Michal pisze:A czy nagrywanie z radia piosenek na kasetę też jest piractwem?
Nie wiem jak to wygląda od strony prawnej, ale zgodnie z logiką copyright to tak, to jest parszywe piractwo. Moi rodzice w latach 80. tak sobie nagrywali piosenki, których za komucha nie mogli inaczej dostać, szkoda, że pójdą za to do piekła
.
Jacek pisze:Nadal nie odpowiedzieliście mi na pytanie: skąd brałyby się wysokobudżetowe gry gdyby twórcy wiedzieli, że robią je "dla sztuki" bo piractwo jest legalne i powszechne?
Napiszę szczerze: nie mogę Ci zagwarantować, że bez copyrightów na pewno się nic nie zmieni w kwestii wysokobudżetowych gier. Rozumiem Twoje obawy, sam nieraz to rozkminiałem (nie jestem aż tak bezrefleksyjny
) . Jestem w stanie zrozumieć argumenty Twoje i twórców gier oraz programów, bo to rzeczywiście inna sytuacja niż np. z muzyką. Może naiwnie wierzę w ludzi, że są uczciwi, że jednak kiedy mają pieniądze to wolą kupić oryginał niż się grzebać ze ściąganiem, crackami i pierdołami. Patrzę po sobie, nawet jakby można było bezkarnie gwałcić kobiety, to bym nie gwałcił, bo szanuję kobiety
, podobnie szanuję twórców i ich pracę. Może to, że "nikomu nie będzie się opłacało robić Call of Duty" nie jest dla mnie wystarczającym argumentem za tym, żeby grzebać ludziom po dyskach twardych i ingerować w swobodną komunikację (internetową) między ludźmi.
Mamy moje słowo przeciw Twojemu, ty podajesz za argumenty zdrowy rozsądek i cwaniactwo ludzi, ja mam statystyki (tak, wiem, że kłamią) pokazujące, że piraci i tak kupują oryginały, co wynika zapewne z psychologii i skłonności ludzi do odpłacania dobrym za dobre. Myślę też, że nie doceniasz siły fanów danego tytułu i dobrowolnych wpłat.
Dodam jeszcze, że mi jakoś szczególnie prawa autorskie dotyczące programów nie przeszkadzają (mogę je uznać za mniejsze zło), najbardziej zależy mi na odpierdzieleniu się od muzyki i obrazów, bo to tu prawo jest najbardziej szkodliwe, później są takie kwiatki jak "nielegalne dzwonki na telefon" czy to, że słynnego napisu Google nie mogę bez pozwolenia pokazać nawet w szkolnej prezentacji (serio!).
Teraz wyjaśnienie dla Mava:
Maveral pisze:1. Dlaczego uważasz, że rozrywka, którą oferuje gra/film/muzyka należy Ci się za darmo?
Będę odpowiadał tylko za siebie (żeby nie było). W żadnym wypadku nie uważam, że mi się coś tam należy za darmo, nie jestem komuchem
. Moja postawa wynika nie z tego, że chcę mieć "za darmo" a z moich ogólnych poglądów, głównie dlatego, że dla mnie "własność" intelektualna jest tworem sztucznym, coś co nie jest materialne nie może być własnością. Konsekwentna prawna ochrona "własności" intelektualnej w połączeniu z rozwojem technologii teleinformatycznych będzie prowadziła do coraz większych absurdów i ingerencji w materialną własność ludzi (np. w ich kompy), to jest nieuniknione (100% skuteczna ochrona praw autorskich oznacza w praktyce 100% inwigilację). Wyjaśniałem już we wcześniejszych postach. To, że skorzystają na tym cwaniaki co chcą mieć za darmo i być może stracą ludzie zarabiający w określony sposób, cóż, świat nie jest idealny
. Na pewno nie upadnie przez to kultura, tego jestem pewien, to w dużej części przez obecny system w muzyce jest tyle komercyjnej szmiry.
Możesz się ze mną zgodzić, albo nie, Twoja sprawa. No i jeszcze jedno, NIE POPIERAM PIRACTWA!
Ja tylko nie chcę, żeby karano ludzi za czyny, które bezpośrednio nie robią nikomu krzywdy, to różnica. Czy zwolennik dekryminalizacji posiadania marihuany sam musi palić jointy? Czy człowiek sprzeciwiający się karaniu klientów prostytutek (np. w Szwecji) sam musi chodzić na dziwki?
Maveral pisze:2. Dlaczego za darmo nie wchodzisz do kina na film, na którym sala jest wypełniona tylko do połowy? Przecież nikomu niczego byś nie ukradł. Czyżby Wasze "kozackie" argumenty kończyły się w "wirtualu"?
Przyznam, że nie kapuję o co Ci chodzi. Zazwyczaj nie wchodzi się na salę bez biletu, jeśli idę do kina to chcę mieć wielki ekran, full wypas nagłośnienie, popcorn i po prostu chcę za to zapłacić, bo lubię płacić za obejrzenie dobrego filmu w fajnym miejscu. I masz rację, jak oglądam film to go nie kradnę, tak samo jak patrzę na fajną laskę to jej nie kradnę, tylko nielegalnie kopiuję sobie jej obraz do swojego mózgu a ona nadal istnieje
. Moje argumenty nic z kozakami wspólnego nie mają
, jeśli już to są "libertariańskie" (chociaż są też libertarianie popierający prawa autorskie!) albo "infoanarchistyczne".
Maveral pisze:3. Dlaczego musisz mieć daną grę/film/album posuwając się do piractwa? Musisz?
A żebyś wiedział, że czasem muszę
! Jeśli długo czekam na jakąś płytkę a ona wcześniej wycieknie do sieci to muszę ją przesłuchać, po prostu muszę, wtedy jeszcze bardziej napalam się na oryginał, szczególnie na różne edycje limitowane ("Heritage" Opeth z trójwymiarową okładką i bonusami rulzz!
).
EDIT:
Ufffff, jakie kobyły walę, muszę się ogarnąć chyba
.