
UWAGA, SPOILERY. RÓWNIEŻ DOTYCZĄCE POPRZEDNICH CZĘŚCI SERII THIEF.
ZALETY
1. Grafika
Jak się wydaje grę w 2014 roku, to o to trzeba zadbać. Grafika bardzo dobra jakościowo. Słowo na temat użytej kolorystyki – jest ok, chociaż wydaje mi się, że lepiej byłoby, gdyby trochę bardziej upodobnić ją do którejś z poprzedniej części serii. Jakoś za dużo tutaj tych granatowo-szarych odcieni. Generalnie jednak – bardzo ładnie.
2. Mechanika
Tu uważam, że panowie z Eidos Montreal naprawdę się postarali. W porównaniu z poprzednimi grami mamy naprawdę dużo rodzajów interakcji z otoczeniem i animacji. Te wszystkie skoki, skradanie się, otwieranie zamków - naprawdę można by wymieniać i omówić bardziej szczegółowo. Cieszę się, że nie zrezygnowano ze strzał linowych, nawet jeśli są ograniczone tylko do wybranych miejsc. Nie ma rękawic znanych z T3, służących do wspinania się po kamiennych murach, ale myślę, że przynajmniej w 90% rekompensują je dwie rzeczy: duet Szpon-kraty oraz etapy a la Assassin’s Creed. W przypadku tych drugich nie czuję, żeby ich asasyński charakter był tutaj natarczywy. I nie będą, dopóki występują w takiej ilości (tylko kilka razy i zawsze w misjach głównych) i są bardziej krótkie niż długie.
Deklarowana przez twórców immersja wyszła bardzo dobrze i świetnie przełożyła się na jakość gameplay’u. Dobra robota.
3. Otwarty świat
Pod tym względem porównania z T3 narzucają się same (nawet światła oznaczające przejścia do innego obszaru są niemal identyczne). Miasto jest wielkie i rozbudowane! Co prawda nie jest ono tak w pełni otwarte jak niektórzy by chcieli, ale ekrany ładowania między dzielnicami nie przeszkadzają mi (przeszkadzały w T3, ponieważ Miasto było karłowate i dzisiaj nie byłoby czego ładować

WADY
1. Reboot
Odcięcie się od starych gier serii? No way! Można argumentować, że większość graczy i tak nie pamięta, jak grało w pierwsze trzy części, a nie tworzy się gry tylko pod starych wyjadaczy. Jednak w praktyce twórcy odcięli się w ten sposób od masy dobrodziejstw związanych z uniwersum, które ludzie pokochali i które MOGLIBY pokochać, gdyby mieli z nimi styczność pierwszy raz...

Już powstały od zera Dishonored ma bogatszy świat niż ThiAf, który posiada przecież tak bogatą przeszłość!
Jest jednak coś, co sprawia, że pod względem świata przedstawionego nie jest najgorzej. Mianowicie: nawiązania. Co prawda było już napisane, że praktycznie nie ma żadnych nawiązań do frakcji, ale są za to do innych elementów związanych z Miastem. Nazwy dzielnic, ulic, niektóre nazwiska. Południowa Dzielnica, Stara Dzielnica, Targ Kamieniarzy (czyli chyba nie najlepiej przetłumaczony Stone Market, oryginalnie Skalny Rynek bądź Skalny Targ). Shemenov, Van Vernon. Co więcej, pojawiły się wzmianki o dwóch miastach: Cyric oraz Blackbrook*. No i ten cały Basso.
Ogółem całość sprawia wrażenie, jakby osoba odpowiedzialna za tego typu rzeczy przejrzała zawartość Thief-Wiki i właśnie stąd wzięła nazwy, które następnie wstawiła do nowego ThiAfa.
Jeszcze inny rodzaj nawiązania dotyczy Glifów. Z punktu widzenia serii nie powinny one istnieć (zakończenie T3). Z drugiej strony - to reboot, więc czymś takim jak dezaktywacja Glifów twórcy nie mieliby obowiązku się przejmować. A jednak najciekawsze jest to, że w ThiAfie Glify owszem – istnieją, ale nigdy nie spełniają one stricte magicznych funkcji. Robią za symbole używane w łamigłówkach, a ich prawidłowe ustawienie po prostu aktywuje technologiczne mechanizmy – nic magicznego. Moim zdaniem to dosyć ciekawe rozwiązanie.
Inna ciekawa rzecz dotyczy Erin. Można by przypuszczać, że jest to postać inspirowana dziewczynką z końcowego filmiku z T3. W nowej odsłonie Erin mogłaby więc robić za wychowanicę Garretta. Tyle tylko, że w żadnym miejscu w grze nie jest powiedziane, jak Garrett ją poznał i skąd się wzięła w jego życiu. Co więcej, związana z Erin historia o byciu pacjentem w szpitalu Moira raczej wyklucza ją z bycia postacią niemal od zawsze związaną z Garrettem. A taką właśnie postacią powinna być dziewczynka z T3.
Z jednej strony cieszę się, że nie jest to reboot absolutny i coś tam z Thiefoversum jednak zostało, ale z drugiej: to zdecydowanie za mało. Osobiście traktuję założenie o zrobieniu reboota jako tchórzostwo ze strony twórców i niewiarę w to, że mogłoby się im udać autentyczne wskrzeszenie serii Thief.
*Ta druga szczególnie mnie uradowała, gdyż jej opis w notatce nie kolidował, a nawet pasował do wizji Blackbrook ujętej w moim TDA.
2. Fabuła
Na kiepską jakość fabuły wpływ na pewno miało odcięcie się od kulturowego dorobku serii. Niemal na pewno byłaby o wiele ciekawsza, gdyby była związana z Młotodzierżcami, Poganami albo Opiekunami.
Na temat fabuły nie będę się zbytnio rozwodzić. Z jednej strony nie mam pomysłów i niespecjalnie mi się chce, z drugiej – i tak, jako autor nieoficjalnego sequela serii pod postacią TDA, nie jestem specjalnie obiektywny („Ja bym to zrobił inaczej!”

