Jezus jest piratem, sprzedawcy ryb na tym stracili :smu (chociaż to też nie wiadomo, może gdyby Jezus nie rozmnożył ryb, to ci ludzie kupiliby coś innego).
PAŃSTWO POLSKIE ODZYSKUJE GODNOŚĆ
Awatar użytkownika
SPIDIvonMARDER
Garrett
Posty: 5184
Rejestracja: 29 stycznia 2008, 21:32
Lokalizacja: Świątynia Nieba z Zaginionego Miasta
Płeć:
Kontakt:

Re: Piraty

Post autor: SPIDIvonMARDER »

Problem jest jednak bardzo przyziemny. Jeśli jako rzemieślnik chcę wyżyć z np. robienia krzeseł, to muszę zrobić ich powiedzmy 100 miesięcznie. Jednak jeśli ktoś kupi jedno, wrzuci do magicznej maszynki-kopiującej (jaką jest komputer i internet) i zacznie za darmo rozdawać, ja zostanę zmuszony do albo przymierania głodem.

Jeśli chcę wyżyć z pisania książek, moja książka musi się sprzedać powiedzmy w 10000 egzemplarzy, bym miał za co żyć do czasu napisania następnej. Jeśli w analogiczny sposób sprzedam tylko 100, a resztę ktoś skopiuje, to jestem w czarnej dupie. Twórczość stanie się jedynie hobbym, bo i tak będę musiał pracować jw Macdonaldzie, zamiast koncentrować się na pisaniu.

Twórcy Minecrafta, tak samo jak World of Goo, Wolfensteina Enemy Territory itd postanowili wydać swoje gry za darmo i to ich wybór. Jedni na tym zarobili, inni nie. Ich biznes. Równie dobrze mogliby wydać swoje produkty za 10000$ sztuka i to też jest ich wola! Mój produkt, moja cena. Najwyżej okażę się idiotą i nikt nie kupi. Ustalenie właściwej ceny jest swego rodzaju popisem inteligencji i znajomości rynku.
Obrazek
Awatar użytkownika
BodomChild
Złodziej
Posty: 2419
Rejestracja: 15 maja 2006, 23:32
Lokalizacja: Pabianice

Re: Piraty

Post autor: BodomChild »

SPIDI, wiemy, że chcesz pisać :wes , wszyscy wiemy też, że punkt widzenia najczęściej zależy od punktu siedzenia. Na razie wy, copyrightowcy macie siłę, na tym polega działanie państwa, zawsze broni interesów jakiejś grupy ludzi, kosztem innych. Na razie broni głównie interesów wielkich koncernów, wydawców itp., czy broni interesów samych twórców? Być może pośrednio też i nie dziwię się, że ktoś broni przywileju z którego korzysta. Chciałem wam jedynie uświadomić, że technologia cały czas się rozwija i powstrzymywanie ludzi przed dzieleniem się informacją będzie coraz trudniejsze a prawo autorskie będzie się stawało coraz bardziej absurdalne :) .
Rozumiem SPIDI, że chciałbyś sobie pisać i nie chcesz skończyć w McDonaldzie (straszne :jez ), ale chyba nie masz się czego obawiać. Książki papierowe, pomimo formatów elektronicznych mają się dobrze, a jak wiadomo raczej trudno je skopiować.

Pewnie to i tak do przekonanych nie trafi, ale dam linka do wpisu na blogu Macieja Miąsika (byłego pracownika CD Project, brał udział przy tworzeniu pierwszego Wiedźmina, twórca legendarnej polskiej gry Electro Body, libertarianin, infoanarchista) - http://www.miasik.net/archive/2010/12/p ... ologiczny/
SPIDIvonMARDER pisze:Jeśli jako rzemieślnik chcę wyżyć z np. robienia krzeseł, to muszę zrobić ich powiedzmy 100 miesięcznie. Jednak jeśli ktoś kupi jedno, wrzuci do magicznej maszynki-kopiującej (jaką jest komputer i internet) i zacznie za darmo rozdawać, ja zostanę zmuszony do albo przymierania głodem.
A jakby się nagle pojawiła taka maszynka, to co? Zakazać? :)
PAŃSTWO POLSKIE ODZYSKUJE GODNOŚĆ
Awatar użytkownika
Mjodek
Poganin
Posty: 707
Rejestracja: 12 kwietnia 2008, 16:25
Lokalizacja: Zadupie

Re: Piraty

Post autor: Mjodek »

SPIDIvonMARDER pisze:Mój produkt, moja cena.
No nie wiem, nie wiem. Zwłaszcza w przemyśle muzycznym.
Awatar użytkownika
timon
Garrett
Posty: 3883
Rejestracja: 12 sierpnia 2002, 19:07

