Nowa FM: "Rowena's Curse"

Wpadnij tutaj, jeśli chcesz zapoznać się z istotnymi wiadomościami, podyskutować o najnowszych doniesieniach ze świata Thiefa oraz opatrzyć zjadliwym lub miłym komentarzem poszczególne informacje.
ODPOWIEDZ

Jak oceniasz misję?

Granie w tę misję jest bliskie doświadczeniu mistycznemu! Coś niesamowitego!
14
67%
Misja dorównująca oryginalnym poziomom. Bardzo dobra!
6
29%
Misja dosyć dobra, ale nie wszystkim może przypaść do gustu. Nierówny poziom.
0
Brak głosów
Misja przyzwoita, ale niczym nie zaskakuje. Przeciętniak.
1
5%
Na bezrybiu ryba rak. Możecie w to zagrać, jeśli się naprawdę bardzo nudzicie.
0
Brak głosów
Szkoda czasu na ściąganie takich śmieci. Trzymajcie się od tej misji z daleka!
0
Brak głosów
 
Liczba głosów: 21

Awatar użytkownika
timon
Garrett
Posty: 3883
Rejestracja: 12 sierpnia 2002, 19:07

Nowa FM: "Rowena's Curse"

Post autor: timon »

Nowa misja autorstwa Lady Roweny
http://thiefmissions.com/info.cgi?m=Rowena
Zezwierzęcony, o zdradzieckiej mordzie, umysłowo niestabilny. Kanalia. Patologiczny element czyli OBYWATEL. Nie należący do ich wspólnoty narodowej. Hołota chamska. "Nie kocha Polski i Pana Boga"
Obcy kulturowo prezesowi
Awatar użytkownika
timon
Garrett
Posty: 3883
Rejestracja: 12 sierpnia 2002, 19:07

Re: Nowa FM: "Rowena's Curse"

Post autor: timon »

Dardzo dobra misja, z jednym błędem. Jeden obiekt nie pozwala zebrać ok. 300 jednostek i odkryć 1 sekretu ( dromed :oops: ) ale i tak warto. Z marną znajomścią angielskiego ( baaaaardzo wymagana w tej misji ) bawiliśmy się 6 godzin. Ze znajomościa anielskiego powinny wystarczyć 4 godziny ( z hakiem ).
Zezwierzęcony, o zdradzieckiej mordzie, umysłowo niestabilny. Kanalia. Patologiczny element czyli OBYWATEL. Nie należący do ich wspólnoty narodowej. Hołota chamska. "Nie kocha Polski i Pana Boga"
Obcy kulturowo prezesowi
Awatar użytkownika
PiotrS
Złodziej
Posty: 2069
Rejestracja: 11 sierpnia 2002, 22:57
Lokalizacja: Rzeszów
Płeć:

Re: Nowa FM: "Rowena's Curse"

Post autor: PiotrS »

Misja zrobiona bardzo dobrze, lokacje urozmaicone, wszystko wykończone z dużym gustem. Historia ciekawa. Jedno, co mogę zarzucić tej misji to liniowość fabuły, nie można zrobić nic poza zaliczeniem poszczególnych punktów wyznaczonych przez scenariusz.
Pozdrawiam
PiotrS
Awatar użytkownika
Bańan
Skryba
Posty: 285
Rejestracja: 27 maja 2003, 15:33
Lokalizacja: Sanok

Re: Nowa FM: "Rowena's Curse"

Post autor: Bańan »

Jezus Maria 12 MB :evil: :shock:
Bańan
śruba + okręt = śrubokręt
Awatar użytkownika
timon
Garrett
Posty: 3883
Rejestracja: 12 sierpnia 2002, 19:07

Re: Nowa FM: "Rowena's Curse"

Post autor: timon »

Ani Jezus, ani Maria jeno Rowena :P:
Zezwierzęcony, o zdradzieckiej mordzie, umysłowo niestabilny. Kanalia. Patologiczny element czyli OBYWATEL. Nie należący do ich wspólnoty narodowej. Hołota chamska. "Nie kocha Polski i Pana Boga"
Obcy kulturowo prezesowi
Awatar użytkownika
Bańan
Skryba
Posty: 285
Rejestracja: 27 maja 2003, 15:33
Lokalizacja: Sanok