Ogółem rozwiązanie fabuły pozostawia więcej pytań niż odpowiedzi - co jest dozwolone, jeśli zrobi się odpowiednią furtkę dla kolejnych części. Czyli oczywiście nie w ThiAfie. Fabuła - wątek główny wraz z pobocznymi - jest po prostu niedopracowana.
Chociaż mam takie dziwne wrażenie, że i tak ma szanse być trochę ciekawsza od tej w Dishonored. Oczywiście w oderwaniu od świata przedstawionego i wszystkiego, co może mieć wpływ na fabułę.
3. Muzyka i udźwiękowienie
Soundtrack kojarzy się z Batmanem lub czymś podobnym, nie z Thiefem. Za mało dark ambientu, za dużo elementów symfonicznych. Ciekawą sprawą jest kilka wstawek brzmiących jak Massive Attack, czyli technicznie rzecz biorąc trip hop. Eksperymenty tej skali są dozwolone, tym bardziej że wspomniany trip hop pojawiał się tylko w momencie podniesienia napięcia czy przyspieszenia akcji. Na pewno wyszło to lepiej, niż ostra symfonia w podobnych momentach.
Dużą wadą jest również jakby okresowość muzyki - zamiast grać bez przerwy, często bywało, że muzyki po prostu nie było. Zdarzało się to nie tylko podczas wolnej eksploracji Miasta, ale chociażby w szpitalu Moira! W takim miejscu jest to chyba po prostu niedopuszczalne. Możliwe jest i wcale bym się nie zdziwił, gdyby to głównie przez to wiele osób nie czuło się strasznie w tej misji.
Do kategorii dźwiękowej pozwolę sobie wrzucić jeszcze dwie rzeczy: głos Garretta oraz dialogi.
Głos Garretta: cóż, komentować braku Stephena Russela nie muszę. Choć trzeba przyznać, że nowy aktor jest niezły w tym, co robi. No ale wiadomo, co Stephen, to Stephen.
Dialogi: pewnie zwróciliście uwagę, że zarówno w tłumaczeniu, jak i w oryginale pojawiają się wulgaryzmy. Jakoś pierwsze trzy części potrafiły obejść się bez nich, a w tym nowym ThiAfie po prostu mi nie pasują. No i brakuje – i w dialogach, i też w tekstach – wszechobecnego normalnie słowa „łacher”.

-----------------------------------------------------------
Ujmę to tak. Mam ochotę jeszcze raz przejść Dishonored. Mam ochotę jeszcze raz przejść Deus Exa: HR. Ale ThiAfa - nie.
Z dwoma wyjątkami:
1. Misja główna: Ukwiecony Dom (a raczej: podziemne ruiny Opiekunów - zajebista biblioteka!)**,
2. Misja poboczna: ostatnie zlecenie u Ectora, to z domem szalonego konstruktora, z ruchomymi ścianami.
**Dobrze, że chociaż w życiu prywatnym bardziej się interesuję dziewczynami niż książkami.

Podsumować grę mogę też tak, nieco konkretniej:
1. Wszystkie 3 wady ThiAfa przyczyniają się do obniżenia jakości klimatu – który zawsze był chyba największą zaletą każdej części serii.
2. Wszystkie 3 zalety ThiAfa można by z powodzeniem wykorzystać przy projektowaniu kolejnej, piątej gry z serii.
Skoro już o tym mowa, mam ochotę na wyciągnięcie wniosków i napisanie kilku zaleceń od Hattoriego do twórców.

Drogi Eidosie Montreal!
Jeśli przyjdzie wam kiedyś projektować kolejnego Thiefa, to koniecznie MUSZĄ się w nim znaleźć:
1. Garrett - normalny, thiefowy i zarąbisty, a nie w chędożonym gorsecie. Niekoniecznie nawet jako główna postać, ale na pewno jedna z najważniejszych.
2. Stephen Russell - jako lektor Garretta.
3. Eric Brosius - jako kompozytor muzyki.
4. Młotodzierżcy, Poganie, Opiekunowie – i najlepiej jeszcze Nadzorcy. Nie wiecie, kto to? Poszukajcie sobie na Thief Wiki.
Więcej grzechów waszych nie pamiętam.

------------------------------
To tyle. Pozdrawiam prawdziwych łacherów z krwi i kości.