Re: Piraty

Post autor: timon »

Dlaczego przeciwnicy "piratów" nie żądają zamknięcia bibliotek? Przecież korzystanie z pożyczonych książek powoduje spadek sprzedaży wydawców! Podobnie szkodliwie dla artystów działają muzea, a o filharmoniach, operach i pomnikach w terenie lepiej nie wspominać.
Zezwierzęcony, o zdradzieckiej mordzie, umysłowo niestabilny. Kanalia. Patologiczny element czyli OBYWATEL. Nie należący do ich wspólnoty narodowej. Hołota chamska. "Nie kocha Polski i Pana Boga"
Obcy kulturowo prezesowi
Awatar użytkownika
SPIDIvonMARDER
Garrett
Posty: 5184
Rejestracja: 29 stycznia 2008, 21:32
Lokalizacja: Świątynia Nieba z Zaginionego Miasta
Płeć:
Kontakt:

Re: Piraty

Post autor: SPIDIvonMARDER »

Moja cena w sensie, że wydawcy. Jak twórca ma kasę na własne wydawnictwo, to samodzielnie ustala cenę.

Wychodząc z założenia, że świat się rozwija i metody kopiowania stają się coraz łatwiejsze to tak, jakby powiedzieć, że broń staje się coraz doskonalsza, więc zabijajmy się coraz łatwiej! Miecz kosztował kiedyś tyle co wieś, a Kałacha można kupić za 10$ na targu w Afryce. Czy to powód, że mam zabijać? Bo to łatwe?

Jak ktoś chce, to może siedzieć sobie pół roku nad książką/albumem muzycznym i go rozdawać za darmo, pozwalać kopiować bez ograniczeń. Być może zarobi na tym w inny sposób, np. za pomocą reklam. Ale jak ktoś nie chce, to w tym momencie zmuszanie go do rozdawania za darmo (bo taki byłby efekt np. zalegalizowania piractwa) byłoby ograniczeniem jego praw. Nie mówiąc już o fakcie, że niektórzy naprawdę potrzebują tych pieniędzy, by móc coś tworzyć dalej. Zdecydowana większość osób, które znam, a które popierają piractwo, to albo nigdy w życiu nic nie stworzyła, więc łatwo im decydować za innych, albo nie jest zmuszona do utrzymywania się.

A gdyby powstała maszynka do kopiowania krzeseł... cóż, efekt ciężko przewidzieć. Już raz taka rzecz się stała, czyli wymyślono produkcję masową. teraz zamiast kupić u szewca buty, chodzimy w Adidasach, co rozpadają się po sezonie, bo nie opłaca się masowo produkować porządnego towaru.

Timon:
Muzea to kolekcje przedmiotów kupionych gdzieś lub pozyskanych np. poprzez wykopaliska. Celem muzeów jest zaprezentowanie jakiś egzemplarzy powiedzmy "dzieł", ochrona ich i obróbka naukowa. Gdzie tu piractwo?


Biblioteki faktycznie wydają się być piractwem. Ale po pierwsze, biblioteka też kupuje egzemplarz książki, często niejeden. Dwa: akurat każdy autor ma świadomość, że jego książka może trafić do biblioteki, bo to instytucja wynaleziona w starożytności. Biblioteka pełni paradoksalnie funkcje reklamową: po przeczytaniu książki autora być może zostanę zachęcony do kupna innej. To tak samo jak wypożyczalnie filmów, czy nawet jak zwykły użytkownik kupi grę i pożyczy koledze. Krzesło też mogę pożyczyć sąsiadowi. Gra/książka/krzesło jest nadal kupiona, a to co ja z nią zrobię, czy zagram sam, czy z rodziną, to mój problem. Też jestem przeciwny ograniczeniom imiennym w grach, że np. można ją instalować na jednym komputerze i to określoną ilość razy.

A zresztą... zwykła praktyka pokazuje, że żadna biblioteka nie wykończyła nigdy żadnego autora, że pożyczanie oryginalnych gier wykończyło jakaś wytwórnię, bo POŻYCZANIE jest zjawiskiem minimalnym w stosunku do sprzedaży. Dlatego dobrym pomysłem są np. internetowe wypożyczalnie filmów, gdzie są skromną opłatę można obejrzeć film. Ktoś na tym nadal zarabia, więc jest uczciwie.
Obrazek
Awatar użytkownika
Bandit
Strażnik Glifów
Posty: 4357
Rejestracja: 08 października 2002, 18:23
Lokalizacja: Szczytno

Re: Piraty

Post autor: Bandit »