Re: Nowa FM: "Rowena's Curse"

Post autor: Bańan »

Mam. Wow super lepsza niż wiele oryginalych nie przeszedłem jeszcze ale zapowiada się, że będe bawił się dobrze. Za mną już godzina a jeszcze prawie nie wiem nic o tej misji, ale klimat ma super (tajne przejścia i w ogóle). Mam do was wielką prośbę powiedzcie mi jak uruchomić wersję włoską ponieważ z rozumieniem w obcych językach z włoskim stoję lepiej niż z angielskim. A może znacie jeszcze jakieś inne fajne włoskie misje (język nie używane zapomina się). :(
Bańan
śruba + okręt = śrubokręt
Awatar użytkownika
PiotrS
Złodziej
Posty: 2069
Rejestracja: 11 sierpnia 2002, 22:57
Lokalizacja: Rzeszów
Płeć:

Re: Nowa FM: "Rowena's Curse"

Post autor: PiotrS »

Nie wiem czy to właściwa rada, może nasi dromedowcy poprawią mnie, ale zamień w folderze Books nazwy folderów Italian i English. Będziesz miał wszystkie teksty po włosku.

P.S. jak będziesz miał problemy z przejściem, pisz w wątku Problemy z Rowena's Curse
Pozdrawiam
PiotrS
Awatar użytkownika
timon
Garrett
Posty: 3883
Rejestracja: 12 sierpnia 2002, 19:07

Re: Nowa FM: "Rowena's Curse"

Post autor: timon »

Treść zadań po włosku masz w katalogu intrface/miss20/italian , można go też podmienić.
Zezwierzęcony, o zdradzieckiej mordzie, umysłowo niestabilny. Kanalia. Patologiczny element czyli OBYWATEL. Nie należący do ich wspólnoty narodowej. Hołota chamska. "Nie kocha Polski i Pana Boga"
Obcy kulturowo prezesowi
Awatar użytkownika
Bańan
Skryba
Posty: 285
Rejestracja: 27 maja 2003, 15:33
Lokalizacja: Sanok

Re: Nowa FM: "Rowena's Curse"

Post autor: Bańan »

Zrobiłem tak, i mam teraz i książki i ojectivsy po włosku 8-)
Jak to zrobić pisze również przy informacjach w DarkLoaderze dotyczących misji ale nie czytałem tego dlatego nie wiedziałem.
Bańan
śruba + okręt = śrubokręt
Awatar użytkownika
MichalN
Ożywieniec
Posty: 98
Rejestracja: 07 września 2002, 19:47
Lokalizacja: Tarnobrzeg
Kontakt:

Re: Nowa FM: "Rowena's Curse"

Post autor: MichalN »

Świetna misja!!!
Prawdę mówiąc, jestem już "przy końcu" (mam jak narazie 7014 gold), ale według mnie jest to jedna z tych misji, w które można śmiało grać, a potem mieć duuuużą satysfakcję, że sie nie straciło czasu!
To "pierwsza" misja (już od jakiegoś czasu), którą chcę ukończyć ("zaznaczając" wszystkie zadania)!!!
Polecam!
Pozdrawiam!
MichalN
Awatar użytkownika
Leming
Złodziej
Posty: 2564
Rejestracja: 17 stycznia 2005, 10:16
Lokalizacja: Statua postępu

Re: Nowa FM: "Rowena's Curse"

Post autor: Leming »

Prawie 6 lat od ostatniego posta, ale co tam. ;p

Udało mi się ukończyć tę wspaniałą fanmisję. Grałem na wersji 3 (wydana rok temu, zawierająca nowe dźwięki i tekstury) i muszę powiedzieć, że jedna z lepszych fanmisji w jakie grałem.
Ludzie! Ta misja ma tylko 19 MB a spędziłem z nią ponad 3 godziny. Tak się powinno robić misje, a nie tak jak np. Garrett Young Years - potężne 95MB i takie sobie badziewie wyszło. :/
Jedyne do czego się mogę przyczepić, to do strasznej liniowości. Zadania wykonuje się dokładnie w takiej kolejności w jakiej są ułożone. Na szczęście występujący w grze keyhunting nie przeszkadza tak bardzo. Nie napotkałem większych problemów, a te które wystąpiły udało mi się rozwiązać samodzielnie, dając mi sporo satysfakcji z ich rozwiązania.
W każdym razie zauważyłem zbieżność odnośnie Roweny - bohaterki misji i Roweny - autorki. No i zastanawia mnie kwestia, czy to zdjęcie półnagiej pani wiszące w pokoju, a jakże Roweny, to może zdjęcie autorki? :D
No i pytanie, są jakieś inne misje tej autorki? Poza 7Sisters oczywiście. A może wiadomo coś na temat misji, która się tworzy? :)
Kupię Azjatkę - najlepiej Japonkę (może być używana)

Suma całkowitej ilości Informacji we Wszechświecie jest stała i jest równa 0 (zero)
Awatar użytkownika
grim_reaper
Egzekutor
Posty: 1871
Rejestracja: 08 marca 2005, 22:31

Re: Nowa FM: "Rowena's Curse"

Post autor: grim_reaper »

Polecam The Tower :)

jest na tej liście, bo to była misja konkursowa:

http://thief-forum.pl/viewtopic.php?p=95170#95170
"And then there's THIS asshole..."
Zobacz, w co jeszcze gram:
•••Mój profil na Steamie!•••
Awatar użytkownika
SPIDIvonMARDER
Garrett
Posty: 5183
Rejestracja: 29 stycznia 2008, 21:32
Lokalizacja: Świątynia Nieba z Zaginionego Miasta
Płeć:
Kontakt:

Re: Nowa FM: "Rowena's Curse"

Post autor: SPIDIvonMARDER »

Lady Rowena jest pewną marką. Poziom jej FMek jest zawsze równie wysoki i zachwycający.
A z czym zetknąłem się tutaj? (uwaga na spoilery):
Przede wszystkim zachwyciła mnie fabuła: kryminał, thriller oraz po części horror, autentycznie wzruszający i przerażający. Kiedy przeczytałem, że Lord Duncan miał... dość ostre sposoby pozbywania się konkurencji, zapłonąłem gniewem. Jednak kiedy dorwałem jego dziennik i dowiedziałem się co nieco o jego żonie... to ona okazała się dla mnie TĄ ZŁĄ. Jednak na jaki szacunek zasługuje ktoś, kto w ramach zemsty karze niewinne osoby? W sumie Duncan był niewiele lepszy...
Podobały mi się też nawiązania do Bafforda (lubię tę postać) oraz zaskakujący motyw... z listami od Roweny! Nie dość, ze ona nadal żyje, to jeszcze swobodnie porusza się po dworze, to jeszcze wie o mojej obecności i wysyła wiadomości. O kurczę... szczególnie, jak znalazłem list w miejscu, gdzie wcześniej go nie było.
Duży plus za nadanie jednej z bohaterek imienia identycznego jak nickname autorki FMki!
Zauważyłem też, że autorka nadaje swoim pracom bardzo kobiecy charakter i atmosferę, które bardzo lubię. Te romantyczne wątki miłosne (damy i rycerze), ciepły i przytulny wystrój wnętrz, paranormalne zjawiska, ale całkowity brak kiczu, sztampy oraz cukierkowatości. Taka FMka to jak dobrze napisane opowiadanie czy film!
To była wartość merytoryczna, a teraz techniczna. Tutaj również zachwyciłem się wysokim poziomem... mamy piękne tekstury, dobre tło dźwiękowe i bardzo ciekawą konstrukcję mapy. Dwór posiada wszystko, co winien zawierać w swoim wnętrzu (no, może brakuje takiej ogólnej toalety ;P ), a liczne tajne przejścia umożliwiają swobodną komunikację.
Jednak najpierw trzeba je odblokować. To trochę denerwowało, że gra jest liniowa, a po drodze mijamy mnóstwo drzwi, na które nawet wytrychy nie mogły patrzeć. Niejako to neguje umiejętności naszego złodzieja. Z drugiej strony, fabuła była dzięki temu ciekawsza. W dodatku zmuszało to nieraz do gorączkowego myślenia "i co dalej?!". Jak w dobrej przygodówce!
Przeszkadzały mi tłumy policjantów w rezydencji. Wiem wiem, że to logiczne, zgodne z fabułą itd, ale i tak wkurzało.
Co jeszcze... dość mało sprzętu. Z jednej strony + za brak miecza, ja akurat go rzadko wyciągałem, ale pewnie niektórych graczy to zmusiło do kombinowania, jednak już pozbawienie Garretta strzał linowych to IMO błąd. One dodawały do gry 3 wymiar, dawały możliwość ukrycia niektórych rzeczy pod sufitami i za parkanami. Tutaj niestety skrytki są bardziej konwencjonalne.