Nie ma to jak przyrównać zabijanie do kopiowania. Jedziesz po badzie jakby zabrakło ci sensownych argumentów.
SPIDIvonMARDER pisze:Muzea to kolekcje przedmiotów kupionych gdzieś lub pozyskanych np. poprzez wykopaliska. Celem muzeów jest zaprezentowanie jakiś egzemplarzy powiedzmy "dzieł", ochrona ich i obróbka naukowa. Gdzie tu piractwo?
No jak to?! Przecież ktoś musiał to najpierw stworzyć żeby mogło pojawić się w muzeum. Załóżmy, że w spadku przekazujesz komuś prawa autorskie do danego dzieła, a potem ktoś bez pytania bierze to do swojego muzeum i pobiera opłaty za to, że ktoś będzie to oglądał. Najwyraźniej nie chcesz żeby twoi potomkowie mogli czerpać korzyści finansowe za prezentację w muzeach twoich dzieł. :)) PRAWA autorskie prowadzą do tego typu nonsensów.

To że jesteś artystą nie oznacza, że możesz bezwzględnie stanowić PRAWA, które dotyczą wszystkich.

Najlepiej jest zrobić byle co i brać kasę za byle co (tak, może nawet wydawać się, że byle co jest czymś), bo jest się artystą - należy się?

Każdy by tak chciał żeby jego produkt zawsze znajdował nabywców, a jego praca przynosiła ciągłe profity z jej wykonywania, więc chyba najpierw trzeba zmienić ustrój, narzucić swoje PRAWA i pozbyć się niewygodnych przeciwników.
SPIDIvonMARDER pisze:A gdyby powstała maszynka do kopiowania krzeseł... cóż, efekt ciężko przewidzieć. Już raz taka rzecz się stała, czyli wymyślono produkcję masową. teraz zamiast kupić u szewca buty, chodzimy w Adidasach, co rozpadają się po sezonie, bo nie opłaca się masowo produkować porządnego towaru.
Gdybyś miał gwarancję, że to co stworzysz na pewno się sprzeda i na tym zarobisz to myślisz, że twoje dzieła byłby tylko coraz lepsze? A gdyby tak nagle opuściła Cię wena twórcza albo straciłbyś motywację do pracy lecz dzięki gwarancjom z PRAW autorskich dalej byś produkował, ale już tylko dla pieniędzy, a my bylibyśmy skazani na to co ty wyprodukujesz. Czy to byłoby w porządku?
:chase: :shoot: :guard:
Awatar użytkownika
SPIDIvonMARDER
Garrett
Posty: 5184
Rejestracja: 29 stycznia 2008, 21:32
Lokalizacja: Świątynia Nieba z Zaginionego Miasta
Płeć:
Kontakt:

Re: Piraty

Post autor: SPIDIvonMARDER »

Jeżeli mnie opuszcza wena twórcza i jakość moich wyrobów spada, to nikt Wam nie karze kupować. Możecie powiedzieć, że moje towary są beznadziejne i kupicie je i konkurencja, która je wytwarza za centa i sprzedaje po trzy centy, bo je łatwo kopiują. Nie ma przymusu.

Wychodzi na to, że inni mają większe prawa do mojego dzieła, niż ja sam. Płacąc mi za słuchanie mojej muzyki albo za zawieszenie mojego obrazu robią mi jakaś łaskę? Jak Leonarda da Vinci malował, to mu płacono, nie robił tego dla chęci wzbogacenia kultury światowej. Moja robota -> moja zapłata, obojętnie czy to obraz, czy naprawienie samochodu.
Najlepiej jest zrobić byle co i brać kasę za byle co (tak, może nawet wydawać się, że byle co jest czymś), bo jest się artystą - należy się?
Nic się nie należy. Nie podoba Ci się moja twórczość? Nie musisz za nią płacić, ale i wtedy nie możesz jej mieć. Jeśli uważasz, że chcę za dużo to też nie musisz kupować. najwyżej ja nie mając nabywców zostanę zmuszony do obniżenia ceny, tak działa rynek.

Muzea: prawa autorskie wygasają po 70 latach od daty śmierci twórcy. Potem można z ów dziełem co się komu podoba. Zatem muzeum biorące do siebie moje dzieło po 70 latach od śmierci nie popełnia przestępstwa... zresztą co masz na myśli "bierze"? Przychodzi do domu moich wnuków i ściąga obraz ze ściany? To jest wtedy naruszenie własności prywatnej w sensie przedmiotowym, nie praw autorskich.
Obrazek
Awatar użytkownika
Jacek
Strażnik Glifów
Posty: 3200
Rejestracja: 28 sierpnia 2003, 23:05
Lokalizacja: Zwoleń

Re: Piraty

Post autor: Jacek »

Przeraża mnie wasz tok rozumowania, popieracie piractwo dlatego, że to łatwa i bezproblemowa kradzież czegoś co nie widać, umożliwiona przez nowoczesne technologie. Jeśli da się w przyszłości włączyć maskowanie i przechodzić przez ściany to będziecie popierac również zwykłe kradzieże bo przecież "świat się zmienia i trzeba się dostosować"?

Timon, porównanie z biblioteką czy koncertem bez sensu: koncert to przeżycie nieporównywalne z odsłuchaniem płyty, zupełnie inne doznanie w sensie duchowym, po dobrym koncercie często kupuje się płytę. Biblioteka nie kopiuje (kluczowe słowo przy piractwie) książek więc również nijak się ma do piractwa, podobnie jak wypożyczalnia samochodów i wypożyczalnie video - właściciel-nabywca płaci twórcy w cenie nośnika, który wraz z licencją kosztuje dużo więcej.

Odpowiedzcie mi na pytanie: skąd bralibyśmy gry gdyby np. twórcy wiedzieli że zgodnie z nowoczesną techniką 99% wyprodukowanej gry zostanie skopiowane i rozprowadzone za darmo? Czy ktoś jeszcze by je produkował?
Awatar użytkownika
Bandit
Strażnik Glifów
Posty: 4357
Rejestracja: 08 października 2002, 18:23
Lokalizacja: Szczytno

Re: Piraty

Post autor: Bandit »

SPIDIvonMARDER pisze:Jak Leonarda da Vinci malował, to mu płacono, nie robił tego dla chęci wzbogacenia kultury światowej. Moja robota -> moja zapłata, obojętnie czy to obraz, czy naprawienie samochodu.
Zapłacili mu tylko raz, a nie za to, że ktoś zrobił kopię i ją sprzedał. Kopię mogę zrobić sobie sam i podarować ją koledze. Jeśli koledze się spodoba to może zapragnie mieć "legalną" kopię. Ale, tylko Ty powinieneś zarobić na tym, że on kupi tą kopię, a nie ten, kto wykonał kopię. Cena nośnika jest teraz znikoma, więc kopię mógłbyś zrobić sam (jako autor), bo coraz więcej rzeczy i coraz łatwiej można kopiować. Przykładowo książkę możesz wydać w pdfie albo jako audiobook (niektórzy autorzy sami czytają swoje książki dodając swój komentarz albo rozszerzając zawartość) i sprzedawać w sklepie internetowym.

Generalnie wszystko sprowadza się do tego, że pojawiające się możliwości łatwego kopiowania należy wykorzystać do promocji, a nie do walki ze swoimi fanami.
SPIDIvonMARDER pisze:Nic się nie należy. Nie podoba Ci się moja twórczość? Nie musisz za nią płacić, ale i wtedy nie możesz jej mieć. Jeśli uważasz, że chcę za dużo to też nie musisz kupować. najwyżej ja nie mając nabywców zostanę zmuszony do obniżenia ceny, tak działa rynek.
Najpierw trzeba posiadać kopię żeby móc ocenić jej zawartość oraz to czy cena jest odpowiednia. Jeśli będzie za duża w stosunku do tego, co oferuje to po prostu na tym nie zarobisz. Chyba, że będziesz sprzedawał na "części" i każdy będzie mógł wybrać to co mu się spodobało.

Powiedzmy, że w radio grają ciągle jeden utwór z albumu który liczy ich 20. Utwór mi się spodobał i zdecydowałem się kupić kopię, ale po odtworzeniu reszty utworów okazuje się, że są do bani. Uważam, że powinienem mieć możliwość przesłuchania w domu na spokojnie, na swoim sprzęcie i legalnie całej płyty przed jej zakupem. To chyba uczciwe podejście?
SPIDIvonMARDER pisze:Muzea: prawa autorskie wygasają po 70 latach od daty śmierci twórcy. Potem można z ów dziełem co się komu podoba. Zatem muzeum biorące do siebie moje dzieło po 70 latach od śmierci nie popełnia przestępstwa... zresztą co masz na myśli "bierze"? Przychodzi do domu moich wnuków i ściąga obraz ze ściany? To jest wtedy naruszenie własności prywatnej w sensie przedmiotowym, nie praw autorskich.
Chodzi mi tylko o to, że tworzenie i wspieranie praw autorskich może prowadzić do tego typu absurdów, będą się rozrastały i za coraz więcej rzeczy będzie kazano nam płacić np. również wtedy gdy pieniądze już nie trafiają do autora. W sumie to chyba już tak jest, że kopiujący i sprzedający zgarniają największą cześć tortu. Jeśli zamierzasz to wspierać to działasz na swoją niekorzyść.
:chase: :shoot: :guard:
Awatar użytkownika
SPIDIvonMARDER
Garrett
Posty: 5184
Rejestracja: 29 stycznia 2008, 21:32
Lokalizacja: Świątynia Nieba z Zaginionego Miasta
Płeć:
Kontakt:

Re: Piraty

Post autor: SPIDIvonMARDER »

To, że z ceny płyty 1% trafia do autora, a reszta do wydawcy (mocno upraszczając) to nieco osobny problem, z którym też się nie zgadzam. Jednak piractwo na pewno tego nie rozwiąże, bo wtedy autor nie dostaje nawet ów 1%.
Zapłacili mu tylko raz, a nie za to, że ktoś zrobił kopię i ją sprzedał. Kopię mogę zrobić sobie sam i podarować ją koledze. Jeśli koledze się spodoba to może zapragnie mieć "legalną" kopię. Ale, tylko Ty powinieneś zarobić na tym, że on kupi tą kopię, a nie ten, kto wykonał kopię.
Jeśli w czasach Leonarda ktoś kopiował jego obrazy, był przestępcą. Dochodziło nieraz do konfliktów, że różni artyści zarzucali sobie kopiowanie np. stylów czy technik. Istniało coś takiego jak tajemnica warsztatu, by właśnie nie dało się wykonać dobrej kopii jakiegoś dzieła.
Inaczej ma się inspiracja. Jeśli jeden autor zainspirowany dziełem innego stworzy swoje, to tutaj zazwyczaj nie ma przestępstwa (wręcz odwrotnie, dla jednego i drugiego to zaszczyt). Oczywiście trzeba wyczuć subtelną granicę między skopiowaniem dzieła, a stworzeniem czegoś nowego. Przykładem konfliktu niech będzie rosyjska "Tania Grotter i Magiczny Kontrabas", czyli ruska przeróbka Harrego Pottera. Książka był mniej więcej o tym samym, nawet czcionka w tytule była podobna. Nie wiem, jak sprawa się skończyła, ale Rowling wytoczyła proces.
Generalnie wszystko sprowadza się do tego, że pojawiające się możliwości łatwego kopiowania należy wykorzystać do promocji, a nie do walki ze swoimi fanami.
Dlaczego ktoś ma decydować za mnie, jak mam promować swoją książkę? Są metody promocji lepsze i grosze, na tej akurat traci się mnóstwo pieniędzy (jak dowodzą statystyki), więc to raczej kiepska promocja.

Zgodzę się, że we współczesnym świecie klient powinien mieć możliwość zapoznania się zawartością albumu. Ale są ku temu sposoby:
-czytanie książek w Empiku;
-przesłuchanie np. jednej minuty utworu w różnych serwisach;
-Youtube, gdzie wiele zespołów/wydawnictw wrzuca swoje utwory, mniejszą lub większą część płyty;
-Facebook...

I wszyscy są zadowoleni. Mogę za darmo na Facebooku przesłuchać połowę nowego albumu jakiegoś zespołu. W Empiku zapoznać się z pierwszym rozdziałem książki (albo nawet całością, jak mam ochotę). No i są wszelkie fora, gdzie można zwyczajnie popytać ludzi o opinię. Nowoczesne formy komunikacji, promocji i sprzedaży.
Obrazek
Awatar użytkownika
timon
Garrett
Posty: 3883
Rejestracja: 12 sierpnia 2002, 19:07

Re: Piraty

Post autor: timon »