Ogromne ilości tekstów do czytania! W dodatku ich d0kaldne przejrzenie nieraz było konieczne do odkrycia dalszej drogi (wysadzenie drzwi w loszku). Obszerne pamiętniki, wzruszające i zajmujące! Wspaniałe...

Niestety są i wady. Pierwsza, to stosunkowo ubogie tło dźwiękowe. Ambient jest dość rzadki i zazwyczaj... cichy i nie dodający zbytnio klimatu.
Ponadto jak już mówiłem wcześniej, mrowie policji, czasem liniowość oraz takie pierdołki, jak widzenie przeciwników w ciemnościach.
Ale jest pewna rzecz, która mnie obrzydziła. To motyw z 4 kluczami żywiołów. Rany... ile razy można to przerabiać? W "Mage Towers" był ten motyw aż za wyraźny, a i misja wkurzała. Tutaj mamy niemal dokładną kopię, trzeba znaleźć klucz i pokonać pułapkę. Ta powiązana z powietrzem... na żywca jak w TG. Rozumiem jeszcze, jakby ktoś chciał zrobić motyw ze strzałami... ciężko je powiązać z czymś innym niż żywioły. Ale przecież... są inne motywy, które można zastosować! 4 kierunki świata, 4 pory roku (choć i to było nieraz), 12 godzin dnia i 12 godzin nocy, 12 miesięcy, 3 przestrzenie życia, planety... da się. Trochę te żywioły zabiły klimat w pewnym momencie, wszak wymagały schodzenia do jakiś bunkrów (przeciwatomowych?) i robienia bzdurnych zręcznościowych torów przeszkód lub eksterminacji zwierzątek.
Do tej samej wady zaliczam ostatni etap gry, czyli "piekło" Po pierwsze, piekła mi w ogóle nie przypominało (niby co tam było strasznego), ponadto... te dziwne stwory, ni to fauny, ni to Haunty (po co ich głos? Nie pasuje). No i lokacja jest starsznie uboga... minimum detali oraz kwadratowe korytarze. To już Jaskinie Bełkotliwców były ciekawsze.

Ale dość tych narzekań! Całe niejakie rozczarowanie tym epizodem wynagrodził płonący i krwawiący portret Lady Roweny. Świetny pomysł (Dorian Grey? hehehe...).


Chciałbym tu wspomnieć o pewnym zdarzeniu: otóż w hallu koło schodów przypadkiem spowodowałem hałas. Nie wiadomo czemu nagle przybiegło do mnie ze 10-15 policjantów z innych pokoi czy zupełnie niemożliwych obszarów. Bug jakiś? Było pałowania, oj było :P Ale przynajmniej oczyściłem sobie grę :P

Podsumowanie:
Ogólna OCENA: 9
Grywalność: 10
Grafika: 10
Dźwięk: 6 (mało nowości)

Zalety:
KLIMAT!!! NIEMALŻE WSZYSTKO!
Wady:
Tłum, epizod z piekłem oraz kluczami żywiołów.
Awatar użytkownika
Mixthoor
Złodziej
Posty: 2334
Rejestracja: 12 listopada 2007, 13:15
Lokalizacja: Dojczlandia
Płeć:

Re: Nowa FM: "Rowena's Curse"

Post autor: Mixthoor »

@SPIDIvonMARDER: bardzo dobra recenzja, poniżej coś ode mnie.