SPIDIvonMARDER pisze: Muzea to kolekcje przedmiotów kupionych gdzieś lub pozyskanych np. poprzez wykopaliska. Celem muzeów jest zaprezentowanie jakiś egzemplarzy powiedzmy "dzieł", ochrona ich i obróbka naukowa. Gdzie tu piractwo?
Biblioteki faktycznie wydają się być piractwem. Ale po pierwsze, biblioteka też kupuje egzemplarz książki, często niejeden. Dwa: akurat każdy autor ma świadomość, że jego książka może trafić do biblioteki, bo to instytucja wynaleziona w starożytności.
Jacek pisze: Timon, porównanie z biblioteką czy koncertem bez sensu: koncert to przeżycie nieporównywalne z odsłuchaniem płyty, zupełnie inne doznanie w sensie duchowym, po dobrym koncercie często kupuje się płytę. Biblioteka nie kopiuje (kluczowe słowo przy piractwie) książek więc również nijak się ma do piractwa, podobnie jak wypożyczalnia samochodów i wypożyczalnie video - właściciel-nabywca płaci twórcy w cenie nośnika, który wraz z licencją kosztuje dużo więcej.
Biblioteka, jak zauważył Spidi, również kupuje czyjeś dzieło i udostępnia je za darmo. Można je przeczytać, przepisać, przejąć czyjś punkt widzenia czyli nawet ukraść jego pracę twórczą, Jednak my to akceptujemy bo jesteśmy do tego przyzwyczajeni dzięki tysiącom lat ich działalności (a przy okazji społeczeństwo na tym korzysta – rozwój itp., itd.). Można jednak powiedzieć, że zakazane jest kserowanie ale to jest wymysł ostatnich lat. Dawniej zawsze można było przepisać fragment i nikt nie zgłaszał wątpliwości czy zastrzeżeń prawnych. Wypożyczalnie filmów – dla mnie niczym się nie różnią od piractwa. Osoba wypożyczająca korzysta z zakupionego przez inną osobę egzemplarza, zapłata za tę usługę trafia nie do autora/wydawcy lecz do właściciela wypożyczalni. Muzea i filharmonie przywołałem ponieważ ich działalność również, przyjmując punkt widzenia antypiratów, może/musi/powinno powodować „negatywną sprzedaż” - przecież już poznałem dane dzieło i nic mi więcej nie potrzeba. Jednak jak wszyscy wiedzą działa to dokładnie na odwrót. Sam Jacek to napisał w swoim poście.
Ja, jako gracz, słuchacz i pirat zarazem, bardzo często kupuję coś co uprzednio „spiraciłem”, ba nawet kupuję wtedy inne płyty danego autora (głównie dotyczy to muzyki). Dlaczego? Bo poznałem i spodobał mi się ten klimat itp. Nie czuję się super uczciwym człowiekiem, o niezłomnych zasadach moralnych, więc takie zachowanie jest chyba częstsze. Słowem kupuję coś o czym bez pirata nigdy bym się nie dowiedział i inni robią podobnie.
Jacku , jako argument przeciw piractwu podałeś, że piraci usprawiedliwiają swe poczynania "zmianami i dostosowaniem się do nich", a może to oni nawołują do zastosowania do nowych nośników starych sprawdzonych zasad ? Czyli kupuję i mogę z moim egzemplarzem zrobić co chcę, a nie jestem tylko posiadaczem, wydumaną przez prawników, licencji „na prawo do ubiegania się o możliwość zapoznania się treścią przez szybkę”
Zezwierzęcony, o zdradzieckiej mordzie, umysłowo niestabilny. Kanalia. Patologiczny element czyli OBYWATEL. Nie należący do ich wspólnoty narodowej. Hołota chamska. "Nie kocha Polski i Pana Boga"
Obcy kulturowo prezesowi
Awatar użytkownika
SPIDIvonMARDER
Garrett
Posty: 5184
Rejestracja: 29 stycznia 2008, 21:32
Lokalizacja: Świątynia Nieba z Zaginionego Miasta
Płeć:
Kontakt:

Re: Piraty

Post autor: SPIDIvonMARDER »

Ależ wypożyczalnie kupuje film na specjalnej licencji! Jest ona droższa i dostosowana specjalnie do wypożyczalni, czyli autor/wydawca celowo sprzedaje egzemplarz wypożyczalni by go wypożyczano.
Obrazek
Awatar użytkownika
timon
Garrett
Posty: 3883
Rejestracja: 12 sierpnia 2002, 19:07

Re: Piraty

Post autor: timon »

SPIDIvonMARDER pisze:Ależ wypożyczalnie kupuje film na specjalnej licencji! Jest ona droższa i dostosowana specjalnie do wypożyczalni, czyli autor/wydawca celowo sprzedaje egzemplarz wypożyczalni by go wypożyczano.
Co ma cena do zasady?
Właśnie dzisiejsza walka z piratami swój początek bierze w złamaniu staruch zasad dla wypożyczalni filmów. Myśl wydawców : społeczeństwo/państwo/prawo zaakceptowało LICENCJE to zróbmy krok dalej i spróbujmy zlikwidować sprzedaż praw do egzemplarza i zastąpmy je sprzedażą tylko licencji. Następnym krokiem będzie jednorazowe zapoznanie się z treścią bądź korekta MOJEGO egzemplarza w locie lub nawet całkowite usunięcie go z mojej elektronicznej biblioteki/zbioru. Ten sposób funkcjonowania sprzedaży, narazie tylko oprogramowania wraz z chmurą, już zaczyna raczkować. Ale podobno w Win8 ma być domyślnym sposobem dystrybucji praw do oprogramowania. Podkreślam praw a nie samego oprogramowania bo ono nigdy ci nie zostanie sprzedane.
Zezwierzęcony, o zdradzieckiej mordzie, umysłowo niestabilny. Kanalia. Patologiczny element czyli OBYWATEL. Nie należący do ich wspólnoty narodowej. Hołota chamska. "Nie kocha Polski i Pana Boga"
Obcy kulturowo prezesowi
Awatar użytkownika
SPIDIvonMARDER
Garrett
Posty: 5184
Rejestracja: 29 stycznia 2008, 21:32
Lokalizacja: Świątynia Nieba z Zaginionego Miasta
Płeć:
Kontakt:

Re: Piraty

Post autor: SPIDIvonMARDER »

To, czy zlikwidują prawo do kupowania zastępując je tylko wypożyczaniem, to też jest prywatna polityka firm, która wbrew pozorom nie zawsze się sprawdza. Są kontrowersje związane z grami. Też nie popieram systemu, że nie można kupować, trzeba wypożyczać, DLC i inne takie świństwa. Ale wydawca ma święte prawo wydać grę w tej formie, w jakiej mu się podoba. Najwyżej my w ramach protestu możemy nie kupować tego i on nie zarobi, co go zmusi do zmiany polityki. Gra czy film to nie chleb, można żyć bez zapoznania się z tym konkretnym egzemplarzem.
Obrazek
Awatar użytkownika
timon
Garrett
Posty: 3883
Rejestracja: 12 sierpnia 2002, 19:07

Re: Piraty

Post autor: timon »

SPIDIvonMARDER pisze:To, czy zlikwidują prawo do kupowania zastępując je tylko wypożyczaniem, to też jest prywatna polityka firm....
To czy ci wybiję zęby czy też połamię ręce to tylko moja prywatna polityka. Łamanie rąk nie zawsze jest opłacalne, niewolnik wtedy pracuje mniej efektywnie i nie przynosi zysku.
Po to tworzy się prawo aby suma efektów prywatnych polityk była co najmniej nieujemna dla społeczeństwa. Chyba, że mam błędne wyobrażenia :)
Zezwierzęcony, o zdradzieckiej mordzie, umysłowo niestabilny. Kanalia. Patologiczny element czyli OBYWATEL. Nie należący do ich wspólnoty narodowej. Hołota chamska. "Nie kocha Polski i Pana Boga"
Obcy kulturowo prezesowi
Awatar użytkownika
Leming
Złodziej
Posty: 2565
Rejestracja: 17 stycznia 2005, 10:16
Lokalizacja: Statua postępu

Re: Piraty

Post autor: Leming »

Kupię Azjatkę - najlepiej Japonkę (może być używana)

Suma całkowitej ilości Informacji we Wszechświecie jest stała i jest równa 0 (zero)
Awatar użytkownika
BodomChild
Złodziej
Posty: 2419
Rejestracja: 15 maja 2006, 23:32
Lokalizacja: Pabianice

Re: Piraty

Post autor: BodomChild »

Widzę, że lata wmawiania ludziom różnych rzeczy zrobiły swoje i niektóre słowa na dobre nabrały nowych znaczeń :) . Trzeba napisać, jeszcze raz, kopiowanie to nie kradzież, to, że copyrightowi prawnicy tak mówią, to nie znaczy, że tak jest. Tu nie chodzi o to, czy coś jest łatwe czy nie, jak kradzież nagle stanie się łatwa, to nie będę popierał kradzieży, bo uznaję własność prywatną materii. Kopiowanie to co najwyżej pozbawienie kogoś POTENCJALNYCH dochodów, dlaczego niektórzy tego nie mogą pojąć? Mało tego, kopiowanie stało się kradzieżą właśnie dlatego, że stało się łatwe, wcześniej pewnie nikomu nie przyszłoby to do głowy. Bronię "piratów" nie dlatego, że imponuje mi cwaniactwo a dlatego, że ochrona własności niematerialnej uderza w moją materialną własność, którą kupiłem (sprawiając, że nie jest do końca moja).
SPIDIvonMARDER pisze:Ale wydawca ma święte prawo wydać grę w tej formie, w jakiej mu się podoba.
Ale kto Ci tego zabroni? Zawsze będziesz mógł sprzedawać jak chcesz. Na razie to wygląda tak jak napisał Bandit, podoba Ci się pewien określony model biznesowy, który do tej pory przynosił ogromne dochody, niestety wraz z rozwojem technologii zaczął przynosić dochody nieco mniejsze, bo okazało się, że niektórzy ludzie sami mogą sobie coś skopiować zamiast płacić za to Twoim wydawcom (i nie, nie kradną, nie włamują się do sklepów i nie kradną płyt, książek itp.), wytwórniom, łotewer. Ty zamiast zastanowić się jak można w inny sposób zarobić na swoich dziełach, chcesz prawa, które będzie karało ludzi tylko za to, że nie postępują zgodnie z modelem biznesowym, który się akurat Tobie podoba.
I kto tu się domaga specjalnego traktowania? Ja się domagam tylko tego, żeby ludzie mogli robić to co zawsze było dla nich naturalne, ludzie zawsze coś tam kopiowali, kopiowanie stało się złe stosunkowo niedawno, kiedy okazało się, że jest przeszkodą w zbijaniu dużej kasy. Jeśli bycie twórcą/artystą się nie opłaca, to kto komu każe nim być? Zresztą ja uważam, że dobry twórca zawsze się wyżywi.
Jacek pisze:Odpowiedzcie mi na pytanie: skąd bralibyśmy gry gdyby np. twórcy wiedzieli że zgodnie z nowoczesną techniką 99% wyprodukowanej gry zostanie skopiowane i rozprowadzone za darmo? Czy ktoś jeszcze by je produkował?
A skąd bierzemy teraz? Piractwo kwitnie a gry jakoś się sprzedają i ludzie kupują, w USA multimedia sprzedają się bardzo dobrze (zarabia się głównie na rynku amerykańskim). To, że w takiej Polsce jest niska sprzedaż gier, to nie wina piractwa a tego, że tu ogólnie ludzie nie mają pieniędzy "na głupoty", gdyby nie spiracili to i tak by nie kupili. Ostatnie badania (Brytyjskie i bodajże Amerykańskie) mówią jasno, tzw. piraci kupują najwięcej oryginałów. Naprawdę ludzie w większości nie są tylko cwaniakami, psychologiczna reguła wzajemności istnieje naprawdę, jeśli ktoś oferuje im coś fajnego, to w większości będą się czuli zobowiązani, żeby jakoś nagrodzić twórcę i zrobią to jeśli będą mieli pieniądze. Ja sam ściągam płyty a później je kupuję, bo mam moralnego kaca, że twórca nic z tego nie dostał a mu się należy, bo to jest fajne.
Zresztą przyszłością będą alternatywne sposoby zarabiania na grach, rozumie to wspomniany przez mnie twórca Minecrafta i chwała mu za to.
PAŃSTWO POLSKIE ODZYSKUJE GODNOŚĆ
Awatar użytkownika
Jacek
Strażnik Glifów
Posty: 3200
Rejestracja: 28 sierpnia 2003, 23:05
Lokalizacja: Zwoleń

Re: Piraty

Post autor: Jacek »

BodomChild pisze:
Jacek pisze:Odpowiedzcie mi na pytanie: skąd bralibyśmy gry gdyby np. twórcy wiedzieli że zgodnie z nowoczesną techniką 99% wyprodukowanej gry zostanie skopiowane i rozprowadzone za darmo? Czy ktoś jeszcze by je produkował?
A skąd bierzemy teraz?
A stąd że piractwo jest nielegalne i spora część graczy kupuje jednak oryginały. Gdyby każdy miał bezproblemową możliwość ściągnięcia i grania za darmo bez ograniczeń nikt by ich dobrowolnie nie kupował. Wyobrażasz sobie żeby wysokobudżetowe tytuły typu Skyrim czy CoD powstawały jako freeware? Mielibyśmy pewnie jedną na rok grę nadającą się do grania i mnóstwo śmieci, którymi zachwycaliby się tylko ich twórcy.

Nie widzicie chyba też różnicy między skomponowaniem np. utworu muzycznego, co zająć może nawet kilka minut a wyprodukowaniem gry w którą zangażowane jest ogromne studio i sztab kilkuset osób a praca trwa miesiącami lub latami, sorry ale nikt tego za darmo robił nie będzie.

Wytłumacz mi jeszcze jaka jest różnica między alternatywnymi sposobami zarabiania na grach a tymi obecnymi? Co za róznica w jaki sposób przekażę swoje pieniądze twórcom? Tak czy inaczej muszą je dostać bo jak nie to gier robić nie będą.

Timon, jestem za pełnym rozporządzaniem swoją własnością (czyli np. pożyczaniem, kopiowaniem na własny użytek) z wyjątkiem kopiowania i dalszego rozpowszechniania. A co powiesz o patentach?

A w ogóle to łatwo byc za piractwem samemu nie będąc twórcą. Ciekawe co powiedzielibyście pracując np. w firmie tworzącej gry?
ODPOWIEDZ