Słowo wstępu
Zaginęła córka zamożnego Lord'a Carlysle. Jesteś jedyną osobą, która może ją odszukać. Przygotuj się na wstrząsającą historię.


Grywalność - 5
Wspaniała. Od samego początku wiemy, że groza unosi się w powietrzu. Coś niedobrego stało się bądź też nadal dzieje się w rezydencji, a my będziemy uczestnikami tych dziwnych zdarzeń. Już na samym początku pojawia się dosyć spory dreszcz niepewności. W dawnych barakach straży posiadłości dowiadujemy się, że pijany strażnik wpierw zatopił swe smutki w butelce wina, a później przelał swe myśli i przeżycia na papier. Przeczytamy tam o czymś, co doprowadziło biedaka niemalże do obłędu. Później, gdy w trakcie gry będziemy podnosić porozrzucane zupełnie nieprzypadkowo pod naszymi nogami notatki, dotknie nas dziwne uczucie. Czy to co spotkało strażnika spotka i nas? Czy jesteśmy stale obserwowani? A może ktoś nas śledzi? Odkrywając powoli karty historii domu, jego mieszkańców oraz ujawniając smutną prawdę sprzed lat, otrzymamy odpowiedzi na wszystkie pytania, jakie podczas gry nam się nasuną. Dzięki fenomenalnej fabule oraz wspaniałej oprawie audio-wizualnej, grywalność nawet na moment nie zanika. Misja otacza nas swoim klimatem, przez co naprawdę trudno odejść od monitora. Historia jest bardzo intrygująca i nie daje nam spokoju. Dzięki temu gramy dalej, a przyjemność z gry wzrasta w błyskawicznym tempie.
Grając w "Rowena's Curse v3.0" natkniemy się na łamigłówki logiczne, być może wiele razy zajdzie potrzeba przeczytania tych samych listów, ksiąg lub notatek, aby postawić w misji kolejny krok. W dalszej części rozgrywki pojawią się elementy zręcznościowe oraz czysta walka. Momentem kulminacyjnym oczywiście jest finał, który został przygotowany perfekcyjnie. Jest on ukoronowaniem całej tej dramatycznej historii. Dlatego też grywalność otrzymuje ode mnie ocenę maksymalną.


Oprawa audio-wizualna - 5
Wg autora jest to trzecia odsłona misji, w której gameplay pozostał ten sam, a zmieniły się obiekty (zapożyczone z dodatku Enhancement Pack) oraz wiele tekstur. W chwili obecnej wersja 3.0 prezentuje się wyśmienicie. Tekstury drewnianych podług, skrzyń czy łóżek są fantastyczne. Niektóre drzwi posiadają bajeczny wygląd, niestety wiele z nich nie zostały zmienione, przez co wyglądają przeciętnie. Ogromy plus daję za urokliwe mury obrośnięte bluszczem w ogrodzie oraz przepiękne "pogniecione" dywany i obsypane piaskiem kamienne posadzki. Ślicznie prezentują się wnętrza tej ogromnej rezydencji. Na ścianach wisi wiele przepięknych portretów, z których chyba najbardziej hipnotyzujący jest wizerunek Lady Rowen'y. Prócz tego znajdziemy wiele wspaniałych mebli, wśród których znajdują się zupełnie nowe, ślicznie zaprojektowane szafki. Niestety bardzo irytujące są regały na książki, których autor nie zmienił. Prezentują się one tak, jak niemalże w każdej inej misji. Osobiście tęsknię za tym co widziałem w "Way of the Sword v1.2", "When Still" i "Pirates Ahoy". Dziwne wydają się również urządzenia elektryczne. Jakim cudem dźwignią włączymy lub wyłączymy... świecę pod sufitem?! Chyba momentami autorowi zabrakło wyobraźni. Jednak takich elementów jest niewiele, a większość wspaniałych obiektów zasłania te drobne potknięcia projektanckie.
Wędrówka po rezydencji dostarcza samych przyjemności. Wszystkie pomieszczenia zostały bardzo ciekawie zaprojektowane, przez co mamy wrażenie, jakoby taka rezydencja miała rację bytu. Nie ma tu wielkich lub długich korytarzy, które straszą pustką. Przeciwnie - otulone ciepłem pochodzi lub parowych lamp ściany tworzą wspaniałą, skontrastowaną harmonię. Jednak nie wszystko jest idealne. Osobiście nie spodobały mi się projekty pomieszczeń, w których musimy zdobyć klucze żywiołów. Jak na mój gust, zupełnie nie pasują do piękna rezydencji.


Fabuła - 5
Fabuła jest niezwykła i cudowna! Od Lord'a Carlysle otrzymujemy list, w którym prosi nas o pomoc w odnalezieniu jego córki, Lady Isabell'i. Poślubiła ona syna znajomego nam Lorda Bafford'a - człowieka imieniem Cedric i zamieszkała wraz z nim w rezydencji pradziadka rodziny Bafford'ów. Niestety córka zaginęła i nikt nie wie co się z nią stało. Nawet ludzie szeryfa Truart'a, którzy bezustannie patrolują całą rezydencję Lorda Cedric'a nie odnaleźli jej. Czas na Ciebie - człowieka, dla którego każdy sekret zostaje ujawniony, a każda tajemnica odkryta. Nie ukrywam, iż fabuła jest bardzo wciągająca - na misję spokojnie można poświęcić ponad 3,5 godziny. Główny wątek fabularny jest tak klimatyczny, że każdy drobny element, który autor misji powoli nad udostępnia jest bardzo smakowity i pozostawia spory niedosyt. To co na pierwszy rzut oka wydaje się dziwne, błahe lub niejasne, wraz z układaniem puzzli tej ogromnej układanki staje się wyraźne. Wątek ujawnia smutną i brutalną prawdę o czasach życia pradziadka rodziny Bafford'ów - Lorda Duncan'a oraz jego żony - tytułowej Lady Rowen'y. Wraz z postępami w grze dowiadujemy się sporo ciekawych informacji na temat samego Lord'a Cedric'a, jego żony Lady Isabelli, którą o musimy odszukać, jej siostry oraz wielu innych osób, których historia równie mocno urzeka. Prócz wątku głównego, pojawia się poboczny. Przedstawia on historię siostry Lady Isabell'i oraz porucznika straży szeryfa Truart'a. Oboje są w sobie zakochani, ale z racji pochodzenia (ona zamożna kobieta pochodzenia szlacheckiego, on prosty, acz kulturalny i zabawny prosty mężczyzna) wstydzą się i wahają przed wyznaniem uczucia. Na szczęście nie jesteśmy tylko biernymi obserwatorami tej wzruszającej historii. Możemy odrobinę pomóc ich szczęściu i wykonać pewne nieobowiązkowe zadanie, dzięki czemu autor nagrodzi nas czymś bardzo użytecznym, co może pomóc w dalszej rozgrywce.
Grając w tę misję znalazłem wiele analogii do równie mocnego tytułu - "Ominous Bequest Gold". Naturalnie historie obu misji różnią się zupełnie, lecz sposób ich prezentacji jest taki sam - krok po kroku poznajemy to, co autor dla nas przygotował. Nie wszędzie jest nam dane, aby od razu się dostać, do pewnych pomieszczeń uzyskamy klucze dopiero, gdy wykonamy pewne zadanie lub gdy tylko dojdziemy w odpowiednie miejsce. Dzięki temu czas spędzony nad misją wydłuża się, a my powoli odkrywamy tajemnicze karty tej urokliwej historii. Ogromy plus oraz słowa uznania dla autora.


Ogólna ocena: 5.0

-----------

Plusy:
- wspaniała smutna historia ukazująca mroczny sekret zamożnej szlacheckiej rodziny
- ciekawy i bardzo romantyczny wątek poboczny
- prześliczne tekstury oraz ciekawy projekt rezydencji
- każda postać ma swoje unikatowe imię (a ludzi jest naprawdę wiele!)
- duża liczba sekretów
- początek pamiętników ma swój własny tytuł
- bardzo czujni strażnicy (na nowo poznałem sztukę cierpliwości)
- nowe istoty w roli naszych przeciwników

Minusy:
- brzydkie regały na książki
- niestety nie można ugasić świec
- momentami nielogiczne "włączniki/wyłączniki" świec
- strażnicy lub służba czasami dosłownie przechodziła przez stoły lub krzesła

-----------

Skala ocen
1 - beznadziejnie
2 - słabo
3 - przeciętnie
4 - bardzo dobrze
5 - wyśmienicie
Awatar użytkownika
Flavia
Egzekutor
Posty: 1606
Rejestracja: 07 maja 2012, 15:34
Lokalizacja: Dno Piekieł

Re: Nowa FM: "Rowena's Curse"

Post autor: Flavia »

Ech, tyle dobrych recenzji, aż zwątpienie ogarnia, po co wklejać własną. A co mi tam, przynajmniej sobie posta nabiję :jez

Rowena's Curse
czyli mrok, zło i gotyk w najlepszym wydaniu

Autor: Lady Rowena
Data wydania: 2003
Typ misji: posiadłość/krypty
Motyw przewodni: mroczny sekret
Ocena końcowa: perełka*

Pomysł: Źle się dzieje w posiadłości Baffordów. Nie tej miejskiej – innej, mniej znanej, ale o dziwo większej i wystawniejszej niż główna. Dwie służki zaginęły bez śladu, a w dodatku mimo najlepszych starań całego oddziału Straży Miejskiej wprost ze swojego pokoju zniknęła pani na włościach, Lady Isabella. Jej ojciec, Lord Carlysle, znużony niekompetencją Straży zdecydował się zdobyć pomoc z zewnątrz. I tu na scenę wkraczamy my.
Szybko przekonamy się, że stare mury kryją wiele tajemnic, które lepiej byłoby zostawić same sobie, z tym, że to nigdy nie wychodzi. Poznamy historię pełną miłości, nienawiści, zdrady i zemsty, która posunęła się trochę za daleko, historię pełną żywych, pełnokrwistych postaci, z których każda miała własne marzenia, pragnienia słabości. Także, większość z nich okaże się szujami, ale od tego jest Garrett, żeby się z takimi rozprawiać. No, może niezupełnie, ale na potrzeby misji przyjmijmy, że tak. Bo misja jest tego warta, a granie w nią jest niczym czytanie dobrej książki.

Wykonanie: Niemal doskonałe. Posiadłość jest duża i wystawnie urządzona (o wiele bardziej, niż główna siedziba Baffordów – ale tamta z kolei nie jest przeklęta). Szczególnie podobały mi się „kolorowe” komnaty – miła odmiana po wszystkich „pokojach lorda”, „pokojach lady” i „pokojach gościnnych”, jakich wszędzie pełno. Ładnie prezentowała się także jadalnia z kredensami pełnymi złotych talerzy i kielichów. Jak zwykle miło było zobaczyć meble budowane z brushy – to łatwy i ciekawy sposób, żeby nawet niewielkim kosztem urozmaicić wyposażenie, szkoda tylko, że tak rzadko wykorzystywany. Zdecydowanie najsłabszym elementem okazały się komnaty żywiołów oraz piekło, jakieś takie mało widowiskowe. Natomiast zapełniający je przeciwnicy zostali chyba stworzeni zgodnie ze starym przepisem Cioci Brunhildy (dowolny przeciwnik + głosy hauntów = Straszny Przeciwnik). W Rocksbourgu jakoś to lepiej wyszło.
Co do dźwięku, zdarzały się wpadki, na przykład strażnicy słyszący mnie z wnętrza posiadłości, kiedy ja buszuję po ogrodzie czy biegnący za mną z drugiego końca mapy. Dodam, że raz zaalarmowani niełatwo odpuszczali, a potem wystarczył najmniejszy szelest, żeby pognali za intruzem niczym psy gończe. Żeby tak prawdziwych złych ścigali z równym zapałem, to cała ta afera nie miałaby miejsca...
Brakowało też wyraźniejszej muzyki, która ubarwiłaby nieco rozgrywkę.

Wrażenia: Po pierwsze: tych cholernych strażników było za dużo! Ja wiem, fabuła i tak dalej, ale litości, w niektórych miejscach nie szło się nawet obrócić, żeby na któregoś nie wpaść. Dodajmy do tego marmurowe posadzki, wszędzie i zawsze plus jasne oświetlenie... Cóż, powiedzmy, że wędrówka po Piekle okazała się prawdziwą ulgą. Nawet, jeśli na końcu Tą Złą musieliśmy roznieść na własnym mieczu. Kilka razy.
ALE. Główny wątek wciąga tak bardzo, że nawet nie zauważymy, że po raz setny przebiegamy obok tego samego wartownika (szczególnie kiedy już się nim zajęliśmy :bj: ). Przecież gdzieś tam, na końcu, będzie nowe pomieszczenie do otwarcia, nowy fragment układanki do odkrycia, nowy fakt do poznania. Jak już wszyscy zauważyli – rozgrywka jest dość linearna, ale to w najmniejszym stopniu nie przeszkadza się nią cieszyć. Jak już napisałam – gra się w to, jakby się czytało dobrą książkę, a czy ktoś widział nie linearną książkę? Tak to już jest z historiami, że aby mieć sens wymagają czegoś takiego jak następstwo wydarzeń, a to, niestety, wymaga linearności, większej lub mniejszej. Poza tym, dzięki takiemu rozwiązaniu naprawdę mamy wrażenie, jakby Garrett był tylko zabawką w rękach wszechpotężnej Roweny, igrającej z nim jak kot z myszą, ciągającej za ogon tam, gdzie chce go mieć, i wciąż posiadającej absolutną władzę, mogącej zrobić z nim, co zechce i zakończyć jego marny żywot, kiedy zechce. Czy to nie wystarczająca nagroda za tą drobną niedogodność?

Wnioski: Wspaniała fabuła i wciągająca rozgrywka, zapewniające poczucie prawdziwej gry z wszechpotężną i złowrogą siłą – czego więcej chcieć? Dodajmy do tego prawie-bezbłędne-wykonanie i wgniatający w fotel klimat i mamy jedną z najlepszych FM-ek, jakie wyszły do T2.

*Moja własna, prywatna skala prezentuje się następująco:
Perełka - ideał
Całkiem całkiem - do ideału jeden krok
Przyzwoita - byłaby dobra, gdyby wyeliminować kilka bolączek
Przeciętniak - nic specjalnego
Kaszana - brak słów
Awatar użytkownika
Edversion
Arcykapłan
Posty: 1405
Rejestracja: 21 sierpnia 2006, 10:19
Lokalizacja: Zabrze

Re: Nowa FM: "Rowena's Curse"

Post autor: Edversion »

Powiem krótko - coś więcej niż po prostu misja. "Rowena's Curse" można porównać do dobrego filmu lub wyśmienitej książki. Bo na tym też się opiera - nie na zdobywaniu kolejnych klejnocików i błyskotek, tylko na zagłębieniu się w historię i połączeniu wszystkich elementów układanki w jedną całość. Wszystko to dostarczyło mi ponad 3 i pół godziny rozgrywki, co ustanowiło mój nowy osobisty rekord.

Jedynie, do czego można by się przyczepić to liniowość (ale jest tutaj usprawiedliwiona kolejnymi porcjami fabuły, która jest głównym ogniwem tej misji), konieczność przechodzenia po raz kolejny tymi samymi korytarzami, zakończeniem zrealizowanym w niezbyt złodziejski sposób.

Możemy podziękować świętej już pamięci autorce tej misji za te doznania. Człowiek może odejść ale jego dzieło będzie trwać wiecznie.
ODPOWIEDZ